Go down
Kelly McCarthy
Oczekujący
Kelly McCarthy

Kelly McCarthy [uczennica] Empty Kelly McCarthy [uczennica]

Czw Wrz 17, 2015 8:05 pm
Imię i nazwisko: Kelly McCarthy
   Data urodzenia: 28.02.1962 r.
   Czystość krwi: Mugol
   Dom w Hogwarcie: Ravenclaw
   Różdżka: Angielski dąb, skóra strzygi, sztywna, 12 cali

   Widok z Ain Eingarp: Nigdy specjalnie nie pragnęła spojrzeć w to cholerne lustro... Bała się, że ujrzy tam coś, czego nigdy nie byłaby w stanie osiągnąć. Może zobaczyłaby siebie jako pracownika Ministerstwa Magii? Może jako Aurora lub cokolwiek innego, co byłoby niemożliwe? A przecież ona zawsze tak uparcie dąży do wyznaczonych sobie celów. Od kiedy pamięta, nawet jako dziecko była uparta i bardzo ambitna, co nie zawsze przekładało się na jej osiągnięcia, jednemu pisane jest być szczęśliwcem, innemu pechowcem... Cóż. Jednak zwyciężyła ciekawość rudej bestyjki i kiedy miała już okazję, nie pomyślała o strachu, przed tym co ujrzy, a o zwykłej, ludzkiej ciekawości.
Stanęła przed lustrem i na chwilę zamknęła oczy czując, jak niewidzialna ręka zaciska się wokół jej żołądka. Co ujrzała? Siebie powoli zmieniającą się w... No właśnie, w co? W kota? Jednak trochę większego niż te, które widziała dotychczas. Zmrużyła oczy, aby przyjrzeć się lepiej. Ryś?
Zawsze skrycie marzyła, aby stać się animagiem, ale nigdy nie mówiła tego na głos, rodzice nie zaakceptowaliby tego, samo "machanie kijem" było dla nich nie do przyjęcia. Westchnęła głośno i niepewnie oddaliła się od lustra. Czyżby znalazła sobie nowy cel?

   Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Od kiedy dostała sowę z Hogwartu była najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem, chociaż mówiono jej całe życie, że magia nie istnieje. Od pierwszych klasy skupiała się na zajęciach, aby nie być gorszą od innych. Niejednokrotnie usłyszała za sobą "ty szlamo", nie wspominając o bardziej "wyrafinowanych" określeniach. Starała się to ignorować, spuszczała tylko głowę i zatapiała nos w książkach, aby pokazać, że zasłużyła, aby tu być.
Transmutacja była jednym z jej ulubionych przedmiotów i zbierała całkiem pozytywne oceny. Od zawsze była mocno związana z przyrodą i zwierzętami, co też przekładało się na wszystkie zajęcia z tym związane.
Ciężej było z Historią Magii, nigdy nie miała głowy do zapamiętywania dat i jakoś niespecjalnie interesowało ją to, co działo się tysiąc lat przed jej przyjściem na świat. Z reszty przedmiotów była po prostu przeciętna, chociaż bardzo się starała. Jak każdy - miała gorsze i lepsze dni.

   Przykładowy Post: Słonecznie, bezchmurnie - to był idealny dzień na ćwiczenia, miała teraz większą motywację, wróciła do szkoły i wreszcie mogła sobie trochę odpuścić. W końcu córka czarownica to nie jest tak całkiem prosta sprawa. Codziennie musiała udowadniać rodzicom, że nie jest trędowata ani nic z tych rzeczy - że jest najnormalniejsza w świecie... No pomijając pewne zdolności, które posiadała ona, a oni niestety nie. Wreszcie mogła się od nich urwać zaczynając kolejny rok szkolny. Bardziej cieszyła się na powrót do zamku niż na przyjazd do własnej rodziny...
Skoro był to dzień poza zajęciami, mogła zarzucić na siebie cokolwiek. Byleby nie rzucać się w oczy i móc w spokoju oddalić się, poćwiczyć w samotności. Rude włosy związała w kucyk na środku głowy, przetarła zaspane oczy dłońmi. Cóż, nie wyglądała rewelacyjnie, ale nie miała zamiaru szykować się na zwykły poranny "spacer". Z resztą to czy wyglądała dobrze, to pojęcie względne. Zielone oczy, delikatne rysy twarzy, mały nos, no i burza włosów, tylko one wyróżniały ją z tłumu. Szczupła, niewysoka, ledwo 160 cm, nic specjalnego.
Pogłaskała swojego włochatego przyjaciela, który spał zwinięty w kłębek na stercie jej ciuchów, które miała w zwyczaju rzucać na łóżko. Kot przeciągnął się leniwie i uchylił jedno oko, po czym znów zapadł w głęboki sen. Kelly uśmiechnęła się pobłażliwie i wyruszyła w stronę błoni. (...)
Znów nic nie szło po jej myśli... Upewniła się uprzednio, że akurat tutaj, za gęstymi krzakami nikt nie będzie w stanie jej zauważyć - zabrała się do ćwiczeń. Półtorej roku temu obiecała sobie, że w końcu jej się uda. Tak - animagia. Niezwykle trudna sztuka.
Po raz kolejny próbowała przemienić się w czteronożne stworzonko, jednak znów tylko jej dłonie zamieniły się we włochate łapy. Westchnęła ze zrezygnowaniem i usiadła na wilgotnej od rosy trawie zakrywając twarz dłońmi. Była zdeterminowana, a nawet bardzo.
Próbowała kolejny i kolejny, i kolejny raz, niekiedy prawie jej się udawało.
- Szlag by to! - burknęła do siebie pod nosem, kiedy doprawiła sobie ogon i nie mogła się go pozbyć. Nigdy nie przypuszczała, że będzie to tak trudne, ale jednak... Dzień dzisiejszy uważała za jeden z bardziej nieudanych. Była cierpliwa, ale do czasu, każdy ma jakieś granice. Rzucając pod nosem coraz to bardziej wymyślne przekleństwa miała ochotę rozpłakać się i zakopać pod ziemią. Jak ona teraz pokarze się z ogonem? OGONEM?! Zarzuciła na siebie szatę, którą wzięła "na wszelki wypadek". Rozpuściła burzę rudych włosów, aby ukryć pod nimi swoją zażenowaną minę i szybko ruszyła w stronę zamku, aby tam zaszyć się w dormitorium i nie pokazywać się nikomu na oczy. (...)
Z kotem u boku i książką w ręku szukała pomocy. Ginger - od kiedy pamięta był z nią, najlepszy przyjaciel, który zawsze wysłucha i nigdy nie ma nic do powiedzenia, nie ocenia i nie przekreśla ze względu na błędy. Do Hogwartu zabrała tylko jego, chociaż od zawsze miała małą, kocią gromadkę dzieci (jak przywykła na nie mówić).
Z resztą bardzo utożsamiała się z tymi zwierzakami, też była zmienna jak wiatr, charakterna. Nikt nie chciałby mieć z nią na pieńku, bo potrafiła wyciągnąć pazury a nawet ugryźć.
Uśmiechnęła się do siebie w duchu, kiedy napotkała odpowiedni rozdział, ale jakie było jej zdziwienie kiedy wyczytała, że "niechciana zwierzęca część ciała sama zniknie". Jęknęła cicho i schowała twarz w poduszkę przeklinając siebie, magię i wszystko na co mogła się powołać.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Kelly McCarthy [uczennica] Empty Re: Kelly McCarthy [uczennica]

Sob Wrz 19, 2015 10:58 am

Kelly bardzo stara się zostać Animagiem, ale niestety nie jest to takie proste, nawet pomimo dobrych wyników z Transmutacji. Lecz może w końcu się jej uda?  Jest zdeterminowana i odczuwa potrzebę pokazania, że zasługuje by się uczyć w murach zamku. Było kilka drobniejszych błędów, ale je poprawiłam.
Powrót do góry
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach