Go down
Lilianna Wayne
Oczekujący
Lilianna Wayne

Lilianna Wayne [Uczennica] Empty Lilianna Wayne [Uczennica]

Pon Sty 16, 2017 7:47 pm
Imię i nazwisko: Lilianna Wayne
Data urodzenia: 19 luty 1962 roku
Czystość krwi: Półkrwi, ojciec czystej krwi, matka mugol
Dom w Hogwarcie: Slytherin
Różdżka: Cis, włókno z pachwiny nietoperza, 11 cali. Długa i prosta, do tego elastyczna ze zdobioną rękojeścią.

Widok z Ain Eingarp: Jedno spojrzenie wystarczyło by na jej ustach wywołać szeroki uśmiech satysfakcji. Sama by się nigdy nie podejrzewała o to, że może o czymś takim marzyć, ale tafli lustra nie można przecież w żaden sposób oszukać, prawda? Co dostrzegła? Co wprawiło ją w taką radość i napędziło jej ambicje? Lily dostrzegła Wielką Salę w Hogwarcie. Trwało rozpoczęcie roku, uczniowie siedzieli przy długich stołach, a pierwszaki czekały na przydział od tiary. Gdzie ona była w tym wszystkim? Wayne jako już dojrzała kobieta stała przy głównej mównicy, ale nie jako profesor jednego z przedmiotów, oj nie nie... Lilianna, jako nowy dyrektor, nowa pani dyrektor całej szkoły, wygłaszała właśnie przemówienie i witała nowych podopiecznych. Uczniowie patrzyli na nią z podziwem, była dla nich ogromnym autorytetem, tak samo jak dla siedzących za nią profesorów. Świadomość takiego pragnienia, rozbudziła w niej tylko rządzę docierania do celu, nawet po trupach.

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Lily trafiła do szkoły już od pierwszych dni nauki pewna, na czym chce się w większej mierze skupić. Była ambitna, nie mogłaby zawieść ojca, dlatego postanowiła się nie oszczędzać. Jej pierwszą miłością stały się Zaklęcia i Uroki. Wayne uważała, że coś tak - paradoksalnie - prostego jak drobne zaklęcia, może nie raz przydać się do wyjścia z trudnej sytuacji. W końcu zawsze dobrze jest potrafić wykrzesać ogień z różdżki, albo otworzyć jakiś zamek, gdy chciałoby się... coś zdobyć.
Oczywiście panny Wayne nie mogło zabraknąć na tak pasjonujących zajęciach jakimi okazały się Eliksiry! Jej ojciec uważał, że każdy porządny czarodziej powinien potrafić zrobić eliksir i odpowiednio go użyć. W końcu ileż można osiągnąć dzięki magicznym wywarom, które skutecznie można wykorzystać na sobie, albo na kimś innym. Lily miała problem z tym przedmiotem tylko raz, z trzeciego na czwarty rok, ale szybko nadrobiła zaległości, które były spowodowane długim pobytem w skrzydle szpitalnym.
Lily ku średniej aprobacie swojego ojca uznała, że dobrym pomysłem będzie uczęszczanie na zajęcia z Obrony Przed Czarną Magią. Przedmiot okazał się jej piętą achillesową i fakt faktem, że chociaż uczyła się na bieżąco, zawsze miała problem z zaliczeniami. Nie poddała się jednak tylko uparcie wszystko zdawała. W końcu w jej mniemaniu musiała dojść do perfekcji w zaklęciach obronnych, albowiem nigdy nie wiadomo kogo spotka się na swojej drodze.
Ostatnim przedmiotem, na który skusiła się Wayne okazały się lekcje prowadzone przez Minerwę McGonagall i były to zajęcia z Transmutacji. Uznała to za ciekawy przedmiot, który mógłby jej się przydać w późniejszych latach. Jako, że zawsze pragnęła być jak najlepsza i cały czas dostrzegana, szybko udawało jej się opanować kolejne zaklęcia, dzięki którym mogła przemieniać odpowiednie rzeczy w inne przedmioty, zgodnie z programem nauczania.
Jak przystało na ambitną osobę, która ma podejście do zaklęć i eliksirów, nie mogło jej zabraknąć na zielarstwie, w końcu znajomość z dziedziny roślin była bardzo przydatna. Przecież rośliny są elementami niektórych eliksirów, a lepiej powiększać wiedzę niż ją ograniczać i potem jeszcze kogoś się o coś pytać. Co do zajęć z zielarstwa Lily była średnią uczennicą, spokojnie zdaje zaliczenia, ale jakoś nie odczuwała uzyskiwania Wybitnych.
Jest jeszcze jeden przedmiot, na który w sumie Lily trafiła przypadkiem, mianowicie Historia Magi. Zajęcia te na tyle zainteresowały pannę Wayne, że zaczęła na nie chodzić regularnie. W sumie pewnego razu wpadło jej do głowy kilka pytań i to takich, które raczej nie powinny pojawić się w głowie młodej czarownicy, ale... Lily zaczęła studiować księgi związane z historią magii, aby uzyskać odpowiedzi na nurtujące ja pytania. Jako, że przedmiot traktuje jak swoje hobby, nie ma z nim większych problemów.

Przykładowy Post:


Wszyscy siedzieli przed salą lekcyjną. Część osób powtarzała, druga część stała i rozmawiała. Oczywiście Lily znalazła się w drugiej grupie. Ona nie będzie sobie niczego powtarzać! Umiała doskonale na dzisiejsze zaliczenie z Zaklęć i Uroków. Niby pierwszy rok nie należał do wymagających, ale część osób widocznie bała się dzisiejszego sprawdzenia wiedzy. Gdy pojawił się prowadzący weszli do sali i zajęli swoje miejsca. Lily z naturalną dla siebie gracją usiadła na swoim miejscu i odgarnęła kosmyk włosów za ucho. Młoda czarodziejka bardzo często, nie... Zawsze nosiła włosy upięte, ponieważ tak było wygodniej, poza tym lubiła podkreślić swoją smukłą szyję. Nauczyciel rozdał testy z pytaniami otwartymi. Coś banalnego, naprawdę. Lily zajęła się pisaniem, ale... spokojnie oddychała, nie chciała dać się wyprowadzić z równowagi, ale... nie, nie odezwie się, ale...
- John czy możesz przestać ode mnie ściągać? - odezwała się spokojnym głosem akurat w momencie kiedy profesor przechodził koło nich. O nie, nie było mowy o tym, aby ten koleś od niej ściągał! Nie miała zamiaru przykładać ręki do tego, aby zdał. Skoro się nie nauczył, to był jego problem, a nie jej. Może i jej zachowanie było wredne, bo wkopała kolegę że ściąga, ale nie zamierzała naprawdę komuś ułatwiać zdania. Jeszcze czego! A gdyby okazał się potem lepszy od niej?

~*~

- Ślicznie wyglądasz... na pewno nie jeden się za tobą ogląda. - powiedziała jej koleżanka z zadowoleniem bawiąc się miękkim kosmykiem włosów Lily. Panna Wayne uśmiechnęła się z naturalną dla siebie pewnością siebie.
- Oczywiście, że tak. - powiedziała równie pewnie. Jej przyjaciółka miała rację, nie jedna osóbka w szkole się za nią oglądała, ale bardzo szybko została przez Lilianne odsyłana z kwitkiem. Lily mogła być odbierana jako ta, która jest zapatrzona w siebie, nastawiona tylko na samorozwój itp, ale jednak była zdolna do odczuwania emocji! Oczywiście! Dziewczyna wzdychała sobie do kilku chłopców, wiadomo nie miała serca z kamienia, ale po co osoby trzecie miały o tym wiedzieć? Wayne spojrzała na swoją koleżankę swoim bystrym spojrzeniem szarych oczu i posłała jej lekki uśmiech.
- I koniecznie musisz mi powiedzieć co to za perfumy! - Dodała jej towarzyszka, na co Lily tylko dźwięcznie się zaśmiała. No tak, pomimo że w szkole musieli nosić takie same stroje, to Wayne lubiła zapadać w pamieć wszystkim dookoła, nie mieszając się też za bardzo do rozmów, dlatego lubiła używać charakterystycznych dla siebie perfum.

~*~

Tym razem nie pojechała na święta do domu. Jej ojca nie było, a nie chciało jej się siedzieć samej, dlatego też postanowiła zostać w szkole. Może akurat wydarzy się coś ciekawego, albo znowu ktoś wpadnie w jakieś kłopoty? Zdecydowanie pozostanie tu, było lepszą alternatywa niż nudy w domu. Zadowona, weszła do Wielkiej Sali, gdzie zauważyła wyraźnie zmartwioną dziewczynę, która należała do tego samego domu co ona. Z tego co kojarzyła to czarownica była z pierwszego roku - Lily była wtedy na czwartym. Postanowiła do niej podejść. Usiadła na przeciwko stukając z rozmachem w blat by ją wytracić ze skupienia, z jakim czytała książkę.
- Co jest? - Zapytała luźno. Nie... spokojnie Wayne czuła się dobrze, nie miała gorączki ani nic takiego.
- Nie mogę sobie poradzić z eliksirami... - Powiedziała jej młodsza znajoma. Lily złapała krawat pod szyją i go poluźniła. Zdecydowanie moda panująca w szkole jej pasowała. Czarne szaty, biała koszula i tylko kolorowy krawat. Tak, 10/10 w uznaniu panny Wayne.
- No dobra, to słuchaj...- Zaczęła Lily i przez następne trzy godziny udzielała dziewczynie korepetycji. Dla swoich Lilianna była całkiem pomocna, szczególnie gdy ktoś wcześniej nie zalazł jej za skórę, poza tym by zaskarbić sobie jej sympatie trzeba było mieć coś w sobie. Lily nigdy nie miała problemu z obserwowaniem środowiska, dlatego zauważyła już jakiś czas temu tą dziewczynę, która poświęcała dużo czasu na naukę. Dlatego ta mogła poczuć się wyjątkowo, że sama Lily postanowiła jej udzielić swojej wspaniałej pomocy!
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Lilianna Wayne [Uczennica] Empty Re: Lilianna Wayne [Uczennica]

Sro Sty 18, 2017 9:25 pm
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach