Go down
Jessica Smith
Gryffindor
Jessica Smith

Jessica Smith [uczennica] Empty Jessica Smith [uczennica]

Wto Wrz 06, 2016 4:23 pm
Imię i nazwisko: Jessica Agrippina Smith
Imiona i nazwiska rodziców: Osmund Smith & Hilda Smith (z domu Spear)
Data urodzenia: 1 lipca 1963
Miejsce zamieszkania: dom rodzinny w Birmingham || Anglia
Status majątkowy: bogata
Czystość krwi: mieszana
Dom w Hogwarcie: Gryffindor
Różdżka: Dereń, łuska wywerny, 10 i 3/4 cala

Wzrost: 169 cm
Waga: 54 kg
Kolor włosów: mysi blond
Kolor oczu: niebieskie

Bogin: Jeśli budzę się w środku nocy, z prześcieradłem owiniętym wokół szyi, a moja poduszka jest mokra, to na 99% śniła mi się kapibara... Jedna z nich pogryzła mnie, kiedy byłam dzieckiem. Tylko nikomu nie mówcie! W końcu co to za Gryfon, który boi się przerośniętej myszy?!
Amortencja: Tej nigdy nie wąchałam, choć matka wmawiała mi, że jest jak kapuśniak. Chciała zmusić mnie do zjedzenia zupy i nawet nie przypuszczała, jak ta manipulacja zadziała na moją psychikę... Jeśli bowiem pochyliłabym się dzisiaj nad kotłem, poczułabym zapach różowych balonówek Drooblego, prochu strzelniczego i tej nieszczęsnej kapusty.

Widok z Ain Eingarp:
- Na ziemię! - Zaklęcie ze świstem przecięło powietrze i uderzyło w drewnianą szafę. Drzazgi posypały się na głowy skulonych na środku sali mężczyzn, a kilku oficerów Brygady Uderzeniowej przysłoniło twarze. Wysoka kobieta, mająca nie więcej niż dwadzieścia parę lat, może trzydzieści, jeśli plotki o wolnym starzeniu się przedstawicielek płci pięknej w jej rodzinie były prawdą, dumnym krokiem wkroczyła na środek pobojowiska. W dłoni trzymała wciąż dymiącą się różdżkę. Czołowy przedstawiciel szajki zajmującej się handlem niedozwolonymi substancjami, dotychczas najgroźniejszy i najsprytniejszy jakiego widziano w Wielkiej Brytanii, leżał skulony na betonowej podłodze, a magiczny łańcuch oplatał jego pierś.
– Przeszukajcie ich. Byle szybko, mam jeszcze dzisiaj coś do zrobienia.
Dorosła panna Smith, a może już pani, bo któż mógł to wiedzieć, poinstruowała podwładnych i kucnęła obok jęczącej "kupy gnoju", jak nazywała Stucki'ego, kiedy jeszcze sama wypełniała raporty.
– Tęskniłeś, kochanie? - Wyciągnęła przed siebie rękę i pogładziła szorstki od nierówno przyciętego zarostu policzek, a mężczyzna patrzył na nią wzrokiem pełnym nienawiści. Chyba jej się to podobało... Pochyliła się nad nim jeszcze niżej, a jej czarna szata obsunęła się w dół, dając mu doskonały wgląd na kształtne piersi.
– I że ci nie odpuszczę, aż do śmierci... - mruknęła mu wprost do ucha, po czym wyprostowała się i cmoknęła powietrze między nimi.
Jej twarz była pełna triumfu.


Ha! Lubię tą wizję! Chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego, co? Nie dość, że pracuję w fajnym miejscu, to jeszcze tam rządzę! Fakt, że gdzieniegdzie przybyło mi trochę ciała też nie jest bez znaczenia - to dość ważne dla dziewczyn w moim wieku. Ciągle jednak rosnę, więc kto wie, może lustro pokazuje jednak przyszłość? Lustro i głowa, bo prawdę mówiąc przetwarzałam w myślach tą sytuację już tyle razy, że sama nie pamiętam co sobie dopowiedziałam, a co nie... Ale czy to ważne?

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
No wy chyba nie macie co robić... Dobra, powiem to – jest nędznie. Zadowoleni? Ale to przecież nie tak, że jestem głupia. To po prostu lekcje są nudne i proszę was, kogo obchodzi, w którym roku gobliny prały się po mordach? Ważne, że i tak mają te mordy jak gulasz i lepiej się do nich nie zbliżać. O właśnie, słyszeliście, że profesor Flitwick ma gobliny w rodzinie? I ja mam poważnie traktować takiego człowieka? No dobra, nie jego wina, też odziedziczyłam nos Smith'ów, a wolałabym tego nie robić. Tak czy inaczej lewitowanie piór czy transmutowanie guzików raczej mnie nie interesuje. Lubię za to otwierać różne zamki, a na Obronę Przed Czarną Magią przychodzę nawet wtedy, kiedy mam okres. Co do reszty przedmiotów, korzystam z uroków bycia jedynakiem - warto obijać się przez pół roku, żeby potem dostać prezent za nagłą mobilizację i zaliczenie przedmiotu. Ha! Mówiłam, żem mądra...

Przykładowy post:

– Pani Corleone wyrzuca w górę kafla iii... Ruszyli! Potter, Acquart, Winston, Grace, Smith... - kolejne nazwiska ginęły w ferworze coraz większych braw. Jessica pochyliła się nisko nad miotłą i ruszyła przed siebie, drapieżna jak jastrząb, waleczna niczym orł... Z ust dziewczyny co chwilę wydostawały się różowe bańki - efekt uboczny żucia magicznej gumy balonowej - i przyczepiały się do skołtunionych blond włosów. Ścigająca nie przejęła się tym, prując do przodu i ignorując dyndającą na nadgarstku gumkę. W końcu wiązanie włosów było dla słabych, a Smith słaba nie była. O co to, to nie! 
– Podaj! - wrzasnęła, gdy Gryfoni przejęli kafla i ruszyła w kierunku bramek przeciwnej drużyny. Z czerwoną piłką pod pachą wyminęła żywą, ślizgońską barykadę i wycelowała, mrużąc przy tym lazurowe oczęta.
– GRYFFINDOR ZDOBYWA DZIESIĘĆ PUNKTÓW! - ryknął komentator, a zaraz za nim ryknęła też publiczność. Jessica też ryknęła, odrzucając przy okazji głowę do tyłu i uderzając się kilka razy w pierś, zwiniętymi w pięści dłońmi.

***

– Nie mamy wyboru, musimy grać bez obrońcy. - Członkowie drużyny stali na boisku w ciasnym kręgu, naradzając się podczas zarządzonej przez ich kapitana przerwy. Targająca nimi wściekłość była dobra - nie zostawiała zbyt wiele miejsca na rezygnację.
– A jak ty chcesz grać bez obrońcy? Zmiotą nas!
– Masz inny pomysł? Po prostu nie dopuśćcie ich do kafla.
Gwizdek sędziny ogłosił wznowienie rozgrywki. Ubrane w czerwone szaty sylwetki wystrzeliły w górę, a takich pięciu, jak ich sześć, to nie było w Hogwarcie ani jednego.

***

– PODAJ!
– WYŻEJ! 
– TŁUCZEK!
– LECI!
– BLOKUJCIE GO! BLOKUJCIE!
Jessica obróciła się w powietrzu o sto osiemdziesiąt stopni i warknęła na widok zbliżającej się do ich bramek, gadziej gęby. Splunęła na ziemię, pozbywając się różowej gumy i ruszyła do przodu, a wszystkie dźwięki zlewały się w jej uszach w jeden szum. Ścigający Slytherinu był coraz bliżej, a ona miała naprawdę marne szanse by go przyblokować, nawet nadlatując z boku...
– HEJ! TY Z PIŁKĄ! - Wrzasnęła, ściskając miotłę udami i podniosła koszulkę pod samą brodę. Bojowe okrzyki publiczności zmieniły się w gwizdy, a biedny chłopak spłonił się i wypuścił kafla z dłoni, gdy młoda Gryfonka zaprezentowała mu (i połowie szkoły) swój czerwony stanik.
– SMITH! NATYCHMIAST NA ZIEMIĘ! - Profesor McGonagall wyrwała mikrofon komentatorowi.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Jessica Smith [uczennica] Empty Re: Jessica Smith [uczennica]

Sro Wrz 07, 2016 2:42 am

Ciekawe jak Jessica poradzi sobie na kolejnych meczach i czy nie doprowadzi przy tym profesor McGonagall do załamania? Witamy na forum!
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach