- Syriusz Black
[uczeń] Syriusz Black
Pon Wrz 30, 2013 6:49 pm
Imię i nazwisko:Syriusz Black
Data urodzenia:: 31 grudzień 1959
Czystość krwi: czysta
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: 14 cali, sekwoja, włos z ogona testrala
Widok z Ain Eingarp:
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Przykładowy Post:
Data urodzenia:: 31 grudzień 1959
Czystość krwi: czysta
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: 14 cali, sekwoja, włos z ogona testrala
Widok z Ain Eingarp:
Syriusz podszedł pewnym siebie krokiem do lustra. Uśmiechnął się zawadiacko, jak to zazwyczaj miał w zwyczaju i przyjrzał się tafli. Zmrużył lekko oczy i mrugnął kilkakrotnie. Czy to może być prawda? Uśmiechała się do niego postać mężczyzny około trzydziestoletniego. Przypominał jego samego. Dodatkowo po jego prawej stronie stała piękna kobieta trzymająca w swych ramionach małe zawiniątko. Czy to może być prawdą? Czy on miał... rodzinę?
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Mimo swojego niezbyt dobrego podejścia do nauki, ciągłego pociągu do dobrej zabawy i Quidditcha, chłopak dostawał dobre oceny. No... prócz zielarstwa, które sprawiało mu trudność, a po za tym nudziło. Przeważnie miał szczęście i zdawał z bardzo dobrymi wynikami. W sumie mógłby stwierdzić, że to przypadek, jednakże nieocenioną pomocą był jego przyjaciel. Nie kto inny jak Remus Lupin. To właśnie od niego odpisywał zadania. Black cieszył się ponadto , że nie musi uczęszczać na tak beznadziejne i niepotrzebne zajęcia jak mugoloznawstwo czy wróżbiarstwo. Strata czasu, wolał wyjść na błonia i podokuczać Smarkerusowi.
Przykładowy Post:
Przystojny brunet szedł pewny siebie na błonia. Miał tam spotkać się ze swoimi przyjaciółmi. Huncwoci od dawna już pewnie na niego czekali, jednak on jak zwykle musi się wszędzie spóźniać. Już słyszał w głowię reprymendę od Remusa. Ten to zawsze ględził, jednakże był bardzo pomocny i bardzo mądrym przyjacielem. W sumie to on był mózgiem całej grupy, a Black doceniał wszystkich swoich przyjaciół. Nawet Glizdogona, za którym nie przepadał. Jednakże akceptował go w całej jego ekhm... okazałości. Na widok Rogacza uśmiechnął się szeroko po czym skierował się w jego stronę. Był już tam spory tłumek. Kwestią czasu było zobaczyć tutaj ich ulubioną panią profesor lub Evans.
-Cześć chłopaki.- powiedział wesoło po czym przyjrzał się ofierze Pottera. Znowu Smarkerus...w sumie to Syriusz się nawet ucieszył. W jego ciemnych oczach można było ujrzeć iskierki podekscytowania. To nic, że kolejny raz łamali regulamin i stracą punkty. Jednak dobra zabawa była dla niego priorytetem. Miał w planach cieszyć się każdym dniem i tym się kierował. Dzięki temu jego życie nie było nudne i po prostu czerpał z niego przyjemność.
-Widzę, że zabawiacie się beze mnie.- powiedział, z miną zbitego psa. W sumie to idealne stwierdzenie, gdyż grę aktorską chłopak miał opanowaną do perfekcji. Dodatkowo jego zniewalający uśmiech i wszystkie dziewczyny były jego. Oczywiście te... które mu się podobały. A miał bardzo dobry gust.
-Gdybyś się nie spóźniał... nic by cię nie omijało. Po za tym ja nie popieram waszego zachowania.- powiedział Remus kryjący się za drzewem. Sokoli wzrok Łapy, jednak dawno go wyczaił i po prostu zignorował szatyna. Wiedział, że ten będzie się go dosłownie czepiał, więc wolał nie wywoływać kłótni, we własnej grupie. Mógłby nazwać ich swoją rodziną. W końcu tak już od początku jego edukacji w Hogwarcie było. Zawsze kiedy miał gorszy dzień, czy nawet jego lenistwo przeważało mógł zawsze na nich liczyć. Wiele razy chciał im za to podziękować, jednak nie był zbyt wylewnym człowiekiem. Wyrażanie uczuć sprawiało mu duży problem. W sumie nic dziwnego był twardym i dumnym mężczyzną, co udowadniał na każdym kroku. Przeważnie mecze quidditcha wygrywał i starał się pomagać większości panien w potrzebie. Ładnych.... ton trzeba tutaj dodać. W końcu estetyka w życiu jest ważna.Miał swoje własne priorytety, cele i wartości.Najbardziej na świecie cenił sobie szczerość. Prawda była dla niego najważniejsza, dlatego też nigdy nie owijał w bawełnę.
-Snape... kiedy ostatnio się kąpałeś? Wczoraj? Twoje włosy pokazują co innego.- powiedział brutalnie szczerze, po czym wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Oj Łapa był okropny,co było świętą prawdą. Może dlatego, że nie spotkał dotąd kobiety, która by go utemperowała.Hmmm... nie... Syriusza nie da się utemperować. Był jak kot chodzący własnymi ścieżkami, nie zważający na nic i na nikogo. Z wyjątkiem swoich najbliższych oczywiście. Jeśli już za kimś nie przepadał, życie też osoby było koszmarem. Wyciągnął w tym momencie różdżkę i skierował w stronę ślizgona. Zaczął się zastanawiać, jak zabawić towarzystwo. Może jeśli wyczaruje mu różowe gacie... a może peruka?
-Potter! Black! Co wy tu robicie?! - usłyszał za sobą głos swojej ukochanej pani prefekt. Odwrócił się powoli w jej stronę i posłał zniewalający uśmiech. Jednak nie schował różdżki tak łatwo się nie poddawał.
-Dobrze się bawimy.- odpowiedział zgodnie ze stanem faktycznym. Jednakże ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała panny Evans i na nic nie czekając odebrała im różdżkę. Troszkę to zaskoczyła bruneta. Podszedł do niej z groźną miną i spojrzał prosto w oczy. Był od Rudej dużo wyższy, dlatego ta musiało bardzo zadzierać głowę. Na ten widok chłopak się roześmiał. Wyrwał jej z ręki różdżkę, po czym na nikogo nie patrząc odszedł w stronę zamku.
-Cześć chłopaki.- powiedział wesoło po czym przyjrzał się ofierze Pottera. Znowu Smarkerus...w sumie to Syriusz się nawet ucieszył. W jego ciemnych oczach można było ujrzeć iskierki podekscytowania. To nic, że kolejny raz łamali regulamin i stracą punkty. Jednak dobra zabawa była dla niego priorytetem. Miał w planach cieszyć się każdym dniem i tym się kierował. Dzięki temu jego życie nie było nudne i po prostu czerpał z niego przyjemność.
-Widzę, że zabawiacie się beze mnie.- powiedział, z miną zbitego psa. W sumie to idealne stwierdzenie, gdyż grę aktorską chłopak miał opanowaną do perfekcji. Dodatkowo jego zniewalający uśmiech i wszystkie dziewczyny były jego. Oczywiście te... które mu się podobały. A miał bardzo dobry gust.
-Gdybyś się nie spóźniał... nic by cię nie omijało. Po za tym ja nie popieram waszego zachowania.- powiedział Remus kryjący się za drzewem. Sokoli wzrok Łapy, jednak dawno go wyczaił i po prostu zignorował szatyna. Wiedział, że ten będzie się go dosłownie czepiał, więc wolał nie wywoływać kłótni, we własnej grupie. Mógłby nazwać ich swoją rodziną. W końcu tak już od początku jego edukacji w Hogwarcie było. Zawsze kiedy miał gorszy dzień, czy nawet jego lenistwo przeważało mógł zawsze na nich liczyć. Wiele razy chciał im za to podziękować, jednak nie był zbyt wylewnym człowiekiem. Wyrażanie uczuć sprawiało mu duży problem. W sumie nic dziwnego był twardym i dumnym mężczyzną, co udowadniał na każdym kroku. Przeważnie mecze quidditcha wygrywał i starał się pomagać większości panien w potrzebie. Ładnych.... ton trzeba tutaj dodać. W końcu estetyka w życiu jest ważna.Miał swoje własne priorytety, cele i wartości.Najbardziej na świecie cenił sobie szczerość. Prawda była dla niego najważniejsza, dlatego też nigdy nie owijał w bawełnę.
-Snape... kiedy ostatnio się kąpałeś? Wczoraj? Twoje włosy pokazują co innego.- powiedział brutalnie szczerze, po czym wybuchnął niekontrolowanym śmiechem. Oj Łapa był okropny,co było świętą prawdą. Może dlatego, że nie spotkał dotąd kobiety, która by go utemperowała.Hmmm... nie... Syriusza nie da się utemperować. Był jak kot chodzący własnymi ścieżkami, nie zważający na nic i na nikogo. Z wyjątkiem swoich najbliższych oczywiście. Jeśli już za kimś nie przepadał, życie też osoby było koszmarem. Wyciągnął w tym momencie różdżkę i skierował w stronę ślizgona. Zaczął się zastanawiać, jak zabawić towarzystwo. Może jeśli wyczaruje mu różowe gacie... a może peruka?
-Potter! Black! Co wy tu robicie?! - usłyszał za sobą głos swojej ukochanej pani prefekt. Odwrócił się powoli w jej stronę i posłał zniewalający uśmiech. Jednak nie schował różdżki tak łatwo się nie poddawał.
-Dobrze się bawimy.- odpowiedział zgodnie ze stanem faktycznym. Jednakże ta odpowiedź nie usatysfakcjonowała panny Evans i na nic nie czekając odebrała im różdżkę. Troszkę to zaskoczyła bruneta. Podszedł do niej z groźną miną i spojrzał prosto w oczy. Był od Rudej dużo wyższy, dlatego ta musiało bardzo zadzierać głowę. Na ten widok chłopak się roześmiał. Wyrwał jej z ręki różdżkę, po czym na nikogo nie patrząc odszedł w stronę zamku.
- Caroline Rockers
Re: [uczeń] Syriusz Black
Pią Paź 04, 2013 5:40 pm
"Mimo swojego niezbyt dobrego podejścia do nauki, ciągłego pociągu do dobrej zabawy i quidditcha. Nie wiedząc jakim cudem chłopak dostawał dobre stopnie."
Radziłabym to inaczej sformułować, bo wyszło dość niepoprawne zdanie, a i Quidditch z dużej.
Nazwa własna.
Przykładowy post zdaje się być w porządku, jednakże brakuje mi wad Syriusza. Za dużo tych pozytywów, a i dodałabym coś z czym sobie nie radzi - jakieś przedmioty etc.
Jak to poprawisz będzie akcept.
A i data urodzenia... dałabym przynajmniej Listopad.
A w ogóle to już byłabym za tym, żeby to był styczeń by tak rocznikowo odpowiadało, no ale to już taka luźna propozycja z mej strony.
Radziłabym to inaczej sformułować, bo wyszło dość niepoprawne zdanie, a i Quidditch z dużej.
Nazwa własna.
Przykładowy post zdaje się być w porządku, jednakże brakuje mi wad Syriusza. Za dużo tych pozytywów, a i dodałabym coś z czym sobie nie radzi - jakieś przedmioty etc.
Jak to poprawisz będzie akcept.
A i data urodzenia... dałabym przynajmniej Listopad.
A w ogóle to już byłabym za tym, żeby to był styczeń by tak rocznikowo odpowiadało, no ale to już taka luźna propozycja z mej strony.
- Syriusz Black
Re: [uczeń] Syriusz Black
Pią Paź 04, 2013 5:45 pm
Zmieniłem datę urodzenia, dopisałem do nauki, gdzie sobie radzi. A wad Syriusz ma całkiem sporo. Może nie są one wypisane wprost, jednakże da się z tekstu je wywnioskować. Np. Brak punktualności, arogancja itp.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach