- Lysette Southgate
[uczennica] Lysette Southgate
Wto Mar 17, 2015 12:06 pm
Imię i nazwisko: Lysette Kayleigh Southgate
Data urodzenia: 13.03.1961r.
Czystość krwi: półkrwi
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: Wiśnia, kieł wampira, 11 cali
Widok z Ain Eingarp: Lysette obawiała sie tej chwili, zawsze sadziła, że nie jest materialistką, jednak co jeżeli lustro pokaże coś innego? Co jeżeli to co najbardziej pragnie to będzie coś złotego, bądź ogromna willa? Tak, chciała takich rzeczy, jednak czy to było jej największe pragnienie?
Lys stanęła przed lustrem, powoli wypuszczając powietrze z płuc, które nabrała wcześniej. Przez chwile nic się nie działo. Niczego nie pragnie? Nie, to nie możliwe. Po chwili trwającej mrugniecie oka, obraz zaczął się zmieniać. Na ustach Lysette pojawił się delikatny uśmiech. Zobaczyła siebie, starą już i siwą, w otoczeniu ksiąg do transmutacji. Na stoliku były zdjęcia, jak się domyślała swoich dzieci i wnuków. Tak, to jest to czego pragnęła. Być najlepszą z transmutacji i posiadać rodzinę.
Z zadowoleniem odwróciła się i poszła w swoją stronę.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Nikt nie był orłem, ale to nie oznaczało, że nie trzeba było się do czegoś przyłożyć. Lysette zawsze miała kłopoty z Historią Magii oraz Zielarstwem. Uczyła się, ale opornie jej to wchodziło, aż w pewnym momencie zaczęła iść po granicy, tak żeby zdać, ale się nie przepracować. Znakomicie jej za to szło z Zaklęć, Transmutacji oraz Obrony Przed Czarną Magią. Nie miała też nigdy problemów z innymi uczniami; zero prześladowań, czy innych tego typu rzeczy.
Przykładowy Post: Praktycznie nie mogła już złapać oddechu. Paliły ją płuca oraz łydki. Parła jednak naprzód, zdając sobie sprawę z tego, że jeśli się zatrzyma to będzie to oznaczało jej koniec. Zginie. Nie mogła jednak przecież umrzeć. Przynajmniej nie w taki sposób. Była jeszcze młoda; musiała żyć.. Miała tyle do zrobienia. Łzy popłynęły po policzkach kiedy uświadomiła sobie, że to tylko płonna nadzieja. I tak zginie. Zerknęła przez ramię, czy nadal jest ścigana i w tym momencie skończył jej się grunt pod nogami. Spadała w ciemną przepaść, krzycząc wniebogłosy...
- Lysette! - w tym momencie dziewczyna otworzyła oczy. Z przerażeniem patrzyła na osobę nad nią. Dopiero kiedy uświadomiła sobie, że to koleżanka z dormitorium, uspokoiła się. - Chyba miałaś koszmar. Krzyczałaś. I tak musisz wstawać, jest siódma trzydzieści.
Dopiero kiedy słowa koleżanki dotarły do szatynki uświadomiła sobie, że zaraz się spóźni na zajęcia. Zerwała się szybko z łóżka, chwytając po drodze mundurek i rzeczy do kąpieli.
- Nie mogłaś mnie wcześniej obudzić?! - wydarła się na koleżankę i pobiegła wykonać podstawowe czynności poranne. Była zła, zmęczona i nadal przerażona koszmarem. Teraz jednak wstał nowy dzień, co dodawało jej trochę energii. Nie mogła przecież przejmować się takimi drobnostkami, jak koszmar, bo wtedy nigdy nie osiągnie swojego celu. Wiedziała, że jest inteligentna i to nie była pycha, bo przecież jej oceny świadczyły o tym, że miała rację. Musiała tylko bardziej się postarać; więcej pracować i ćwiczyć i da sobie radę. Da radę mimo, że nie należała do osób zbyt pracowitych. Tak naprawdę była leniwa i miała problemy z utrzymaniem porządku. Doskonale sobie zdawała z tego sprawę, ale to nie jest tak, jak ludzie myślą. Wcale nie jest tak łatwo zmienić takie rzeczy. Jednak pracowała nad sobą, była uparta i wiedziała, że jak odpuści to zginie w tym syfie który robi wokół siebie. Lysette już z lepszym humorem zniknęła za drzwiami łazienki by zacząć kolejny dzień. Kiedy wyszła z łazienki wyglądała prawie, że perfekcyjnie. Dbała można by powiedzieć że obsesyjnie na punkcie swojego wyglądu. Też nie z próżności, ale pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a to jak wyglądasz to jakby twoja wizytówka. Panna Southgate jednak bywała rozkojarzona, ciężko było jej się skupić na dłużej niż pół godziny. Nie miała żadnych problemów typu ADHD, po prostu była typem romantyczki, marzycielki. Lubiła rozmyślać, szkoda tylko że w nieodpowiednich momentach.
Data urodzenia: 13.03.1961r.
Czystość krwi: półkrwi
Dom w Hogwarcie: Hufflepuff
Różdżka: Wiśnia, kieł wampira, 11 cali
Widok z Ain Eingarp: Lysette obawiała sie tej chwili, zawsze sadziła, że nie jest materialistką, jednak co jeżeli lustro pokaże coś innego? Co jeżeli to co najbardziej pragnie to będzie coś złotego, bądź ogromna willa? Tak, chciała takich rzeczy, jednak czy to było jej największe pragnienie?
Lys stanęła przed lustrem, powoli wypuszczając powietrze z płuc, które nabrała wcześniej. Przez chwile nic się nie działo. Niczego nie pragnie? Nie, to nie możliwe. Po chwili trwającej mrugniecie oka, obraz zaczął się zmieniać. Na ustach Lysette pojawił się delikatny uśmiech. Zobaczyła siebie, starą już i siwą, w otoczeniu ksiąg do transmutacji. Na stoliku były zdjęcia, jak się domyślała swoich dzieci i wnuków. Tak, to jest to czego pragnęła. Być najlepszą z transmutacji i posiadać rodzinę.
Z zadowoleniem odwróciła się i poszła w swoją stronę.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie: Nikt nie był orłem, ale to nie oznaczało, że nie trzeba było się do czegoś przyłożyć. Lysette zawsze miała kłopoty z Historią Magii oraz Zielarstwem. Uczyła się, ale opornie jej to wchodziło, aż w pewnym momencie zaczęła iść po granicy, tak żeby zdać, ale się nie przepracować. Znakomicie jej za to szło z Zaklęć, Transmutacji oraz Obrony Przed Czarną Magią. Nie miała też nigdy problemów z innymi uczniami; zero prześladowań, czy innych tego typu rzeczy.
Przykładowy Post: Praktycznie nie mogła już złapać oddechu. Paliły ją płuca oraz łydki. Parła jednak naprzód, zdając sobie sprawę z tego, że jeśli się zatrzyma to będzie to oznaczało jej koniec. Zginie. Nie mogła jednak przecież umrzeć. Przynajmniej nie w taki sposób. Była jeszcze młoda; musiała żyć.. Miała tyle do zrobienia. Łzy popłynęły po policzkach kiedy uświadomiła sobie, że to tylko płonna nadzieja. I tak zginie. Zerknęła przez ramię, czy nadal jest ścigana i w tym momencie skończył jej się grunt pod nogami. Spadała w ciemną przepaść, krzycząc wniebogłosy...
- Lysette! - w tym momencie dziewczyna otworzyła oczy. Z przerażeniem patrzyła na osobę nad nią. Dopiero kiedy uświadomiła sobie, że to koleżanka z dormitorium, uspokoiła się. - Chyba miałaś koszmar. Krzyczałaś. I tak musisz wstawać, jest siódma trzydzieści.
Dopiero kiedy słowa koleżanki dotarły do szatynki uświadomiła sobie, że zaraz się spóźni na zajęcia. Zerwała się szybko z łóżka, chwytając po drodze mundurek i rzeczy do kąpieli.
- Nie mogłaś mnie wcześniej obudzić?! - wydarła się na koleżankę i pobiegła wykonać podstawowe czynności poranne. Była zła, zmęczona i nadal przerażona koszmarem. Teraz jednak wstał nowy dzień, co dodawało jej trochę energii. Nie mogła przecież przejmować się takimi drobnostkami, jak koszmar, bo wtedy nigdy nie osiągnie swojego celu. Wiedziała, że jest inteligentna i to nie była pycha, bo przecież jej oceny świadczyły o tym, że miała rację. Musiała tylko bardziej się postarać; więcej pracować i ćwiczyć i da sobie radę. Da radę mimo, że nie należała do osób zbyt pracowitych. Tak naprawdę była leniwa i miała problemy z utrzymaniem porządku. Doskonale sobie zdawała z tego sprawę, ale to nie jest tak, jak ludzie myślą. Wcale nie jest tak łatwo zmienić takie rzeczy. Jednak pracowała nad sobą, była uparta i wiedziała, że jak odpuści to zginie w tym syfie który robi wokół siebie. Lysette już z lepszym humorem zniknęła za drzwiami łazienki by zacząć kolejny dzień. Kiedy wyszła z łazienki wyglądała prawie, że perfekcyjnie. Dbała można by powiedzieć że obsesyjnie na punkcie swojego wyglądu. Też nie z próżności, ale pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz, a to jak wyglądasz to jakby twoja wizytówka. Panna Southgate jednak bywała rozkojarzona, ciężko było jej się skupić na dłużej niż pół godziny. Nie miała żadnych problemów typu ADHD, po prostu była typem romantyczki, marzycielki. Lubiła rozmyślać, szkoda tylko że w nieodpowiednich momentach.
- Caroline Rockers
Re: [uczennica] Lysette Southgate
Wto Mar 17, 2015 1:26 pm
* Prosiłabym jednak o zmianę statusu krwi, ponieważ staramy się ją ograniczać, a trochę czystokrwistych uczniów na forum już jest :3 Mam nadzieję, że to nie jest żaden problem!
* "chwile" - chwilę
* "chwwili" - chwili
* "domyslała swoich dzieci i wnuków" - domyślała jej dzieci i wnuków.
* "odwórciła" - odwróciła
* " Nikt nie jest orłem, ale wiadomo że wtedy trzeba sie przyłożyć do czegoś." - Nikt nie był orłem, ale to nie oznaczało, że nie trzeba było się do czegoś przyłożyć.
* "Ucyła" - Uczyła
* "Świetnie jej za to zawsze szło z Zaklęć, Transmutacji oraz Obrony Przed Czarną Magią. Nie miała też nigdy problemów z innymi uczniami, zero prześladowań czy innych tego typu rzeczy." - Znakomicie jej za to szło z Zaklęć, Transmutacji oraz Obrony Przed Czarną Magią. Nie miała też nigdy problemów z innymi uczniami; zero prześladowań, czy innych tego typu rzeczy.
* "Już prawie nie mogła abrać oddechu" - Praktycznie nie mogła już złapać oddechu.
* "Parła jednak na przód, zdawała sobie sprawę z tego, że jak się zatrzyma to koniec. Zginie. Nie mogła przecież jednak zginąć. Była młoda jeszcze, musiała żyć." - Parła jednak naprzód, zdając sobie sprawę z tego, że jeśli się zatrzyma to będzie to oznaczało jej koniec. Zginie. Nie mogła jednak przecież umrzeć. Przynajmniej nie w taki sposób. Była jeszcze młoda; musiała żyć.
* "Była zła, zmęczona i nadal przerażona koszmarem, jednak wstał nowy dzień. To dodało jej trochę energii, przecież kiedy będzie się przejmowała drobnostkami jak koszmar nigdy nie osiągnie swojego celu." - Była zła, zmęczona i nadal przerażona koszmarem. Teraz jednak wstał nowy dzień, co dodawało jej trochę energii. Nie mogła przecież przejmować się takimi drobnostkami, jak koszmar, bo wtedy nigdy nie osiągnie swojego celu.
* "Wiedziała, że była inteligentna co na pewno jej w tym pomoże i to nie była pycha, widziała przecież swoje oceny. Musiała tylko trochę bardziej pracować, więcej ćwiczyć. Da radę. Lysette już z lepszym humorem zniknęła za drzwiami łazienki by zacząć kolejny dzień." - Wiedziała, że jest inteligentna i to nie była pycha, bo przecież jej oceny świadczyły o tym, że miała rację. Musiała tylko bardziej się postarać; więcej pracować i ćwiczyć i da sobie radę. Lysette już z lepszym humorem zniknęła za drzwiami łazienki by rozpocząć swój kolejny dzień.
* Występują też jakieś powtórzenia - staraj się używać synonimów, bo trochę mechanicznie to wygląda. Brakuje też nieraz przecinków i jakiś większych przemyśleń bohaterki. Na dodatek jej cechy zostały delikatnie liźnięte, w żaden sposób nierozwinięte. I dobrze by było zdecydować się jednak na jeden czas, najlepiej na przeszły i tylko od czasu do czasu dodawać zdania w czasie teraźniejszym ;). Popraw to, co Ci wypisałam a powinno być dobrze!
* "chwile" - chwilę
* "chwwili" - chwili
* "domyslała swoich dzieci i wnuków" - domyślała jej dzieci i wnuków.
* "odwórciła" - odwróciła
* " Nikt nie jest orłem, ale wiadomo że wtedy trzeba sie przyłożyć do czegoś." - Nikt nie był orłem, ale to nie oznaczało, że nie trzeba było się do czegoś przyłożyć.
* "Ucyła" - Uczyła
* "Świetnie jej za to zawsze szło z Zaklęć, Transmutacji oraz Obrony Przed Czarną Magią. Nie miała też nigdy problemów z innymi uczniami, zero prześladowań czy innych tego typu rzeczy." - Znakomicie jej za to szło z Zaklęć, Transmutacji oraz Obrony Przed Czarną Magią. Nie miała też nigdy problemów z innymi uczniami; zero prześladowań, czy innych tego typu rzeczy.
* "Już prawie nie mogła abrać oddechu" - Praktycznie nie mogła już złapać oddechu.
* "Parła jednak na przód, zdawała sobie sprawę z tego, że jak się zatrzyma to koniec. Zginie. Nie mogła przecież jednak zginąć. Była młoda jeszcze, musiała żyć." - Parła jednak naprzód, zdając sobie sprawę z tego, że jeśli się zatrzyma to będzie to oznaczało jej koniec. Zginie. Nie mogła jednak przecież umrzeć. Przynajmniej nie w taki sposób. Była jeszcze młoda; musiała żyć.
* "Była zła, zmęczona i nadal przerażona koszmarem, jednak wstał nowy dzień. To dodało jej trochę energii, przecież kiedy będzie się przejmowała drobnostkami jak koszmar nigdy nie osiągnie swojego celu." - Była zła, zmęczona i nadal przerażona koszmarem. Teraz jednak wstał nowy dzień, co dodawało jej trochę energii. Nie mogła przecież przejmować się takimi drobnostkami, jak koszmar, bo wtedy nigdy nie osiągnie swojego celu.
* "Wiedziała, że była inteligentna co na pewno jej w tym pomoże i to nie była pycha, widziała przecież swoje oceny. Musiała tylko trochę bardziej pracować, więcej ćwiczyć. Da radę. Lysette już z lepszym humorem zniknęła za drzwiami łazienki by zacząć kolejny dzień." - Wiedziała, że jest inteligentna i to nie była pycha, bo przecież jej oceny świadczyły o tym, że miała rację. Musiała tylko bardziej się postarać; więcej pracować i ćwiczyć i da sobie radę. Lysette już z lepszym humorem zniknęła za drzwiami łazienki by rozpocząć swój kolejny dzień.
* Występują też jakieś powtórzenia - staraj się używać synonimów, bo trochę mechanicznie to wygląda. Brakuje też nieraz przecinków i jakiś większych przemyśleń bohaterki. Na dodatek jej cechy zostały delikatnie liźnięte, w żaden sposób nierozwinięte. I dobrze by było zdecydować się jednak na jeden czas, najlepiej na przeszły i tylko od czasu do czasu dodawać zdania w czasie teraźniejszym ;). Popraw to, co Ci wypisałam a powinno być dobrze!
- Lysette Southgate
Re: [uczennica] Lysette Southgate
Wto Mar 17, 2015 2:01 pm
poprawiłam.
Cała rezta to powiem tak, ja w ten sposób piszę. Cechy są tylko lekko opisane, wiem, ale ogólny obraz jest, reszta się rozwinie po prostu w czasie gry. Co zauważyłam zmieniłam, decyzję pozostawiam Wam.
Cała rezta to powiem tak, ja w ten sposób piszę. Cechy są tylko lekko opisane, wiem, ale ogólny obraz jest, reszta się rozwinie po prostu w czasie gry. Co zauważyłam zmieniłam, decyzję pozostawiam Wam.
- Caroline Rockers
Re: [uczennica] Lysette Southgate
Wto Mar 17, 2015 6:07 pm
Po dłuższym zastanowieniu, przydzielam Cię do Hufflepuffu, bo jednak najbardziej tam moim zdaniem pasujesz. :3
Akcept!
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach