- Gość
Antonija Vedran [uczennica]
Czw Kwi 09, 2015 7:42 pm
Imię i nazwisko: Antonija Amelia Vedran
Data urodzenia: 26 czerwca 1962 r.
Czystość krwi: pół-krwi
Dom w Hogwarcie: (proszę, niech to będzie Puszkolandia! **)
Różdżka: wierzba, róg dwurożca, 14 cali
Widok z Ain Eingarp: Na pozór nie zmienia się nic. Patrząc w magiczne lustro wciąż jest tą samą wysoką nastolatką z burzą brązowych włosów i czekoladowym spojrzeniem w schludnie wyprasowanym mundurku ze świeżą plamą po puddingu na piersi. W lustrze nie jest jednak nigdy sama. Jest obok niej jej matka która wyciąga zapraszająco ramiona z szerokim uśmiechem. Zawsze wtedy po policzkach Tosi spływają nieproszone łzy szczęścia i sama wyciąga ramiona żeby przytulić się do kobiety kiedy dociera do niej, że to nie jest prawda. Lucija Vedran, jej matka, się nie uśmiecha. Jest nadzwyczaj konkretna, niespotykanie surowa i zimna niczym głaz. Nie lubi towarzystwa swojej wesołej córki, w zasadzie można powiedzieć, że całej jej nie lubi. Nie pisuje listów jak inne matki z zapytaniem o stan zdrowia podopiecznej i z zaleceniami ciepłego ubierania się w zimniejsze dni. Nie pyta jak w szkole, nie pyta o przyjaciół i znajomych. Nie pyta o nic, bo nie chce tych odpowiedzi słyszeć. Mawia, że pislkiwy głos Antoniji doprowadza ją do migreny. Ta kobieta która jest więc w lustrze razem z dziewczyną jednocześnie jest i nie jest jej matką, a Tośka zostaje z bolesnym uczuciem rozczarowania, że to tylko piękna iluzja. Tak, największą tęsknotą jej serca jest miłość i aprobata od własnej matki- coś co ma każde dziecko, a ona najprawdopodobniej nigdy nie dostanie.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Tośka nie zalicza się do młodych euGeniuszy gotowych na powalenie całego świata na kolana w dniu ukończenia Hogwartu. Zaklęcia i wszelkie aktywności wymagające użycia różdżki to nie jej hobby. Do zwykłego nawet zaklęcia musi się skupić, aby osiągnąć wymarzony efekt. Za to ma talent i rękę do eliksirów. Umie nieźle zamieszać w kociołku i chce wiedzieć w tej dziedzinie wszystko. Nie wyklucza swojej ścieżki zawodowej jako alchemik przygotowujący najwyższej klasy trucizny, jednak wolałaby być tym ziomeczkiem od rozweselaczy. Nie gra w Quidditcha i grać prawdopodobnie nie będzie nigdy, bo to wymaga koordynacji ruchowej, a ona z tą koordynacją ma chwilami problemy. Ma też lęk wysokości więc tenże pasjonujący sport może podziwiać jedynie z trybun. Historia Magii jest nudą na której kontynuowanie po SUMach mogła sobie pozwolić i... w zasadzie tylko dlatego. Uczęszcza na zajęcia, skrobie swoim schludnym pismem notatki, ale przyswaja je tylko wtedy kiedy zbliżają się zaliczenia semestralne. Astronomia ją niezmiernie i niezmiennie fascynuje. Nie wiąże z nią jednak przyszłości tak jak w przypadku eliksirów. Traktuje to jako ciekawostkę, a że uwielbia ciekawostki to uwielbia też astronomię i jest z niej naprawdę dobra. Wróżbiarstwo? Marnotrastwo czasu i energii dla kogoś komu wyraźnie brakuje "trzeciego oka". Chodzi na to jednak, aby regularnie wciskać kit Wielkiej Widzącej i mieć czas na plotki i ploteczki przekazywane pełnym podekscytowania szeptem nad parującymi filiżankami pełnymi fusowej herbaty. Numerologia ciekawa nie jest, więc podchodzi do niej z tak samo nijakim zainteresowaniem jak do Historii Magii. Za to zielarstwo to kolmpletnie inna historia. Zna i lubi, bo to konieczne. Do czego? Do zostania największym alchemikiem wszechczasów, oczywiście. Musi wiedzieć z jakimi towarami ma do czynienia, więc przykłada się do tego przedmiotu poświęcając mu naprawdę dużo serca i uwagi. Jej zaineresowanie ONMS skraca się do tych kochanych i słodkich stworzonek jak pufki pigmejskie, jednorożce czy abraksany, oczywiście nie pomijając kugucharów. Wielkie ziejące ogniem smoki czy ogromne kelpie z pewnością zaliczają się do tych gatunków których nie chciałaby spotkać i o których nie chce wiedzieć nic więcej oprócz tego co powinna wiedzieć każda młoda czarownica. Na mugoloznastwo uczęszcza chętnie, z sukcesami. Interesuje ją ten świat z prostej przyczyny, była w nim połowicznie wychowywana i wracając do domu na wakacje czy święta chce mieć wspólne tematy do rozmów z ojcem mugolem. Starożytne runy to przeżytek którym niewarto sobie nawet zawracać głowę, a transmutacja byłaby fajna gdyby nie konieczność machania różdżką, a z tym, jak powszechnie wiadomo Toś średnio sobie radzi. OPCM to zło konieczne do którego przykłada się jak może, a i tak wychodzi jej zaledwie Zadowalająco.
Przykładowy Post: Zapewne gdyby nie zamiłowanie do życia we względnej czystości panna Vedran z pewnością zasłużyłaby na miano hippiski. Szeroki uśmiech nie schodzący z jej oblicza sprawia, że ma się wrażenie iż dziecięciem będąc wychowano ją na plantacji marihuanny, bo to wprost niemożliwe tak ciągle i ciągle się szczerzyć. To suszenie zębów w jej wykonaniu wprost udziela się ludziom na nią patrzącym. W dużych czekoladowych tęczówkach łatwo odczytać wszystkie emocje jakie nią targają, a potrafią się one zmieniać szybko jak w kalejdoskopie: od euforii po stany iście depresyjne- pełna gama uczuć. W zależności od dnia bywa niezwykle nadpobudliwa lub niezwykle spokojna- to już zależy od warunków atmosferycznych i ilości słońca padającego na jej lekko piegowatą buźkę. Wierzy głęboko w myśl wegetarianizmu, więc w jej jadłospisie nie znajdzie się choćby gram mięsa, za to ma ogromną słabość do wszelakich słodkości, które jest w stanie pochłonąć w każdej ilości. Strasznie sympatyczne stworzonko, które potrzebuje do życia innych, równie sympatycznych stworzonek. Słynie ze swego przywiązania i uprzejmości, chwilami balansującej na granicy sarkazmu. Mimo frywolnego podejścia do życia mnóstwo jest w niej dziecięcej niewinności. Nie jest złotoustą, więc nie oczekuj werbalnego wyjawienia uczuć, lecz szukaj odpowiedzi na swoje pytania w jej gestach i oczach, które w tym przypadku faktycznie są oknem jej serducha. Niczym mała sroczka ma słabość do urokliwych błyskotek i urodziwych ludzi. Wręcz boi się brzydoty, która kojarzy się jej jedynie ze złem i ciemnością. Ma mnóstwo szacunku dla ludzi starszych i wszystkich tych którzy posiadają pasje i wiedzę. Sama uwielbia mieszać w swoim kociołku coraz to nowsze eliksiry licząc na to, że jego zawartość nie wybuchnie jej prosto w twarz kiedy szybciej zamiesza chochlą. Gdyby tak się stało to jak nic zabrudziłby się jej idealnie wyprasowany mundurek, który i tak zwykle naznaczony jest gdzieś plamą po czekoladzie czy innej słodkości którą pałaszowała na podwieczorek. Nie ma skłonności pedantycznych, to widać kiedy spojrzy się na jej buty które zwykle noszą na sobie ślady po chodzeniu na błotnistej ścieżce prowadzącej do szklarni. Czasem na kolanie można dostrzec ślad po jej niezdarności w postaci wielkiego sińca lub zadrapania świadczącego o tym, że próbowała wdrapać się na drzewo, a wyszło jak zwykle. Ślady te widać wyraźnie kiedy założy podkolanówki do rozkloszowanej spódnicy sięgającej minimalnie przed kolano. Często chodzi w takich spódnicach, tak samo jak często chodzi w sukienkach. Nie przeszkadza jej to jednak założyć trampki. W zasadzie zawsze nosi trampki, bo to najwygodniejsze buty pod słońcem! Ma dość anemiczną budowę ciała i jest dość wysoka jak na szesnastolatkę i wyglądem przypomina swoją matkę. I na tym w sumie kończą się jej podobieństwa do jej rodzicielki. Włosy ma długie aż do pasa które kręcą się niemożliwe, jednak zbytnio się tym nie przejmuje zostawiając je same sobie i czesząc tylko po kąpieli. Lubi je jednak wiązać w końskie ogony, spinać w koczki lub splatać w dwa długie warkocze lub jeden krótszy. Jej intensywnie czekoladowe tęczówki obserwują otoczenie z wyraźną ciekawością.
Data urodzenia: 26 czerwca 1962 r.
Czystość krwi: pół-krwi
Dom w Hogwarcie: (proszę, niech to będzie Puszkolandia! **)
Różdżka: wierzba, róg dwurożca, 14 cali
Widok z Ain Eingarp: Na pozór nie zmienia się nic. Patrząc w magiczne lustro wciąż jest tą samą wysoką nastolatką z burzą brązowych włosów i czekoladowym spojrzeniem w schludnie wyprasowanym mundurku ze świeżą plamą po puddingu na piersi. W lustrze nie jest jednak nigdy sama. Jest obok niej jej matka która wyciąga zapraszająco ramiona z szerokim uśmiechem. Zawsze wtedy po policzkach Tosi spływają nieproszone łzy szczęścia i sama wyciąga ramiona żeby przytulić się do kobiety kiedy dociera do niej, że to nie jest prawda. Lucija Vedran, jej matka, się nie uśmiecha. Jest nadzwyczaj konkretna, niespotykanie surowa i zimna niczym głaz. Nie lubi towarzystwa swojej wesołej córki, w zasadzie można powiedzieć, że całej jej nie lubi. Nie pisuje listów jak inne matki z zapytaniem o stan zdrowia podopiecznej i z zaleceniami ciepłego ubierania się w zimniejsze dni. Nie pyta jak w szkole, nie pyta o przyjaciół i znajomych. Nie pyta o nic, bo nie chce tych odpowiedzi słyszeć. Mawia, że pislkiwy głos Antoniji doprowadza ją do migreny. Ta kobieta która jest więc w lustrze razem z dziewczyną jednocześnie jest i nie jest jej matką, a Tośka zostaje z bolesnym uczuciem rozczarowania, że to tylko piękna iluzja. Tak, największą tęsknotą jej serca jest miłość i aprobata od własnej matki- coś co ma każde dziecko, a ona najprawdopodobniej nigdy nie dostanie.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Tośka nie zalicza się do młodych euGeniuszy gotowych na powalenie całego świata na kolana w dniu ukończenia Hogwartu. Zaklęcia i wszelkie aktywności wymagające użycia różdżki to nie jej hobby. Do zwykłego nawet zaklęcia musi się skupić, aby osiągnąć wymarzony efekt. Za to ma talent i rękę do eliksirów. Umie nieźle zamieszać w kociołku i chce wiedzieć w tej dziedzinie wszystko. Nie wyklucza swojej ścieżki zawodowej jako alchemik przygotowujący najwyższej klasy trucizny, jednak wolałaby być tym ziomeczkiem od rozweselaczy. Nie gra w Quidditcha i grać prawdopodobnie nie będzie nigdy, bo to wymaga koordynacji ruchowej, a ona z tą koordynacją ma chwilami problemy. Ma też lęk wysokości więc tenże pasjonujący sport może podziwiać jedynie z trybun. Historia Magii jest nudą na której kontynuowanie po SUMach mogła sobie pozwolić i... w zasadzie tylko dlatego. Uczęszcza na zajęcia, skrobie swoim schludnym pismem notatki, ale przyswaja je tylko wtedy kiedy zbliżają się zaliczenia semestralne. Astronomia ją niezmiernie i niezmiennie fascynuje. Nie wiąże z nią jednak przyszłości tak jak w przypadku eliksirów. Traktuje to jako ciekawostkę, a że uwielbia ciekawostki to uwielbia też astronomię i jest z niej naprawdę dobra. Wróżbiarstwo? Marnotrastwo czasu i energii dla kogoś komu wyraźnie brakuje "trzeciego oka". Chodzi na to jednak, aby regularnie wciskać kit Wielkiej Widzącej i mieć czas na plotki i ploteczki przekazywane pełnym podekscytowania szeptem nad parującymi filiżankami pełnymi fusowej herbaty. Numerologia ciekawa nie jest, więc podchodzi do niej z tak samo nijakim zainteresowaniem jak do Historii Magii. Za to zielarstwo to kolmpletnie inna historia. Zna i lubi, bo to konieczne. Do czego? Do zostania największym alchemikiem wszechczasów, oczywiście. Musi wiedzieć z jakimi towarami ma do czynienia, więc przykłada się do tego przedmiotu poświęcając mu naprawdę dużo serca i uwagi. Jej zaineresowanie ONMS skraca się do tych kochanych i słodkich stworzonek jak pufki pigmejskie, jednorożce czy abraksany, oczywiście nie pomijając kugucharów. Wielkie ziejące ogniem smoki czy ogromne kelpie z pewnością zaliczają się do tych gatunków których nie chciałaby spotkać i o których nie chce wiedzieć nic więcej oprócz tego co powinna wiedzieć każda młoda czarownica. Na mugoloznastwo uczęszcza chętnie, z sukcesami. Interesuje ją ten świat z prostej przyczyny, była w nim połowicznie wychowywana i wracając do domu na wakacje czy święta chce mieć wspólne tematy do rozmów z ojcem mugolem. Starożytne runy to przeżytek którym niewarto sobie nawet zawracać głowę, a transmutacja byłaby fajna gdyby nie konieczność machania różdżką, a z tym, jak powszechnie wiadomo Toś średnio sobie radzi. OPCM to zło konieczne do którego przykłada się jak może, a i tak wychodzi jej zaledwie Zadowalająco.
Przykładowy Post: Zapewne gdyby nie zamiłowanie do życia we względnej czystości panna Vedran z pewnością zasłużyłaby na miano hippiski. Szeroki uśmiech nie schodzący z jej oblicza sprawia, że ma się wrażenie iż dziecięciem będąc wychowano ją na plantacji marihuanny, bo to wprost niemożliwe tak ciągle i ciągle się szczerzyć. To suszenie zębów w jej wykonaniu wprost udziela się ludziom na nią patrzącym. W dużych czekoladowych tęczówkach łatwo odczytać wszystkie emocje jakie nią targają, a potrafią się one zmieniać szybko jak w kalejdoskopie: od euforii po stany iście depresyjne- pełna gama uczuć. W zależności od dnia bywa niezwykle nadpobudliwa lub niezwykle spokojna- to już zależy od warunków atmosferycznych i ilości słońca padającego na jej lekko piegowatą buźkę. Wierzy głęboko w myśl wegetarianizmu, więc w jej jadłospisie nie znajdzie się choćby gram mięsa, za to ma ogromną słabość do wszelakich słodkości, które jest w stanie pochłonąć w każdej ilości. Strasznie sympatyczne stworzonko, które potrzebuje do życia innych, równie sympatycznych stworzonek. Słynie ze swego przywiązania i uprzejmości, chwilami balansującej na granicy sarkazmu. Mimo frywolnego podejścia do życia mnóstwo jest w niej dziecięcej niewinności. Nie jest złotoustą, więc nie oczekuj werbalnego wyjawienia uczuć, lecz szukaj odpowiedzi na swoje pytania w jej gestach i oczach, które w tym przypadku faktycznie są oknem jej serducha. Niczym mała sroczka ma słabość do urokliwych błyskotek i urodziwych ludzi. Wręcz boi się brzydoty, która kojarzy się jej jedynie ze złem i ciemnością. Ma mnóstwo szacunku dla ludzi starszych i wszystkich tych którzy posiadają pasje i wiedzę. Sama uwielbia mieszać w swoim kociołku coraz to nowsze eliksiry licząc na to, że jego zawartość nie wybuchnie jej prosto w twarz kiedy szybciej zamiesza chochlą. Gdyby tak się stało to jak nic zabrudziłby się jej idealnie wyprasowany mundurek, który i tak zwykle naznaczony jest gdzieś plamą po czekoladzie czy innej słodkości którą pałaszowała na podwieczorek. Nie ma skłonności pedantycznych, to widać kiedy spojrzy się na jej buty które zwykle noszą na sobie ślady po chodzeniu na błotnistej ścieżce prowadzącej do szklarni. Czasem na kolanie można dostrzec ślad po jej niezdarności w postaci wielkiego sińca lub zadrapania świadczącego o tym, że próbowała wdrapać się na drzewo, a wyszło jak zwykle. Ślady te widać wyraźnie kiedy założy podkolanówki do rozkloszowanej spódnicy sięgającej minimalnie przed kolano. Często chodzi w takich spódnicach, tak samo jak często chodzi w sukienkach. Nie przeszkadza jej to jednak założyć trampki. W zasadzie zawsze nosi trampki, bo to najwygodniejsze buty pod słońcem! Ma dość anemiczną budowę ciała i jest dość wysoka jak na szesnastolatkę i wyglądem przypomina swoją matkę. I na tym w sumie kończą się jej podobieństwa do jej rodzicielki. Włosy ma długie aż do pasa które kręcą się niemożliwe, jednak zbytnio się tym nie przejmuje zostawiając je same sobie i czesząc tylko po kąpieli. Lubi je jednak wiązać w końskie ogony, spinać w koczki lub splatać w dwa długie warkocze lub jeden krótszy. Jej intensywnie czekoladowe tęczówki obserwują otoczenie z wyraźną ciekawością.
- Caroline Rockers
Re: Antonija Vedran [uczennica]
Pią Kwi 10, 2015 12:24 am
*"pislkiwy" - piskliwy
* "ziomeczkiem od rozweselaczy" - został tu użyty potycyzm, który należy zdecydowanie do mowy współczesnej niedbałej i nie jest poprawny pod względem literackim. Poza tym brzydko to wygląda na tle reszty karty.
* "niezmiernie i niezmiennie fascynuje" - powtórzenie, które nie wygląda ładnie.
* "zaineresowanie" - zainteresowanie.
* " o których nie chce wiedzieć nic więcej oprócz tego co powinna wiedzieć każda młoda czarownica" - o których nie chce wiedzieć niczego więcej, oprócz podstawowych faktów, które powinna znać każda młoda czarownica.
* Fajnie by było, jakbyś podkreśliła, jaki przedmiot sprawia Ci szczególne trudności i że przez to oceny nie są takie, jakie byś chciała mieć.
* Oprócz tego wydaje mi się, że opisałaś wszystkie przedmioty i tak się zastanawiam...to co masz wypisane w profilu, to są te zajęcia, na które uczęszczasz? A wszystkie po prostu od tak opisałaś w "Dotychczasowej nauce w Hogwarcie"? Pytam, żeby potem nie było żadnych nieporozumień.
* "...iż dziecięciem będąc wychowano ją na plantacji marihuanny, bo to wprost niemożliwe tak ciągle i ciągle się szczerzyć." - ...iż, gdy byłą dziecięciem, wychowano ją na plantacji marihuanny, bo to wprost niemożliwe, żeby tak ciągle i ciągle się szczerzyła.
* Brakuje mi nieco wad pod względem wyglądu; jakichś cech/skaz fizycznych, które każdy ma, no i coś jeszcze dodałabym odnośnie wad charakteru.
* W niektórych miejscach zjadłaś też przecinek. Przejrzyj by w niektórych miejscach je postawić.
Ogólnie jeśli to poprawisz/rozwiniesz, powinien być Akcept ;)
* "ziomeczkiem od rozweselaczy" - został tu użyty potycyzm, który należy zdecydowanie do mowy współczesnej niedbałej i nie jest poprawny pod względem literackim. Poza tym brzydko to wygląda na tle reszty karty.
* "niezmiernie i niezmiennie fascynuje" - powtórzenie, które nie wygląda ładnie.
* "zaineresowanie" - zainteresowanie.
* " o których nie chce wiedzieć nic więcej oprócz tego co powinna wiedzieć każda młoda czarownica" - o których nie chce wiedzieć niczego więcej, oprócz podstawowych faktów, które powinna znać każda młoda czarownica.
* Fajnie by było, jakbyś podkreśliła, jaki przedmiot sprawia Ci szczególne trudności i że przez to oceny nie są takie, jakie byś chciała mieć.
* Oprócz tego wydaje mi się, że opisałaś wszystkie przedmioty i tak się zastanawiam...to co masz wypisane w profilu, to są te zajęcia, na które uczęszczasz? A wszystkie po prostu od tak opisałaś w "Dotychczasowej nauce w Hogwarcie"? Pytam, żeby potem nie było żadnych nieporozumień.
* "...iż dziecięciem będąc wychowano ją na plantacji marihuanny, bo to wprost niemożliwe tak ciągle i ciągle się szczerzyć." - ...iż, gdy byłą dziecięciem, wychowano ją na plantacji marihuanny, bo to wprost niemożliwe, żeby tak ciągle i ciągle się szczerzyła.
* Brakuje mi nieco wad pod względem wyglądu; jakichś cech/skaz fizycznych, które każdy ma, no i coś jeszcze dodałabym odnośnie wad charakteru.
* W niektórych miejscach zjadłaś też przecinek. Przejrzyj by w niektórych miejscach je postawić.
Ogólnie jeśli to poprawisz/rozwiniesz, powinien być Akcept ;)
- Gość
Re: Antonija Vedran [uczennica]
Pią Kwi 10, 2015 6:35 am
Dziękuję, już wiem że to forum nie dla mnie. Nie lubię być rozliczana z każdego słowa, kropki i przecinka. Nie jestem magistrem polonistyki i nie zamierzam by, jestem tylko człowiekiem, więc błędy mogą się zdarzyć. ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Pozdrawiam serdecznie :)
- Caroline Rockers
Re: Antonija Vedran [uczennica]
Pon Kwi 13, 2015 9:00 pm
Napisałam na PW odnośnie tej sprawy, ale nie wiem czy zajrzałaś, bo nie dostałam odpowiedzi, więc na razie Twoją Kartę zostawię ^^'.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach