Go down
Mary Macdonald
Oczekujący
Mary Macdonald

Mary McDonald [uczennica] Empty Mary McDonald [uczennica]

Sob Lis 23, 2013 10:03 am
Imię i nazwisko: Marianne McDonald
Data urodzenia: 13 maja 1960
Czystość krwi: nieczysta
Dom w Hogwarcie: Gryffindor
Różdżka: 11 cali, jarzębina, włos z ogona testrala

Widok z Ain Eingarp: Wystraszona, skradała się. Nie dlatego, że robiła coś złego, technicznie nic nie powinno być nie tak, bo któżby jej zabronił zgubienia się w zamku i… Wędrowania? Szukania drogi powrotnej? Była na tyle prostolinijna, żeby faktycznie tak było!
Ale nie, skradała się dlatego, że pomieszczenie, w którym się znalazła wręcz przytłoczyło ją swoją ciężką, tajemniczą atmosferą, do czego już dawno przywykła. Nawet pomieszczenia w Hogwarcie w dużej mierze miały coś do powiedzenia, jeśli chodziło o wyrażanie siebie.
Wielkie lustro stojące pośrodku było czymś, czego wprost nie dało się przeoczyć, toteż wiedziona własną próżnością dziewczyna szybko podpełzła do niego, nie oczekując absolutnie niczego, żadnych fajerwerków. Jednak to, co zobaczyła było dość zaskakujące.
Oczywiście ona sama, te same wielkie oczy, długie włosy i lalkowata buzia. Ona, malutka Mary, przebijająca się przez tłum, ale tym razem nie tak niezauważalna, jak zwykle. Osoby, które mijała usuwały jej się z drogi, pozdrawiały ją uśmiechem czy czasem nawet uroczym buziakiem w policzko, stawiając ją w centrum zainteresowania podczas niezwykle szumnej, długiej przerwy, i to wszystko dla niej…? Następny flash. Odbiera Puchar Domów od samego dyrektora, ona, właśnie ona! Podnosi go w górę, a wszyscy klaszczą, natomiast mała Mary wprost pławi się w uwadze całej szkoły.
Cofnęła się gwałtownie i zmarszczyła lekko brwi. Naprawdę najbardziej na świecie pragnęła zwykłej uwagi…?

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Mary to taka cicha woda, wesoła i rozgadana tylko w gronie przyjaciół. Jeśli chodzi o akademicką część jej osoby, to bardzo ciężko dostrzec ją w tłumie: jak zwykle. Nie zdobywa szalenie wysokich ocen, ale nie plasuje się też w jakichś dnach ocenowych z wyrzutkami, którym nijak nie chce się uczyć. Jak każda osoba, ma gorsze i lepsze przedmioty: uwielbia zaklęcia, zielarstwo i transmutację, natomiast przeraża ją historia magii, głównie przez wzgląd na wykładowcę. Nie jest też wielbicielką opieki nad magicznymi stworzeniami, gdyż z natury jest osobą dość bojaźliwą, chociaż przyjacielską, także gdyby zajęcia ograniczały się do badania jednorożców byłaby wniebowzięta.

Przykładowy Post:
- Też sobie wymyślili…
Mary szła ze łzami w oczach. No tak, łzami, których się nie wstydziła, ale nie dlatego, że była tak silna wewnętrznie i niewrażliwa na opinie innych: po prostu pojawiały się one w całym jej życiu tak często, że dla nikogo nie było tajemnicą, że jej humory są równie chwiejne jak szkocka pogoda, której doświadczali. I chociaż wygląd porcelanowej lalki mógłby temu przeczyć: chociaż był niezwykle przekonujący z tymi wielkimi oczami, jedwabistymi włosami i wręcz nienaturalnie perfekcyjną regularnością twarzy, Mary McDonald ogromnie przejmowała się wszystkimi i wszystkim. Na tyle, że doświadczając teraz głupiego epizodu ze strony Ślizgonów nie mogła sobie poradzić, nie mając u boku ochraniających jej przyjaciół, którym płaciła później wdzięcznością labradora.
Mary nie była wyrachowana i niegrzeczna, na pozór brakło jej tego typu cech. Nie wywyższała się, bo też nie miała w jaki sposób: w tych czasach osoby mugolskiego pochodzenia, takie jak ona, nie były zbyt przychylnie traktowane, toteż narażona była na wiele nieprzyjemności, których do tej pory życie jej szczędziło. Toteż każdą brała sobie bezpośrednio do serca, a najsmutniejsze w tym wszystkim było to, że czego by nie przeżyła, zdawało się to nie mieć zbyt wielkiego wpływu na jej wrażliwość. Trochę jak delikatny kwiat wyhodowany w szklarni, nagle wystawiony na brutalność i bezwzględność pustyni. Z czasem zwiędnie.
Jedyna rzecz, jakiej jej nie brakowało, to zahartowanie względem pogody. Tak też teraz wyszła na błonia, targane niesamowitym, niemalże wściekłym wiatrem tak silnym, że od czasu do czasu niemalże ją unosił – niewielki to był wyczyn przy jej wątłej posturze, – ale poza rumieńcem na policzkach nie robiło to na niej większego wrażenia.
Nie raz słyszała, że Gryffindor, dom odważnych, nie jest dla niej. Nie raz zastanawiała się też jak tu wylądowała, bo tego, co Tiara Przydziału jej mówiła zwyczajnie nie pamiętała, będąc wtedy mocno podekscytowaną jedenastolatką, jak szczeniak rozpraszaną przez głośniejsze krzyki. Hufflepuff, nie raz do niej doszło, bo tam nikt się niczym specjalnym nie wykazuje, to i ona mogłaby znaleźć swoje miejsce. No mogłaby. I absolutnie w to nie wątpiła.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Mary McDonald [uczennica] Empty Re: Mary McDonald [uczennica]

Sob Lis 23, 2013 1:53 pm
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach