Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Dom Żerlicy Empty Dom Żerlicy

Pon Wrz 02, 2013 2:14 pm
Część chatki jest rozwalona, bo komin został praktycznie zniszczony przez Steve'a Fluffy'ego. Magia iluzji już nie działa, wszystko jest widoczne, mogą być jednak jakieś drobne pułapki. Dom został w większości "wysprzątany" przez nauczycieli, część przedmiotów zabrana. Nadal jednakże unosi się tu specyficzny zapach - zapach czarnej magii wymieszanej ze smrodem zgnilizny i krwi. Chatka nadal skrywa w sobie mnóstwo sekretów...
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Wto Sty 28, 2014 10:49 am
Żerlica otworzyła drzwi do swojego domu, który był ukryty wśród drzew i dziwnie pozginanych korzeni. Wokół panowały ciemności, które rozświetlały jedynie gwiazdy. Twarz staruszki wykrzywiał drapieżny uśmiech, który nie był widoczny dla Anny. Przynajmniej nie teraz - wszak wiedźma niezwykle dobrze się maskowała. I jeszcze ta cisza... ta nieprzerwana przez żadne stworzenie cisza. Nawet drzewa nie przemawiały w tym miejscu, a co dopiero mówić o zwierzętach. Jedynie co jakiś czas wiatr ostrzegał Puchonkę, jednakże było już za późno. Dziewczyna weszła do środka. O dziwo we wnętrzu domu było dużo miejsca, ale sam wygląd pozostawiał wiele do życzenia. Na ogniu kiwał się kociołek, stół był pokryty śladami krwi, a na krzywych półkach znajdowały się podejrzanie wyglądające słoje...
Gdyby blondynka przyjrzała się uważniej, zauważyłaby kości, które wystawały z różnych części pokoju. Kości zwierząt.
I ludzi. Stare kości ludzi.
Panował tu także niezwykły odór stęchlizny i zgnilizny, przecinany przez wiatr zapachem jagód i różnych dziwnych magicznych mieszadeł. Staruszka się już do tego przyzwyczaiła, oparła się o swoją laskę i położyła koszyk na stole. Udało się jej! Złapała nowiutką ofiarę w swoje szpony! I to jeszcze taki smaaakooowityyy kąsek!
- Moooożeee cczzzeeegoooś siięęę napiiijeeeesz? - Spytała dziwnie zadowolonym głosem Żerlica, po czym nalała trochę wywaru z kociołka do kubka i podała go dziewczynie. Ta wypiła łyka, niczego nie podejrzewając i nagle poczuła jak zaczyna tracić nad swoim ciałem kontrolę.
- Cuuuuuudoooownieee! - Zawołała chrapliwie wiedźma, a kaptur odsłonił paskudne oblicze z dwoma rzędami ostrych jak brzytwa zębów. Żerlica zaśmiała się i podeszła do Anny, badając jej ciało. - Chuuudziuuutkaaa jestttteeeś, aaaaleee jjaaa too zmieeeenięęęę! Muuuszęęę jednaaaak coooś zjeeeść. Twoooja dłoooń wygląąądaaa smakooooooooooowiciiee!
I wiedźma chwyciła za ostry nóż i żwawym krokiem podeszła bliżej. Wygląda na to, że panna Gold nie ma szczęśliwego dnia i na dodatek nie mogła na razie się ruszać. Staruszka coś zaczęła mamrotać pod nosem po czym zbliżyła narzędzie do lewej ręki i mocnymi cięciami odcięła jej dłoń.
- Dooobreee mięskoo. Mięęęskoo akuuurattt dooo zupkiii!
Żerlica się radowała, nie przejmując się zbytnio dziewczyną, po czym ruszyła do kotła i wrzuciła dłoń Anny do środka.
Eliksir powoli przestawał działać, co równało się z odzyskaniem czucia w ciele uczennicy, a na dodatek możliwością ucieczki. Jednakże, czy uda jej się uciec...?
Czy ktoś jej pomoże?
Jeśli nie stanie się kolejnym z przysmaków Żerlicy.
Rose Madder
Oczekujący
Rose Madder

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Pią Sty 31, 2014 2:52 am
Od samego rana, gdy tylko się obudziła, czuła, że coś się stanie. To przeczucie dawało o sobie znać przez cały poranek. Krukonka kręciła się z kąta w kąt, rozglądając się, czy przypadkiem nic się nie dzieje. Błąkając się po błoniach, zataczała kręgi. Gdyby wiedziała jak wyglądała... Osoba patrząca z zamku mogła pomyśleć, że coś ją opętało. Zawładnęło umysłem tak, że nie była w stanie zrobić niczego innego, prócz kręcenia się w kółko. Nic bardziej mylnego! Ona tylko... ona tylko chciała sprawdzić co się dzieje. Opłaciło się.
Lustrując każdego, kto obok przechodził, Rose zatrzymała wzrok na Puchonce, która szła w kierunku zakazanego lasu. Brunetka przeczuła, że wizyta w lesie nie będzie należała do miłych. Ślad Puchonki zaprowadził ją do miejsca, którego się bała. A jeszcze bardziej przerażał ją jej mieszkaniec.
Dom żerlicy. Przerażające, paskudne i ohydne miejsce. Rose podkradła się pod jedno z okien i wychyliła delikatnie głowę. Zobaczyła odrażającą postać, która szczerzyła swe koszmarne uzębienie. Dziewczyna zamarła i zajrzała raz jeszcze. Żerlica niosła w łapach coś, co przypominało część ciała. Zmrużyła oczy i przyjrzała się raz jeszcze, próbując zidentyfikować owy przedmiot. Czy to... CZY TO DŁOŃ BLONDWŁOSEJ? Rose wydała samoistny pisk, zdradzając swoje położenie. Ups.
To zachowanie na pewno nie zaliczy się do mądrych. Rose puknęła głową w ścianę, w akcie zdenerwowania. Ogarnęła ją fala wściekłości i przerażenia. Wycofała się kilka kroków, schowała za jednym z drzew i wyciągnęła różdżkę. Stała, w pełnej gotowości, czekając na upiorną postać, która wywoływała u niej ciarki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Sob Lut 01, 2014 6:08 pm
Uważaj moje dziewczę, uważaj. Postawiłaś bowiem kroki na bardzo niepewnym gruncie i nie wiadomo, co może Cię tu czekać. Nic przecież nie wydaje się takie na jakie wygląda, prawda? Ale widzisz, zdradziłaś się! Ty z domu orła, postanowiłaś zabawić się w tę z lwem na piersi. Odwaga czy też głupota? Ale przecież... Krukoni są znani z czegoś zupełnie odwrotnego.
Żerlica Cię usłyszała i teraz w jej rękach, co będzie dalej. Ale nie bój się... jakoś to będzie. Zawsze istnieje szansa, że uda Ci się ocalić Puchonkę, albo własne życie.
Zwłaszcza, że miałaś różdżkę, że mogłaś się ruszyć, że byłaś gotowa walczyć.


Rose Madder
Oczekujący
Rose Madder

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Wto Lut 04, 2014 6:44 am
Czuła, że uginają się pod nią nogi. Wściekała się na siebie, bo wiedziała, że podążanie śladem Puchonki było idiotyzmem. Każdy ma swoje sprawy, a Rose nie powinna się mieszać. Z drugiej strony, całkiem dobrze, że się tutaj znalazła. Nie wiadomo, co dzieje się z blondynką w domu żerlicy. Ah, moment. Wiadomo. Właśnie straciła kawałek kończyny. Nic takiego, do wesela się zagoi. Rose stała sparaliżowana, czekając na reakcję stwora na swój krzyk. W prawdziwe mogła pobiec do zamku, by sprowadzić jakąś pomoc, ale uznała, że to zajmie jej zbyt wiele czasu. Możliwe, że zanim dotrze do szkoły, dziewczyna zginie z rąk żerlicy. Rose nigdy nie zapuszczała się do Zakazanego Lasu i słusznie. Nawet nie miała pojęcia, że taki potwór tutaj mieszka. Potwór to doskonałe określenie. Ktoś o takich zębiskach, jak jej, nie może mieć dobrych zamiarów. Zapewne niedługo się nimi posłuży, by pozbawić dziewczynę kolejnych części ciała... Rose wzdrygnęła się na myśl, że prawdopodobnie zgotowała sobie taki sam los. Oczekiwanie się wydłużało, przez co Krukonka zaczynała myśleć, że nie została usłyszana. Czy to możliwe?
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Wto Lut 04, 2014 9:36 pm
Właśnie doprawiała zupę różnymi podejrzanymi przyprawami i wywarami, nie spodziewając się nikogo dzisiaj gościć. Nikogo oprócz biednej Annie, która stała się jej posiłkiem, a przynajmniej póki co jej dłoń, która wystarczała Żerlicy na początek. To był jej teren, tu nikt nie śmiał się zapuszczać, chyba że życie było mu niemiłe. Może i ta uczennica była chętna...?
Nagle usłyszała dziwne hałasy, ale udała, że nic nie słyszy. Zamiast tego podeszła do Puchonki, przyjrzała się jej badawczo i szeroko się uśmiechnęła.
- Mmmmóóójjj pyyysznyyyy oooobiaaadeeeek! Mooożeee zooostanieee coooś z Ciiiebbieee naaa juuuuuutroo?
Widziała przerażenie w oczach blondynki, lecz ta nic nie mogła zrobić. Była przecież pod wpływem jej wywaru, a on działał tak jak zakładała Żerlica.
Powoli złapała za swoją laskę i opuściła swój dom, by zacząć rozglądać się po okolicy. Ktoś tu był i wiedźma o tym wiedziała i nie zamierzała tego tak zostawić. Zresztą zapachy nowo przybyłej istoty były niezwykle kuszące.
Poruszała się wśród zarośli blisko Rose. I co teraz zrobi dziewczyna? Ujawni swą obecność i zaatakuje Żerlicę? Czy też ukradkiem spróbuje uratować Annę?
Rose Madder
Oczekujący
Rose Madder

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Sro Lut 05, 2014 6:52 am
Kroki, które wykonywała żerlica, były ledwie słyszalne. Rose o mało nie zdradziła swojego położenia, kiedy tamta wyszła z domku. Szybko rzuciła się na ziemię, by schować się za grubymi korzeniami, które wiły się obok jej nóg. Tutaj, zresztą, w większości były tylko takie drzewa. Nazbyt chude pnie i grube korzenie. Nawet lepiej, łatwiej było się schować.
Kiedy czarownica krążyła wokół domku, Rose próbowała doczołgać się do środka. Grunt był miejscami zbyt grząski, by pokonywać dystans z łatwością. Nieźle się wytarzała, dopóki nie znalazła się w pobliżu drzwi. Wstała, rozglądając się i poszukując żerlicy. Nigdzie jej nie dostrzegała, więc po cichu wstała i skradała się do środka, z nadzieją, że zostanie niezauważona. Kiedy próbowała otworzyć drzwi, te wydały przeokropne skrzypnięcie, jakby zawiasy były smarowane tysiące lat temu. Rose zazgrzytała zębami, bo owy dźwięk wywołał u niej dreszcze. Może tym razem się jej upiecze i zostanie niezauważona? Oby, oby.
Wchodząc do środka doznała szoku. "Wystrój wnętrz" był przerażający... Śladowe ilości krwi, rozbryzgane w różnych miejscach, wystające kości zwierząt. Rose poczuła odruch wymiotny, w końcu tak bardzo obawia się widoku krwi...
Cichy szmer. Może to tylko wytwór jej wyobraźni? A co jeśli, właśnie teraz, kiedy już dostała się do domu i odniosła połowiczny sukces, żerlica stała tuż za jej plecami?
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Sro Lut 05, 2014 12:58 pm
Szukała dalej i dalej, wodząc za smakowitym zapachem Rose; nawet nie domyślała się, że to człowiek tak pachniał, że starał się ją wykiwać i zabrać jej dzisiejszy posiłek. Ciemność służyła dziewczynie, która dzięki niej zyskała więcej czasu i może nawet uszłoby jej to na sucho, gdyby nie odgłos skrzypiących drzwi. Żerlica gwałtownie się odwróciła i zaczęła wodzić wzrokiem po okolicy, by znaleźć kogoś, kto śmiał naruszyć jej przestrzeń.
- Mmmmmmm! - Głośno kłapnęła szczękami staruszka, po czym niezwykle powoli ruszyła w stronę swego domu, by zobaczyć co się tam dzieje. Czyżby wywar przestał działać..? Ale to było niemożliwe! Powinna mieć przynajmniej jeszcze z pół godziny, zanim Anna będzie zdolna do jakiegokolwiek ruchu. I raczej nikt tak daleko by się tak nie zapuścił! No chyba, że jakieś zwierzę...
Na widok Rose w oczach Anny pojawiło się nieme błaganie. Nie mogła się ruszyć, nie mogła nic powiedzieć. Czuła się taka bezsilna! A na dodatek Żerlica była coraz bliżej. I nie, nie będzie tak łatwo jej pokonać, nawet z różdżką i zwłaszcza jednej uczennicy, druga przecież ani drgnęła.
Wiedźma wparowała do środka i kiedy zauważyła Krukonkę jej oczy dziko błysnęły, a ona sama oblizała swoim wielkim językiem paskudne usta.
- Zzznaaakooomiiiicieee! Koooleeejnyyy kąąąseeeek! - Jej głos rozległ się po całym pomieszczeniu, a ona sama ruszyła wraz ze swoją laską w stronę Rose. Starała się jednak uważać, zwłaszcza kiedy zauważyła różdżkę w rękach dziewczyny. Annie łatwo udało się odebrać różdżkę, jednakże z panną Madder może być pewien problem. I co teraz?
Rose Madder
Oczekujący
Rose Madder

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Czw Lut 06, 2014 6:55 am
Nie myliła się; została nakryta. Odwróciła się, lecz wzrok skierowała na nogi postaci. Bała się jej przerażającej twarzy, więc nawet na nią nie patrzyła. Ten widok mógłby zaostrzyć, i tak już rosnące, poczucie przegranej pozycji. Podbiegła do leżącej blondynki, chcąc przekazać jej, że muszą uciekać, ale ona nie mogła się ruszyć. Żerlica rzuciła na nią jakieś wstrętne zaklęcie, które pokrzyżowało plan ucieczki Rose. Rose, tym razem patrząc w oczy stwora, powoli cofała się w głąb domu. Raz po raz potykała się o jakieś przedmioty, które leżały na podłodze. O mało nie straciła równowagi, kiedy zahaczyła o jedną z wystających kości. Zaczęła przeklinać sytuację, w której się znalazła. Cofając się, napotkała kocioł na swojej drodze. Gotowała się w niej jakaś ciecz... Rose już wymyśliła co zrobi, jeśli zaklęcie jej nie pomoże.
Zaczęła się zastanawiać, ile czasu będzie trwało zaklęcie rzucone na Annę. A może, jeśli będzie przedłużać czas, to w porę Puchonka się ocknie i uda im się uciec? Mało prawdopodobne, ale jakiś cień szansy jest.
Rose stanęła na wprost żerlicy, lecz dzieliła je spora odległość i kociołek.
- Depulso! - krzyknęła Rose, mając nadzieję, że zaklęcie trafi w czarownicę, a ona z hukiem wyleci z domku i wtedy Rose uda się wydostać. Czyżby kolejne marzenie ściętej głowy?
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Nie Lut 09, 2014 7:44 pm
Zaklęcie działało, lecz nie tak skutecznie, jak spodziewała się tego Rose. Owszem Żerlica poleciała do tyłu, ale trafiła na kości i naprawdę blisko swego kociołka. Ryknęła z bólu, bo jej ręka dotknęła gorącego kotła. Ze złością spojrzała na dziewczynę i ukazała swoje paskudne zęby, powoli się podnosząc i starając się złapać równowagę.
- Tyyyyyy jaaaakkk śmieeeeeszz pooodnooosić naaaa mnieee róóóóżdżżkęęę w moooiiimmm właaasssnyyym doooooooomuuu?! - Tocząc się lekko ruszyła w ich stronę. - Nieee wyyydostaaaniesz się stttąąąd, ooobiee bęęęędziiieccciee mooooimii przeeeekąąąskami!
Ucieszona wiedźma, klapnęła ostrymi szczękami, a jej oczy rozbłysnęły szaleństwem. Dziewczyny miały niewiele czasu na ucieczkę, z każdą chwilą ich szansa na przeżycie się zmniejszała. A na dodatek, jeśli Anna nie trafi natychmiast do Skrzydła Szpitalnego może być z nią naprawdę kiepsko. Lecz co będzie jak uda się im zbiec Żerlicy? Powiedzą o tym komuś? Uwierzą im? A może wiedźma jednak uniknie kary? Zawsze pozostaje opcja, że nikt się o niczym nie dowie i obie skończą w tym kociołku. Jedna po drugim, czyż nie tak?
Rose Madder
Oczekujący
Rose Madder

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Pon Lut 10, 2014 6:46 am
Roześmiała się. Oczywiście, chętnie zostanie na obiad. I na pewno z chęcią zostanie daniem głównym. Trzeba przyjąć inną taktykę, a przede wszystkim, musisz się uspokoić, przemówił do niej głos Rozsądnej Rose. Tak też zrobiła; na jej twarzy w dalszym ciągu panowała przerażona mina, która odbiera możliwość używania zmysłów. Kątem oka próbowała ocenić wielkość Puchonki. Chyba nie była aż tak masywna; można wręcz powiedzieć, że drobne dziewczę. Wspaniale.
Żerlica była blisko kotła, Rose też... Dziewczyna nagle kopnęła wrzący kocioł, który przechylił się i zaczął wylewać w stronę czarownicy. Wykorzystując chwilkę chaosu, złapała blondynkę w pasie i przełożyła przez ramię. W głowie Rose, to zupełnie inaczej wyglądało. Ona kopie kocioł, który uderza w głowę żerlicę i umyka z, lekką jak piórko, Puchonką. W rzeczywistości wyglądało to mniej zgrabnie. Kocioł tylko się przechylił i ciecz się z niego wylewała (może chociaż odrobinę poparzy tego stwora?), a Anna zdawała się być cięższa, niż Rose oczekiwała. Ledwo, ale jednak, Rose uniosła dziewczę i skierowała się w stronę drzwi, by raz na zawsze opuścić to upiorne miejsce.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Sro Lut 12, 2014 6:46 pm
Żerlica została oparzona swoją zupą, lecz nic takiego jej to nie zrobiło, dopiero wtedy jak próbowała się podnieść to przewróciła się i uderzyła głową o stół, lądując na ziemi i tracąc przytomność. Udało Ci się Rose, udało Ci się lecz nie myśl, że wiedźma zapomni. Przynajmniej teraz mogłaś spokojnie opuścić ten upiorny teren Zakazanego Lasu i choć było ciężko, bo miałaś jeszcze na głowie Annę, która nie mogła się ruszać to jakoś bez większych przeszkód dotarłyście na błonia zamku. Lecz na tym nie koniec, poza tym nie udało Ci się zapamiętać, ani jaka była droga do domu Żerlicy, ani jak się udało Tobie i Puchonce wyjść. Szczęście? Być może.
Teraz pozostało jedynie dotrzeć w tą księżycową noc do Hogwartu. Tylko co dalej? Anna straciła dłoń i nie wiadomo, czy uda się ją odzyskać w Skrzydle Szpitalnym, czy jakiekolwiek zaklęcia, eliksiry, czy inne mikstury tu cokolwiek pomogą. I czy dziewczyna dojdzie do siebie. A Ty? Przecież Tobie również nie było łatwo, lecz jednak uratowałaś kogoś i za to należy Ci się nagroda.



Anna Gold: -40 PŻ, stracenie dłoni, a także +3 PD.
Rose Madder: -15 PŻ, 7 PD i wizyta w Pokoju Nagród.

Anabell Nightmare
Oczekujący
Anabell Nightmare

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Nie Lut 01, 2015 7:04 pm
- Wiedźmy? – zapytała. Jej pytanie wydawało się być bardzo głupiutkie, szczególnie, że zdała je stojąc w środku Zakazanego Lasu i nie miała zielonego pojęcia, gdzie właściwie się znajduje. Przyjrzała się uważnie Cirilowi. Zrobiła w jego kierunku kilka kroków. Zatrzymała się dopiero wtedy, kiedy stanęła naprzeciwko niego. Spojrzała mu głęboko w oczy.
- Wiedźmy? – powtórzyła raz jeszcze. – Być może Ty jesteś tą wiedźmą. Kto to wie? – Potrząsnęła głową, odwróciła się na pięcie. Jeśli chłopak nie zrobił kroku do tyłu lub nie odsunął głowy, zapewne uderzyła go włosami po twarzy. Nie było to celowe.
W tym samym momencie na scenę wkroczył Biały Jastrząb. Zacisnęła mocniej palce na swojej różdżce. Nie bała się przedziwnego ptaka, chociaż podświadomość mówiła jej, że powinna się wycofać. Krukonce wydawało się, że wskazuje im drogę. Spojrzała na dwójkę mężnych Gryfonów.
- Nie, nie boję się wiedźmy – odpowiedziała wreszcie na pytanie. Była zawzięta w sobie. Chciała dokończyć tę zagadkę, sprawić, że wreszcie się zakończy. – Nie wiem jak Wy, ale ja za nim idę. Dobrze byłoby, gdybyście mi towarzyszyli. Jeśli zwiejecie… To cóż, miło było. – Wzruszyła ramionami. Ponowiła zaklęcie Lumos, tak jakby chciała wzmocnić siłę zaklęcia. Przyświecając sobie drogę, ruszyła za Białym Jastrzębiem. Parę razy obróciła głowę, aby zobaczyć czy pozostali idą za nią. Podobno Gryfoni należeli do najodważniejszych czarodziejów chodzących po tej ziemi. Ale czy aby na pewno mieli na tyle odwagi, aby zapuścić się w głąb lasu i pobiec za szaloną Krukonką?
Anabell dotarła do chatki. Las wydawał się jej być zupełnie inny od tego, w którym przyszło jej spotkać dwójkę uczniaków. Dom Wiedźmy był ukryty wśród drzew i dziwnie pozginanych korzeni. Wokół panowały egipskie ciemności. Wydawało się, że jedynym źródłem światła jest jej różdżka. Gdzie się podział ten przebrzydły ptak? I właściwie skąd w niej znalazło się tyle odwagi, aby dotrzeć aż tutaj? Być może była lekkomyślna? A może wiedziała, że spotka się tutaj z kimś jeszcze?
Ciril Hootcher
Oczekujący
Ciril Hootcher

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Nie Lut 01, 2015 11:24 pm
Bezpośredniość jest bronią silnych, bądź głupich. Aby wydedukować kto walczy, jakim rodzajem tego ostrza, należy poznać go bliżej, lub zważyć na okoliczności, w których się znajduje. Cirilowi przyszło spotkać osobę, która swoją nierozważnością, mogła sprowadzić na całą tą trzyosobową grupkę wielkie niebezpieczeństwo. Aż począł zastanawiać się, czy w dalszą podróż po lesie nie wyruszyć samotnie.
Zdumiło go wszystko w tej dziewczynie. Jak brak jej oporu przed wymawianiem coraz to bardziej pochopnych słów. Sprawiła, że choćby nie wiadomo co, nie wyciągnie do niej pomocnej ręki, w razie, gdyby przyszło im znaleźć się w patowej sytuacji.
Uśmiechnął się, gdy wpatrywała się w jego twarz i wypowiadała głupoty. Przez chwilę oniemiał, aby zaraz uśmiechnąć się jeszcze szerzej.
- Jedyną osobą z nas trojga, która mogłaby być wiedźmą, jesteś ty….- odpowiedział zaczepnie. Nie znał jej motywów, nie wiedział dlaczego poszukuje Żerlicy, ale byś świadomy faktu, że z tą prawdziwą czarownicą, będzie znajdował się w obecności tej dziewczyny.
Wzruszył go brak jej manier, onieśmielił blask tępoty. Stanął jak wryty uświadamiając sobie, że będzie zdany właśnie na nią.
- Jestem Ciril Hootcher z Gryffindoru. Miło mi was poznać!- zagrał bezbłędnie unosząc wzrok w stronę Alexandry.
I wtedy pojawiła się biała zmora. Nadała ona pęd akcji, która zaraz mogła stać się tylko beznadziejna. Bez namysłu, ruszył za Anabelle, zostawiając drugą dziewczynę w tyle.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Pon Lut 02, 2015 8:59 am
Szła za nimi jak jakiś cień. W sensie takim, że nie odzywała się za dużo już w trakcie drogi. Coś jej nie pasowało. Byli stosunkowo łatwym celem przez to, że gadali i nie zwracali uwagi na otoczenie, a przecież to tutaj kryć się mogło wszystko. Wolała mieć przekonanie, że nie rzuci się na nią żadne zwierzątko lub gorzej - jakiś inny czarodziej. Naturalnie więc trzymała różdżkę w kieszeni, aby wyglądało iż nic tam nie ma, a ona pragnie tylko je wygodnie ułożyć. Taki odruch w razie kłopotów. Ktoś musiał nie tyle myśleć o wiedźmie, ale jeszcze o tym, co czyhać może w lesie. Do tego biegali jak opętani. Nie żeby sama taka nie była. Jest porywcza i robiła wszystko z zasady bez jakiegokolwiek planu. Ostatnie zdarzenia nauczyły ją jednak, że rzucanie się w wir zdarzeń to jak ruletka. Albo się uda albo nie. Pomyślała też, że jeśli się nie boją to oznacza tyle, że popełniają ogromny błąd.
Brak lęku oznacza niedocenianie przeciwnika. Nie mogą sobie na takie coś pozwolić.
W ogóle jak ona tam skończyła? Oni chcieli coś od wiedźmy, a ona w zupełnie innej sprawie tam się kręciła. Co za ironia losu. Chyba nigdy nie robi się tego, co się chce.
- Alexandra Grace, Gryffindor i byłoby milej w normalnym miejscu i w ciszy - mówiła cicho, by nie zwracać zbytniej uwagi. Uśmiechała się delikatnie, bo taki jej urok. W środku jednak węszyła spisek. Pobiegła za nimi, bo samotny powrót też nie byłby dobry. Dogoniła ich, ale stanęła kawałek od światła Anabell. Ona widzi to, co powinna, ale jej nie widzi nikt, kto nie znajduje się tuż przy niej. Bezpieczniej. Szczególnie, że to miejsce wręcz krzyczało, by się chować bądź uciekać. Zacisnęła jeszcze mocniej dłoń na swojej różdżce i czekała w bezruchu. Wyciszyła nawet oddech, by skupić się na tym, co wokół niej.
Nie chciała pozwolić sobie na żaden błąd, bo takiej najczęściej kończą się śmiercią.
Liczyła tylko na to, że tamci wymyślą jakiś plan, bo ona w sumie nie wie z czym ma do czynienia. Skoro chcieli się tu znaleźć to coś wiedzą, prawda? A jak nie to muszą takowy stworzyć. Byle szybko, bo ciemność była jakby co raz większa...
Sponsored content

Dom Żerlicy Empty Re: Dom Żerlicy

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach