- Colette Warp
Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Pią Sty 23, 2015 6:47 pm
Spis zwierzątek:
R A D E M E N E S
To bardzo zabawna sowa. Często donosi Colette nieco podziobane listy, ale nigdy do stanu, w którym nie jest w stanie ich przeczytać. Pomimo to sowa nie gryzie ludzi i można z nią robić dosłownie wszystko - od kładzenia w bezruchu na plecach po wsadzanie jej na głowę zabawnych czapeczek.
{W tym miesiącu ma na sobie różki renifera a'la Potter.}
K A W A Ł E K
Chwalebny Smoczy wąż z rasy Peruvian Dragon Snake. Razem z Colette idealnie do siebie pasują.
Pomimo mocno odstających łusek jest całkiem przyjemny w dotyku. A mimo silnego jadu ma łagodne usposobienie.
Wiadomości wysyłam przez: Rademenesa. Kawałek zwykle gubi pocztę...
R A D E M E N E S
To bardzo zabawna sowa. Często donosi Colette nieco podziobane listy, ale nigdy do stanu, w którym nie jest w stanie ich przeczytać. Pomimo to sowa nie gryzie ludzi i można z nią robić dosłownie wszystko - od kładzenia w bezruchu na plecach po wsadzanie jej na głowę zabawnych czapeczek.
{W tym miesiącu ma na sobie różki renifera a'la Potter.}
K A W A Ł E K
Chwalebny Smoczy wąż z rasy Peruvian Dragon Snake. Razem z Colette idealnie do siebie pasują.
Pomimo mocno odstających łusek jest całkiem przyjemny w dotyku. A mimo silnego jadu ma łagodne usposobienie.
Wiadomości wysyłam przez: Rademenesa. Kawałek zwykle gubi pocztę...
- James Potter
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Sob Mar 14, 2015 1:42 am
Nadawca: Dziedzic Terrarium Tajemnicy
Treść:
Dawno oczy me tak radośnie nie pojaśniały na widok jakiegokolwiek listu, a przy okazji zdziwiły na wyobrażenie chmur w kształcie odybytu Belzebuba załatwiającymi się nad Twoją głową.
[Na marginesie widniał poruszający się szkic, który Potter nabazgrał na szybko, krztusząc się ze śmiechu.]
Co kto lubi, Colette, co kto lubi.
O nic nie pytam, widzimy się na miejscu. Naprujemy się jak leprokonusy podczas ze swoich dzbanuszków z ambrozją podczas Mistrzostw Świata w Quiddtichu. Przybeczkował, to dobre słowo!
Baczność fiucie,
Nadchodzę!”
Treść:
Dawno oczy me tak radośnie nie pojaśniały na widok jakiegokolwiek listu, a przy okazji zdziwiły na wyobrażenie chmur w kształcie odybytu Belzebuba załatwiającymi się nad Twoją głową.
[Na marginesie widniał poruszający się szkic, który Potter nabazgrał na szybko, krztusząc się ze śmiechu.]
Co kto lubi, Colette, co kto lubi.
O nic nie pytam, widzimy się na miejscu. Naprujemy się jak leprokonusy podczas ze swoich dzbanuszków z ambrozją podczas Mistrzostw Świata w Quiddtichu. Przybeczkował, to dobre słowo!
Baczność fiucie,
Nadchodzę!”
- Sahir Nailah
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Sro Lip 08, 2015 11:13 pm
Sowa przyniosla wyrwany kawałek pergaminu, na którym ktoś zapisał krótką notatkę, najwyraźniej w biegu, bo pismo było nierówno i chwiejne... Prócz notatki napisane było miejsce spotkania.
"Potrzebuję papierosa z towarzystwem.
S.N."
- Mistrz Gry
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Sro Sie 26, 2015 5:03 pm
Zgrabna, dobrze zadbana Płomykówka położyła paczuszkę na śniadaniu przed Colettem i usiadła obok niej, najwyraźniej oczekują zapłaty za dostarczony towar.
* sproszkowany kamień księżycowy
* 6x gałązka waleriany
* korzeń mandragory (50g)
* gałązka rdestu ptasiego
* niewielka fiolka wody z rzeki Lete (10 ml)
* 2x jagody jemioły
* 2x woreczek mieszanki ziół i magicznych przypraw
Cena: 12g 11s
* sproszkowany kamień księżycowy
* 6x gałązka waleriany
* korzeń mandragory (50g)
* gałązka rdestu ptasiego
* niewielka fiolka wody z rzeki Lete (10 ml)
* 2x jagody jemioły
* 2x woreczek mieszanki ziół i magicznych przypraw
Cena: 12g 11s
- Alice Hughes
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Pią Wrz 18, 2015 11:17 pm
Dawno, dawno temu...
Sowa przyniosła do dormitorium chłopców z VI roku splecioną z serwetek paczuszkę. W środku były dwa duże naleśniki ze szpinakiem, trzy kanapki z serem, butelka soku dyniowego i kawałek czekoladowego ciasta. Wszystko - łącznie z deserem - przesycone było zapachem czosnku.
Sowa przyniosła do dormitorium chłopców z VI roku splecioną z serwetek paczuszkę. W środku były dwa duże naleśniki ze szpinakiem, trzy kanapki z serem, butelka soku dyniowego i kawałek czekoladowego ciasta. Wszystko - łącznie z deserem - przesycone było zapachem czosnku.
- Charles Myrnin Hucksberry
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Sro Wrz 23, 2015 4:24 pm
Nadawca: Charles Myrnin Hucksberry
Treść: Witam. Bardzo bym prosił o pojawienie się w moim gabinecie najszybciej jak to będzie możliwe.
Z wyrazami szacunku,
Charles Myrnin Hucksberry.
Treść: Witam. Bardzo bym prosił o pojawienie się w moim gabinecie najszybciej jak to będzie możliwe.
Z wyrazami szacunku,
Charles Myrnin Hucksberry.
- Sahir Nailah
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Czw Paź 08, 2015 5:44 pm
List nie posiadał daty, żadnego oficjalnego wstępu, był splamiony czerwonymi kleksami w jednym rogu pachnącymi żelazem, która ledwo przebijała się przez naturalną woń nadawcy, być może mydło, jakiego używał, lub nienachalne perfumy.
Do listu dołączono niezakwitnięty kwiat przebiśniegu.
Piszę ten list, chociaż jest późna noc i rzeczywistość rozmywa swoje granice w mojej możliwości poznania i panowania nad sobą. Pewnie tylko dlatego go piszę – normalnie nie miałbym odwagi, lub uznając, że jesteś zbyt dumny, zbyt istotny, by pisać do ciebie pod wpływem jakichkolwiek specyfików innych niż sama Luna.
Obaj wiemy, że jestem manipulantem i potrafię pisać i mówić to, co inni chcą usłyszeć.
Wiesz, zabawna sprawa – nie wiem ile dni minęło od naszego ostatniego spotkania – byłem tak pijany, że zupełnie się zatraciłem – i nie raz wtedy chciałem ci coś napisać – nie, chciałem do ciebie przyjść, coś powiedzieć, przekazać – ale co? - tego nie byłem pewien – niejasne tego wizje krążą w mojej głowie – marzyłem o świecie, w którym będę mógł spoglądać z cienia na twoją twarz i ty będziesz się śmiał, tak beztrosko i bezinteresownie, składając hołd ukochanemu życiu – coś poszło nie tak, widziałem w twoich oczach smutek...
Jakw iele poświęcenia kosztuje Cię krycie moich pleców, Warp? Myślisz, że możemy stąd uciec i wynieść się daleko od tego całego zgiełku?
Chciałbym cofnąć czas i wszystko naprawić.
To tylko chwilowa zajawka, może wpływ czystości myśli – nie ufam samemu sobie, nie wiem, kiedy wygaśnie – więc piszę, choć list ten spali się po twoim przeczytaniu go – i myślę, że w swej niemożności cofnięcia rzeczywistości mogę tylko pójść zgodnie z nią i zrobić to, co powinienem był zrobić – uwolnić cię od podejrzeń i wszystkich zarzutów.
Mogłem tą dojrzałą i konieczną decyzję podjąć o wiele wcześniej. W całym swym egoizmie po prostu chciałem zostać z tobą. Tss... Czy widzisz w ogóle jak patetycznie to brzmi? I żałośnie? Doprawdy, to chyba nawet poniżej mojej godności... Ale tak było. Tak jest.
Zachorowałem na dodatkową chorobę – nazywa się chyba... Smokowizm Katedralizm. "Totalnie" wziąłem to z podręcznika do chorób magicznych.
Wcale nie chcę się z niej wyleczać.
Szczęście, Colette.
Zobaczyłem kolorowy świat i poczułem szczęście.
Może nadal nie rozumiem życia, ale mógłbym się go od ciebie nauczyć. Brzmi niewymownie słodko.
Nie spotkamy się pewnie prędko. Nie będę Cię narażać na dodatkowe kłopoty związane z tym... wszystkim... Jakkolwiek wiele rzeczy nie kryło się pod tym "wszystkim".
Uczysz się Białej Magii? Radzisz sobie?
Heh, przyznam się, że każdej nocy czekałem na sowę od ciebie... Trochę kiepskie, prawda?
Przyznam się – jestem niewydarzonym romantykiem.
Bardzo chcę to napisać.
Naprawdę.
Drażnią Cię słabości i rozckliwianie się – czym innym jest jednak sztuka, jeśli nie wywoływaniem skrajnych emocji?
P.S. Wiedziałeś, że Wiosna udekorowała już cały świat swym pocałunkiem?
P.S.2 Bardzo... Cię...
Do listu dołączono niezakwitnięty kwiat przebiśniegu.
Piszę ten list, chociaż jest późna noc i rzeczywistość rozmywa swoje granice w mojej możliwości poznania i panowania nad sobą. Pewnie tylko dlatego go piszę – normalnie nie miałbym odwagi, lub uznając, że jesteś zbyt dumny, zbyt istotny, by pisać do ciebie pod wpływem jakichkolwiek specyfików innych niż sama Luna.
Obaj wiemy, że jestem manipulantem i potrafię pisać i mówić to, co inni chcą usłyszeć.
Wiesz, zabawna sprawa – nie wiem ile dni minęło od naszego ostatniego spotkania – byłem tak pijany, że zupełnie się zatraciłem – i nie raz wtedy chciałem ci coś napisać – nie, chciałem do ciebie przyjść, coś powiedzieć, przekazać – ale co? - tego nie byłem pewien – niejasne tego wizje krążą w mojej głowie – marzyłem o świecie, w którym będę mógł spoglądać z cienia na twoją twarz i ty będziesz się śmiał, tak beztrosko i bezinteresownie, składając hołd ukochanemu życiu – coś poszło nie tak, widziałem w twoich oczach smutek...
Jakw iele poświęcenia kosztuje Cię krycie moich pleców, Warp? Myślisz, że możemy stąd uciec i wynieść się daleko od tego całego zgiełku?
Chciałbym cofnąć czas i wszystko naprawić.
To tylko chwilowa zajawka, może wpływ czystości myśli – nie ufam samemu sobie, nie wiem, kiedy wygaśnie – więc piszę, choć list ten spali się po twoim przeczytaniu go – i myślę, że w swej niemożności cofnięcia rzeczywistości mogę tylko pójść zgodnie z nią i zrobić to, co powinienem był zrobić – uwolnić cię od podejrzeń i wszystkich zarzutów.
Mogłem tą dojrzałą i konieczną decyzję podjąć o wiele wcześniej. W całym swym egoizmie po prostu chciałem zostać z tobą. Tss... Czy widzisz w ogóle jak patetycznie to brzmi? I żałośnie? Doprawdy, to chyba nawet poniżej mojej godności... Ale tak było. Tak jest.
Zachorowałem na dodatkową chorobę – nazywa się chyba... Smokowizm Katedralizm. "Totalnie" wziąłem to z podręcznika do chorób magicznych.
Wcale nie chcę się z niej wyleczać.
Szczęście, Colette.
Zobaczyłem kolorowy świat i poczułem szczęście.
Może nadal nie rozumiem życia, ale mógłbym się go od ciebie nauczyć. Brzmi niewymownie słodko.
Nie spotkamy się pewnie prędko. Nie będę Cię narażać na dodatkowe kłopoty związane z tym... wszystkim... Jakkolwiek wiele rzeczy nie kryło się pod tym "wszystkim".
Uczysz się Białej Magii? Radzisz sobie?
Heh, przyznam się, że każdej nocy czekałem na sowę od ciebie... Trochę kiepskie, prawda?
Przyznam się – jestem niewydarzonym romantykiem.
Bardzo chcę to napisać.
Naprawdę.
Drażnią Cię słabości i rozckliwianie się – czym innym jest jednak sztuka, jeśli nie wywoływaniem skrajnych emocji?
Dear rabbit, my legs are getting weak chasing you
The snow fields wouldn't seem so big if you knew
That this blood on my teeth, it is far beyond dry
And I've captured you once, but I wasn't quite right
So I'm telling you that you'll be safe with me
Rabbit, my claws are dull now, so don't be afraid
I could keep you warm as long as you can just try to be brave
Yes I know I'm a wolf and I've been known to bite
But the rest of my pack, I have left them behind
And my teeth may be sharp, and I've been raised to kill
But the thought of fresh meat it is making me ill
So I'm telling you that you'll be safe with me
So rabbit, please stop looking the other way
It's cold out there so why not stay here
Under my tail...
The snow fields wouldn't seem so big if you knew
That this blood on my teeth, it is far beyond dry
And I've captured you once, but I wasn't quite right
So I'm telling you that you'll be safe with me
Rabbit, my claws are dull now, so don't be afraid
I could keep you warm as long as you can just try to be brave
Yes I know I'm a wolf and I've been known to bite
But the rest of my pack, I have left them behind
And my teeth may be sharp, and I've been raised to kill
But the thought of fresh meat it is making me ill
So I'm telling you that you'll be safe with me
So rabbit, please stop looking the other way
It's cold out there so why not stay here
Under my tail...
P.S. Wiedziałeś, że Wiosna udekorowała już cały świat swym pocałunkiem?
P.S.2 Bardzo... Cię...
- Sahir Nailah
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Pon Paź 19, 2015 3:57 pm
Smoku piszę do Ciebie wiersz,
Może ostatni, na pewno pierwszy -
Jest spokojny, ponury dzień,
Siedzę pod drzewem a obok śpi Śmierć...:
"Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz, Smoku, wyobraziłem sobie, że
Może ostatni, na pewno pierwszy -
Jest spokojny, ponury dzień,
Siedzę pod drzewem a obok śpi Śmierć...:
"Samotność to taka straszna trwoga,
Ogarnia mnie, przenika mnie.
Wiesz, Smoku, wyobraziłem sobie, że
Że nie ma Boga nie, nie ma nie!"
P.S.
Pamiętasz o Przebiśniegach..?
Całkiem sporo ich jest na Ziemi Niczyjej...
P.S.
Pamiętasz o Przebiśniegach..?
Całkiem sporo ich jest na Ziemi Niczyjej...
- Alice Hughes
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Nie Kwi 10, 2016 3:19 am
Pergamin wygnieciony jest do tego stopnia, że trudno posądzać o to sowę...
Szanowny Panie Warp...
Collette, czy pomożesz koleżance mojej koleżanki?
Xxx właśnie się zorientowała, że za miesiąc opuści szkołę. Gdybyś mógł wymienić 10 rzeczy, bez których nie ma co mówić o PRAWDZIWYM ukończeniu Hogwartu, to co byś powiedział?
Nie, nie robię nic głupiego. Koleżance też nie pozwolę. To znaczy koleżance koleżanki, czy jak to tam...
I czemu Ty jeszcze nie śpisz?!
A.H.
Collette, czy pomożesz koleżance mojej koleżanki?
Nie, nie robię nic głupiego. Koleżance też nie pozwolę. To znaczy koleżance koleżanki, czy jak to tam...
I czemu Ty jeszcze nie śpisz?!
A.H.
- Nauczyciele
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Sob Sie 13, 2016 12:56 am
Nadawca: Salome Mildred Thynn
Odbiorca: Colette Warp
Treść:
Szanowny panie Warp,
Z powodu pańskiej nieobecności na zajęciach Wróżbiarstwa, która zresztą nie została usprawiedliwiona, zapraszam na szlaban w najbliższy wtorek do mojego gabinetu na godzinę 20:00. Liczę, że się pan nie spóźni. Jeśli myśli pan o podejściu do egzaminu końcowego, radzę przyjść.
Z wyrazami szacunku,
Salome Mildred Thynn.
Odbiorca: Colette Warp
Treść:
Szanowny panie Warp,
Z powodu pańskiej nieobecności na zajęciach Wróżbiarstwa, która zresztą nie została usprawiedliwiona, zapraszam na szlaban w najbliższy wtorek do mojego gabinetu na godzinę 20:00. Liczę, że się pan nie spóźni. Jeśli myśli pan o podejściu do egzaminu końcowego, radzę przyjść.
Z wyrazami szacunku,
Salome Mildred Thynn.
- Pomona Sprout
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Pią Wrz 02, 2016 11:19 pm
Szanowny Panie Warp
W związku z Dniami Kariery, mam nadzieję gościć Pana przy swoim stanowisku w Wielkiej Sali, gdzie w sprzyjających i zapewniających dyskrecję warunkach przedyskutujemy Pana postępy w nauce i porozmawiamy o planach.
Pozdrawiam,
profesor P.M.S.
W związku z Dniami Kariery, mam nadzieję gościć Pana przy swoim stanowisku w Wielkiej Sali, gdzie w sprzyjających i zapewniających dyskrecję warunkach przedyskutujemy Pana postępy w nauce i porozmawiamy o planach.
Pozdrawiam,
profesor P.M.S.
- Sahir Nailah
Re: Rademenes i Kawałek (zwierzaki Kotleta)
Czw Paź 20, 2016 5:55 pm