Go down
Ruby Yellow
Oczekujący
Ruby Yellow

Ruby Yellow [uczennica] Empty Ruby Yellow [uczennica]

Czw Sty 21, 2016 11:30 am
Imię i nazwisko: Ruby Yellow
Data urodzenia: 15 czerwca 1961 r.
Czystość krwi: Mugolska
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: Grusza, włos jednorożca, 9 cali
Widok z Ain Eingarp:
Jak bliźniaczki. Stoją obok siebie i obejmują się, gdy po chwili staje za nimi mężczyzna o twarzy podobnie zaoranej, jak jego pola, lecz o młodych, marzycielskich oczach, z siwiejącym zarostem i bez włosów na czubku głowy. Kładzie dłonie na ramionach kobiet i przytula do swojej piersi. Te uśmiechają się, a jedyne różnice między nimi to fakt, że córka jest niższa, bez siwych włosów czy zmarszczek mimicznych. No i nie ma ona  popękanych, suchych dłoni. Nie ma też tej troski w spojrzeniu, raczej można by powiedzieć, że odpływa wzrokiem w inny świat - świat marzeń, niespełnionych snów i obietnic.
To rodzina, szczęśliwa i bez zmartwień. Naznaczeni ciężką pracą, fizyczną bądź psychiczną. Razem stanowią spójną, nierozerwalną całość.

Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Już w mugolskiej szkole nie wykazywała przesadnych zdolności umysłowych - ot, była szarą myszką zarówno wśród przyjaciół, jak i patrząc na oceny. Nie zmieniło się wiele po otrzymaniu listu, machaniu różdżką czy mieszaniu eliksirów. Całe pięć lat swojej nauki poświęciła raczej na to, by poznać jak najwięcej miłych, cudownych ludzi, naukę odstawiając raczej na bok, ale też nie zaprzepaszczając jej. Z eliksirami szło jej dobrze, ale nie chciała kontynuować nauki, patrząc, zdawałoby się, przyszłościowo na to, że odziedziczy gospodarstwo rodziców. Zajęła się zatem zielarstwem, jakkolwiek do mugolskiego było mu daleko, oraz zaklęciami - przydatnymi w każdej sytuacji życiowej, a nie tak strasznymi jakimi zajmowała się na obronie przed czarną magią - o nie, tego nie lubiła, w ogóle nie rozumiała agresji i zła.
Ponadto ukochała sobie dwa przedmioty. Pierwszy z nich to historia magii, zdawała sobie bowiem sprawę, że chociaż sama tworzy ją w nikłym stopniu, to ona wciąż przepływa, istnieje, nie zniknie. Drugi przedmiot - opieka nad magicznymi stworzeniami - to ten, na który idzie w podskokach, chociaż krowy, świnie i konie w folwarku ojca są bardzo... nie oszukujmy się - niemagiczne. Dla własnej uciechy chodzi również na mugoloznawstwo - sama siebie nie nazywa szlamą czy czarownicą, a mugolką z magiczną krwią. Dzięki takiemu spojrzeniu na sprawę ma niesamowitą radochę słuchając nauczycielki, która zachwyca się tosterem.

Przykładowy Post:
Pianie koguta. Kiedyś budziło ją każdego ranka, od sześciu lat tylko przez dwa miesiące. To już ostatnie w tym roku; znowu miała lęki przed zostawieniem rodziców - czy poradzą sobie bez niej? Radzili sobie doskonale, według tego co pisali w listach, lecz z roku na rok, od jednego do drugiego święta, oczy matki były coraz bardziej zgaszone, a ojciec przestał nawet udawać, że męczy go przewlekły ból.
"Jeszcze trochę" - myślała, wstając z łóżka i ostrożnie kładąc obie stopy na podłodze. Była nieco przesądna, na szczęście nie znała ów przesądów aż tyle, by martwić się cały czas o każdy swój krok. "Jeszcze trochę i będę tu z wami codziennie, i będę mogła czarować, a wy będziecie odpoczywali".
Wcisnęła nogi w pończochy, zapięła koszulową sukienkę, ubrała kalosze i dopiero spojrzała w lustro. Krzywe kolana, płaskostopie, wyżej nie lepiej, bo o ile w szkole jadła za dwóch, przybierała nieco ciała i rumieńców, w domu pracowała i zapominała o jedzeniu, przez co sukienka smętnie wisiała. Przewiązała się w pasie chustą. Już lepiej. I policzki jakieś zapadnięte, a może to cienie pod oczami? Ich kolor powoli zdawał się przybierać kolor tęczówek - na ziemistej cerze cienie nie były fioletowe, lecz brązowawe. Ale było coś, co lubiła. Włosy - zawsze czesała się i strzygła tak jak matka - krótkie, gęste, nadające szczupłej twarzy kształtu.
Sprawdziła jeszcze raz dokładnie, czy wszystko na pewno spakowała, czy różdżka była na swoim miejscu, czy list jest na poduszce. Co roku zostawiała wiadomość rodzicom, zawsze kończąc słowami "Na zawsze wasz Rubinek".
Zarzuciła na ramiona gruby sweter, jeszcze po babci, zeszła na śniadanie już z walizką. Tatko już siedział przy stole i rozbijał kolejne jajko, jak zwykle na półtwardo. A szklankę miał w połowie pus... pełną mleka, pełną, Ruby.
- Dzionek, mała. - Przywitała ją matka, wychodząc zza sieni i cmokając w czoło. - Tom, kochanie, gołębie zaczynają wić sobie gniazdka na strychu przez tę dziurę w dachu.
Nie wiedziała, jak bardzo słabe są ich finanse, a mąż nie miał nawet serca tego mówić. Pokiwał tylko głową i spojrzał na swoją córkę z cieniem uśmiechu. Odwzajemniła go, pomimo tego, że widziała, jak w jasnych oczach zbierają się łzy. Ukrył je, zanurzając usta w połowie pustej szklance mleka.

Bycie marzycielem w tych czasach było trudniejsze niż można to sobie w ogóle wyobrazić.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Ruby Yellow [uczennica] Empty Re: Ruby Yellow [uczennica]

Pią Sty 22, 2016 7:42 pm

Karta bardzo przypadła mi do gustu, nawet nie do końca umiem stwierdzić dlaczego. Naprawdę ciekawa, postać Ruby jest oryginalna i przykuwa uwagę swoją nietuzinkowością. Łap ode mnie 10 fasolek!
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach