Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Kuchnie  Empty Kuchnie

Pią Cze 01, 2018 9:19 pm
Kuchnie znajdują się w trzech połączonych ze sobą pomieszczeniach. Jedno główne, z wielkim paleniskiem, w którym ogień nie płonął od wieku, żeliwnymi piecami i kuchenkami służyło wiele lat temu przygotowywaniu dziesiątek potraw ku uciesze mieszkańców dworu. W dwóch pozostałych znajdują się ogromne spiżarnie z półkami niegdyś wypełnionymi świeżymi towarami i egzotycznymi przyprawami, z wielkim wewnętrznym ogrodem ziołowym. Teraz wszystkie wyglądają podobnie, opanowane przez rozrastające się zioła i bluszcz, od dawna nie służą przygotowywaniu żadnego jedzenia.
Radu czasem robi tu herbatę.  
Queisha Mumbee
Ministerstwo Magii
Queisha Mumbee

Kuchnie  Empty Re: Kuchnie

Pią Cze 01, 2018 9:20 pm

Czego wy nie rozumiecie. Czego oni nie rozumieją. Dlaczego zawsze jest jakiś problem, dlaczego nie może mieć dnia, kiedy pan brygadzista bez problemu zerknie na plany, a nie do góry nogami i zrozumie wszystko, wszyściusieńko, nie będzie żadnego gołębia, żadnego jęczenia Kejszy do ucha, że to się nie poskłada, bo on nie rozumie właściwie, czy toto na planie to jest kolumna czy może dziura taka okrągła, bo najwyraźniej jest idiotą.
Mogłaby sobie w jednym z tych pomieszczeń zrobić wręcz biuro tymczasowe, żeby jej tak nie ściągali co chwilę z Ministerstwa (Śledzia i Wódki). A z drugiej strony kogo to obchodzi, przecież i tak opinia się niesie echem, że nie ma nic pani dyrektor do roboty poza pracą, bo ona toto tym żyje tylko i do widzenia.
Kuchni już nie ma w każdym razie, tylko jest kupa gruzu, a pośród tego gruzu jeden tylko blat co na środku pozostał, co to na nim siadła sobie teraz noga na nogę, lewa na prawą, włosy na odwrót, z prawej na lewą, w jeden ręce trzyma ten plan, co to przecież nad nim kilka nocek z architektem zarwała, drugą ręką palcem wodzi wzdłuż, paznokieć długi, na perłowo pomalowany, kontrastuje ładnie z jej skórą, chociaż wielu to się pewnie dziwi, jak ona może z takimi funkcjonować, ale co się dziwi pan robotnik co ścianę ma burzyć, skoro w jego pracy to byłoby zupełnie niepraktycznym takie paznokcie ładne mieć.
Deszcz pada, bo taki to październik, taka to Walia, aż się ciemno zrobiło, tak, jak nagle się w ciągu dni ciemno robi niespodziewanie, aż człowiek głowę podnosi znad tego czym się akurat zajmuje i musi, no musi rzucić komentarz osobom towarzyszącym ale pociemniało, chociaż wszyscy widzą. No ale co. Teraz też, Queisha głowę podnosi, pan brygadzista głowę podnosi, ale nie ma czasu na kontemplacje, jak tu praca, praca panowie.
No i ten, to się nie poskłada pani dydyryktor, bo na planie to ta ściana co to ma być z tych minerałów to ma mieć dziewiętnaście stóp w górę, a tutaj to ja nie wiem czy sufit ma chociaż połowę.
No, a co pan tu ma napisane.
A, aha. Czyli że ten sufit, to trzeba, aha, w górę.
A co jest nad kuchnią, piętro wyżej? No co jest, Radu? Cokolwiek tam jest to już nie na długo.
Szczerze? Queisha nie zamierzała wcale tak diametralnie ingerować w przestrzeń, pozbyć się bluszczu, parkiety wywalić, nah, tylko gdzieniegdzie, naprawdę. Przecież nie zainteresowałaby się tym dworkiem ze względu na położenie tylko. I okazję.
Magiczne miejsca rozrywki zupełnie przecież różniły się od tych mugolskich oklepanych karuzelolandii. A te, którymi zajęła się Queisha były najbardziej wyjątkowe. To ten, nie płakej Radu, dla ciebie zawsze będzie bilet ulgowy.
Radu Rhydderch
Sztuka
Radu Rhydderch

Kuchnie  Empty Re: Kuchnie

Sob Cze 02, 2018 12:20 am
Wszystko źle. Dom jego już nie pachnie jego domem, kurz nietknięty latami już nie leży na swoim miejscu, róże więdną, bluszcz trymowany. Siedzi i patrzy się w przejście, korytarzem wiodące do kuchni i go takie wkurwienie ogarnia rozkoszne, że mu w płucach aż gorąco. Siedzi na swoim szezlongu, długo, wytrwale, na samym środku ogromnej marmurowej mozaiki na podłodze holu i liczy.
Czterdzieści siedem, czterdzieści osiem, czterdzieści dziewięć...
Wkurwienie głaszcze czule każde zakończenie nerwowe w jego głowie, oczy mu przymyka jak kotu rozleniwionemu, tylko palce jednej ręki zaciskają się bezwzględnie na bogu ducha winnym materiale tapicerki.
Znowu przyszła. Co nie zmieni, to Radu przecież na powrót poprzestawia. Cudem jakimś, brygadziści się w głowę drapią, że przez noc tamta ściana co ją wybili to znowu stoi. Powinna gabinet sobie tu sprawić to by szybko odkryła jak się ta heca dzieje, Radu nie śpi, on się jedynie wyleguje czujny jak pies. Z momentem ciszy zastałej w czarnych nocą korytarzach wypełza jak plaga po kątach własnych włości i wiesza obrażone obrazy dziadków i wujków, rozmawia z nimi, tłumaczy, że to jest chore zamieszanie.
Pięćdziesiąt trzy, pięćdziesiąt cztery...
Wysłał już siedem listów do biura komorniczego o jakieś naprostowanie sprawy. Nie zamierzał wyprowadzać się z własnego domu, a już na pewno nie po to, by jakaś flądra mogła na jego ojcowiźnie postawić park rozrywki. Tyle, że sprzedaż była prawomocna a rzeczoznawcy, który popełnił błąd nikt nie mógł znaleźć. Szkoda, Radu sam chętnie by go znalazł i oprowadził po domowych piwnicach.
Sześćdziesiąt, sześćdziesiąt jeden, sześćdziesiąt dwa...
Musiał rozwiązać tę sprawę zanim ta diablica dotrze ze swoimi zamysłami do podziemnych przejść i laboratoriów. Nie mógł spać, bo ze wszystkich obrazów dziady pradziady z pretensją syczały o tajemnicach, których powinien pilnować. Że jest ostatnim z rodu, że dochowanie tajemnic jest na jego głowie teraz. Caradog, jak możesz. Jak śmiesz spać, kiedy nierządnica jakaś po naszych holach się panoszy, Caradog, jak możesz jeść, kiedy obcy ludzie niszczą posadzki, po których biegaliśmy my i nasi ojcowie, Caradog, jak śmiesz żyć w ogóle, kiedy takie bezeceństwa dzieją się w Twoim domu rodzinnym.
Osiemdziesiąt osiem, osiemdziesiąt dziewięć...
I on by ręką machnął, jeden chuj co go ten dwór jebany, przecież było ich jeszcze kilka, szezlong swój by spakował i pojechał w inny zakątek Walii, w końcu było mu zupełnie wszystko jedno gdzie będzie dogorywał aż umrze, ale nie. Płomień gniewu rozpalał jego wnętrzności, bo duchy przeszłości nigdy nie dadzą mu umrzeć w spokoju, jeśli pozwoli Mumbee zniszczyć tę posiadłość.
Sto.
Wstał.
Wszedł do kuchni powoli, z kieszeni wyciągając różdżkę, która jak każda jej poprzedniczka zadrżała z odrazą na dotyk jego palców.
- Wynoś się. - wycelował nią w oko brygadzisty. Poprzedniemu złamał nogę, ale to tylko dlatego, że nie mógł znaleźć różdżki - Fajrant na dziś. - i jest coś takiego w szlachcicach, w tym jak się zachowują, jakim tonem się odzywają, że nie ma miejsca nawet na cień sprzeciwu. Gotów był biednego magirobola naprawde zamordować we własnej, zdemolowanej kuchni.
Queisha Mumbee
Ministerstwo Magii
Queisha Mumbee

Kuchnie  Empty Re: Kuchnie

Sob Cze 02, 2018 8:17 am
Taki zdolny chłopak, że się nawet na zaklęciach z budowlanki zna, może ministerstwo powinno rozważyć zatrudnienie Radka w branży, skoro on sam jeden to sobie radzi ze ścian stawianiem, pieniążki by zaoszczędzono, pracownik od razu na miejscu 24h, po co te wszystkie etaty. Może przynajmniej panie i panowie odetchnęliby trochę, nie musząc w takim miejscu 10 godzin ciulać, żeby się hajs zgadzał w przyszłym miesiącu.
Ciemno się zrobiło, a jeszcze ciemniej, jak tak stanął przed nimi kawał chłopca, z tą swoją różdżką w oko brygadzisty, nazwijmy go Arturem, Queisha głowę podnosi no i co. Przylazł lis wyliniały, znowu robić problemy. No chciałaby, pomóc księciu, ale co z tego, kiedy się uparł i pewne oczywistości do głowy uczesanej nie wchodzą. Zwinęła w rulon te plany co to po nich paznokietkiem wodziła i wyciągnęła rękę, żeby z pomocą wyżej wspomnianego rulonu pomóc Radkowi rękę opuścić, żeby tak tą różdżką nie machał.
- Kochanie, jesteś pewien, że chcesz grozić panu Arturowi w obecności wszystkich pracowników? – To jest bardzo, bardzo nierozsądne baby, gdzie jest ta twoja opiekunka, żeby mógł tą sytuację jakoś racjonalniej ogarnąć, bo bez kogoś do pomocy, to ty się chyba chłopcze pogrążysz.
Nie spuszczając wzroku z Caradoga rulon brygadziście oddaje, idź pan tam, do swoich ludzi, dobrze wiecie, kiedy macie fajrant. Teraz to co najwyżej przerwę na papieroska, dla nerwów ukojenia, naprawdę nie ma czego ziomeczkom zazdrościć takiej pracy, to już lepiej pracować z najbardziej cuchnącym na świecie aktywatorem rdzy. Smród przechodzi nawet przez maski z ekstra duper filtrami, ale lepszy smród niż taka dwójka.
No i co ona ma zrobić z tobą Radku, się tak zastanawia, bo by chciała, ale ty się sam o kłopoty większe prosisz.
- Narobisz sobie problemów, łatwiej cię będzie stąd wyeksmitować, a nie o to ci przecież chodzi. Atakowanie bogom ducha winnych pracowników nie pomoże ci rozwiązać tej sytuacji. – Tylko zaowocuje w kilka interwencji i pozwów, no po co to sobie robić, Radku.
- Zapewne nie przeczytałeś mojej notatki – Ani listów z Ministerstwa? - ale większość rzeczy ze spiżarń, które nadawały się jeszcze do czegoś przenieśliśmy ci do tego starego gabinetu, na końcu skrzydła, chociaż teoretycznie powinniśmy to wyrzucić więc. – Więc nie chodzi o to, by padł na kolana. Ale się tu nie kręcił. Chociaż wiadomo doskonale, że to nie o jedzenie chodzi, ale nawet na wojnie miło jest zjeść czasami konfiturę.
Przeczesała włosy, dłonie splotła na kolanie, wyprostowana ładnie, jakby wcale nie siedziała wśród gruzu, ale prowadziła uprzejmą rozmowę w biurze, gdzie zamiast kamiennych wysepek są obite jasną skórą fotele za miliony monet.
No, dzióbek, spokojnie.
Radu Rhydderch
Sztuka
Radu Rhydderch

Kuchnie  Empty Re: Kuchnie

Sob Cze 02, 2018 6:52 pm
Ano taki zdolny, reparo uczą na drugim roku, coby Mumbee o nim nie myślała to jednak szkołę kiedyśtam skończył, c'nie. Przez chwilę kiedy ona go tym rulonem, to miał ochotę z ręki jej wypielęgnowanej go wyrwać i wyjebać wpizdu, budowlańcowi kazać aportować, skoro taki piesek posłuszny kobity, ale nie, on ma przecież klasę, jest szlachcicem w odróżnieniu od tego tabunu ludzi, którzy bez kultury wchodzą mu z butami do domu nie mając ku temu żadnych sensownych praw. A to dlaczego? Ano zaraz zamierzał opowiedzieć co o tym sądzi.
Odprowadził Andrzeja wzrokiem, po czym westchnął lekko.
- Nie jestem w stanie, zupełnie, zrozumieć jak może się Pani uważać za profesjonalistkę. - zaczął spokojnie, czując się coraz bardziej zmęczonym koniecznością ciągłych prób dotarcia do jej plastikowej głowy. Wystarczyło by poza programem "pracuj" włączyć czasem program "przemyśl" ale wydaje się, że takiego w tym modelu nie zainstalowali - Mógłbym zapytać niemal o to samo, może Pani przeoczyła jakieś listy z Wizengamotu? - uśmiechnął się słabo, bo i tak wkładał cały wysiłek w to, żeby nie patrzeć na nią jak na kupsko, taki był śmiertelnie obrażony. I żadne piękne paznokcie, włosy z przedziałkiem na bok czy prężne piersi wypinanie nie mogło tego wizerunku uratować.- Inaczej jestem zmuszony założyć, że poprawne wykonanie swojej pracy ma Pani w nikłym poważaniu i postanowiła Pani zignorować moje, podpisane przez specjalnego doradcę Doge'a, odwołanie. - głowę odwrócił tak powoli, jakby mu szyja w kamień w przeciągu sekundy stwardniała. Patrzenie na nią sprawiało mu ból, nie tyle psychiczny, bo trudno, żeby się człowiek rozglądający do okazji szybkiego kopyt wyciągnięcia martwił ludźmi, ale ten żar w piersi zawsze o kilka stopni się podnosił.
A może to zgaga.
- Zastanawia mnie jedynie, kiedy już otrzymam potwierdzenie swojej racji od przedstawiciela Ministerstwa... Jak zamierza Pani przywrócić mój dom do jego poprzedniego stanu? - powoli uniósł brwi - Choć może stać Panią na odszkodowanie.
A starczyłoby zaczekać z rozpoczęciem całego pierdolnika do wydania ostatecznej decyzji Wizengamotu w sprawie jego odwołania, skoro od pierwszego dnia jej pobytu w tym dworze Rhydderch z wściekłością lwicy w twarz jej krzyczał, że to jakiś absurd i że nikt kto nie jest Rhydderchem nie ma praw do tego dworku.
Może wymagał zbyt wiele, kobieta bowiem przed nim siedząca choć elegancka i pachnąca nawet na kupie gruzu, wydawała się być tak głęboko w swojej głowie, żeby nie łączyć takich kropek i zupełnie się nie przejmować ewentualnie wynikłym problemem.
- Do czasu prawomocnego orzeczenia będę Panią codziennie zapewniał i przypominał o tym, że łamie Pani moje prawa. - uśmiechnął się znów, z takim wysiłkiem jakby mu twarz miała pęknąć - Poza tym zaczyna mnie to strasznie wkurwiać.
Queisha Mumbee
Ministerstwo Magii
Queisha Mumbee

Kuchnie  Empty Re: Kuchnie

Pią Lip 13, 2018 11:44 pm
Srele morele, znowu ta sama litania od początku panie mnie zagraj, jak na majowym nabożeństwie, znowu ta sama godzina, znowu ta sama mina, a Queisha znowu się powstrzymuje aby oczami nie wywrócić, no jakże ona się może uważać za profesjonalistkę. Radu zapewne siedząc całe dnie w salonie, to niewielkie ma o innych ludziach i ich pracy pojęcie, może gdyby się trochę wychylił i zaczął do swoich pozwów przygotowywać, to zorientowałby się, że nie każdy Queishy projekt był tak popierdolony jak w obecnej sytuacji. To w zasadzie ciężko będzie nawet przebić. W przeciwieństwie do ściany he.
- Nie, żadnych. – Głową pokręciła krótko na wypadek, gdyby słowa znowu nie docierały. Odwołanie, Doge, tak tak, już to przerabiali wczoraj. I przedwczoraj. I nic nowego w tym temacie.
Ręce pod boki, głowę lekko przechyliła i kiwa, mhm mhm ok, ok kotek w porządku.
- Kochanie, jeżeli uda ci się potwierdzić te swoje racje nie ja będę się zajmować tym aby przywrócić twój dom do poprzedniego stanu cóż, rudery. – Ty się tak nie martw chłopcze o odszkodowanie, gdyby to był Mumbee projekt prywatny to i tak by się wypłaciła, ale że to zlecenie z Ministerstwa, to w razie czego tyle golda dostaniesz, że jeszcze ze trzy razy wyremontujesz chawira. Zostaw sobie te uśmiechy na potencjalny dzień zwycięstwa.
- Przykro mi, mam nadzieję, że znajdziesz coś na ukojenie nerwów. Najpewniej w gabinecie pośród ziołowych herbat. – Queisha modelowy prawie przykład szefowej – matki, tylko, że nie. A przynajmniej w tym wypadku to nie grało, bo współpraca między nią a Radu na poziomie zero, ale jakby było trzeba to panie, na sor zawiezie bez mrugnięcia okiem.
No to co, to ten, nie ma co przedłużać, bo chyba już wystarczająca ilość słów wisi, aby zamknąć to spotkanie. Ręce wzdłuż ciała puściła swobodnie, głową skinęła krótko na pożegnanie i daswidania.

Queisha z tematu.
Sponsored content

Kuchnie  Empty Re: Kuchnie

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach