- Gość
Antoinette Morphine Greengrass
Nie Lip 09, 2017 3:55 pm
Imię i nazwisko: Antoinette Morphine Greengrass chodź bardziej woli jak mówi się do niej Morfa. Pierwszego imienia nie używa i mało kto wie jakie ono jest.
Data urodzenia: 21 listopada 1961 (zodiakalny Skorpion)
Czystość krwi: Matka czystokrwista (Zilya Fawley) jak i ojciec czystokrwisty (Gregory Greengrass) co daje dziewczynie czystą krew.
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: Hikora, Łza cerbera, 9 i pół cala, dość sztywna
Widok z Ain Eingarp:
AIN EINGARP ACRESO GEWTEL AZ RAWTĄWTE IN MAJ IBDO to pierwsze co rzuca się w oczy widząc owe lustro. Nie tafla, nie rama, a właśnie ten napis. Każdy, kto miał styczność z lustrem, wiedział doskonale co on oznaczał, a mianowicie ODBIJAM NIE TWĄ TWARZ ALE TWEGO SERCA PRAGNIENIA.
Delikatnie, jakby była się, że tafla może pęknąć pod opuszkami jej palców, przejechała po niej. Zimno jakie poczuła było na swój sposób kojące. Właśnie tego potrzebowała w tej chwili. Po woli usiadła na zimnym kamieniu aby w następnej chwili spojrzeć w taflę tego pięknego artefaktu. Spodziewała się zobaczyć matkę wraz z rodzeństwem, jednak to nie oni stanęli przed nią. Casipeia Greengrass. Babcia o której pamiętała każdego dnia. Czy właśnie ona była jej pragnieniem? Jej powrót jak i jeszcze jedna krótka rozmowa z nią? Bardzo możliwe. Lustro nie mogło kłamać.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Od pierwszego dnia patrzyła na wszystkich z góry. Uwielbiała bawić się osobami. Były one dla niej tylko narzędziem do osiągnięcia celu. Jej oceny zawsze były wysokie. Jednak niech to CIę nie zmyli. NIe zewszystkim idzie jej tak łatwo. Najwięcej problemów, od pierwszej klasy, przysparza jej Zielarstwo jak i Opieka nad magicznymi stworzeniami. Gdyby tylko mogła, nie uczęszczałaby w tych zajęciach, jednak OWUTEMY trzeba jakoś zdać.
Kocha poznawać nowe zaklęcia, nie koniecznie te dobre, jak i tworzyć nowe eliksiry. Pomimo swojego charakteru ma paru dobrych przyjaciół którym może ufać. Jak i przyrodniego brata. Jej podejście do życia zmieniło się przez przykry incydent w rodzinnym dworze. Od tamtej pory skończyła z zachowaniem dla typowego ślizgona. Stała się lepszym człowiekiem dla siebie i innych.
Przykładowy Post:
- Patrząc na Morphine Greengrass można użyć tylko jednego słowa do jej opisania - cierpliwa. Zobaczyć ją w furii to wręcz dzień godny zapamiętania. Uważa, iż nie watro marnować energii na coś, co i tak nie zmieni człowieka. Od zawsze wie, czego chce, ale nie ma też żadnego problemu z tym, by dostosować się do powszechnie obwiązujących zasad jeśli są one zgodne z jej światopoglądem. Nigdy nie słucha rad innych. - tutaj dziewczyna westchnęła głośno kręcąc dodatkowo głową. - Można przez to nazwać ją zadufaną w sobie pannicą, która zjadła wszystkie rozumy i uważa siebie za nie wiadomo co, jednak... osoba ta nie była by bardziej w błędzie. Morfka jest taka gdyż boi się skrzywdzenia. Od małego uważała, że rady innych mogą tylko krzywdzić, gdyż tylko z taką ich formą w swoim życiu się spotkała. Jest jednak coś czym urzeka wszystkich mimo wszystko, a mianowicie swoją naturalnością. Nie udaje kogoś kim nie jest, nie maluje się i nie biega za modą. Jest tak dlatego, iż zna ona doskonale swoją wartość i wie, że nie są jej potrzebne żadne "dodatki" aby oczarować innych. Jest osobą szczerą aż do bólu. Potrafi bez mrugnięcia okiem powiedzieć nawet najbardziej bolesną prawdę. Później przez pewien czas obwinia się za to, jednak wie, że kłamstwem nic nie zwojuje, a prawda, nawet ta najbardziej bolesna, jest lepsza. Długo jednak chowa urazę w sercu pomimo, iż z zewnątrz wygląda to tak jakby wybaczyła i zapomniała. Nawet nie próbuj zmieniać jej zdania i przekonywać do swojego. Jeśli raz powiedziała co myśli na dany temat, a tym samym wyraziła swoje zdanie, za nic go nie zmieni. Pod tym względem jest uparta jak osioł. Jest jednak pierwszą osobą która stanie murem za przyjacielem jeśli ma rację. Jeśli jednak nie potrafi nagadać mu do słuchu aż sam zmieni swoje zdanie. W pełni potrafi poświęcić swój aby pomóc komuś, nawet jeśli sama nie ma go za wiele. A i co najważniejsze, Pamiętaj !! Jeśli chcesz żyć nie zadzieraj z jej rodziną! I jak? Co o tym sądzisz? - skończywszy przedstawiać młodszej koleżance swój kolejny fragment artykułu spojrzała na nią z uśmiechem którego każdy klaun by pozazdrościł. Nie spodziewała się jednak tego co zobaczyła. Młodsza koleżanka stała z szeroko otwartymi oczyma i lekko rozchylonymi ustami w charakterystycznym kształcie literki "o" nic przy tym nie mówiąc. Jedynie patrzyła. Czarnowłosa przestraszyła się lekko. Przeważnie osóbka stojąca przed nią miała tak dużo energii i tyle do powiedzenia, że nie było możliwości aby jej przerwać, gdy już zaczynała mówić, a tutaj kompletna cisza.
- Wszystko dobrze, mała? - delikatnie złapała ją za ramię, jednak żadna reakcja ze strony jej towarzyszki nie została zarejestrowana. No ładnie, swoim gadaniem ją spetryfikowała. I co teraz? Czy powinny udać się do pielęgniarki? Nie, raczej nie było takiej konieczności. Świeże powietrze powinno wystarczyć w zupełności. Tak też zrobiła. Złapała swoją koleżankę pod rękę i skierowały się w stronę błoni aby móc w spokoju posiedzieć nad jeziorem.
Były już przy wielkim dębie, gdy poczuła nagłe szarpnięcie do tyłu. Z dezorientacją na twarzy spojrzała na swoją przyjaciółkę. Nie spodziewała się jak zobaczyć wielkich kropli spływających po jej jasnej buzi. Oczy, już i tak ciemnozielone, były w tym momencie jeszcze bardziej zielone o ile było to możliwe.
- No co ty, mała? Czemu płaczesz? - z delikatnym uśmiechem poprawiła kosmyki jej włosów - Naprawdę potrafisz mnie za każdym razem zaskoczyć. - nie patrząc na nic przytuliła ją mocno do siebie wdychając zapach jej włosów. Jak zawsze pachniały lawendą co potrafiło uspokoić nie jedną osobę.
- Naprawdę tak o mnie napisałaś w swoim artykule? - pociągając nosem wydobyła z siebie głos.
- Moja kochana Morfinko. Oczywiście, że tak. Nie widzisz tego? Właśnie taka jesteś, chodź ty możesz uważać inaczej. Może i nie jesteś idealna... - tutaj natychmiast ugryzła się w język. Może nie powinna tego mówić, gdy młodsza była w takim stanie? - Oczywiście nikt nie jest. Każdy ma wady. Nie jesteśmy bogami czy czymś tam. - zaśmiała się nerwowo mając nadzieję, że Morfa niczego nie zauważyła. - W dodatku nie znam drugiej takiej która by chodziła po Hogwarcie w trampkach i o rozmiar za dużych swetrach czy bluzach. - pstryknęła ją w nos aby w następnej chwili ją puścić i rozłożyć się na trawie przy jeziorze. - Czasem mam wrażenie, że tylko ty, w tym całym kurniku, jesteś najnormalniejsza. - przymknęła oczy chcąc złapać jak najwięcej promieni słońca na swojej twarzy.
Morphine stała krótką chwilę wpatrując się w dziewczynę. Teraz naprawdę zrozumiała czemu tak bardzo ją lubiła. Mówiła ona co myśli za każdym razem i nie czekała na oklaski z tego względu. Była sobą i to Morfie odpowiadało w niej najbardziej.
- To teraz powiedz mi kiedy ten artykuł ujrzy światło dzienne. ...
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach