Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
- Alexandra Grace
Re: Grządki
Sob Sty 31, 2015 8:27 pm
Ktoś kiedyś stwierdził, że rodziną nie zawsze są ludzie spokrewnieni z nami, a tymi prawdziwymi bliskimi są Ci, którzy oddaliby za nas życie. Przy takim spojrzeniu na sprawę wiele rodzin pewnie by się rozsypało. Być dla kogoś tak ważnym, by oddać za niego nawet życie to najwyższa forma oddania tym z którymi się liczymy i którzy coś dla nas znaczą. Coś więcej niż zaledwie sam pusty fakt, iż jest się członkiem jakiegoś rodu. Coś, co zobowiązuje bardziej niż wspólne nazwisko. Zresztą nie tylko to wpływało na ludzi. Chociażby taki Regulus - ton jakim się zwracał do Alex był w odbiorze niezbyt dobry. Może i nie jest perfekcyjna ani inteligentna jak sama Ravenclaw, ale wiedziała jeden szczegół o ludziach.
Rzadko mówią to, co tak naprawdę myślą, więc nie można im ufać i wierzyć. Nie wszyscy tacy są, ale większość bardzo łatwo szło zaliczyć do tejże grupy. Nie miała praktycznie żadnych wątpliwości, co do tego, że i w tym chłopaku jest coś więcej niż góra lodowa zamiast jego prawdziwego ja. Jeśli się myli to trudno, ale nie chciało jej się wierzyć, że choć jak sam powiedział, iż jego dobro jest dla wybranych to, że mogłoby przestać istnieć. W każdym choćby ta milionowa jej część żyje, a on względem hipogryfa wykazał się jej pewną ilością.
Nie mogła więc nie pójść za nim. Mało ją interesowało dlaczego. W ciągu ostatnich miesięcy przekonała się, że lepiej nie zadawać zbyt wielu pytań, bo można nie uzyskać odpowiedzi bądź otrzymać tą złą. Za to były rzeczy, które chciała by wiedzieć i ciężko tu ukryć. Z drugiej zaś strony chodziła po kruchym lodzie, bo wiedziała kim jest Regulus. Raczej jej towarzystwo było dla niego ciężarem, narzucenie się więc nie wchodziło w żadną możliwość. Chciała wejść na pozornie niewinny i twardy grunt. Taki, który coś by jej o nim powiedział, a z drugiej strony nie był bez znaczenia.
- Ja znam Twoje imię. A ty masz pojęcie kim jestem? - Miała praktyczną pewność, że nie. Ona lubiła mieć pojęcie o tym, kto jest w jej otoczeniu. Umiała wymienić sporo imion, nazwisk, zdarzeń, plotek, krewnych każdej konkretnej osoby. Inni zaś jej nawet nie zauważyli. Zabawne, że ktoś, kto tak się rzuca wszędzie nie jest nikomu znany. Ale w końcu to jakaś tam brudna Gryfonka, więc cóż się dziwić. Nie liczyła na to, że odpowie twierdząco. Chodziło o to, że może zwrócił na nią uwagę chociaż na spotkaniach u Slughorna na których oboje bywali. Nie może rzec, iż ją zna, bo cóż... kilka spotkanek i imię to mało, by móc powiedzieć, że kogoś znamy.
Ale zawsze może skłamać bądź powiedzieć prawdę. Bądź też mieszać, być szarym, gdzieś pomiędzy, czy też milczeć.
A każde nawet małe zachowanie o czymś świadczy.
Rzadko mówią to, co tak naprawdę myślą, więc nie można im ufać i wierzyć. Nie wszyscy tacy są, ale większość bardzo łatwo szło zaliczyć do tejże grupy. Nie miała praktycznie żadnych wątpliwości, co do tego, że i w tym chłopaku jest coś więcej niż góra lodowa zamiast jego prawdziwego ja. Jeśli się myli to trudno, ale nie chciało jej się wierzyć, że choć jak sam powiedział, iż jego dobro jest dla wybranych to, że mogłoby przestać istnieć. W każdym choćby ta milionowa jej część żyje, a on względem hipogryfa wykazał się jej pewną ilością.
Nie mogła więc nie pójść za nim. Mało ją interesowało dlaczego. W ciągu ostatnich miesięcy przekonała się, że lepiej nie zadawać zbyt wielu pytań, bo można nie uzyskać odpowiedzi bądź otrzymać tą złą. Za to były rzeczy, które chciała by wiedzieć i ciężko tu ukryć. Z drugiej zaś strony chodziła po kruchym lodzie, bo wiedziała kim jest Regulus. Raczej jej towarzystwo było dla niego ciężarem, narzucenie się więc nie wchodziło w żadną możliwość. Chciała wejść na pozornie niewinny i twardy grunt. Taki, który coś by jej o nim powiedział, a z drugiej strony nie był bez znaczenia.
- Ja znam Twoje imię. A ty masz pojęcie kim jestem? - Miała praktyczną pewność, że nie. Ona lubiła mieć pojęcie o tym, kto jest w jej otoczeniu. Umiała wymienić sporo imion, nazwisk, zdarzeń, plotek, krewnych każdej konkretnej osoby. Inni zaś jej nawet nie zauważyli. Zabawne, że ktoś, kto tak się rzuca wszędzie nie jest nikomu znany. Ale w końcu to jakaś tam brudna Gryfonka, więc cóż się dziwić. Nie liczyła na to, że odpowie twierdząco. Chodziło o to, że może zwrócił na nią uwagę chociaż na spotkaniach u Slughorna na których oboje bywali. Nie może rzec, iż ją zna, bo cóż... kilka spotkanek i imię to mało, by móc powiedzieć, że kogoś znamy.
Ale zawsze może skłamać bądź powiedzieć prawdę. Bądź też mieszać, być szarym, gdzieś pomiędzy, czy też milczeć.
A każde nawet małe zachowanie o czymś świadczy.
- Regulus Black
Re: Grządki
Nie Lut 01, 2015 9:14 am
On nie wiedział, czy byłby w stanie oddać za kogoś życie, nie ważne co mówiło jego przeznaczenie. Teraz by się bał... Nie wiedziałby co by zrobił, gdyby nawet najważniejsza osoba w jego życiu była w niebezpieczeństwie. A nie miał ich zbyt wiele... Z niewielka ilością ludzi chciał obcować. Pragnienie uwagi jego brata było na nic, więc z niego zrezygnował. Zniszczył więź między nimi...
Spalił za sobą most, który mógłby przeprowadzić go na dobrą stronę. A droga prowadziła tylko ku ciemności, tajemnicy... I zniszczeniu.
Może właśnie on przykuł jej uwagę, ponieważ przy lepszym nasłuchiwaniu dało się usłyszeć nieszczęśliwy krzyk jego wyniszczałego ja. Może między spalonymi zgliszczami dało się dostrzec płaczące, zagubione dziecko, które się broni, ale jednocześnie pragnie być uratowane. Nie mógł ufać, wiedział to... A mimo wszystko pragnął tego.
- Nazywasz się Alexandra. - powiedział w końcu, po krótkim namyśle. A być może chodziło jej o coś innego? - Jesteś wkurzającą panną z Klubu Ślimaka. Bije od Ciebie próżny upór.
Skąd aż tak nieprzyjemna opinia w jego ustach? Och, zapamiętał doskonale, jak uparcie chciała zmienić poglądy jednego ze Ślizgonów, a takich zachowań Regulus nigdy nie trawił. Każdy miał prawo do swoich przekonań, nawet jeśli bardzo gryzły się z tymi właściwymi (czyli jego poglądami). Akurat to, co ona sądziła o świecie nie było dla niego problemem...
Chłopak podszedł bliżej chaty razem z hipogryfem, który prowadzony przez niego był wyjątkowo grzeczny. Znalazł drugą część zardzewiałego łańcucha, z którego się urwał i przymocował jego części na nowo do siebie. Stworzenie było już bezpieczne...
Spalił za sobą most, który mógłby przeprowadzić go na dobrą stronę. A droga prowadziła tylko ku ciemności, tajemnicy... I zniszczeniu.
Może właśnie on przykuł jej uwagę, ponieważ przy lepszym nasłuchiwaniu dało się usłyszeć nieszczęśliwy krzyk jego wyniszczałego ja. Może między spalonymi zgliszczami dało się dostrzec płaczące, zagubione dziecko, które się broni, ale jednocześnie pragnie być uratowane. Nie mógł ufać, wiedział to... A mimo wszystko pragnął tego.
- Nazywasz się Alexandra. - powiedział w końcu, po krótkim namyśle. A być może chodziło jej o coś innego? - Jesteś wkurzającą panną z Klubu Ślimaka. Bije od Ciebie próżny upór.
Skąd aż tak nieprzyjemna opinia w jego ustach? Och, zapamiętał doskonale, jak uparcie chciała zmienić poglądy jednego ze Ślizgonów, a takich zachowań Regulus nigdy nie trawił. Każdy miał prawo do swoich przekonań, nawet jeśli bardzo gryzły się z tymi właściwymi (czyli jego poglądami). Akurat to, co ona sądziła o świecie nie było dla niego problemem...
Chłopak podszedł bliżej chaty razem z hipogryfem, który prowadzony przez niego był wyjątkowo grzeczny. Znalazł drugą część zardzewiałego łańcucha, z którego się urwał i przymocował jego części na nowo do siebie. Stworzenie było już bezpieczne...
- Alexandra Grace
Re: Grządki
Nie Lut 01, 2015 11:48 am
Mogła odejść w każdej chwili. Zgodnie jednak z jego słowami, była uparta. Nie zostawiała ludzi od tak, bez powodu. On zaś miał w sobie wyczuwalne dwie natury. Ta, która sprawiła, że nie pozostawił hipogryfa na łaskę Losu i to drugą, która pewnie najchętniej zakneblowała usta Gryfonce, byleby przestała mu ględzić. Ona jednak musiała, mimo braku mostu krzyczeć z odległego brzegu w kierunku ludzi. Czasami udawało im się przypływać, by zobaczyć kto to. Innym ona płynęła łódką do nich. Często któreś tonie po drodze, nie da się tego ukryć. Jej upartość jednak mówi, że to ma sens. Lepiej spróbować i mieć chociaż cień nadziei, niż nie robić nic i od razu przegrać.
Każdy pragnie czegoś, co trudno zdobyć. Gdyby było inaczej marzenia nie miałyby sensu.
- Lepszy próżny upór niż okrutna obojętność - Nie chciała zmienić. To raczej było pewne, że nie wpłynie na jego światopogląd przez jedną dyskusje. Chodziło głównie o to, by pokazać, że nie będzie milczeć wobec czego, co jest krzywdzące. W obronie własnych ideałów i ludzi, którzy niczym nie zasłużyli sobie na gorsze traktowanie. Wszyscy są tak samo warci życia i tego, co ze sobą niesie. W to wierzyła i nie zamierzała być milcząca w obliczu krzywd. Poglądy, poglądami, ale gdy w grę wchodzi drugi człowiek to nie ma się prawa na takie coś. Może innym przychodzi to łatwo. Stąd jej słowa. Regulus kojarzył jej się właśnie z kimś, kto obojętnie podchodzi do wszystkiego. Nie angażuje się. Ukrywał się gdzieś. Nie mogła tylko dociec podłoża tego. Zbyt perfekcyjny, by walczyć o swoje? Nie pasowało jej to. Puzzle się nie zgadzały, jakby brakowało tych z samego środka. Dziwnie było jej myśleć, że ktoś taki może być spokrewniony z Syriuszem, który zaś miał przechył w drugą stronę. Ten jednak z którym miała teraz do czynienia posiadał aurę spokoju, bijącą od niego na kilometr.
- Nawet one ograniczone przez ludzi - szepnęła do siebie, patrząc na zwierzę.
Człowiek odbiera wolność sobie i innym. Jakby już nic nie mogło po prostu być i mieć prawo żyć.
Każdy pragnie czegoś, co trudno zdobyć. Gdyby było inaczej marzenia nie miałyby sensu.
- Lepszy próżny upór niż okrutna obojętność - Nie chciała zmienić. To raczej było pewne, że nie wpłynie na jego światopogląd przez jedną dyskusje. Chodziło głównie o to, by pokazać, że nie będzie milczeć wobec czego, co jest krzywdzące. W obronie własnych ideałów i ludzi, którzy niczym nie zasłużyli sobie na gorsze traktowanie. Wszyscy są tak samo warci życia i tego, co ze sobą niesie. W to wierzyła i nie zamierzała być milcząca w obliczu krzywd. Poglądy, poglądami, ale gdy w grę wchodzi drugi człowiek to nie ma się prawa na takie coś. Może innym przychodzi to łatwo. Stąd jej słowa. Regulus kojarzył jej się właśnie z kimś, kto obojętnie podchodzi do wszystkiego. Nie angażuje się. Ukrywał się gdzieś. Nie mogła tylko dociec podłoża tego. Zbyt perfekcyjny, by walczyć o swoje? Nie pasowało jej to. Puzzle się nie zgadzały, jakby brakowało tych z samego środka. Dziwnie było jej myśleć, że ktoś taki może być spokrewniony z Syriuszem, który zaś miał przechył w drugą stronę. Ten jednak z którym miała teraz do czynienia posiadał aurę spokoju, bijącą od niego na kilometr.
- Nawet one ograniczone przez ludzi - szepnęła do siebie, patrząc na zwierzę.
Człowiek odbiera wolność sobie i innym. Jakby już nic nie mogło po prostu być i mieć prawo żyć.
- Regulus Black
Re: Grządki
Nie Lut 01, 2015 7:25 pm
Nie wiedział, czy chęć zakneblowania Gryfonce ust była wynikiem jego drugiej natury. Cecha, przez którą chciał to zrobić wcześniej, przy stole w Klubie Ślimaka, nie była powszechnie uważana za złą. Nikt w końcu nie lubi kiedy człowiek na siłę chce zmienić Twoje poglądy. On miał na to szczególne uczulenie - uważał swoje za lepsze... Z resztą jak każdy.
Nie miał zamiaru jej zmieniać pod żadnym względem. Nie obchodziło go to, jaka będzie. Właściwie nie obchodziło go jaki będzie ktokolwiek. Był egoistyczny w jako tako zdrowy sposób. Nie ograniczał nikogo, czując się nieodpowiedzialny również za świat, który go otacza...
Mimo że czasem niektóre rzeczy temu zaprzeczały. Jak choćby uczynek, który teraz zrobił.
- Po to mamy ręce i nogi, aby zadbać o siebie. - odpowiedział tylko.
Może nie był tak idealny jakim wydawał się być. Jego ubiór, tak staranny i zawsze perfekcyjny był jedynie tego symbolem. Za okryciem, który nie miał ni jednego zagniecenia chował się całkiem zwyczajny, niezbyt wysoki i chudy chłopak. Nie wyglądał jak jego brat. Jego można było nazwać przystojnym. A Regulusa? Nic przyciągającego, choć rysy twarzy miał szlachetne i niewątpliwie niebrzydkie. Na tyle wielu ginął jak biała kropka na pergaminie. Dzielił z nim ciemne, sypkie włosy, bladą cerę, oczy także mieli podobne, choć w zupełnie innym kolorze i na pierwszy rzut oka ciemnozielone tęczówki nie miały nic wspólnego z chmurnymi, buntowniczymi oczami Syriusza. Tylko, kiedy znikało znużone spojrzenie, kiedy napływały do niego emocje, nagle jakby nabierały podobieństw.
- Jego życie zależy od ludzi, którzy by tego nie tolerowali. Brak wolności to dla niego życie... Kto wie, co lepsze.
Regulus się nie pożegnał. Jedynie pomachał dziewczynie na do widzenia i ruszył w swoją stronę. Prawdopodobnie za tydzień, dwa zapomni o młodej, upartej Gryfonce. I nigdy nie naruszy więcej jej wolności.
[z/t x2]
Nie miał zamiaru jej zmieniać pod żadnym względem. Nie obchodziło go to, jaka będzie. Właściwie nie obchodziło go jaki będzie ktokolwiek. Był egoistyczny w jako tako zdrowy sposób. Nie ograniczał nikogo, czując się nieodpowiedzialny również za świat, który go otacza...
Mimo że czasem niektóre rzeczy temu zaprzeczały. Jak choćby uczynek, który teraz zrobił.
- Po to mamy ręce i nogi, aby zadbać o siebie. - odpowiedział tylko.
Może nie był tak idealny jakim wydawał się być. Jego ubiór, tak staranny i zawsze perfekcyjny był jedynie tego symbolem. Za okryciem, który nie miał ni jednego zagniecenia chował się całkiem zwyczajny, niezbyt wysoki i chudy chłopak. Nie wyglądał jak jego brat. Jego można było nazwać przystojnym. A Regulusa? Nic przyciągającego, choć rysy twarzy miał szlachetne i niewątpliwie niebrzydkie. Na tyle wielu ginął jak biała kropka na pergaminie. Dzielił z nim ciemne, sypkie włosy, bladą cerę, oczy także mieli podobne, choć w zupełnie innym kolorze i na pierwszy rzut oka ciemnozielone tęczówki nie miały nic wspólnego z chmurnymi, buntowniczymi oczami Syriusza. Tylko, kiedy znikało znużone spojrzenie, kiedy napływały do niego emocje, nagle jakby nabierały podobieństw.
- Jego życie zależy od ludzi, którzy by tego nie tolerowali. Brak wolności to dla niego życie... Kto wie, co lepsze.
Regulus się nie pożegnał. Jedynie pomachał dziewczynie na do widzenia i ruszył w swoją stronę. Prawdopodobnie za tydzień, dwa zapomni o młodej, upartej Gryfonce. I nigdy nie naruszy więcej jej wolności.
[z/t x2]
Strona 3 z 3 • 1, 2, 3
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach