- Katerina Romanova
Katerina Romanova [uczennica]
Pon Lip 20, 2015 6:12 pm
Imię i nazwisko: Katerina Romanova
Data urodzenia: 14.11.1961r.
Czystość krwi: czysta
Dom w Hogwarcie: Slytherin
Różdżka: czerwony dąb; włókno ze smoczego serca; 11 cali
Widok z Ain Eingarp:
Dwie dziewczyny stały naprzeciw siebie, oddzielone jedynie taflą lustra. Jedna, ta w świecie wyimaginowanym, istniejącym jedynie w najskrytszych marzeniach Cat, miała za sobą całą rodzinę. Naprawdę, drzewo genealogiczne Romanowów było rozłożyste i sięgające jeszcze czasów średniowiecza. Nic więc dziwnego, że stojąca na samym czele siedemnastolatka, wydawała się drobniutka na tle wyrośniętych mężczyzn oraz często równie potężnych kobiet. Ojciec patrzył na nią z dumą, wypinając szeroką pierś. Matka uśmiechała się łagodnie, głaszcząc najmłodszą córkę po głowie. Wszyscy wyglądali na takich szczęśliwych, że Katerina jest członkinią ich rodziny i z dumą reprezentuje nazwisko rodowe.
Szkoda, że gdy blondynka odsunęła się od lustra, to piękna wizja znikła, a ona w dalszym ciągu była czarną owcą w rodzinie.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Do Hogwartu trafiła dopiero w wieku siedemnastu lat. Właściwie miała niecałe siedemnaście i odkąd skończyła jedenaście, uczęszczała do szkoły Koldovstoretz, która mieściła się na Syberii. Pomimo chłodu, jaki wiecznie doskwierał uczniom rosyjskiej szkoły magii, tamtejsi nauczyciele potrafili rozpalić w nich zapał do nauki.
Nie ma co się oszukiwać, Cat nie była prymuską. Od zawsze wolała sport, nie tylko ten typowo magiczny, ale również mugolski (chociaż gdzie tam ona się przyzna do tego). Jedyne, co trzymało ją przy w miarę przyzwoitych ocenach, była groźba ojca, że jeśli opuści się w nauce, to może zapomnieć o Quidditchu. Jej! Niech żyje władza rodzicielska!
Zamiast rozpisywać się, co panienka lubi, a czego nie i jak z czego jej idzie, podam wyniki z SUM-ów.
-Eliksiry: P
-Historia magii: O
-Mugoloznastwo: N (mogłoby być wyżej, gdyby Cat tak usilnie nie starała się ukryć swojego zainteresowania mugolami przed rodzicami)
-Opieka nad magicznymi stworzeniami: Z
-Obrona Przed Czarną Magią: P
-Transmutacja: W
-Zaklęcia i uroki: Z
-Zielarstwo: O
Przykładowy Post:
Powietrze było wilgotne i chłodne, przesiąknięte zapachem deszczu, który tak uwielbiała Cat. Blondynka kolejny raz przygładziła, już kręcące się włosy, mimo wszystko starając, by ten gest wyglądał jak najbardziej naturalnie. Bo przecież ona wcale nie denerwowała się tym, że zmienia szkołę. No i oczywiście, nie zauważała też tych wszystkich ciekawskich spojrzeń uczniów. Bo oni ani trochę nie wlepiali w nią bezczelnie swoich gał.
Romanowa potrząsnęła lekko głową, unosząc dumnie podbródek i starając się odgrodzić od reszty młodych czarodziei. Po jej prawej stronie szli rodzice, którzy postanowili odprowadzić ją na peron. Teoretycznie miało być to coś w rodzaju dobrej woli, oraz troski o najmłodszą córkę. W rzeczywistości, i Katerina doskonale o tym wiedziała, była to idealna okazja do zaprezentowania się, jako przykładni rodzice, oraz poprawienia reputacji w obcym kraju. W końcu ci wszyscy przyszli wspólnicy starego Dymitra Romanowa z Ministerstwa Magii, patrzyli i słuchali.
- Michaił pisał czy przyjedzie na święta?- Zagadnęła nastolatka swoją matkę, starając się odwrócić swoją uwagę od dość stresującej sytuacji, w jakiej się znalazła.
- Zawsze przyjeżdża.- Odpowiedziała krótko Natalia Romanowa, powracając do dyskusji z mężem.
Cat była niezwykle podobna do matki pod względem wizualnym. Miała te same zielone oczy oraz jasne włosy. Jej rodzicielka była jedynie bardziej zaokrąglona w niektórych miejscach, zważywszy na to, że wydała na świat trójkę dzieci. Katerina natomiast jako typ sportowca, jak jej tatuś oraz brat, szczyciła się smukłą talią, długimi nogami oraz przyzwoitym wzrostem.
- Jasne, zawsze.- Westchnęła dziewczyna, uznając, że dalsze nagabywanie rodziców nie ma sensu. Zaczęła przysłuchiwać się paplaninie matki, która znów narzekała na to, że w Hogwarcie jest tak wiele szlam oraz osobników z brudną krwią.
- Tylko pamiętaj kochanie, żeby na nich uważać. Postaraj się zaprzyjaźnić z Blackami oraz Malfoy'ami.- Pouczyła Natalia córkę, poprawiając jej kołnierzyk wiśniowej sukienki. Każdy ruch tej kobiety był tak wypracowany, że aż ciężko było uwierzyć, że to wszystko to jedynie gra.
- Oczywiście.- Odpowiedziała mechanicznie Cat, ponieważ jej uwagę przykuła grupka chłopaków, z których jeden chwalił się przed resztą swoją nową miotłą.
- Katerina!- Ojciec nieznacznie podniósł głos, co sprowadziło dziewczynę na ziemię i dopiero zorientowała się, że matka wcale nie skończyła trajkotać.
- Przepraszam, mówiliście coś?- Odchrząknęła blondynka.
- Lestrange, pamiętasz ich, prawda?- Kate skuliła się pod wpływem srogiego spojrzenia Dymitra.
Jakże mogłaby ich nie pamiętać. Banda snobistycznych dupków, jak i większość czystokrwistych ze znanych rodów.
Skinęła jedynie głową, uśmiechając się nieznacznie. Ojciec upomniał ją jeszcze, że ma nie pakować się w kłopoty i dać swojej rodzinie powody do dumy, jednak jego słowa ulatywały w przestrzeń, zupełnie nie docierając do zielonookiej siedemnastolatki, która choć z pozoru spokojna i zrównoważona, w duchu wręcz rwała się by skryć w jakimś pustym, spokojnym przedziale.
Skrzatka, która dotychczas towarzyszyła rodzinie Romanowów, z trudem pchając ciężki wózek, właśnie wróciła, meldując, iż wszystkie bagaże są już w pociągu.
Zarówno Natalia, jak i Dymitr całkowicie zignorowali pomoc domową, znów o czymś zawzięcie dyskutując.
- Dzięki.- Szepnęła Cat, puszczając do skrzatki oczko.
Konduktor kazał ładować się do pociągu i młodzi czarodzieje poczęli pchać się, byleby tylko zająć jak najlepsze miejsca.
Katerina pożegnała się z rodzicami, cmokając ich w policzki, po czym dołączyła do reszty uczniów. Znów zaczęła tonąć w obawach. Co, jeśli zawali? Co, jeśli nie trafi do Slytherinu, tam gdzie rodzice chcieli, by była? A jeśli nie dostanie się do drużyny? Może nie poradzi sobie z nauką? Może nikt jej nie polubi?
Jeszcze zanim zniknęła we wnętrzu pociągu, zdążyła opieprzyć jakąś pierwszoklasistkę za to, że nadepnęła jej na stopę.
Przedstawienie czas zacząć…
Data urodzenia: 14.11.1961r.
Czystość krwi: czysta
Dom w Hogwarcie: Slytherin
Różdżka: czerwony dąb; włókno ze smoczego serca; 11 cali
Widok z Ain Eingarp:
Dwie dziewczyny stały naprzeciw siebie, oddzielone jedynie taflą lustra. Jedna, ta w świecie wyimaginowanym, istniejącym jedynie w najskrytszych marzeniach Cat, miała za sobą całą rodzinę. Naprawdę, drzewo genealogiczne Romanowów było rozłożyste i sięgające jeszcze czasów średniowiecza. Nic więc dziwnego, że stojąca na samym czele siedemnastolatka, wydawała się drobniutka na tle wyrośniętych mężczyzn oraz często równie potężnych kobiet. Ojciec patrzył na nią z dumą, wypinając szeroką pierś. Matka uśmiechała się łagodnie, głaszcząc najmłodszą córkę po głowie. Wszyscy wyglądali na takich szczęśliwych, że Katerina jest członkinią ich rodziny i z dumą reprezentuje nazwisko rodowe.
Szkoda, że gdy blondynka odsunęła się od lustra, to piękna wizja znikła, a ona w dalszym ciągu była czarną owcą w rodzinie.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Do Hogwartu trafiła dopiero w wieku siedemnastu lat. Właściwie miała niecałe siedemnaście i odkąd skończyła jedenaście, uczęszczała do szkoły Koldovstoretz, która mieściła się na Syberii. Pomimo chłodu, jaki wiecznie doskwierał uczniom rosyjskiej szkoły magii, tamtejsi nauczyciele potrafili rozpalić w nich zapał do nauki.
Nie ma co się oszukiwać, Cat nie była prymuską. Od zawsze wolała sport, nie tylko ten typowo magiczny, ale również mugolski (chociaż gdzie tam ona się przyzna do tego). Jedyne, co trzymało ją przy w miarę przyzwoitych ocenach, była groźba ojca, że jeśli opuści się w nauce, to może zapomnieć o Quidditchu. Jej! Niech żyje władza rodzicielska!
Zamiast rozpisywać się, co panienka lubi, a czego nie i jak z czego jej idzie, podam wyniki z SUM-ów.
-Eliksiry: P
-Historia magii: O
-Mugoloznastwo: N (mogłoby być wyżej, gdyby Cat tak usilnie nie starała się ukryć swojego zainteresowania mugolami przed rodzicami)
-Opieka nad magicznymi stworzeniami: Z
-Obrona Przed Czarną Magią: P
-Transmutacja: W
-Zaklęcia i uroki: Z
-Zielarstwo: O
Przykładowy Post:
Powietrze było wilgotne i chłodne, przesiąknięte zapachem deszczu, który tak uwielbiała Cat. Blondynka kolejny raz przygładziła, już kręcące się włosy, mimo wszystko starając, by ten gest wyglądał jak najbardziej naturalnie. Bo przecież ona wcale nie denerwowała się tym, że zmienia szkołę. No i oczywiście, nie zauważała też tych wszystkich ciekawskich spojrzeń uczniów. Bo oni ani trochę nie wlepiali w nią bezczelnie swoich gał.
Romanowa potrząsnęła lekko głową, unosząc dumnie podbródek i starając się odgrodzić od reszty młodych czarodziei. Po jej prawej stronie szli rodzice, którzy postanowili odprowadzić ją na peron. Teoretycznie miało być to coś w rodzaju dobrej woli, oraz troski o najmłodszą córkę. W rzeczywistości, i Katerina doskonale o tym wiedziała, była to idealna okazja do zaprezentowania się, jako przykładni rodzice, oraz poprawienia reputacji w obcym kraju. W końcu ci wszyscy przyszli wspólnicy starego Dymitra Romanowa z Ministerstwa Magii, patrzyli i słuchali.
- Michaił pisał czy przyjedzie na święta?- Zagadnęła nastolatka swoją matkę, starając się odwrócić swoją uwagę od dość stresującej sytuacji, w jakiej się znalazła.
- Zawsze przyjeżdża.- Odpowiedziała krótko Natalia Romanowa, powracając do dyskusji z mężem.
Cat była niezwykle podobna do matki pod względem wizualnym. Miała te same zielone oczy oraz jasne włosy. Jej rodzicielka była jedynie bardziej zaokrąglona w niektórych miejscach, zważywszy na to, że wydała na świat trójkę dzieci. Katerina natomiast jako typ sportowca, jak jej tatuś oraz brat, szczyciła się smukłą talią, długimi nogami oraz przyzwoitym wzrostem.
- Jasne, zawsze.- Westchnęła dziewczyna, uznając, że dalsze nagabywanie rodziców nie ma sensu. Zaczęła przysłuchiwać się paplaninie matki, która znów narzekała na to, że w Hogwarcie jest tak wiele szlam oraz osobników z brudną krwią.
- Tylko pamiętaj kochanie, żeby na nich uważać. Postaraj się zaprzyjaźnić z Blackami oraz Malfoy'ami.- Pouczyła Natalia córkę, poprawiając jej kołnierzyk wiśniowej sukienki. Każdy ruch tej kobiety był tak wypracowany, że aż ciężko było uwierzyć, że to wszystko to jedynie gra.
- Oczywiście.- Odpowiedziała mechanicznie Cat, ponieważ jej uwagę przykuła grupka chłopaków, z których jeden chwalił się przed resztą swoją nową miotłą.
- Katerina!- Ojciec nieznacznie podniósł głos, co sprowadziło dziewczynę na ziemię i dopiero zorientowała się, że matka wcale nie skończyła trajkotać.
- Przepraszam, mówiliście coś?- Odchrząknęła blondynka.
- Lestrange, pamiętasz ich, prawda?- Kate skuliła się pod wpływem srogiego spojrzenia Dymitra.
Jakże mogłaby ich nie pamiętać. Banda snobistycznych dupków, jak i większość czystokrwistych ze znanych rodów.
Skinęła jedynie głową, uśmiechając się nieznacznie. Ojciec upomniał ją jeszcze, że ma nie pakować się w kłopoty i dać swojej rodzinie powody do dumy, jednak jego słowa ulatywały w przestrzeń, zupełnie nie docierając do zielonookiej siedemnastolatki, która choć z pozoru spokojna i zrównoważona, w duchu wręcz rwała się by skryć w jakimś pustym, spokojnym przedziale.
Skrzatka, która dotychczas towarzyszyła rodzinie Romanowów, z trudem pchając ciężki wózek, właśnie wróciła, meldując, iż wszystkie bagaże są już w pociągu.
Zarówno Natalia, jak i Dymitr całkowicie zignorowali pomoc domową, znów o czymś zawzięcie dyskutując.
- Dzięki.- Szepnęła Cat, puszczając do skrzatki oczko.
Konduktor kazał ładować się do pociągu i młodzi czarodzieje poczęli pchać się, byleby tylko zająć jak najlepsze miejsca.
Katerina pożegnała się z rodzicami, cmokając ich w policzki, po czym dołączyła do reszty uczniów. Znów zaczęła tonąć w obawach. Co, jeśli zawali? Co, jeśli nie trafi do Slytherinu, tam gdzie rodzice chcieli, by była? A jeśli nie dostanie się do drużyny? Może nie poradzi sobie z nauką? Może nikt jej nie polubi?
Jeszcze zanim zniknęła we wnętrzu pociągu, zdążyła opieprzyć jakąś pierwszoklasistkę za to, że nadepnęła jej na stopę.
Przedstawienie czas zacząć…
- Caroline Rockers
Re: Katerina Romanova [uczennica]
Wto Lip 21, 2015 2:43 am
Poprawiłam kilka błędów, a także pogrubiłam dialogi, by bardziej wyróżniały się na tle tekstu. Ogólnie Karta wydaje mi się w porządku, ciekawy motyw z rosyjską szkołą! Czysta krew też zaakceptowana! Także z mojej strony to...Akcept!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach