- Gość
[uczennica] Marlene McKinnon - buduję!
Sro Paź 16, 2013 12:59 am
Imię i nazwisko: Marlene McKinnon
Data urodzenia:
Czystość krwi: 1/4 czysta
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: akacja, 10 i 1/4 cala, włos jednorożca
Data urodzenia:
Czystość krwi: 1/4 czysta
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: akacja, 10 i 1/4 cala, włos jednorożca
Widok z Ain Eingarp:
Marlene nigdy nie należała do tych beztroskich duchów dysponujących nieskończoną energią, która mogła zostać spożytkowana tylko w jeden słuszny sposób, jakim było zaspokajanie palącej ciekawości dotyczącej dosłownie wszystkiego. Nie, nie, szwendanie się po zamku i wszystkich jego zakątkach nie było dla niej, a szczególnie, kiedy słońce kryło się już za górami otaczającymi zamek, a jego światło nie wdzierało się już tak ochoczo przez strzeliste okna. Było coś zdecydowanie niepokojącego w atmosferze tych wszystkich korytarzy po zmroku, a szepty obrazów i metaliczne dźwięki poruszających się zbroi wcale nie czyniły spaceru o tej porze przyjemniejszym. Nie dla niej. Zaciskała jednak zęby, nie pozwalając sobie na ani jedną złą myśl czy złorzeczenie. W końcu to jej własna ambicja i chęć łyknięcia wiedzy astronomicznej ją tu zaprowadziły. Doskonale wiedziała, na co się pisała, zapisując się na lekcje prowadzone o północy na wieży. A jednak pierwszy powrót był prawdziwie upiorny i Marlene chciała mieć go jak najszybciej za sobą. Pragnęła tego tak bardzo, że złamała swoją pierwszą i najważniejszą zasadę, którą od pierwszego roku kierowała się w tym miejscu - otworzyła drzwi, za którymi rzekomo znajdować miał się skrót. A przynajmniej tak właśnie myślała. Piąte piętro, trzecie drzwi po lewej za wesołym gargulcem... A może to nie było piąte piętro?
Poważnie w to zwątpiła, gdy ogromne, stare drzwi zamknęły za nią przestrzeń całkowicie pustej, ciemnej sali. Wszystkie złe myśli skumulowały się w tamtej chwili w jedną, lodowatą gulę na dnie żołądka. Marlene wiedziała jedno - musi się stamtąd jak najszybciej wydostać. Tylko jak, kiedy nogi są jak z waty, a oczy same zaciskają się mocno i siła woli nie jest w stanie zmusić ich do otwarcia się?
Postąpiła krok do tyłu i aż odskoczyła z piskiem, gdy jej plecy na coś natrafiły. To zdarzenie miało jednak pozytywny skutek i podziałało na nią jak swoiste otrzeźwienie. Marlene przypomniała sobie od razu o tym, że jest nie tylko dużą dziewczynką, która nie musi się bać ciemności, ale przede wszystkim, że jest czarownicą, która potrafi sobie radzić w takich sytuacjach i to radzić znakomicie. Nie bez powodu na swoim koncie miała już pokaźny zbiór Wybitnych z zaklęć i obrony przed czarną magią. Światło różdżki wyciągniętej z gwałtownym świstem z kieszeni szaty padło na jej domniemanego przeciwnika i... Marlene nie mogła powstrzymać się od parsknięcia śmiechem, gdy zobaczyła, kto skradał się za jej plecami.
- To tylko lustro... - powiedziała do siebie i uśmiechnęła się do swojego odbicia. Potrzebowała zaledwie kilku sekund, żeby zdać sobie sprawę z tego, że i tym razem się pomyliła. To nie było tylko lustro. To było coś więcej... Coś bez wątpienia magicznego.
{tu pojawi się więcej!)
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: (wiadomo, uczeń I roku nie uzupełnia tego. Starszym rocznikom przyda się w dalszej grze, tak samo jak i im nauczycielom, jako pomoc w ocenianiu. I pamiętajmy, że nikt nie leci na samych Wybitnych z wszystkich przedmiotów)
Przykładowy post:
Marlene nigdy nie należała do tych beztroskich duchów dysponujących nieskończoną energią, która mogła zostać spożytkowana tylko w jeden słuszny sposób, jakim było zaspokajanie palącej ciekawości dotyczącej dosłownie wszystkiego. Nie, nie, szwendanie się po zamku i wszystkich jego zakątkach nie było dla niej, a szczególnie, kiedy słońce kryło się już za górami otaczającymi zamek, a jego światło nie wdzierało się już tak ochoczo przez strzeliste okna. Było coś zdecydowanie niepokojącego w atmosferze tych wszystkich korytarzy po zmroku, a szepty obrazów i metaliczne dźwięki poruszających się zbroi wcale nie czyniły spaceru o tej porze przyjemniejszym. Nie dla niej. Zaciskała jednak zęby, nie pozwalając sobie na ani jedną złą myśl czy złorzeczenie. W końcu to jej własna ambicja i chęć łyknięcia wiedzy astronomicznej ją tu zaprowadziły. Doskonale wiedziała, na co się pisała, zapisując się na lekcje prowadzone o północy na wieży. A jednak pierwszy powrót był prawdziwie upiorny i Marlene chciała mieć go jak najszybciej za sobą. Pragnęła tego tak bardzo, że złamała swoją pierwszą i najważniejszą zasadę, którą od pierwszego roku kierowała się w tym miejscu - otworzyła drzwi, za którymi rzekomo znajdować miał się skrót. A przynajmniej tak właśnie myślała. Piąte piętro, trzecie drzwi po lewej za wesołym gargulcem... A może to nie było piąte piętro?
Poważnie w to zwątpiła, gdy ogromne, stare drzwi zamknęły za nią przestrzeń całkowicie pustej, ciemnej sali. Wszystkie złe myśli skumulowały się w tamtej chwili w jedną, lodowatą gulę na dnie żołądka. Marlene wiedziała jedno - musi się stamtąd jak najszybciej wydostać. Tylko jak, kiedy nogi są jak z waty, a oczy same zaciskają się mocno i siła woli nie jest w stanie zmusić ich do otwarcia się?
Postąpiła krok do tyłu i aż odskoczyła z piskiem, gdy jej plecy na coś natrafiły. To zdarzenie miało jednak pozytywny skutek i podziałało na nią jak swoiste otrzeźwienie. Marlene przypomniała sobie od razu o tym, że jest nie tylko dużą dziewczynką, która nie musi się bać ciemności, ale przede wszystkim, że jest czarownicą, która potrafi sobie radzić w takich sytuacjach i to radzić znakomicie. Nie bez powodu na swoim koncie miała już pokaźny zbiór Wybitnych z zaklęć i obrony przed czarną magią. Światło różdżki wyciągniętej z gwałtownym świstem z kieszeni szaty padło na jej domniemanego przeciwnika i... Marlene nie mogła powstrzymać się od parsknięcia śmiechem, gdy zobaczyła, kto skradał się za jej plecami.
- To tylko lustro... - powiedziała do siebie i uśmiechnęła się do swojego odbicia. Potrzebowała zaledwie kilku sekund, żeby zdać sobie sprawę z tego, że i tym razem się pomyliła. To nie było tylko lustro. To było coś więcej... Coś bez wątpienia magicznego.
{tu pojawi się więcej!)
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: (wiadomo, uczeń I roku nie uzupełnia tego. Starszym rocznikom przyda się w dalszej grze, tak samo jak i im nauczycielom, jako pomoc w ocenianiu. I pamiętajmy, że nikt nie leci na samych Wybitnych z wszystkich przedmiotów)
Przykładowy post:
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach