- Lilou Blue
Lilou Blue [uczennica] - GOTOWA DO SPRAWDZENIA PO EDYCJI
Sro Cze 28, 2017 6:44 pm
Imię i nazwisko
Lilou Blue
Imiona i nazwiska rodziców:
Leland Blue i Deborah Blue (zd. Beresford)
Data urodzenia:
01 września 1960 roku
Miejsce zamieszkania:
Londyn
Status majątkowy:
Bogata
Czystość krwi:
Półkrwi
Dom w Hogwarcie:
Ravenclaw
Różdżka:
wierzba, skóra strzygi, 12 cali, czarny kolor
Wzrost: 160 cm
Waga: 48 kg
Kolor włosów: ciemnobrązowy
Kolor oczu: jasny, ciężki do określenia, ale przeważa błękit
Bogin:
Ciemność. Czerń rozpościerająca się, gdzie się nie odwrócić. Nieprzenikniona, bez najmniejszej, choćby najulotniejszej odrobiny światła lub kolorów. Kiedy Lilou spotka goblina, wokół zapanuje mrok, ponieważ jej największym lękiem jest utrata wzroku.
Amortencja:
Zapach pracowni, laboratoryjnych składników, zwłaszcza tych ładniej pachnących kwiatów. Do tego gęste kakao, którym się często raczyła spędzając czas z rodzicami, a także zapach kartek swojego dziennika, któremu poświęca wiele czasu.
Widok z Ain Eingarp:
Bogato wyposażona pracownia do eliksirów, obfitująca nawet w najrzadsze z alchemicznych składników. Na półkach liczne nagrody naukowe, a przede wszystkim wybitne mikstury z przepisów własnego autorstwa. Dla Lilou eliksiry od zawsze były nieodłączną częścią życia. Warzyła je z prawdziwą pasją i zamiłowaniem, dlatego nie jest dziwnym, że jej największym pragnieniem jest wspięcie się na szczyt ukochanej dziedziny.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Eliksiry W
Zaklęcia PO
Transmutacja PO
Zielarstwo PO
OPCM PO
ONMS Z
Przykładowy post:
Dziennik
Lilou Blue
pierwszej tego imienia
WPIS PIERWSZY
1 września 1972 roku
Na imię mam Lilou. Lilou Blue w dodatku, co brzmi absurdalnie. Moja starsza siostra Lyra twierdzi, że "absurd" jest zbyt trudnym słowem jak na mój wiek. Lyra często mnie poucza. Jest ode mnie starsza o pięć lat, jedenaście miesięcy i trzydzieści dni. Ja urodziłam się 1 września 1960 roku, co jest moim przekleństwem (znowu trudne słowo), ponieważ będę przez to starsza od wszystkich uczniów w mojej klasie. Żałuję, że nie urodziłam się dzień wcześniej. Żałuję też, że moja prababcia nie poślubiła swojego kuzyna, tak jak miała. To często powtarzana w naszej rodzinie historia. "Gdyby nie babcia Charlotte, bylibyśmy wciąż szlachetnym rodem czystej krwi" powtarza mój ojciec. Ale Charlotte Greengrass poślubiła Tobiasa Blue i teraz wszyscy jesteśmy półkrwi, mimo iż mugolskiej krwi jest w nas mało.
Dziś są moje dwunaste urodziny. I dziś pierwszy raz jadę do Hogwartu. Absurd. Ale nie zmarnowałam tego czasu. Dokładnie rok temu, zaraz po odwiezieniu Lyry na dworzec, pojechałam z rodzicami na Pokątną i dostałam moją różdżkę. Zrobiona jest z wierzby i skóry strzygi, ma 12 cali i czarny kolor. Pan Ollivander, twórca różdżki powiedział, że jest bardzo elegancka i świetnie się nadaje do eliksirów. To bardzo ucieszyło rodziców. Oboje zajmują się eliksirami zawodowo. Tata jest uzdrowicielem od zatruć, a mama to szpitalny alchemik. Chcą, żebym poszła w ich ślady, dlatego dostałam dużo książek i cały rok się uczyłam. Jestem bardzo dobrze przygotowana na ten rok. Dzięki temu będę mogła się lepiej przygotować na rok następny, a później jeszcze następny i tak dalej, aż do SUMów. Przynajmniej taki jest plan. Rodzice dużo mi opowiadali o tym, jak ważne są SUMy i że dużo od nich zależy. Bardzo chcą, żebym trafiła do Ravenclawu, bo Krukoni mają dużo książek w Pokoju Wspólnym. Lyra z kolei mówi, że jestem małą żmiją i się nadaję tylko do Slytherinu. Ale Lyra mówi to tylko dlatego, że sama jest z Gryffindoru i mnie nie lubi. Muszę kończyć, zbliżamy się do zamku. Ceremonię opiszę wieczorem.
WPIS OSTATNI
5 lipca 1978 roku
Rozmawiałam z rodzicami o mojej przyszłości i jestem zmuszona podjąć stanowcze decyzje. Zyskałam pewność. Chcę zostać alchemikiem, jak mama. Tylko w ten sposób spełnię swoje najgłębsze marzenie. Chcę eksperymentować. Chcę tworzyć. Moją ambicją jest eliksirotwórstwo najwyższego stopnia. A gdzie zdobędę więcej obiektów do badań niż w szpitalu? Eliksiry od zawsze były moim powołaniem. Od pierwszej klasy miałam z nich najwyższe możliwe wyniki. Z pozostałych przedmiotów nie. Zawsze przykładałam się tylko do tych przedmiotów, które potrzebowałam by zdać OWTMy wymagane w Świętym Mungu. Miałam z nich PO, zawsze. A z Eliksirów W. Od tej reguły miałam tylko jedno odstępstwo. ONMS. Rodzice nie byli zadowoleni, że podeszłam do tego przedmiotu na SUM-ach. Był on zbędny, a i przygotowywać się do tego egzaminu nie mogłam szczególnie wytrwale. Zaliczyłam pozytywnie, ledwo. I ledwo ciągnęłam ten przedmiot przez ostatni rok.
Właśnie tego dotyczyła dyskusja z rodzicami. Kiedy wrócę do Hogwartu, pierwszym co zrobię będzie rezygnacja z ONMS. To najlepsze, co mogę zrobić w mojej sytuacji. Żałuję, bo bardzo lubię magiczne stworzenia. Tak naprawdę lubię zwierzęta dużo bardziej niż ludzi. Mam z nimi lepszy kontakt niż z innymi uczniami. Ich nigdy nie lubiłam. Nigdy nie traktowali mnie poważnie. Może to przez niski wzrost albo smarkaty wygląd? Często słyszałam, że mam buźkę niemowlaka. Mam duże oczy, w dodatku bardzo jasne. Szare czy niebieskie, nie wiem. Nijakie. Są jasne i to w nich zwraca największą uwagę. Mam też ciemne włosy, mocno kontrastujące z jasną skórą, ale to chyba nie ma wpływu. Wyglądam jak dziecko, nie jak dorosła kobieta, którą jestem. Zasługa przodków czy konserwowania oparami eliksirów? Nie wiem. Wiem, że mój wygląd myli, zwłaszcza, gdy się uśmiecham. A teraz... czas wrócić do eksperymentów. Być dorosłym w wakacje to raj.
Lilou Blue
Imiona i nazwiska rodziców:
Leland Blue i Deborah Blue (zd. Beresford)
Data urodzenia:
01 września 1960 roku
Miejsce zamieszkania:
Londyn
Status majątkowy:
Bogata
Czystość krwi:
Półkrwi
Dom w Hogwarcie:
Ravenclaw
Różdżka:
wierzba, skóra strzygi, 12 cali, czarny kolor
Wzrost: 160 cm
Waga: 48 kg
Kolor włosów: ciemnobrązowy
Kolor oczu: jasny, ciężki do określenia, ale przeważa błękit
Bogin:
Ciemność. Czerń rozpościerająca się, gdzie się nie odwrócić. Nieprzenikniona, bez najmniejszej, choćby najulotniejszej odrobiny światła lub kolorów. Kiedy Lilou spotka goblina, wokół zapanuje mrok, ponieważ jej największym lękiem jest utrata wzroku.
Amortencja:
Zapach pracowni, laboratoryjnych składników, zwłaszcza tych ładniej pachnących kwiatów. Do tego gęste kakao, którym się często raczyła spędzając czas z rodzicami, a także zapach kartek swojego dziennika, któremu poświęca wiele czasu.
Widok z Ain Eingarp:
Bogato wyposażona pracownia do eliksirów, obfitująca nawet w najrzadsze z alchemicznych składników. Na półkach liczne nagrody naukowe, a przede wszystkim wybitne mikstury z przepisów własnego autorstwa. Dla Lilou eliksiry od zawsze były nieodłączną częścią życia. Warzyła je z prawdziwą pasją i zamiłowaniem, dlatego nie jest dziwnym, że jej największym pragnieniem jest wspięcie się na szczyt ukochanej dziedziny.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Eliksiry W
Zaklęcia PO
Transmutacja PO
Zielarstwo PO
OPCM PO
ONMS Z
Przykładowy post:
Dziennik
Lilou Blue
pierwszej tego imienia
WPIS PIERWSZY
1 września 1972 roku
Na imię mam Lilou. Lilou Blue w dodatku, co brzmi absurdalnie. Moja starsza siostra Lyra twierdzi, że "absurd" jest zbyt trudnym słowem jak na mój wiek. Lyra często mnie poucza. Jest ode mnie starsza o pięć lat, jedenaście miesięcy i trzydzieści dni. Ja urodziłam się 1 września 1960 roku, co jest moim przekleństwem (znowu trudne słowo), ponieważ będę przez to starsza od wszystkich uczniów w mojej klasie. Żałuję, że nie urodziłam się dzień wcześniej. Żałuję też, że moja prababcia nie poślubiła swojego kuzyna, tak jak miała. To często powtarzana w naszej rodzinie historia. "Gdyby nie babcia Charlotte, bylibyśmy wciąż szlachetnym rodem czystej krwi" powtarza mój ojciec. Ale Charlotte Greengrass poślubiła Tobiasa Blue i teraz wszyscy jesteśmy półkrwi, mimo iż mugolskiej krwi jest w nas mało.
Dziś są moje dwunaste urodziny. I dziś pierwszy raz jadę do Hogwartu. Absurd. Ale nie zmarnowałam tego czasu. Dokładnie rok temu, zaraz po odwiezieniu Lyry na dworzec, pojechałam z rodzicami na Pokątną i dostałam moją różdżkę. Zrobiona jest z wierzby i skóry strzygi, ma 12 cali i czarny kolor. Pan Ollivander, twórca różdżki powiedział, że jest bardzo elegancka i świetnie się nadaje do eliksirów. To bardzo ucieszyło rodziców. Oboje zajmują się eliksirami zawodowo. Tata jest uzdrowicielem od zatruć, a mama to szpitalny alchemik. Chcą, żebym poszła w ich ślady, dlatego dostałam dużo książek i cały rok się uczyłam. Jestem bardzo dobrze przygotowana na ten rok. Dzięki temu będę mogła się lepiej przygotować na rok następny, a później jeszcze następny i tak dalej, aż do SUMów. Przynajmniej taki jest plan. Rodzice dużo mi opowiadali o tym, jak ważne są SUMy i że dużo od nich zależy. Bardzo chcą, żebym trafiła do Ravenclawu, bo Krukoni mają dużo książek w Pokoju Wspólnym. Lyra z kolei mówi, że jestem małą żmiją i się nadaję tylko do Slytherinu. Ale Lyra mówi to tylko dlatego, że sama jest z Gryffindoru i mnie nie lubi. Muszę kończyć, zbliżamy się do zamku. Ceremonię opiszę wieczorem.
WPIS OSTATNI
5 lipca 1978 roku
Rozmawiałam z rodzicami o mojej przyszłości i jestem zmuszona podjąć stanowcze decyzje. Zyskałam pewność. Chcę zostać alchemikiem, jak mama. Tylko w ten sposób spełnię swoje najgłębsze marzenie. Chcę eksperymentować. Chcę tworzyć. Moją ambicją jest eliksirotwórstwo najwyższego stopnia. A gdzie zdobędę więcej obiektów do badań niż w szpitalu? Eliksiry od zawsze były moim powołaniem. Od pierwszej klasy miałam z nich najwyższe możliwe wyniki. Z pozostałych przedmiotów nie. Zawsze przykładałam się tylko do tych przedmiotów, które potrzebowałam by zdać OWTMy wymagane w Świętym Mungu. Miałam z nich PO, zawsze. A z Eliksirów W. Od tej reguły miałam tylko jedno odstępstwo. ONMS. Rodzice nie byli zadowoleni, że podeszłam do tego przedmiotu na SUM-ach. Był on zbędny, a i przygotowywać się do tego egzaminu nie mogłam szczególnie wytrwale. Zaliczyłam pozytywnie, ledwo. I ledwo ciągnęłam ten przedmiot przez ostatni rok.
Właśnie tego dotyczyła dyskusja z rodzicami. Kiedy wrócę do Hogwartu, pierwszym co zrobię będzie rezygnacja z ONMS. To najlepsze, co mogę zrobić w mojej sytuacji. Żałuję, bo bardzo lubię magiczne stworzenia. Tak naprawdę lubię zwierzęta dużo bardziej niż ludzi. Mam z nimi lepszy kontakt niż z innymi uczniami. Ich nigdy nie lubiłam. Nigdy nie traktowali mnie poważnie. Może to przez niski wzrost albo smarkaty wygląd? Często słyszałam, że mam buźkę niemowlaka. Mam duże oczy, w dodatku bardzo jasne. Szare czy niebieskie, nie wiem. Nijakie. Są jasne i to w nich zwraca największą uwagę. Mam też ciemne włosy, mocno kontrastujące z jasną skórą, ale to chyba nie ma wpływu. Wyglądam jak dziecko, nie jak dorosła kobieta, którą jestem. Zasługa przodków czy konserwowania oparami eliksirów? Nie wiem. Wiem, że mój wygląd myli, zwłaszcza, gdy się uśmiecham. A teraz... czas wrócić do eksperymentów. Być dorosłym w wakacje to raj.
- Caroline Rockers
Re: Lilou Blue [uczennica] - GOTOWA DO SPRAWDZENIA PO EDYCJI
Pon Lip 03, 2017 1:50 pm
Trzymam kciuki za Lilou na fabule! Oby zrealizowała swoje marzenia.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|