Go down
Davina Johnson
Oczekujący
Davina Johnson

Davina Johnson [dorosły] Empty Davina Johnson [dorosły]

Nie Lis 24, 2013 8:02 pm
Imię i nazwisko: Davina Johnson
Data urodzenia: 01.01.1947
Czystość krwi:szlama
Była szkoła: Hogwart- Slytherin
Praca:Auror
Różdżka: czerwony dąb, pióro feniksa, 13 cali
Widok z Ain Eingarp:
Aby zrozumieć to, co widzi w lustrze Davina, trzeba zagłębić się głębiej w jej historię. Jej rodzice byli niezwykle surowymi ludźmi. Nic więc dziwnego, że kiedy dowiedzieli się kim jest, nie chcieli mieć z nią wiele wspólnego. (UWAGA! Zapamiętajcie, bo jest to pierwszy punkt na liście "Dlaczego Davina to Davina?") Ich opieka rodzicielska ograniczyła się do żywienia jej, dania schronienia i kupowania ubrań, a wierzcie mi, że dziewczyna oddałaby to wszystko za jeden uścisk matki, lub słowo otuchy ojca. Łatwo więc sobie wyobrazić, jaka była reakcja państwa Johnson, na wieść, że ich córka będzie mieć dziecko z nieprawego łoża. Oczywiście wściekłość, furia, groźby wydziedziczenia itp. itd. Miała zakaz wychodzenia z domu, podchodzenia do okien. Trzymano ją w jej pokoju, jak w więzieniu. Nikt nie mógł się przecież dowiedzieć o jej ciąży, prawda? Co powiedzieliby na to sąsiedzi? Miłości nie było, ona nie istniała. Dziewięć miesięcy gapienia się w sufit i myślenia nad tym co było, jest i będzie. Mnóstwo łez, a przynajmniej wystarczająco aby znienawidzić samą siebie. W końcu nadszedł czas rozwiązania i dziewczyna urodziła ślicznego, zdrowego chłopca. Widziała go na oczy pięć sekund, nawet nie pozwolono jej potrzymać własnego dziecka. Odebrano Davinie najcenniejszy skarb, jej potomka, którego pomimo wszystkiego co z cierpiała, pokochała bezgranicznie. Wydarto jej kawałek duszy, zadano niewybaczalny cios. (Punkt drugi w naszej liście moi drodzy!) Nigdy więcej nie zobaczyła synka. Jakiś czas później zupełnie nieumyślnie spowodowała śmierć swoich rodziców. Owszem, opłakiwała ich, przez pewien okres. Była nawet sądzona, ale w końcu umorzono postępowanie w tej sprawie, a ona zdając wyśmienicie testy, została aurorką.
Nic więc dziwnego, że w gładkiej tafli lustra dostrzega kilkuletniego chłopczyka. Dziecko ma kruczoczarne włoski i niesamowicie błękitne oczy. Policzki rumienią się, podkreślając wesoły uśmiech. Wyciąga do niej rączki, a ona płacze. Nie może go dotknąć, wziąć na ręce, on nie należy do niej.

Przykładowy Post:
Powietrze przesiąknięte było smrodem papierosów, potu i alkoholu. Tłum skandował zgodnie jej imię. Stała na środku ringu, przyglądając się beznamiętnie ludziom wylewającym na siebie whisky i obstawiającym zakłady. Włosy związane miała w niedbały kucyk. Ubrana w obcisłą koszulkę na ramiączkach i króciutkie spodenki, podeszła do jednego z mężczyzn stojących najbliżej pola walk i zabrała od niego butelkę taniego wina. Upiła spory łyk, krzywiąc się nieznacznie, po czym stanęła w pozycji wyjściowej. Jak tygrys przyglądała się następnej ofierze. Był to blondyn o czarnych, nieprzeniknionych oczach, który z pewnym siebie uśmieszkiem zbliżał się do niej coraz bardziej.
Zły ruch! Zaatakował jak rozjuszony byk, nacierając na nią masywnym ciałem. Jęknęła, przygnieciona do twardej, drewnianej bandy, która zaskrzypiała niebezpiecznie. Szybko wyplątała się z jego uścisku i nie minęła minuta jak stała w naprzeciwległym kącie kwadratu. Zacmokała z kokieteryjnym uśmieszkiem, kiwając na mięśniaka palcem. Czuła kłucie w żebrach, ledwie mogła złapać oddech, ale była spokojna. Ból był dla niej odkupieniem od pustki w sercu. Wymierzyła wykop z pół obrotu, uderzając blondyna w szczękę. Potem zgrabny obrót, wykorzystując dezorientację przeciwnika i uderzenie dwoma dłońmi płasko w uszy. Następnie cios w przeponę i znów łokciem w szczękę, aby ostatecznie ją złamać. Następnie silne kopnięcie na wysokości żeber. To wszystko wystarczyło aby powalić przeciwnika na ziemię. W końcu ostateczny cios czaszka o czaszkę. Mężczyzna skończył poobijany i połamany, a ona lekko utykając, choć nie tracąc wdzięku ruszyła w stronę bramki.
Zgarnęła jakiś zabrudzony ręcznik i wytarła kark pozbywając się chociaż odrobinę tego okropnego, lepkiego potu. Tłum zrobił jej przejście, aby mogła wyjść i zaczerpnąć świeżego powietrza. Chwyciła pełną butelkę wina, wyciągając zębami korek i wypluwając go gdzieś na bok. Nawet się nie uśmiechała, tylko sączyła płyn, który na marginesie smakował jak najgorsze siki zmieszane z resztkami jakiegoś soku. Choć w tej chwili nie obchodziło ją co to było, ważne że jako tako gasiło pragnienie. Stanęła przed budynkiem, opierając się o ścianę i wdychając duszący zapach miasta. Zmrużyła oczy i dopiero teraz pozwoliła sobie na błogi uśmiech. Wiatr pieścił jej wilgotną, zakurzoną skórę. Patrzyła na brukowane ulice, zapalone latarnie i niebo, na którym jak zwykle nie było gwiazd. Mimo wszystko kochała Londyn nocą. Londyn i swoje życie, bo tak ono właśnie wyglądało. W Ministerstwie przestano zadawać już zbędne pytania, zresztą nie udzielała się w pracy towarzysko. Jej nocne zabawy zdecydowanie dostarczały jej dostatecznie dużo rozrywki.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Davina Johnson [dorosły] Empty Re: Davina Johnson [dorosły]

Nie Lis 24, 2013 8:59 pm
Davina Johnson [dorosły] K00
Akcept!
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach