- Olaf Kárason
Olaf Kárason [uczeń]
Pon Lis 07, 2016 9:32 pm
Imię i nazwisko: Olaf Kárason
Data urodzenia: 01.10.1963 r.
Czystość krwi: Półkrwi
Dom w Hogwarcie: Ravenclaw
Różdżka: Wierzba Płacząca | Róg Biesa | 13 cali
Widok z Ain Eingarp: Słońce bije po oczach swoim blaskiem. Błękitne niebo, na którym widać kilka niegroźnych chmur, jednoznacznie świadczy, iż jest w okolicy południa. W oddali widać niewielki, drewniany domek, który stoi nad jeziorem. Woda w nim jest tak przejrzysta, że łatwo można dostrzec kilka niewielkich ryb. Znając życie wylądują dzisiaj wieczorem na talerzach głodnej rodziny.
Na pierwszy plan wysuwa się dwójka chłopców. Siedzą na zielonej trawie i niepewnie wpatrują się przed siebie. Od czasu do czasu puszczają oczko, czy też pokazują język, co wywołuje nagłe salwy śmiechu. Już po krótkiej chwili przyglądania się można jednoznacznie stwierdzić, że gdyby nie inny odcień włosów, problem z rozróżnieniem byłby znaczny - nawet ich oczy są tego samego koloru! Mijają kolejne minuty, a obraz nie zmienia się zbyt drastycznie. W końcu, gdy nadzieja prawie już upadła, na planie pojawiła się trzecia postać - trzydziestokilkuletnia kobieta, która wolnym krokiem zbliża się do synów. Na jej twarzy maluje się promienny uśmiech. Wygląda tak, jakby cieszyła się każdą chwilą swojego życia! Za to z lewej strony wybiega wysoki mężczyzna. Oboje siadają blisko swoich pociech obejmując ich swoimi ramionami. Wygląda na to, że jest to szczęśliwa rodzina, która cieszy się czasem spędzonym ze sobą w pobliżu własnego miejsca na ziemi. Drewniany domek stoi i wygląda tak, jakby miał stać tam do końca świata.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Przykładowy Post: Niekiedy zastanawiam się jakby to było mieć brata bliźniaka: czy bylibyśmy podobni z wyglądu, czy może z charakteru? Lubilibyśmy to samo jedzenie? Walczylibyśmy o te same dziewczyny? Dążylibyśmy do tych samych celów? A może mielibyśmy podobne marzenia? Podobno gdy jeden bliźniak czuje się źle, bo zjadł za dużo cukierków, albo przebiegł za dużo okrążeń wokół domu, to drugi czuje to nawet, gdy jest bardzo daleko. Zastanawiam się, czy obaj mieszkalibyśmy w jednym pokoju - jest tu przecież masę miejsca na drugie łóżko. Musiałbym tylko poprosić tatę by przesunął trochę biurko i wyniósł szafę na przedpokój. W sumie nawet krzesło nie byłoby mi potrzebne - i tak zazwyczaj jestem na podwórku, albo leżę w łóżku i czytam sobie książki.
Otwieram oczy i rozglądam się po swojej sypialni. By to uczynić musiałem wesprzeć się na łokciach i usiąść. Czy rzeczywiście udałoby się zmieścić tu jeszcze jedno łóżko? Z zadumy wyrwał mnie głos matki. Ziewnąłem i wstałem na równe nogi. Niestety zrobiłem to zbyt szybko i przed oczami pojawiły się mroczki. Musiałem złapać się za krawędź biurka by zminimalizować ryzyko przewrócenia się. Odczekałem jeszcze kilka sekund, wziąłem głęboki wdech i zrobiłem krok do przodu. Teraz szło mi lepiej. Mogłem otworzyć drzwi i wyjść do przedpokoju, a stamtąd jest już prosta droga do kuchni. Wydawać by się mogło, że jest to kolejny dzień z tych ładnych i ciepłych. W Anglii nie jest to zbyt częstym zjawiskiem, jednakże tata mówił mi wczoraj, że najprawdopodobniej jest to zasługa kilku czarodziejów którym znudziła się już tradycyjna aura. Dodał jeszcze, niechętnie, że niedługo wszystko wróci do normy gdy tylko Ministerstwo Magii się nimi zajmie.
Usiadłem przy naszym wielkim, drewnianym stole. Mam czekać na śniadanie - takie było polecenie kierowniczki. W tym czasie mogłem rozejrzeć się i po tym pomieszczeniu.
- A może tutaj zmieściłaby się szafa...?
Ciągle zastanawiałem się nad tym, czy zostanę czarodziejem. Bardzo chciałem nim być. Gdy wieczorem siadamy całą rodziną w salonie, najbardziej lubię słuchać ojca który opowiada o swoich przygodach w Hagwarcie. Podobno jest to najlepsza Szkoła Magii i Czarodziejstwa na świecie! Kiedyś podobno, na transmutacji, pomylił zaklęcia i zamienił swój srebrny kielich w stojak na świece o kształcie kobiety i mężczyzny podczas "stosunku". Nigdy nie rozumiałem dlaczego przyjaciele rodziców zawsze śmieją się z ilorazowego odniesienia jednej wartości do drugiej*, a pytanie kończyło się zawsze tak samo: "gdy będziesz starszy zrozumiesz". Dlatego też śmiałem się tak samo jak wszyscy.
Lubię spędzać czas na świeżym powietrzu. Chyba wspominałem już tym, prawda? Często stoję nad lustrem jeziora i przyglądam się swojej osobie. Najbardziej lubię... włosy. Tak. Włosy! Są krótkie i w niektóre dni troszeczkę się kręcą. I są kruczoczarne. Lubię je mierzwić. Niekiedy wydaje mi się, że jest to mój taki trochę tik nerwowy - robię to zawsze, gdy nie wiem co zrobić z dłońmi, a wszyscy na mnie patrzą. Albo gdy są już za długie i zakrywają mi oczy. Wtedy nic nie widzę. Nikt nie chce być przecież ślepy, prawda? No właśnie! Oczy też całkiem lubię. Są niebieskie i takie mądre. Aż dziwne, że należą do mnie. Mam je po mamie. Powiedziała mi kiedyś, że takie same miał mój dziadek, a także pradziadek. Podobno to cecha dziedziczna i wszyscy w rodzinie mają takie oczy. Ale to chyba nieprawda - tata ma brązowe. Tak samo jak ciotka Jenna. Chyba jednak wszędzie są wyjątki. No i mama niekiedy może się też mylić.
Kości policzkowe raczej niewidoczne. Usta niewielkie, uszy nieznacznie odstające. Zarostu kategorycznie brak. Jestem jeszcze za młody, ale jak dorosnę, to będę miał brodę długą jak tata. Niektórzy ludzie śmieją się z niego, ale dla mnie wygląda najlepiej. Nic dziwnego, że rozkochał w sobie mamę. A mama była przecież najpiękniejsza na świecie... Po niej mam oczy, a po ojcu posturę. W odbiciu widzę swoje szerokie, jak na mój wiek, ramiona. Jestem wyższy od rówieśników. I trochę od nich cięższy. Ale to chyba przez mój wzrost. Stopy też mam większe. W te cieplejsze dni lubię chodzić w krótkich spodenkach i bez butów. Do tego jakaś biała koszulka na ramiączkach i czuję się doskonale. Wiem, że w Hogwarcie nie będę mógł się tak ubierać, ale nie martwi mnie to. No nie?
A! I już wiem, że chcę dostać się do Hogwartu, a nie do Hagwartu. Musiałem źle zrozumieć ojca. Niekiedy mówi tak niewyraźnie...
________________________________________
* - WIKIPEDIA
Data urodzenia: 01.10.1963 r.
Czystość krwi: Półkrwi
Dom w Hogwarcie: Ravenclaw
Różdżka: Wierzba Płacząca | Róg Biesa | 13 cali
Widok z Ain Eingarp: Słońce bije po oczach swoim blaskiem. Błękitne niebo, na którym widać kilka niegroźnych chmur, jednoznacznie świadczy, iż jest w okolicy południa. W oddali widać niewielki, drewniany domek, który stoi nad jeziorem. Woda w nim jest tak przejrzysta, że łatwo można dostrzec kilka niewielkich ryb. Znając życie wylądują dzisiaj wieczorem na talerzach głodnej rodziny.
Na pierwszy plan wysuwa się dwójka chłopców. Siedzą na zielonej trawie i niepewnie wpatrują się przed siebie. Od czasu do czasu puszczają oczko, czy też pokazują język, co wywołuje nagłe salwy śmiechu. Już po krótkiej chwili przyglądania się można jednoznacznie stwierdzić, że gdyby nie inny odcień włosów, problem z rozróżnieniem byłby znaczny - nawet ich oczy są tego samego koloru! Mijają kolejne minuty, a obraz nie zmienia się zbyt drastycznie. W końcu, gdy nadzieja prawie już upadła, na planie pojawiła się trzecia postać - trzydziestokilkuletnia kobieta, która wolnym krokiem zbliża się do synów. Na jej twarzy maluje się promienny uśmiech. Wygląda tak, jakby cieszyła się każdą chwilą swojego życia! Za to z lewej strony wybiega wysoki mężczyzna. Oboje siadają blisko swoich pociech obejmując ich swoimi ramionami. Wygląda na to, że jest to szczęśliwa rodzina, która cieszy się czasem spędzonym ze sobą w pobliżu własnego miejsca na ziemi. Drewniany domek stoi i wygląda tak, jakby miał stać tam do końca świata.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
- Eliksiry | Nędzny
- Obrona Przed Czarną Magią | Powyżej oczekiwań
- Starożytne Runy | Zadowalający
- Mugoloznastwo | Wybitny
- Transmutacja | Nędzny
- Zaklęcia | Powyżej oczekiwań
Przykładowy Post: Niekiedy zastanawiam się jakby to było mieć brata bliźniaka: czy bylibyśmy podobni z wyglądu, czy może z charakteru? Lubilibyśmy to samo jedzenie? Walczylibyśmy o te same dziewczyny? Dążylibyśmy do tych samych celów? A może mielibyśmy podobne marzenia? Podobno gdy jeden bliźniak czuje się źle, bo zjadł za dużo cukierków, albo przebiegł za dużo okrążeń wokół domu, to drugi czuje to nawet, gdy jest bardzo daleko. Zastanawiam się, czy obaj mieszkalibyśmy w jednym pokoju - jest tu przecież masę miejsca na drugie łóżko. Musiałbym tylko poprosić tatę by przesunął trochę biurko i wyniósł szafę na przedpokój. W sumie nawet krzesło nie byłoby mi potrzebne - i tak zazwyczaj jestem na podwórku, albo leżę w łóżku i czytam sobie książki.
Otwieram oczy i rozglądam się po swojej sypialni. By to uczynić musiałem wesprzeć się na łokciach i usiąść. Czy rzeczywiście udałoby się zmieścić tu jeszcze jedno łóżko? Z zadumy wyrwał mnie głos matki. Ziewnąłem i wstałem na równe nogi. Niestety zrobiłem to zbyt szybko i przed oczami pojawiły się mroczki. Musiałem złapać się za krawędź biurka by zminimalizować ryzyko przewrócenia się. Odczekałem jeszcze kilka sekund, wziąłem głęboki wdech i zrobiłem krok do przodu. Teraz szło mi lepiej. Mogłem otworzyć drzwi i wyjść do przedpokoju, a stamtąd jest już prosta droga do kuchni. Wydawać by się mogło, że jest to kolejny dzień z tych ładnych i ciepłych. W Anglii nie jest to zbyt częstym zjawiskiem, jednakże tata mówił mi wczoraj, że najprawdopodobniej jest to zasługa kilku czarodziejów którym znudziła się już tradycyjna aura. Dodał jeszcze, niechętnie, że niedługo wszystko wróci do normy gdy tylko Ministerstwo Magii się nimi zajmie.
Usiadłem przy naszym wielkim, drewnianym stole. Mam czekać na śniadanie - takie było polecenie kierowniczki. W tym czasie mogłem rozejrzeć się i po tym pomieszczeniu.
- A może tutaj zmieściłaby się szafa...?
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciągle zastanawiałem się nad tym, czy zostanę czarodziejem. Bardzo chciałem nim być. Gdy wieczorem siadamy całą rodziną w salonie, najbardziej lubię słuchać ojca który opowiada o swoich przygodach w Hagwarcie. Podobno jest to najlepsza Szkoła Magii i Czarodziejstwa na świecie! Kiedyś podobno, na transmutacji, pomylił zaklęcia i zamienił swój srebrny kielich w stojak na świece o kształcie kobiety i mężczyzny podczas "stosunku". Nigdy nie rozumiałem dlaczego przyjaciele rodziców zawsze śmieją się z ilorazowego odniesienia jednej wartości do drugiej*, a pytanie kończyło się zawsze tak samo: "gdy będziesz starszy zrozumiesz". Dlatego też śmiałem się tak samo jak wszyscy.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Lubię spędzać czas na świeżym powietrzu. Chyba wspominałem już tym, prawda? Często stoję nad lustrem jeziora i przyglądam się swojej osobie. Najbardziej lubię... włosy. Tak. Włosy! Są krótkie i w niektóre dni troszeczkę się kręcą. I są kruczoczarne. Lubię je mierzwić. Niekiedy wydaje mi się, że jest to mój taki trochę tik nerwowy - robię to zawsze, gdy nie wiem co zrobić z dłońmi, a wszyscy na mnie patrzą. Albo gdy są już za długie i zakrywają mi oczy. Wtedy nic nie widzę. Nikt nie chce być przecież ślepy, prawda? No właśnie! Oczy też całkiem lubię. Są niebieskie i takie mądre. Aż dziwne, że należą do mnie. Mam je po mamie. Powiedziała mi kiedyś, że takie same miał mój dziadek, a także pradziadek. Podobno to cecha dziedziczna i wszyscy w rodzinie mają takie oczy. Ale to chyba nieprawda - tata ma brązowe. Tak samo jak ciotka Jenna. Chyba jednak wszędzie są wyjątki. No i mama niekiedy może się też mylić.
Kości policzkowe raczej niewidoczne. Usta niewielkie, uszy nieznacznie odstające. Zarostu kategorycznie brak. Jestem jeszcze za młody, ale jak dorosnę, to będę miał brodę długą jak tata. Niektórzy ludzie śmieją się z niego, ale dla mnie wygląda najlepiej. Nic dziwnego, że rozkochał w sobie mamę. A mama była przecież najpiękniejsza na świecie... Po niej mam oczy, a po ojcu posturę. W odbiciu widzę swoje szerokie, jak na mój wiek, ramiona. Jestem wyższy od rówieśników. I trochę od nich cięższy. Ale to chyba przez mój wzrost. Stopy też mam większe. W te cieplejsze dni lubię chodzić w krótkich spodenkach i bez butów. Do tego jakaś biała koszulka na ramiączkach i czuję się doskonale. Wiem, że w Hogwarcie nie będę mógł się tak ubierać, ale nie martwi mnie to. No nie?
A! I już wiem, że chcę dostać się do Hogwartu, a nie do Hagwartu. Musiałem źle zrozumieć ojca. Niekiedy mówi tak niewyraźnie...
________________________________________
* - WIKIPEDIA
- Alice Hughes
Re: Olaf Kárason [uczeń]
Wto Lis 08, 2016 9:52 pm
Akcept!
Oj, wahałam się z domem! Ostatecznie jednak przekonała mnie Twoja ciekawość świata.
Łap 10 fasolek za naprawdę uroczą kartę.
Oj, wahałam się z domem! Ostatecznie jednak przekonała mnie Twoja ciekawość świata.
Łap 10 fasolek za naprawdę uroczą kartę.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach