Go down
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Kamienne Schody - Page 2 Empty Re: Kamienne Schody

Czw Paź 05, 2017 7:25 pm
Mimo że cała wyprawa zdecydowanie straciła swoje początkowe tempo i obecnie poruszali się ze znacznym spowolnieniem, Alyssa z początku nie odczuła tego jako coś złego. Słysząc taką a nie inną odpowiedź, skinęła wyłącznie głową, uśmiechając się lekko i ruszając w drogę. Dopiero po pewnej chwili zaczęło jej się zdawać, iż ich kolejne kroki zbyt mocno przypominały ruchy dzieci błądzących we mgle. Być może mieli bowiem jakieś punkty odniesienia w terenie - choćby same schody, choć te powoli zaczęły znikać z zasięgu wzroku Meadowes - jednak sama ścieżka wcale nie wyglądała niczym typowy leśny trakt. Nawet osoba obeznana z lasami i łąkami, jaką niewątpliwie była blondynka, nie potrafiła uznać tego za dobry znak. Oznaczało to bowiem, iż coraz bardziej oddalali się od terenów służących spacerom jakichkolwiek ludzi, wchodząc w głąb królestwa natury. Ta zaś niekoniecznie musiała być im przychylna.
Droga, jeśli kiedykolwiek tu istniała, już dawno zniknęła pod rozrastającą się trawą i licznymi roślinami, które być może mogły być ciekawymi zdobyczami do zielnika dziewczyny, jednak nie przyciągały jej wzroku na tyle, aby Aly ryzykowała dla nich zatrzymaniem się w miejscu, jakie nie wzbudzało ani grama jej zaufania. Gęstość krzewów była tu zdecydowanie zbyt duża, zatem nie mogliby dostrzec niebezpieczeństwa czyhającego w gęstwinie. Ta myśl skłaniała blondynkę do dalszej drogi, przez co dziewczyna nie od razu dostrzegła to, co działo się z Enzo. Kilkanaście długich kroków było dla niej niczym znaczącym, jednak dla niego musiało stanowić nie lada wyzwanie. Dostrzegła to w tym samym momencie, w którym obróciła się w kierunku chłopaka i spojrzała na jego twarz. Odpowiedź wyłącznie upewniła ją w tym, iż nie było zbyt dobrze.
- Co na siebie rzuciłeś? - Spytała z lekko zmarszczonymi brwiami, przypatrując się jego bezwładnej nodze, po czym wyciągając własną różdżkę. Nie zwracała zbytniej uwagi, gdy rzucał czary, rozglądając się wtedy dookoła, jednakże w tym momencie zdecydowanie tego pożałowała. Mogła w końcu zapobiec podobnej sytuacji. Tak czy siak, w tym momencie postanowiła zacząć od najłatwiejszej opcji, rzucając najprostszy czar neutralizujący. Wyglądało jej bowiem na to, iż wykorzystane zaklęcie nie było z rodzaju tych uzdrowicielskich, ponieważ one zazwyczaj nie czyniły aż takiego spustoszenia ze schładzanymi tkankami.
- Finite Incantatem. - Padło więc z jej ust, nim spojrzała na efekty wykorzystanego przez siebie czaru, po czym nieco bardziej zbliżyła się do Enzo. Finite całkowicie neutralizowało wcześniejsze zaklęcia, zatem Nero mógł potrzebować ponownego ochłodzenia nogi. Z tego względu kolejnym zaklęciem, jakie wykorzystała, było chłodzące:
- Algarum Frigi. - Co jak co, na wielu rzeczach wybitnie się nie znała, ale zaklęć uzdrawiających posiadała w głowie całkiem niezły arsenał. Gdyby tylko faktycznie mogła zostać uzdrowicielem... To jednak nie wyglądało na zbyt wykonalne. Z tego względu mogła po prostu robić to, co robiła. Zajmować się tego typu sprawami, zaraz odzywając się do chłopaka. - Jak jest teraz? - Po czym spojrzała na drogę przed nimi, by ponownie powrócić do niego wzrokiem. - Nadal sądzisz, by iść za oficjalną ścieżką? Ja sama nie wiem...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Kamienne Schody - Page 2 Empty Re: Kamienne Schody

Czw Paź 12, 2017 1:00 am
Twój towarzysz dość niemrawo ci odpowiedział, co właściwie na siebie rzucił, choć przyznanie się do tego wymagało od niego przełknięcia własnej dumy, ale wszystko lepsze niż chodzenie z zamrożoną nogą, prawda? Twoja szybka reakcja przyniosła oczekiwane efekty: zaklęcie zniknęło i kończyna ponownie była w miarę sprawna, choć ból dał się we znaki niemalże od razu. Nie było to za przyjemne uczucie dla ciebie, Enzo. Na szczęście z pomocą znowu przyszła Marjorie, której zaklęcie przyniosło ci ulgę.
Przed wami niejako były dwie ścieżki, choć przecież ta, którą podążaliście do tej pory, była czymś kompletnie niezamierzonym. Las nadal był gęsty, ale mniej niż przy schodach, na pewno wpadało więcej światła, choć sporo wskazywało, że niedługo zacznie się ściemniać.


Enzo Nero: -5 PŻ
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Kamienne Schody - Page 2 Empty Re: Kamienne Schody

Czw Paź 12, 2017 7:42 pm
Naprawdę nie miała nic przeciwko małomówności, jednakże istniały takie sytuacje, w których obszerniejsze wypowiedzi były praktycznie koniecznością. I jeśli Meadowes choć trochę przyzwyczaiła się do tego, jak niewiele informacji otrzymywała wtedy od głównego specjalisty do spraw unikania rozmów na poważne tematy, to spotkanie drugiej takiej osoby nie było jej specjalnie w smak. Naprawdę nie rozumiała tego, co niektórzy tak szumnie nazywali męską dumą. Popełnienie błędu w dziedzinie, z której nie miało się zbytniej wiedzy, nie było przecież niczym specjalnie zawstydzającym.
Ona dosyć mocno znała się na uzdrowicielstwie, jednak znaczna większość zaklęć ofensywnych była dla niej swoistą czarną magią… Której też zresztą nie potrafiłaby nijak wykorzystać, skoro jej poinformowanie w tym temacie zakończyło się na wysłuchaniu kilku wzmianek podczas lekcji OPCM. Tak czy siak, Aly zdecydowanie wolała wiedzieć jak najwięcej na temat problemu – nawet wyduszając tę wiedzę z kogoś – niżeli zrobić coś źle, bo otrzymała zbyt mało informacji.
Szczęście w nieszczęściu, Enzo po chwili poinformował ją, co tak właściwie rzucił na swoją nogę, a Alyssa przyjęła to praktycznie z kamienną twarzą. Przynajmniej jeśli chodzi o wyrażanie emocji, które mogłyby go urazić, bowiem jej spojrzenie samo w sobie było wyjątkowo współczujące. W końcu wiedziała, jak bardzo musiało to boleć i jak ciężko musiało mu się chodzić w tym stanie. Merlinowi dzięki, odwrócenie skutków niewłaściwego zaklęcia nie było wyjątkowo trudne, mimo że Meadowes z początku obawiała się o stan odmrożonych tkanek. Te jednak dało się ponownie zaczarować właściwym zaklęciem, co też zrobiła, nim ruszyli dalej…
Dochodząc ostatecznie do miejsca, w którym wreszcie pojawił się jakiś leciutki prześwit… Cóż, blondynka ponownie przystanęła, kompletnie nie wiedząc, co mogliby dalej zrobić. Enzo wcześniej wspominał o podążaniu za faktyczną ścieżką, jednak myśl o śladach, które ich tu przywiodły, zdecydowanie nie opuszczała głowy dziewczyny. Zwłaszcza że gdzieś tam w głębi zdawała sobie też sprawę z tego, o czym czytała w najróżniejszych książkach – czy to przygodowych, czy historycznych. Osoby, które podróżowały w ukryciu, nie chciały oznajmiać światu o swojej obecności, pragnęły zniknąć z pola widzenia niepowołanych oczu… Zdecydowanie nie wybierały popularnych traktów. Nie, one przecierały swój własny szlak.
- Mam ochotę iść dalej za śladami. – Stwierdziła wreszcie ostrożnie, spoglądając w kierunku chłopaka, po czym dodając. – Możemy się rozdzielić, jeśli chcesz, spróbować przeszukać najbliższą okolicę i powrócić tu przed zapadnięciem zmroku. – Ten bowiem niechybnie się zbliżał, co było widać po kolorycie tycich skrawków nieba prześwitującego pomiędzy rozłożystymi gałęziami i po stopniowym ciemnieniu dookoła. I chociaż Aly nie była fanką samotnych wycieczek po takich miejscach, cóż, być może było to całkiem logiczną opcją. Zwłaszcza że drogi rozchodziły się i obie mogły być tą słuszną.
Mniej oznaczona droga zdecydowanie ją do siebie przekonywała, dlatego Meadowes ostatecznie ruszyła w kierunku przez nią wytyczanym. Jeśli się rozdzielili, ustalając ewentualne następne spotkanie w tym miejscu, podążyła tam sama. Jeśli jednak Enzo podążył razem z nią, starała się zrównoważyć tempo kroków na tyle, aby nie iść za wolno, bowiem w końcu zaczynało robić się ciemno, ani zbyt szybko – z uwagi na wcześniejsze obrażenia towarzysza, jakie mogły się odnowić przy kolejnym wypadku. O ten przecież nie było trudno, gdy pod nogami szeleściły coraz bardziej wilgotnawe liście, pod którymi ukrywały się korzenie.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Kamienne Schody - Page 2 Empty Re: Kamienne Schody

Pią Paź 20, 2017 2:10 am
Enzo nie był w kondycji, zdawał się nie rozumieć, co wokół niego się dzieje, tak więc jedynie kiwnął głową w odpowiedzi, po czym podrapał się po głowie, rozejrzał i w sumie nieco zagubiony wzruszył ramionami.
- Możemy tak zrobić - w końcu jakieś słowa opuściły jego usta.  To z pewnością był jakiś pomysł, choć nie mogłaś stwierdzić, czy był rzeczywiście do tego przekonany.
Rozdzieliliście się. Enzo, ruszyłeś ścieżką, która była lepiej widoczna i gdy zrobiło się ciemno, wylądowałeś na głównej drodze.  Nic cię nie zaatakowało, choć miałeś nieodparte wrażenie, że jesteś obserwowany.
Alysso, szłaś za śladami, wyczuwając coraz więcej obcych zapachów, ale za to przyjemnych.  Znalazłaś się w pobliżu czegoś, co przypominało polanę, a całkiem spory kawałek dalej dostrzegłaś jakieś sylwetki, były jednak za daleko by ktoś mógł cię zauważyć lub usłyszeć i żebyś ty sama mogła zidentyfikować czy to na pewno ludzie czy może jakieś omamy.  

Marjorie => Rzeka Łez



Marjorie, na starcie rzucasz jedną kością.


[z/t dla Enzo i Marjorie]
Sponsored content

Kamienne Schody - Page 2 Empty Re: Kamienne Schody

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach