- Cassiopea Bulstrode
Cassiopea Bulstrode [uczennica]
Czw Wrz 15, 2016 5:32 pm
Imię i nazwisko: Cassiopea Bulstrode
Data urodzenia: 13 lipca 1962 r.
Czystość krwi: czysta
Dom w Hogwarcie: Slytherin
Różdżka: cedr, skóra strzygi, 13 cali
Twardo stąpająca po ziemi realistka bez wygórowanych oczekiwań co do swojego życia trafiła do pustej komnaty z wielkim zwierciadłem znajdującym się na jej środku. Rozejrzała się dookoła i chrząknęła, uprzednio przysłaniając pięścią dolną wargę chcąc się upewnić, że jest w pomieszczeniu sama. Jak to miała w zwyczaju gdy cokolwiek zdołało ją zainteresować przechyliła głowę na lewą stronę i ruszyła wolnym, wdzięcznym krokiem w stronę lustra. Aby znaleźć się w tym miejscu koniecznością było zastanowienie się kilkunastokrotnie, czy na pewno chce wiedzieć co siedzi w głębi jej mięśnia sercowego, bo "serca" podobno była pozbawiona. Miała jedynie nadzieję, że ujrzy coś, co będzie mogła w niedalekiej przyszłości osiągnąć ponieważ zobaczenie siebie w sytuacji lub miejscu do którego nigdy nie będzie mogła dojść mogłoby ją zgubić i zapewne nie byłaby w stanie przestać przychodzić w to miejsce. A jak to zawsze twierdziła, uzależnienia są dla słabych i nigdy nie będą jej dotyczyć. Po przeczytaniu napisów znajdujących się na drewnianej ramie, która swoją drogą niesamowicie się jej spodobała przeniosła wzrok na taflę szkła i wypuściła głośno powietrze. A więc pragnęła jedynie być kimś bardzo ważnym w świecie magicznym, z kim przeprowadza się wywiady i ludzie podążają za jego opinią jak ślepe kury. Ten obraz nie zdziwił jej zbyt mocno, nawet teraz mimo młodego wieku wiele osób się nią inspirowało i chciało być takie jak ona. Albo tylko jej się wydawało, w Hogwarcie nie było w końcu drugiej tak bardzo zakochanej w sobie osoby jak Cassiopea.
Dziewczyna została nazwana na cześć jednej z konstelacji, wydawać więc by się mogło że astronomia będzie jednym z jej zainteresowań. Nic bardziej mylnego. Nie lubiła przyrody, toteż opieka nad magicznymi stworzeniami i zielarstwo były jej zmorą. Od początku swojej nauki natomiast skupiała się na nauce zaklęć, transmutacji, opcm oraz eliksirów. Chłonęła wiedzę dotyczącą tych przedmiotów jak gąbka, sama niejednokrotnie uczyła się ponad program nauczania. Co do przedmiotów, których podstawy sama mogłaby równie dobrze wymyślić i opisać to często zdarzało jej się nie przychodzić na zajęcia. Wróżbiarstwo i numerologia, czyli dyrdymały jakich mało przyprawiały ją o ból głowy. Jednakże pomimo niechęci do większości treści przekazywanych na lekcjach potrafiła zawsze zmusić się i nauczyć chociażby na Nędzny nie chcąc przynosić wstydu swojej rodzinie, w której każdy czarodziej ukończył Hogwart z bardzo dobrymi wynikami. Nigdy nie próbowała wymusić podwyższenia oceny przez przysłowiowe lizanie tyłka profesorom, to było zdecydowanie poniżej jej poziomu.
Chłód posadzki, chropowata powierzchnia ściany tuż za jej plecami, ani żywej duszy w promieniu 30 metrów - zdecydowanie była to pełnia szczęścia dla dziewczyny. Oddychała powoli, jedną dłonią przeczesując ciemne włosy opadające na jej klatkę piersiową a drugą trzymając na grubej księdze pięknie oprawionej skórą jakiegoś zwierzęcia. Potrafiła siedzieć tak godzinami wpatrując się w przestrzeń i nie koncentrując zupełnie na niczym, czuć w głowie zupełną pustkę i w końcu zapomnieć o całym świecie. Odkąd znalazła się w tak fatalnej sytuacji rodzinnej jej forma psychiczna znacząco spadła, potrzebowała o wiele więcej czasu spędzonego wyłącznie w swoim towarzystwie niż wcześniej. Od kilku miesięcy dochodziły ją słuchy o rzekomych zdradach ze strony jej ojca, jednak nie dopuszczała do siebie myśli, że mógłby to zrobić. A jednak mógł. W dodatku z mugolką. Jak osoba pochodząca z rodu Bulstrode mogła dotknąć tych plugawych istot, które nie powinny chodzić po powierzchni tego globu?! Tego dziewczyna nie potrafiła zrozumieć. Nie chciała go znać, nie po takim czymś. Nie mogła także pojąć tego, że matka chciała mu wybaczyć. Na każde wspomnienie tego co zrobił Cassiopea czuła, jak zmieniał jej się puls i mimowolnie zaciskała pięści.
- Znów tu siedzisz? - Aż dziwne, że nie usłyszała, jak wchodzi do piwnicy. Mając nadzieję, że nie zauważy szybkim ruchem schowała swoje coś na kształt pamiętnika za plecy i uniosła głowę aby na niego spojrzeć - Szkrabie, idziesz ze mną na górę raz dwa bo będziesz chora- Wysoki, postawny blondyn o czarującym uśmiechu stał nad swoją młodszą siostrą i wyciągał w jej stronę dłoń aby pomóc jej się podnieść. Mimo, że był od niej ponad 10 lat starszy to dogadywali się świetnie i był jedną z niewielu osób, na które mogła liczyć. Gdy zobaczył, że Cass nie wstanie schował rękę do kieszeni i pokręcił głową, opierając się o przeciwną ścianę.
- Daj mi jeszcze chwilę, obiecuję że zaraz wrócę na górę, proszę - Całe szczęście posłuchał i ulotnił się z długiego korytarza znajdującego się kilka metrów pod ich rezydencją. Jednak miał rację, nie mogła przecież chować się w tu w nieskończoność, a spędzała tu ostatnimi dniami mnóstwo czasu gdyż było to jedyne miejsce w którym miała święty spokój. Wyciągnęła zza pleców księgę i otworzyła na jednej z pierwszych stron, gdzie jeszcze w wieku 11 lat pisała o tym, jaka jest szczęśliwa w Hogwarcie i jak wiele dobrych rzeczy ją spotkało. Wyrwała jedną z tych kartek, zmięła w dłoni i rzuciła w kąt zrywając się jednocześnie z podłogi i szybkim krokiem wychodząc spod powierzchni ziemi.
Data urodzenia: 13 lipca 1962 r.
Czystość krwi: czysta
Dom w Hogwarcie: Slytherin
Różdżka: cedr, skóra strzygi, 13 cali
Widok z Ain Eingarp:
Twardo stąpająca po ziemi realistka bez wygórowanych oczekiwań co do swojego życia trafiła do pustej komnaty z wielkim zwierciadłem znajdującym się na jej środku. Rozejrzała się dookoła i chrząknęła, uprzednio przysłaniając pięścią dolną wargę chcąc się upewnić, że jest w pomieszczeniu sama. Jak to miała w zwyczaju gdy cokolwiek zdołało ją zainteresować przechyliła głowę na lewą stronę i ruszyła wolnym, wdzięcznym krokiem w stronę lustra. Aby znaleźć się w tym miejscu koniecznością było zastanowienie się kilkunastokrotnie, czy na pewno chce wiedzieć co siedzi w głębi jej mięśnia sercowego, bo "serca" podobno była pozbawiona. Miała jedynie nadzieję, że ujrzy coś, co będzie mogła w niedalekiej przyszłości osiągnąć ponieważ zobaczenie siebie w sytuacji lub miejscu do którego nigdy nie będzie mogła dojść mogłoby ją zgubić i zapewne nie byłaby w stanie przestać przychodzić w to miejsce. A jak to zawsze twierdziła, uzależnienia są dla słabych i nigdy nie będą jej dotyczyć. Po przeczytaniu napisów znajdujących się na drewnianej ramie, która swoją drogą niesamowicie się jej spodobała przeniosła wzrok na taflę szkła i wypuściła głośno powietrze. A więc pragnęła jedynie być kimś bardzo ważnym w świecie magicznym, z kim przeprowadza się wywiady i ludzie podążają za jego opinią jak ślepe kury. Ten obraz nie zdziwił jej zbyt mocno, nawet teraz mimo młodego wieku wiele osób się nią inspirowało i chciało być takie jak ona. Albo tylko jej się wydawało, w Hogwarcie nie było w końcu drugiej tak bardzo zakochanej w sobie osoby jak Cassiopea.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Dziewczyna została nazwana na cześć jednej z konstelacji, wydawać więc by się mogło że astronomia będzie jednym z jej zainteresowań. Nic bardziej mylnego. Nie lubiła przyrody, toteż opieka nad magicznymi stworzeniami i zielarstwo były jej zmorą. Od początku swojej nauki natomiast skupiała się na nauce zaklęć, transmutacji, opcm oraz eliksirów. Chłonęła wiedzę dotyczącą tych przedmiotów jak gąbka, sama niejednokrotnie uczyła się ponad program nauczania. Co do przedmiotów, których podstawy sama mogłaby równie dobrze wymyślić i opisać to często zdarzało jej się nie przychodzić na zajęcia. Wróżbiarstwo i numerologia, czyli dyrdymały jakich mało przyprawiały ją o ból głowy. Jednakże pomimo niechęci do większości treści przekazywanych na lekcjach potrafiła zawsze zmusić się i nauczyć chociażby na Nędzny nie chcąc przynosić wstydu swojej rodzinie, w której każdy czarodziej ukończył Hogwart z bardzo dobrymi wynikami. Nigdy nie próbowała wymusić podwyższenia oceny przez przysłowiowe lizanie tyłka profesorom, to było zdecydowanie poniżej jej poziomu.
Przykładowy Post:
Chłód posadzki, chropowata powierzchnia ściany tuż za jej plecami, ani żywej duszy w promieniu 30 metrów - zdecydowanie była to pełnia szczęścia dla dziewczyny. Oddychała powoli, jedną dłonią przeczesując ciemne włosy opadające na jej klatkę piersiową a drugą trzymając na grubej księdze pięknie oprawionej skórą jakiegoś zwierzęcia. Potrafiła siedzieć tak godzinami wpatrując się w przestrzeń i nie koncentrując zupełnie na niczym, czuć w głowie zupełną pustkę i w końcu zapomnieć o całym świecie. Odkąd znalazła się w tak fatalnej sytuacji rodzinnej jej forma psychiczna znacząco spadła, potrzebowała o wiele więcej czasu spędzonego wyłącznie w swoim towarzystwie niż wcześniej. Od kilku miesięcy dochodziły ją słuchy o rzekomych zdradach ze strony jej ojca, jednak nie dopuszczała do siebie myśli, że mógłby to zrobić. A jednak mógł. W dodatku z mugolką. Jak osoba pochodząca z rodu Bulstrode mogła dotknąć tych plugawych istot, które nie powinny chodzić po powierzchni tego globu?! Tego dziewczyna nie potrafiła zrozumieć. Nie chciała go znać, nie po takim czymś. Nie mogła także pojąć tego, że matka chciała mu wybaczyć. Na każde wspomnienie tego co zrobił Cassiopea czuła, jak zmieniał jej się puls i mimowolnie zaciskała pięści.
- Znów tu siedzisz? - Aż dziwne, że nie usłyszała, jak wchodzi do piwnicy. Mając nadzieję, że nie zauważy szybkim ruchem schowała swoje coś na kształt pamiętnika za plecy i uniosła głowę aby na niego spojrzeć - Szkrabie, idziesz ze mną na górę raz dwa bo będziesz chora- Wysoki, postawny blondyn o czarującym uśmiechu stał nad swoją młodszą siostrą i wyciągał w jej stronę dłoń aby pomóc jej się podnieść. Mimo, że był od niej ponad 10 lat starszy to dogadywali się świetnie i był jedną z niewielu osób, na które mogła liczyć. Gdy zobaczył, że Cass nie wstanie schował rękę do kieszeni i pokręcił głową, opierając się o przeciwną ścianę.
- Daj mi jeszcze chwilę, obiecuję że zaraz wrócę na górę, proszę - Całe szczęście posłuchał i ulotnił się z długiego korytarza znajdującego się kilka metrów pod ich rezydencją. Jednak miał rację, nie mogła przecież chować się w tu w nieskończoność, a spędzała tu ostatnimi dniami mnóstwo czasu gdyż było to jedyne miejsce w którym miała święty spokój. Wyciągnęła zza pleców księgę i otworzyła na jednej z pierwszych stron, gdzie jeszcze w wieku 11 lat pisała o tym, jaka jest szczęśliwa w Hogwarcie i jak wiele dobrych rzeczy ją spotkało. Wyrwała jedną z tych kartek, zmięła w dłoni i rzuciła w kąt zrywając się jednocześnie z podłogi i szybkim krokiem wychodząc spod powierzchni ziemi.
- Alice Hughes
Re: Cassiopea Bulstrode [uczennica]
Czw Wrz 15, 2016 6:36 pm
Zapraszam na fabułę i życzę miłej gry!
Akcept!
Akcept!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach