Go down
Morgana Hooch
Oczekujący
Morgana Hooch

My little book of happy things~ Empty My little book of happy things~

Wto Lis 29, 2016 12:44 pm
My little book of happy things~ 11_by_nubiloon-daq3qif

Stary, zużyty turkusowy notatnik, który jest wypełniony przemyśleniami, zaschniętymi roślinami i poprzyklejanymi zdjęciami. Powyginane, żółte strony zdradzają wiek pamiętnika, który towarzyszył właścicielce od początku nauki.
Morgana Hooch
Oczekujący
Morgana Hooch

My little book of happy things~ Empty 21 czerwca 1978

Sro Lis 30, 2016 11:07 am
My little book of happy things~ Giphy__1__by_nubiloon-daq6om2


Chyba dzisiaj sprzyja mi niesamowite szczęście! Nie dość, że pogoda jest wręcz bajeczna, idealna na ciepłe i leniwe spacery, w blasku ogrzewających promieni słonecznych, to znalazłam coś bardzo ciekawego w bibliotece. Mój brat pewnie by się dziwił, że spędzam takie piękne dni zamknięta w czterech ścianach. Wśród kurzu wydobywającego się ze starych stronic ksiąg, starszych od niejednego ucznia czy też nauczyciela w tej szkole. Zresztą, w domu byłam wiecznym włóczykijem, który nie umie usiedzieć dłużej w jednym miejscu. Ale po co spędzać czas w tak znajomych pomieszczeniach, jak można odkrywać coś nowego! Dziwne jak te lata w Hogwarcie zmieniły moje podejście do niektórych rzeczy ... przecież zawsze można odkryć coś nowego, nie tylko w nieznanych nam miejscach. Często nie zauważamy tego co znajduje się tuż pod naszym nosem, uznając, że nic nas nie zaskoczy. Ale jak bardzo jest to mylne przekonanie! Ale, dość o tym... znowu zgubiłam wątek. Za dużo myśli tłoczy mi się w głowie, i często zbaczam z tematu ... muszę nad tym popracować. Więc, wracając do ciekawej rzeczy, którą znalazłam w bibliotece. W sumie nie rzeczy, ale książki. Szukałam jej od drugiej klasy, kiedy pani Pomona Sprout wspomniała o niej na zajęciach! Niestety, przez niechlujność uczniów (albo może bibliotekarzy, kto wie czyja to była wina) książka tajemniczo zaginęła! Ale dzisiaj, przez przypadek, jak weszłam do działu  ksiąg historycznych o wielkich powstaniach goblinów, znalazłam ją! 'Niezwykłe właściwości grzybów podściółkowych i ich magiczne zastosowania ' Terenusa Quilla ! Podobno są w niej opisane grzyby rzadko spotykane, a występujące w zakazanym lesie! Nie mogę doczekać się, aż ją przeczytam i znajdę parę niesamowitych okazów... ale to tajemnica. Chyba nie powinnam pisać o tym w pamiętniku, ale kto by chciał czytać rozterki młodej puchonki? A więc pamiętniku, czekaj na moje dalsze relacje!

ps. kto wkłada na półkę z książkami o powstaniu goblinów, tak niezwykłe dzieło o magicznych grzybach?!
Morgana Hooch
Oczekujący
Morgana Hooch

My little book of happy things~ Empty Werid? Yes .

Sob Gru 03, 2016 1:57 pm
'Wyglądasz całkiem … ekscentrycznie” - często słyszę taki opis mojej osoby. W sumie, nigdy nie zastanawiałam się czemu. .. może to przez mój sposób ubierania? … uzależniony od środków finansowych rodziny, a nie oszukujmy się, jest ich naprawdę niewiele. Nie wiem czemu ostatnio zapadło mi to szczególnie w pamięci, jakby te słowa dotknęły tematu, który został dawno pochowany w zakamarkach mojego umysłu, i który wrócił na nowo ze zdwojoną siłą. Od małego, nawet w mugolskiej szkole, byłam „ta dziwna”. Nie z powodu moich zdolności, które i tak ujawniły się nieco później, ale z powodu ubrań jakie miałam na sobie. To może zacznę od początku, aby nieco przybliżyć historię moich „niecodziennych” strojów.
Urodziłam się jako trzecie dziecko państwa Hooch, ale jak się okazało nie ostatnie, później na świat przyszły bliźniaki. A więc siedmioosobowa rodzina żyjąca na przedmieściach w małym, szeregowym domu, utrzymująca się z jednej pensji ojca – pracownika miejskiej siedzi komunikacyjnej – jak się może zdawać i co jest całkowitą prawdą, ubrania były najmniejszym priorytetem rodziców. Dziedziczone po starszej siostrze, czy też nawet po bracie...a, jeszcze nawet po mamie! … z jej lat młodości. Więc mamy dziewczynę, która ubiera się w niemodne, nieraz nawet nie damskie ubrania z poprzedniego dziesięciolecia – tak, nigdy nie byłam „tą popularną”, zresztą nie przeszkadzało mi bycie „tą dziwną”. Gdy jest się innym niż wszyscy i nie pasuję się do towarzystwa, to się szuka czegoś z czym mogłoby się utożsamiać. I tak, zaczął powstawać mój dość „ekscentryczny styl”, do tego w tym samym czasie dostałam list od Hogwartu - który tylko potwierdził moją dziwaczność. Wraz z latami nauki i poznawaniem, coraz to przydatniejszych zaklęć, przerabianie starych ubrań stało się codziennością. Zresztą, parę machnięć różdżką i ma się wzorzystą sukienkę ... stary kapelusz zmienia się w dość nietypowe okrycie głowy... a kolorowe rajstopy dopełniają ekscentrycznego wyglądu. W sumie nie wiem czemu, kiedy ubieram się coraz dziwniej, tym bardziej czuję, że to do mnie pasuje... a przecież jestem puchonem. Niby powinnam ubierać się grzecznie i stosownie, ale to tylko krzywdzące stereotypy, przecież nie ma nic w złego w byciu dziwnym puchonem?  
Większość osób, która mnie nie zna, może się dziwić - jak to puchonka może być dziwna? Ano może... i do tego z wielkim uśmiechem na twarzy, przecież śmiech to zdrowie! Życie ma się tylko jedno, i szkoda je marnować na udręki i myśli egzystencjalne! Czasu nie da się zawrócić, jak i odzyskać straconych dni, więc trzeba żyć jakby, każdy dzień był niezwykłą, kolorową przygodą w której gra się główną rolę! A co jak główna bohaterka to ekscentryczna dama, okryta koronkową chustą z ciemną szminką i tatuażem na ramieniu?
No właśnie mój tatuaż … zazwyczaj go skrywam pod zaklęciem kryjącym, ale nieraz o tym zapominam, szczególnie w pokoju wspólnym. Nie to, żebym się go wstydziła, o to, to nie!  Jest całkiem ładny, szkicowane róże oplatające moje ramię, trochę taki wyraz buntu? Lubię nietypowe rzeczy, może dlatego mogę wydawać się ekstrawagancka? Nie oznacza to, że każdy akceptuje to jak wyglądam...
Kiedyś podczas wizyty w Hogsmeade spotkała mnie nieprzyjemność z tego powodu. Pewnie ślizgon - ale chyba nie powinno mnie to dziwić, ślizgoni nigdy nie pałali szczególną sympatią do puchonów , do tego dochodzi moje mugolskie pochodzenie...ale znów gubię watek. A więc, wracając do tematu, gdy weszłam do pubu „Pod Trzema Miotłami” pewien ślizgon zatorował mi drogę.  Z miną pełną wyższości i z widocznym drwiącym uśmiechem powiedział „ Miejsce dla takich świrów jest w zakładzie zamkniętym w St Mungo. Idealnie byś się wpasowała do tych psycholi”, zaczął wtedy rechotać jak żaba. Pewnie sądził, że powiedział pierwszorzędny żart. No cóż, nie była to najprzyjemniejsza rzecz jaką usłyszałam na swój temat, ale kto by się tym przejmował! Zresztą zapomniałabym o tym wydarzeniu, gdyby nie ten śmiech … naprawdę nigdy nie słyszałam, aby ktoś w taki sposób się śmiał!
A więc na koniec, czy bycie osobliwym jest złe? Czy zamierzam to zmienić? Czy chcę być jak wszyscy inni? Nie. To jestem ja, tak się ubieram i nie zamierzam to zmieniać. Zresztą po co zmieniać coś, co jest częścią siebie. Ważne, aby czuć się z tym dobrze, a opinia innych? Oczywiście, że jest ważna, ale jak się nikogo tym nie krzywdzi to nie widzę sensu, aby przejmować się docinkami. Bycie wyjątkowym nie jest złe. Zresztą każdy jest wyjątkowy na swój własny, dziwny sposób !


My little book of happy things~ 15_notebook_by_nubiloon-daqhxe4
Sponsored content

My little book of happy things~ Empty Re: My little book of happy things~

Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach