- Gość
[uczeń] Flynn Kasey Scrivers
Pią Cze 26, 2015 12:40 pm
Imię i nazwisko: Flynn Kasey Scrivens
Data urodzenia: 06.04.1960 r.
Czystość krwi: nieczysta
Dom w Hogwarcie: ?
Różdżka: Dereń, łza cerbera, 11 cali.
Widok z Ain Eingarp:Odkąd skończył 13 lat, wciąż ten sam. Najpierw słychać delikatny, kobiecy głos, potem czuć zapach pergaminu, a na końcu pojawia się ona. Rapunzel staje tuż przed nim i lekko opiera głowę na klatce piersiowej Flynna, którego serce za każdym razem bije, jak szalone, kiedy tylko oczy zobaczą tą scenę. Zewsząd dobiega muzyka lat dwudziestych.
Niegdyś potrafił przesiadywać godzinami przed lustrem, żeby chociaż w ten sposób być bliżej długowłosej. Jednak kiedy zorientował się, że sprawy zaszły za daleko i, że jedyne, co zaprzątało mu myśli to to, by znów spojrzeć w Ain Eingarp, odpuścił, by wrócić do rzeczywistości.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Jednym słowem - miał talent do pakowania się w kłopoty, a przy tym nauka nie szła mu najlepiej. Od ślęczenia nad książkami, wolał przede wszystkim dłużej pospać, a potem późno iść spać, bo jak to tak... Impreza bez Flynna? Miał szczęście, lub nie, że, gdy się postarał, sprawiał wrażenie grzecznego i ułożonego chłopca, który woli machać różdżką, niż przechylać kieliszki, ale och! Jakże złudne było to wrażenie! To znaczy oczywiście - był bardziej ułożony, niż jego brat hazardzista, ale do aniołków nie należał. Zliczenie szlabanów, które młody uzbierał podczas dotychczasowej nauki w Hogwarcie, zajęłoby zdecydowanie zbyt dużo czasu, by komukolwiek chciałoby się to robić.
Panie Scrivens, pana obuwie jest dziś doprawdy naganne!
Och, Pan Scrivens, jak zwykle spóźniony...
Proszę natychmiast zmienić tą fryzurę, Scrivens! Jesteśmy w szkole, a nie klubie dla zbuntowanej młodzieży
Nikt nie wie, jakim cudem udało mu się przetrwać tyle lat w Hogwarcie. Nauczyciele (może z wyjątkiem profesora od transmutacji, bo z tym przedmiotem o dziwo, Flynn całkiem dobrze sobie radzi) dostawali przy nim szału i niejeden groził, że smarkacz długo już w tej szkole nie posiedzi, a skubany zdał wszystkie dotychczasowe egzaminy i ma się dobrze. Cóż, jedni dostają od losu inteligencję, a inni wiele sprytu i szczęścia. Flynn należał raczej do tych drugich. Dodatkowo otrzymał paru przyjaciół, którzy pomimo, że według kadry nauczycielskiej ,,nie mają na pana Scriversa dobrego wpływu", są niezastąpieni, wyjątkowi i pomogli młodemu poznać wartość prawdziwej przyjaźni.
Przykładowy Post:
- Jeśli jeszcze raz. - Mówi, chwytając kołnierz koszuli Rodericka i wbija w niego nienawistne spojrzenie. - Obrazisz matkę w JAKIKOLWIEK sposób. Czy to słowem, gestem, albo nawet cholerną myślą, przysięgam, że się o tym dowiem. - Cedzi przez zaciśnięte zęby, po czym ciągnie chłopaka za koszulę i unosi nieznacznie do góry tak, że jego stopy są teraz parę milimetrów nad podłogą. Rzadko można zobaczyć Flynna w takim stanie. Z reguły stara się zachować choć pozorny spokój, wiedząc, jakie pokłady ognia drzemią w jego wnętrzu. Jest bardzo temperamentny i impulsywny, ale pracuje nad sobą. Nad cierpliwością, opanowaniem i dystansem do życia... Jednak mimo lat pracy TEN człowiek, jak się postara, potrafi doprowadzić go do szewskiej pasji. - Skręciłbym ci kark. - Syczy wprost do jego ucha. - Ale matka nie wybaczyłaby mi tego, bo zawsze kochała cię mimo wszystko. Podziwiam ją za to. Ja, mając takiego skurwysyna w rodzinie, wydziedziczyłbym go bez chwili wahania. - Otwiera zaciśniętą na koszuli Rodericka pięść, a ten dotykając stopami podłoża, chwieje się nieco. - Masz szczęście, że nie usłyszała, jak ją przed chwilą nazwałeś. Masz też pecha, że ja mam dobry słuch, szczególnie wyczulony na twój wstrętny głos. - Odwraca się, by po chwili wymierzyć przerażonemu już chłopakowi cios w twarz. - To, żebyś zapamiętał moje słowa. - Odchodzi.
*
- Jasne. - Mówi, całując ją w policzek, po czym pewnym krokiem rusza do kuchni. Otwiera szafkę, wyciąga herbatę i gotuje wodę, a przy oknie siedzi Rapunzel i czyta książkę. Flynn wpatruje się w nią przez parę sekund trochę rozczulony, a trochę zachwycony, by wyrwać się wreszcie z tego dziwnego stanu i włożyć saszetkę herbaty do zagotowanej już wody.
- Co tam, Kasey? - Miękki i dźwięczny głos rozbrzmiewa w pomieszczeniu, a Flynn wzdycha teatralnie. Nie znosi swojego drugiego imienia, więc kieruje zadziorne spojrzenie w stronę Rapunzel.
- Cicho, blondi. Robię herbatę, to wymaga skupienia. - Odbija piłeczkę i uśmiecha się prowokująco, ale raczej pod nosem, niż do niej. W końcu, bratu nie odbija się dziewczyny, nawet jeśli ten braciszek, to największy skurwysyn, jakiego widział świat. Choć, gdyby Rapunzel zrobiła większy krok i broń boże doszłoby do zbliżenia fizycznego… Nawet najbardziej niewinnego ,,pzypadkowego” zetknięcia dłoni, czy ,,przyjacielskiego buziaka” w policzek, Flynn przejąłby inicjatywę, nie mogąc dłużej panować nad swoimi emocjami. Dlatego unikał sytuacji, które mogłyby ich zbliżyć, trzymając spory dystans. Wzdycha ciężko, chwyta filiżankę i nie chcąc za bardzo angażować się w rozmowę z blondynką, wraca do pokoju matki.
*
- Scrivensss, ty draniu! - Męski głos rozbrzmiał w całym korytarzu, a Flynn wybuchnął śmiechem i… W nogi! Ledwo wyhamował przy pokoju życzeń, rozejrzał się dookoła, a kiedy stwierdził, że teren jest czysty, wszedł do środka i smukłymi dłońmi wyjął z kieszeni małą sakiewkę galeonów. Podrzucił ją z dwa razy, by nacieszyć się tym widokiem, po czym omiótł pomieszczenie wzrokiem. Gdzie to schować ? Brązowe tęczówki dopiero chwilę później zarejestrowały kuferek, stojący gdzieś w rogu pokoju. Scrivens najwyraźniej zadowolony, zatarł dłonie i wrzucił do środka sakiewkę, by z impetem usiąść na podłodze i odetchnąć na chwilę. Cóż, chciał przypomnieć pewnemu delikwentowi, że z jego przyjaciółmi się nie zadziera, a kradzież czegokolwiek, co do nich należy, będzie miała odpowiednie konsekwencje. No i tym sposobem parę galeonów, należących do starszego Ślizgona, już nigdy nie trafi w jego lepkie rączki, a w pokoju życzeń, będzie tej sakiewce całkiem dobrze.
Data urodzenia: 06.04.1960 r.
Czystość krwi: nieczysta
Dom w Hogwarcie: ?
Różdżka: Dereń, łza cerbera, 11 cali.
Widok z Ain Eingarp:Odkąd skończył 13 lat, wciąż ten sam. Najpierw słychać delikatny, kobiecy głos, potem czuć zapach pergaminu, a na końcu pojawia się ona. Rapunzel staje tuż przed nim i lekko opiera głowę na klatce piersiowej Flynna, którego serce za każdym razem bije, jak szalone, kiedy tylko oczy zobaczą tą scenę. Zewsząd dobiega muzyka lat dwudziestych.
Niegdyś potrafił przesiadywać godzinami przed lustrem, żeby chociaż w ten sposób być bliżej długowłosej. Jednak kiedy zorientował się, że sprawy zaszły za daleko i, że jedyne, co zaprzątało mu myśli to to, by znów spojrzeć w Ain Eingarp, odpuścił, by wrócić do rzeczywistości.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Jednym słowem - miał talent do pakowania się w kłopoty, a przy tym nauka nie szła mu najlepiej. Od ślęczenia nad książkami, wolał przede wszystkim dłużej pospać, a potem późno iść spać, bo jak to tak... Impreza bez Flynna? Miał szczęście, lub nie, że, gdy się postarał, sprawiał wrażenie grzecznego i ułożonego chłopca, który woli machać różdżką, niż przechylać kieliszki, ale och! Jakże złudne było to wrażenie! To znaczy oczywiście - był bardziej ułożony, niż jego brat hazardzista, ale do aniołków nie należał. Zliczenie szlabanów, które młody uzbierał podczas dotychczasowej nauki w Hogwarcie, zajęłoby zdecydowanie zbyt dużo czasu, by komukolwiek chciałoby się to robić.
Panie Scrivens, pana obuwie jest dziś doprawdy naganne!
Och, Pan Scrivens, jak zwykle spóźniony...
Proszę natychmiast zmienić tą fryzurę, Scrivens! Jesteśmy w szkole, a nie klubie dla zbuntowanej młodzieży
Nikt nie wie, jakim cudem udało mu się przetrwać tyle lat w Hogwarcie. Nauczyciele (może z wyjątkiem profesora od transmutacji, bo z tym przedmiotem o dziwo, Flynn całkiem dobrze sobie radzi) dostawali przy nim szału i niejeden groził, że smarkacz długo już w tej szkole nie posiedzi, a skubany zdał wszystkie dotychczasowe egzaminy i ma się dobrze. Cóż, jedni dostają od losu inteligencję, a inni wiele sprytu i szczęścia. Flynn należał raczej do tych drugich. Dodatkowo otrzymał paru przyjaciół, którzy pomimo, że według kadry nauczycielskiej ,,nie mają na pana Scriversa dobrego wpływu", są niezastąpieni, wyjątkowi i pomogli młodemu poznać wartość prawdziwej przyjaźni.
Przykładowy Post:
- Jeśli jeszcze raz. - Mówi, chwytając kołnierz koszuli Rodericka i wbija w niego nienawistne spojrzenie. - Obrazisz matkę w JAKIKOLWIEK sposób. Czy to słowem, gestem, albo nawet cholerną myślą, przysięgam, że się o tym dowiem. - Cedzi przez zaciśnięte zęby, po czym ciągnie chłopaka za koszulę i unosi nieznacznie do góry tak, że jego stopy są teraz parę milimetrów nad podłogą. Rzadko można zobaczyć Flynna w takim stanie. Z reguły stara się zachować choć pozorny spokój, wiedząc, jakie pokłady ognia drzemią w jego wnętrzu. Jest bardzo temperamentny i impulsywny, ale pracuje nad sobą. Nad cierpliwością, opanowaniem i dystansem do życia... Jednak mimo lat pracy TEN człowiek, jak się postara, potrafi doprowadzić go do szewskiej pasji. - Skręciłbym ci kark. - Syczy wprost do jego ucha. - Ale matka nie wybaczyłaby mi tego, bo zawsze kochała cię mimo wszystko. Podziwiam ją za to. Ja, mając takiego skurwysyna w rodzinie, wydziedziczyłbym go bez chwili wahania. - Otwiera zaciśniętą na koszuli Rodericka pięść, a ten dotykając stopami podłoża, chwieje się nieco. - Masz szczęście, że nie usłyszała, jak ją przed chwilą nazwałeś. Masz też pecha, że ja mam dobry słuch, szczególnie wyczulony na twój wstrętny głos. - Odwraca się, by po chwili wymierzyć przerażonemu już chłopakowi cios w twarz. - To, żebyś zapamiętał moje słowa. - Odchodzi.
*
- Jasne. - Mówi, całując ją w policzek, po czym pewnym krokiem rusza do kuchni. Otwiera szafkę, wyciąga herbatę i gotuje wodę, a przy oknie siedzi Rapunzel i czyta książkę. Flynn wpatruje się w nią przez parę sekund trochę rozczulony, a trochę zachwycony, by wyrwać się wreszcie z tego dziwnego stanu i włożyć saszetkę herbaty do zagotowanej już wody.
- Co tam, Kasey? - Miękki i dźwięczny głos rozbrzmiewa w pomieszczeniu, a Flynn wzdycha teatralnie. Nie znosi swojego drugiego imienia, więc kieruje zadziorne spojrzenie w stronę Rapunzel.
- Cicho, blondi. Robię herbatę, to wymaga skupienia. - Odbija piłeczkę i uśmiecha się prowokująco, ale raczej pod nosem, niż do niej. W końcu, bratu nie odbija się dziewczyny, nawet jeśli ten braciszek, to największy skurwysyn, jakiego widział świat. Choć, gdyby Rapunzel zrobiła większy krok i broń boże doszłoby do zbliżenia fizycznego… Nawet najbardziej niewinnego ,,pzypadkowego” zetknięcia dłoni, czy ,,przyjacielskiego buziaka” w policzek, Flynn przejąłby inicjatywę, nie mogąc dłużej panować nad swoimi emocjami. Dlatego unikał sytuacji, które mogłyby ich zbliżyć, trzymając spory dystans. Wzdycha ciężko, chwyta filiżankę i nie chcąc za bardzo angażować się w rozmowę z blondynką, wraca do pokoju matki.
*
- Scrivensss, ty draniu! - Męski głos rozbrzmiał w całym korytarzu, a Flynn wybuchnął śmiechem i… W nogi! Ledwo wyhamował przy pokoju życzeń, rozejrzał się dookoła, a kiedy stwierdził, że teren jest czysty, wszedł do środka i smukłymi dłońmi wyjął z kieszeni małą sakiewkę galeonów. Podrzucił ją z dwa razy, by nacieszyć się tym widokiem, po czym omiótł pomieszczenie wzrokiem. Gdzie to schować ? Brązowe tęczówki dopiero chwilę później zarejestrowały kuferek, stojący gdzieś w rogu pokoju. Scrivens najwyraźniej zadowolony, zatarł dłonie i wrzucił do środka sakiewkę, by z impetem usiąść na podłodze i odetchnąć na chwilę. Cóż, chciał przypomnieć pewnemu delikwentowi, że z jego przyjaciółmi się nie zadziera, a kradzież czegokolwiek, co do nich należy, będzie miała odpowiednie konsekwencje. No i tym sposobem parę galeonów, należących do starszego Ślizgona, już nigdy nie trafi w jego lepkie rączki, a w pokoju życzeń, będzie tej sakiewce całkiem dobrze.
- Caroline Rockers
Re: [uczeń] Flynn Kasey Scrivers
Pon Lip 06, 2015 1:13 pm
* "Odkąd skończył 13 lat, wciąż ten sam." - Odkąd skończył 13 lat, obraz w lustrze wciąż był ten sam.
* "Najpierw słychać delikatny, kobiecy głos, potem czuć zapach pergaminu, a na końcu pojawia się ona." - Gdzie słychać i czuć? Z lustra nie przedostają się bowiem takie rzeczy, jak zapach i nie można nic usłyszeć. Proszę o modyfikację tego zdania.
* "tą scenę." - Tę scenę.
* "Jednak kiedy zorientował się, że sprawy zaszły za daleko i, że jedyne, co zaprzątało mu myśli to to, by znów spojrzeć w Ain Eingarp, odpuścił, by wrócić do rzeczywistości." - Jednak, kiedy zorientował się, że sprawy zaszły za daleko i że jedyne, co zaprzątało mu myśli to-to, by znów spojrzeć w Ain Eingarp, odpuścił, by wrócić do rzeczywistości.
* "Jednym słowem - miał talent do pakowania się w kłopoty, a przy tym nauka nie szła mu najlepiej." - Jednym zdaniem - miał talent do pakowania się w kłopoty, a przy tym nauka nie szła mu najlepiej.
* "Od ślęczenia nad książkami, wolał przede wszystkim dłużej pospać, a potem późno iść spać, bo jak to tak... Impreza bez Flynna?" - Postaraj się inaczej sformułować to zdanie, żeby nie było powtórzenia ze "spaniem". Poza tym trzy-kropek jest tu raczej niepotrzebny.
* "...ale och! Jakże złudne było to wrażenie!" - ...ale - och! - Jakże złudne było to wrażenie!
* "Panie Scrivens, pana obuwie jest dziś doprawdy naganne! - Panie Scrivens, Pańskie obuwie jest dziś doprawdy naganne.
* "Nauczyciele (może z wyjątkiem profesora od transmutacji, bo z tym przedmiotem o dziwo, Flynn całkiem dobrze sobie radzi) dostawali przy nim szału i niejeden groził, że smarkacz długo już w tej szkole nie posiedzi, a skubany zdał wszystkie dotychczasowe egzaminy i ma się dobrze." - Zmień budowę tego zdania, bo brzmi jakby to niejeden nauczyciel, który mu grozi, zdawał wszystkie testy i miał się dobrze.
* "- Jeśli jeszcze raz. - Mówi, chwytając kołnierz koszuli Rodericka i wbija w niego nienawistne spojrzenie." - Jeśli jeszcze raz - mówi, chwytając kołnierz koszuli Rodericka i wbija w niego nienawistne spojrzenie.
* "Cedzi przez zaciśnięte zęby, po czym ciągnie chłopaka za koszulę i unosi nieznacznie do góry tak, że jego stopy są teraz parę milimetrów nad podłogą." - Cedzi przez zaciśnięte zęby, po czym ciągnie drugiego chłopaka za koszulę i unosi go nieznacznie do góry, tak, że jego stopy są teraz parę milimetrów nad podłogą.
* "- Skręciłbym ci kark. - Syczy wprost do jego ucha." - Kto komu?
* "- Ale matka nie wybaczyłaby mi tego, bo zawsze kochała cię mimo wszystko." - Ale matka nie wybaczyłaby mi tego, bo zawsze mimo wszystko cię kochała.
* "- Jasne. - Mówi, całując ją w policzek, po czym pewnym krokiem rusza do kuchni." - Kto kogo całuje i kto idzie do kuchni?
* "Nawet najbardziej niewinnego ,,pzypadkowego” zetknięcia dłoni..." - Przypadkowego.
* "- Scrivensss, ty draniu! - Męski głos rozbrzmiał w całym korytarzu, a Flynn wybuchnął śmiechem i… W nogi! - ...Flynn wybuchnął śmiechem i... puścił się biegiem przez korytarz/zaczął uciekać/itp.
* "Ledwo wyhamował przy pokoju życzeń, rozejrzał się dookoła, a kiedy stwierdził, że teren jest czysty, wszedł do środka" - Wizyta w Pokoju Życzeń oraz znajomość jego położenia jest na naszym forum nagrodą, więc niestety nie możesz znać go na starcie. Zmień to proszę na jakąś opuszczoną salę lekcyjną, albo jedną z setek pustych komnat w zamku.
* "Podrzucił ją z dwa razy" - Podrzucił ją ze dwa razy.
* "Cóż, chciał przypomnieć pewnemu delikwentowi, że z jego przyjaciółmi się nie zadziera" - Z przyjaciółmi tego delikwenta?
* "Najpierw słychać delikatny, kobiecy głos, potem czuć zapach pergaminu, a na końcu pojawia się ona." - Gdzie słychać i czuć? Z lustra nie przedostają się bowiem takie rzeczy, jak zapach i nie można nic usłyszeć. Proszę o modyfikację tego zdania.
* "tą scenę." - Tę scenę.
* "Jednak kiedy zorientował się, że sprawy zaszły za daleko i, że jedyne, co zaprzątało mu myśli to to, by znów spojrzeć w Ain Eingarp, odpuścił, by wrócić do rzeczywistości." - Jednak, kiedy zorientował się, że sprawy zaszły za daleko i że jedyne, co zaprzątało mu myśli to-to, by znów spojrzeć w Ain Eingarp, odpuścił, by wrócić do rzeczywistości.
* "Jednym słowem - miał talent do pakowania się w kłopoty, a przy tym nauka nie szła mu najlepiej." - Jednym zdaniem - miał talent do pakowania się w kłopoty, a przy tym nauka nie szła mu najlepiej.
* "Od ślęczenia nad książkami, wolał przede wszystkim dłużej pospać, a potem późno iść spać, bo jak to tak... Impreza bez Flynna?" - Postaraj się inaczej sformułować to zdanie, żeby nie było powtórzenia ze "spaniem". Poza tym trzy-kropek jest tu raczej niepotrzebny.
* "...ale och! Jakże złudne było to wrażenie!" - ...ale - och! - Jakże złudne było to wrażenie!
* "Panie Scrivens, pana obuwie jest dziś doprawdy naganne! - Panie Scrivens, Pańskie obuwie jest dziś doprawdy naganne.
* "Nauczyciele (może z wyjątkiem profesora od transmutacji, bo z tym przedmiotem o dziwo, Flynn całkiem dobrze sobie radzi) dostawali przy nim szału i niejeden groził, że smarkacz długo już w tej szkole nie posiedzi, a skubany zdał wszystkie dotychczasowe egzaminy i ma się dobrze." - Zmień budowę tego zdania, bo brzmi jakby to niejeden nauczyciel, który mu grozi, zdawał wszystkie testy i miał się dobrze.
* "- Jeśli jeszcze raz. - Mówi, chwytając kołnierz koszuli Rodericka i wbija w niego nienawistne spojrzenie." - Jeśli jeszcze raz - mówi, chwytając kołnierz koszuli Rodericka i wbija w niego nienawistne spojrzenie.
* "Cedzi przez zaciśnięte zęby, po czym ciągnie chłopaka za koszulę i unosi nieznacznie do góry tak, że jego stopy są teraz parę milimetrów nad podłogą." - Cedzi przez zaciśnięte zęby, po czym ciągnie drugiego chłopaka za koszulę i unosi go nieznacznie do góry, tak, że jego stopy są teraz parę milimetrów nad podłogą.
* "- Skręciłbym ci kark. - Syczy wprost do jego ucha." - Kto komu?
* "- Ale matka nie wybaczyłaby mi tego, bo zawsze kochała cię mimo wszystko." - Ale matka nie wybaczyłaby mi tego, bo zawsze mimo wszystko cię kochała.
* "- Jasne. - Mówi, całując ją w policzek, po czym pewnym krokiem rusza do kuchni." - Kto kogo całuje i kto idzie do kuchni?
* "Nawet najbardziej niewinnego ,,pzypadkowego” zetknięcia dłoni..." - Przypadkowego.
* "- Scrivensss, ty draniu! - Męski głos rozbrzmiał w całym korytarzu, a Flynn wybuchnął śmiechem i… W nogi! - ...Flynn wybuchnął śmiechem i... puścił się biegiem przez korytarz/zaczął uciekać/itp.
* "Ledwo wyhamował przy pokoju życzeń, rozejrzał się dookoła, a kiedy stwierdził, że teren jest czysty, wszedł do środka" - Wizyta w Pokoju Życzeń oraz znajomość jego położenia jest na naszym forum nagrodą, więc niestety nie możesz znać go na starcie. Zmień to proszę na jakąś opuszczoną salę lekcyjną, albo jedną z setek pustych komnat w zamku.
* "Podrzucił ją z dwa razy" - Podrzucił ją ze dwa razy.
* "Cóż, chciał przypomnieć pewnemu delikwentowi, że z jego przyjaciółmi się nie zadziera" - Z przyjaciółmi tego delikwenta?
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach