- Alyssa Volturi
[uczennica] Alyssa Volturi
Wto Paź 08, 2013 8:10 pm
Imię i nazwisko: Witaj, jam jest Alyssa Cynthia Volturi. I choć moja rodzina ma teraz bardzo trudną sytuację, nie wstydzę się swojego dziedzictwa.
Data urodzenia: Przyszłam na świat 19 sierpnia 1961 roku. Lecz jakie znaczenia mają liczby?! Przecież nie wyznaczają one tego, jacy tak naprawdę jesteśmy...
Czystość krwi: Czysta krew, to właśnie ona doprowadziła do tragedii mojego rodu.
Dom w Hogwarcie: To z pewnością był...
Różdżka: Gdzie jest moja różdżka? Oto ona, z drewna modrzewia, giętka, sięgająca 12 cali, a rdzeń jej zrobiony z włosa z ogona centaura. Z jej pomocą już wiele uczyniłam i uczynię jeszcze więcej.
Widok z Ain Eingarp: Ciemność... Gdzie, do licha podziała się moja różdżka?! Ach, jest. Lumos! Zaraz, co to za miejsce? Czyżbym po omacku zaszła tak daleko? Przecież nie można o tej godzinie włóczyć się po szkole... No to oberwie mi się od Filcha. Ale cóż, stało się. Teraz muszę wymyślić, którą droga wrócić do dormitorium, by zmniejszyć ryzyko spotkania woźnego. Rozglądam się dookoła i widzę... Lustro. Czyżby to czyjaś komnata? Nie widzę żadnych, innych rzeczy. W sali stoi tylko lustro. Podejdę się przejrzeć. pewnie znów jestem blada jak trup... Co?! Czy to jakaś kpina?! Przecież... Przecież Rainer nie żyje od paru lat! Jeśli ktoś chciał mi tym zrobić dowcip, to przegiął, choć... Miło go znów zobaczyć. Ten jego szczery uśmiech i błyszczące, czarne oczy. Tak bardzo za nim tęsknię, a ten widok... Serce mi pęka, gdy na niego patrzę. Widzę jak mnie obejmuje, ubrany w swoja odświętną szatę, którą... Miał na sobie na pogrzebie. Nie! Koniec z tym! Muszę stąd natychmiast wyjść, albo skonam. Żegnaj Rainerze, spoczywaj w pokoju!
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Alyssa już od najmłodszych lat była oswajana przez swoją matkę i ojczyma, z tematem magii. Najbardziej jednak pasjonowały ją nie zaklęcia, lecz magiczne stworzenia. Nic dziwnego, skoro po śmierci ojca, jej matka wyszła za mąż za wampira, sama będąc animagiem. A gdy tylko wsiadła do pociągu, od razu znalazła wspólny język z grupką uczniów i przegadała z nimi całą drogę do zamku. Stali się oni później jej najlepszymi przyjaciółmi, z którymi przez pierwsze trzy lata nauki, wspólnie zakuwała materiał na kolejne lekcje. Myśleli nawet, czy nie poprosić dyrektora o zgodę na utworzenie kółka ONMS, w którym z pomocą gajowego, uczniowie mogliby częściej przebywać z magicznymi stworzeniami i lepiej je poznawać. Alyssa bowiem strasznie ubolewała nad tym, że poważniejsze zajęcia na ten temat, zaczynały się dopiero w starszych rocznikach... Po za ONMS, dawała sobie też świetnie radę z zielarstwem i eliksirami. Kompletnie jednak nie rozumiała wróżbiarstwa i numerologii i historii magii. Czasami miała kompletnie dość dostawania z nich kolejnych, fatalnych ocen. Raz nawet, za radą przyjaciół, na piątym roku nauki wybrała się w nocy do Zakazanego Lasu. Chciała sprawdzić, czy to całkowita prawda, że centaury przenigdy nie pomagają ludziom. Po drodze spotkała gajowego, który o dziwo nie nakrzyczał na nią, lecz i tak nie był zadowolony z tego, że nastolatka szwenda się po tak niebezpiecznych terenach. A gdy dowiedział się, po co dziewczyna wybrała się do Zakazanego Lasu, przez chwilę patrzył na nią z posępną miną, po czym jednak rozweselił się trochę i poradził, że, by przekonać do siebie centaury, trzeba im udowodnić, że jest czegoś warta, a co za tym idzie, godna. Gdy wróciła do zamku, oczywiście otrzymała szlaban od Filcha, ale uważa, że było warto. Od tamtej pory stara się udowadniać innym swoją wartość, oraz szlifuje umiejętności z ulubionych przedmiotów.
Przykładowy Post: Święta... To właśnie one były najszczęśliwszym okresem dla całej rodziny Volturich, która zbierała się wspólnie, by spędzić ze sobą miło czas, zaśpiewać kolędy i obdarować prezentami tych, których kochali. Było tak przez wiele lat... Aż do dnia, gdy Voldemort zaczął się interesować czysto krwistymi czarodziejami, którzy, jako nieliczni przedstawiciele szlachetnych rodów, nadal nie zdecydowali się wspierać jego działań... Zaczarowane świece dawały wtedy piękne jasne światło magicznych płomieni i wprawiało domowników w świąteczny nastrój, a ozdoby na udekorowanej przez matkę choince tańczyły, bawiąc najmłodszych.Panna Volturi natomiast jak zwykle pięknie ubrała się na tą wyjątkową okazję. Mimo swojego całkiem sporego wzrostu i bardzo szczupłej sylwetki, założyła na nogi buty na wysokich obcasach, a z ubrań wybrała obcisłą, koronkową sukienkę. Swoje ciemnobrązowe, długie włos, spięła ozdobnymi spinkami. W lasku świec wyglądała wręcz magicznie, zwłaszcza, że jej oczy, zwykle szare, zimne, tym razem zdawały się być dwiema gwiazdkami. Ech, gdyby tylko była mniej blada...
- Alysso, byłabyś tak miła i przyniosła nam wina z piwnicy? Nie wypada przy gościach bawić się różdżką.- Poprosiła Alyssę jej ciocia, która zawsze pilnowała, by w jej obecności przestrzegano zasad dobrego wychowania i smaku. A jedna z jej zasad głosiła, że używanie zaklęć przy takiej okazji jak ta, jest niestosowne i by pokazać gościom, że gospodarze się o nich troszczą, należy samodzielnie wykonać daną czynność.
- Oczywiście ciociu.- Odparła z uśmiechem dziewczyna i już miała ruszyć w kierunku schodów, gdy usłyszała za plecami głos swojego ojczyma.
- Zaczekaj, pójdę z tobą. Panienka nie powinna sama męczyć się z wyciąganiem korka.- Po tych słowach, mężczyzna szybko do niej dołączył i razem zeszli do piwnicy. Gdy byli już na miejscu, brunet poprosił Alyssę gestem dłoni, by się zatrzymała i stojąc przy jednej z półek z winami, zaczął rozmowę.
- Skarbie, musimy porozmawiać. Wiesz, że od mojego ślubu z twoją matką minęło już sporo lat, lecz uważam, że zostając tu dłużej, krzywdzę was.- Mężczyzna był wyraźnie nie swój i każde z wypowiadanych słów było dla niego trudne. Chciał, by wszystko ułożyło się inaczej, lecz to kim był, w dużym stopniu wszystko utrudniało.
- Tato, przecież wszyscy zaakceptowali fakt, że pijesz... Naprawdę gęstego, słonego merlota z lekkim posmakiem metalu.- Dziewczyna, widząc smutną minę ojca, starała się go jakoś rozweselić dowcipem. Nie lubiła, kiedy ludzie byli smutni, zwłaszcza, jeśli bezpodstawnie.
- Jeśli potrzebujesz, to mogę ci dać trochę swojej. Przecież nie urodziłeśsięwampirem. Nic mi więc nie grozi.- Uśmiechnęła się do niego ciepło i złapała za dłoń, prowadząc w stronę półki, na której leżały jedne z lepszych roczników win.
- Ale najpierw musimy zanieść trochę napitku pozostałym, by wujowi Lysandrowi przypadkiem nie wpadł do głowy pomysł z zarecytowaniem wszystkim swojego monologu. To byłby już chyba setny raz.- Już miała sięgnąć po butelkę, gdy nagle, na górze rozległo się dudnienie.Rainer natychmiast wyjął zza pazuchy różdżkę i zasłonił sobą Alyssę.
- Tato... Co się dzieje? Mama zrobiła jakiś eliksir w nie tym kociołku, co trzeba?- Tym razem dziewczyna też przestała się uśmiechać, a jej serce z każdą sekundą zdawało się bić coraz szybciej. Nie była jednak tchórzem i gdy jej ojczym ruszył schodami na górę, by sprawdzić, co się wydarzyło, ta ruszyła za nim. I wtedy usłyszała krzyk...
- Keira, bierz Alyssę i uciekajcie!- Mężczyzna popchnął nagle córkę w stronę matki, która ze łzami w oczach objęła ją i wykonała grupową teleportację. Nastolatka, tuż przed wyparowaniem z domu, widziała jeszcze paskudną twarz, wyłaniającą się spod kaptura. Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać, w jednej chwili skierował różdżkę w stronę wampira i... Tego już Alyssa nie widziała. Dopiero po powrocie do Hogwartu dostała list, w którym przeczytała o śmierci Rainera. I tak zakończyły się jej spokojne, szczęśliwe lata, a zaczęła fala smutku i strachu o życie matki i reszty ocalałych krewnych.
- Caroline Rockers
Re: [uczennica] Alyssa Volturi
Wto Paź 08, 2013 10:09 pm
A nie chodziło Ci przypadkiem o "ONMS" zamiast "OPCM"?
ONMS - Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami
OPCM - Obrona Przed Czarną Magią
"Jeśli potrzebujesz, to mogę ci dać trochę swojej. Przecież nie jesteś czystej krwi. Nic mi więc nie grozi."
Nie rozumiem sensu tego zdania, to znaczy on nie jest czystej krwi? Jest mugolskim wampirem, czy jak?
"Ten, którego imienia niewolno wymawiać" - "Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać"
ONMS - Opieka Nad Magicznymi Stworzeniami
OPCM - Obrona Przed Czarną Magią
"Jeśli potrzebujesz, to mogę ci dać trochę swojej. Przecież nie jesteś czystej krwi. Nic mi więc nie grozi."
Nie rozumiem sensu tego zdania, to znaczy on nie jest czystej krwi? Jest mugolskim wampirem, czy jak?
"Ten, którego imienia niewolno wymawiać" - "Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać"
- Alyssa Volturi
Re: [uczennica] Alyssa Volturi
Sro Paź 09, 2013 9:07 am
Poprawiłam wszystko. A jeśli chodzi o tamto zdanie, to chodziło o czystość krwi wampirów, czyli to, że Rainer nie urodził się nim, więc nie był wampirem czystej krwi.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach