- Dorcas Meadowes
Dorcas Meadowes
Pią Paź 04, 2013 3:14 pm
Spis zwierzątek: Strix
Wiadomości wysyłam przez: j.w.
Sowa bliżej nieokreślonego gatunku (Dora nigdy nie miała pamięci do takich spraw), jedna z ostatnich pamiątek po ojcu. Dostała Strix'a na urodziny pod koniec piątej klasy. Sówka jest nieco roztargniona i zdarzało jej się gubić przesyłki, ale nadrabia łagodnym usposobieniem i wiernością wykazywaną wobec właścicielki.
- Gideon Prewett
Re: Dorcas Meadowes
Sob Wrz 06, 2014 7:18 pm
Sowa powróciła do właścicielki niedługo po tym, jak wyleciała - adresat nie znajdował się wyjątkowo daleko a i decyzja co do odpowiedzi nie wymagała długiego czasu.
Tyleż Szanowna co Smarkata!
Dzierżąc język, który skrócę skoro tak zdradliwy i jakąś martwą naturę na przeprosiny, będę czekał pod Trzema Miotłami od świtu, czyniąc co w mojej mocy żebyś nie zastała mnie w stanie niegodnym. Zważ jednak, że od zmierzchu będę zmuszony założyć, że inny Cię zwiódł na pokuszenie tym samym mnie skazując na ponurą samotność w związku z czym będę zmuszony rozpocząć picie na umór.
Twój.
P.S. Nie śmiałbym roić sobie tak śmiało i dołożę wszelkich starań, by nie skazić naszego spotkania żadnym nieopatrznie ckliwym gestem.
Tyleż Szanowna co Smarkata!
Dzierżąc język, który skrócę skoro tak zdradliwy i jakąś martwą naturę na przeprosiny, będę czekał pod Trzema Miotłami od świtu, czyniąc co w mojej mocy żebyś nie zastała mnie w stanie niegodnym. Zważ jednak, że od zmierzchu będę zmuszony założyć, że inny Cię zwiódł na pokuszenie tym samym mnie skazując na ponurą samotność w związku z czym będę zmuszony rozpocząć picie na umór.
Twój.
P.S. Nie śmiałbym roić sobie tak śmiało i dołożę wszelkich starań, by nie skazić naszego spotkania żadnym nieopatrznie ckliwym gestem.
- Lily Evans
Re: Dorcas Meadowes
Pon Gru 01, 2014 10:27 pm
Kochana Dorcas!
Czy ty chcesz, żebyśmy wszyscy umarli z tej tęsknoty i troski o Ciebie?! Czyś Ty do reszty zwariowała, nie dając Nam żadnych znaków życia? Obawialiśmy się najgorszego, zwłaszcza ja! Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie myśli krążyły mi po głowie, już sądziłam, że coś Ci się stało, albo nie daj Merlinowi, że nie żyjesz! Nigdy więcej tego nie rób, bo nie ręczę za siebie. Wiesz przecież, że możesz powiedzieć Nam wszystko, wszystko byśmy zrozumieli. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy, szykuje się wypad do Hogsmeade, może mogłabyś wtedy wpaść? Spotkalibyśmy się, jeśli nie wszyscy, to przynajmniej część. Nie będę Ci teraz robić wykładu, ani zadawać setki pytań, bo zrobię to, gdy się wreszcie zobaczymy. Nawet nie wiesz, ile rzeczy się wydarzyło i jak bardzo Nam Ciebie brakuje! My za Tobą też, zwłaszcza ja i Erin. I oczywiście przekażę reszcie dobre wieści i przeprosiny, o nic się nie martw. Ciebie nie da się znienawidzić, Dorciu! Ucałuj tam ode mnie i od wszystkich Gideona i Fabiana. I przede wszystkim trzymaj się tam i nie daj się nikomu!
Ściskam również i to mocniej,
Lily.
Czy ty chcesz, żebyśmy wszyscy umarli z tej tęsknoty i troski o Ciebie?! Czyś Ty do reszty zwariowała, nie dając Nam żadnych znaków życia? Obawialiśmy się najgorszego, zwłaszcza ja! Nawet sobie nie wyobrażasz, jakie myśli krążyły mi po głowie, już sądziłam, że coś Ci się stało, albo nie daj Merlinowi, że nie żyjesz! Nigdy więcej tego nie rób, bo nie ręczę za siebie. Wiesz przecież, że możesz powiedzieć Nam wszystko, wszystko byśmy zrozumieli. Mam nadzieję, że niedługo się spotkamy, szykuje się wypad do Hogsmeade, może mogłabyś wtedy wpaść? Spotkalibyśmy się, jeśli nie wszyscy, to przynajmniej część. Nie będę Ci teraz robić wykładu, ani zadawać setki pytań, bo zrobię to, gdy się wreszcie zobaczymy. Nawet nie wiesz, ile rzeczy się wydarzyło i jak bardzo Nam Ciebie brakuje! My za Tobą też, zwłaszcza ja i Erin. I oczywiście przekażę reszcie dobre wieści i przeprosiny, o nic się nie martw. Ciebie nie da się znienawidzić, Dorciu! Ucałuj tam ode mnie i od wszystkich Gideona i Fabiana. I przede wszystkim trzymaj się tam i nie daj się nikomu!
Ściskam również i to mocniej,
Lily.
- Lily Evans
Re: Dorcas Meadowes
Pon Gru 15, 2014 3:11 am
Moja droga Dorciu!
Wybacz mi, że tak długo nie odpisywałam! To wręcz niewybaczalne! Ostatnio jednak jestem głównie skupiona na powtórkach do OWUTEMÓW i wiesz jak to jest. Jak już raz dam się pochłonąć nauce, to wręcz niemożliwe staje się oderwanie mnie od niej! Na moje szczęście, lub nieszczęście, SZANOWNE rodzeństwo Potterów postanowiło coś z TYM zrobić. Na zmianę więc starają się wszelkimi sposobami by mnie zająć czymś innym. Ale ja się nie dam, o nie! My z Remusem mamy idealny plan powtórek i nie ma mowy by ktoś go Nam zniweczył. Nie. Ma. Takiej. Opcji. W każdym razie zrobiłam sobie przerwę by ich uspokoić (są naprawdę nieraz strasznie namolni, zwłaszcza James) i stwierdziłam, że w końcu warto byłoby Ci coś odpowiedzieć. Melduję więc, że postaramy się zjawić całą grupką w Trzech Miotłach na najbliższym wypadzie. A jeśli nie pojawimy się wszyscy, to przynajmniej większość, żebyś mogła Nami nacieszyć oczy! A co do tego co słychać u Nas to...nie ma tak łatwo, oj nie! Wszystkiego dowiesz się, jak się spotkamy, czyli za jakieś 4 dni. Co do pomysłu Fabiana i Gideona to jeśli zdam egzaminy to z chęcią wpadnę, nie wiem jak reszta, ale znając życie będą na to "nakręceni".
No i ja myślę! Tak trzymać!
Twoja również,
Lily.
Ps. Buziaczki od Mohera, który został moim strażnikiem.
Wybacz mi, że tak długo nie odpisywałam! To wręcz niewybaczalne! Ostatnio jednak jestem głównie skupiona na powtórkach do OWUTEMÓW i wiesz jak to jest. Jak już raz dam się pochłonąć nauce, to wręcz niemożliwe staje się oderwanie mnie od niej! Na moje szczęście, lub nieszczęście, SZANOWNE rodzeństwo Potterów postanowiło coś z TYM zrobić. Na zmianę więc starają się wszelkimi sposobami by mnie zająć czymś innym. Ale ja się nie dam, o nie! My z Remusem mamy idealny plan powtórek i nie ma mowy by ktoś go Nam zniweczył. Nie. Ma. Takiej. Opcji. W każdym razie zrobiłam sobie przerwę by ich uspokoić (są naprawdę nieraz strasznie namolni, zwłaszcza James) i stwierdziłam, że w końcu warto byłoby Ci coś odpowiedzieć. Melduję więc, że postaramy się zjawić całą grupką w Trzech Miotłach na najbliższym wypadzie. A jeśli nie pojawimy się wszyscy, to przynajmniej większość, żebyś mogła Nami nacieszyć oczy! A co do tego co słychać u Nas to...nie ma tak łatwo, oj nie! Wszystkiego dowiesz się, jak się spotkamy, czyli za jakieś 4 dni. Co do pomysłu Fabiana i Gideona to jeśli zdam egzaminy to z chęcią wpadnę, nie wiem jak reszta, ale znając życie będą na to "nakręceni".
No i ja myślę! Tak trzymać!
Twoja również,
Lily.
Ps. Buziaczki od Mohera, który został moim strażnikiem.
- Dorcas Meadowes
Re: Dorcas Meadowes
Pon Sty 26, 2015 9:28 pm
Listy wysłany przez Dorcas do Ministerstwa w sprawie zaocznych OWTM-ów.
- Szanowna pani Marchbanks!
Jako była uczennica Szkoły Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie, zwracam się do Pani, z ogromną prośbą! Sprawy rodzinne, na które nie miałam niestety wpływu, zmusiły mnie do natychmiastowego przerwania nauki w murach Hogwartu, przed końcem 13 semestru. Znajdując tymczasowe zatrudnienie, przygotowuję się do egzaminów samodzielnie, by później móc ubiegać się o miejsce na kursie aurorskim w Ministerstwie Magii. Jak szanowna Pani zapewne doskonale rozumie, by przystąpić do Okropnie-Wyczerpujących-Testów-Magicznych, bez ukończenia wszystkich 14 semestrów nauki, potrzebuję zgody Przewodniczącej Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej, z którą to zgodą będę mogła udać się do dyrektora Hogwartu. Liczę, iż szanowna Pani tej zgody zechce mi udzielić.
Do listu dołączam kopię mojego wypisu ze szkoły oraz list od magomedyka mojej matki, który pokrótce przedstawia moją obecną sytuację rodziną.
W wszelkimi wyrazami szacunku!
Dorcas Ginevra Meadowes
- Mistrz Gry
Re: Dorcas Meadowes
Sro Lut 11, 2015 4:16 am
Droga panno Meadowes!
Informuję, iż otrzymałam Pański list i wszystkie niezbędne dokumenty. Wszystko dokładnie przeanalizowałam i sprawdziłam i wraz z resztą Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej doszliśmy do wniosku, że nie ma żadnych przeciwwskazań by nie mogła pani podejść do Okropnie-Wyczerpujących-Testów-Magicznych, zwłaszcza że okoliczności w jakich opuściła pani Hogwart są w pełni uzasadnione i usprawiedliwione. Do listu dołączam swoją zgodę, mając szczerą nadzieję, że dyrektor Hogwartu również się zgodzi.
Z wyrazami szacunku,
Helene Marchbanks.
Informuję, iż otrzymałam Pański list i wszystkie niezbędne dokumenty. Wszystko dokładnie przeanalizowałam i sprawdziłam i wraz z resztą Czarodziejskiej Komisji Egzaminacyjnej doszliśmy do wniosku, że nie ma żadnych przeciwwskazań by nie mogła pani podejść do Okropnie-Wyczerpujących-Testów-Magicznych, zwłaszcza że okoliczności w jakich opuściła pani Hogwart są w pełni uzasadnione i usprawiedliwione. Do listu dołączam swoją zgodę, mając szczerą nadzieję, że dyrektor Hogwartu również się zgodzi.
Z wyrazami szacunku,
Helene Marchbanks.
- Riley Acquart
Re: Dorcas Meadowes
Czw Kwi 16, 2015 7:17 pm
Kochana Doris,
Zło zadomowiło się w naszej szkole na dobre, więc plotki które krążą po Londynie mogą być prawdziwe. Mogą, choć dokładnie nie wiem o czym mówi się teraz na Pokątnej. Tak czy siak, na błoniach wybuchła jakaś straszliwa walka. Nie znam szczegółów, bo nie brałam w tym udziały, ale prawdopodobnie zginęło kilkoro uczniów. Dużo mówi się o rodzeństwie Collins, ale śmierć żadnego z uczniów jeszcze nie została oficjalnie potwierdzona. Trudno mi powiedzieć kto był napastnikiem i jak wyglądała bitwa. Teren walki jest zamknięty i od czasu śledztwa nic nie zostało ogłoszone. Jak na razie jest cisza. Cisza po burzy. Na pierwszy rzut oka Gryffindor jest cały i zdrowy... tak na dziewięćdziesiąt dziewięć procent, ale to tylko moje spostrzeżenie.
Nie miałabym serca się na Ciebie złościć. Jesteś najlepszą przybraną siostrzyczką jaką mam. Mam nadzieję, że chociaż u Ciebie wszystko w porządku. Jak sobie radzisz w wielkim świecie?
Całuję,
Riley
Zło zadomowiło się w naszej szkole na dobre, więc plotki które krążą po Londynie mogą być prawdziwe. Mogą, choć dokładnie nie wiem o czym mówi się teraz na Pokątnej. Tak czy siak, na błoniach wybuchła jakaś straszliwa walka. Nie znam szczegółów, bo nie brałam w tym udziały, ale prawdopodobnie zginęło kilkoro uczniów. Dużo mówi się o rodzeństwie Collins, ale śmierć żadnego z uczniów jeszcze nie została oficjalnie potwierdzona. Trudno mi powiedzieć kto był napastnikiem i jak wyglądała bitwa. Teren walki jest zamknięty i od czasu śledztwa nic nie zostało ogłoszone. Jak na razie jest cisza. Cisza po burzy. Na pierwszy rzut oka Gryffindor jest cały i zdrowy... tak na dziewięćdziesiąt dziewięć procent, ale to tylko moje spostrzeżenie.
Nie miałabym serca się na Ciebie złościć. Jesteś najlepszą przybraną siostrzyczką jaką mam. Mam nadzieję, że chociaż u Ciebie wszystko w porządku. Jak sobie radzisz w wielkim świecie?
Całuję,
Riley
- Riley Acquart
Re: Dorcas Meadowes
Pią Kwi 17, 2015 9:16 am
`
Droga Dorcas,
O szczegóły trudno nawet w Hogwarcie. Chciałam się czegoś więcej dowiedzieć, ale każda informacja jest inna. Pewna jest tylko śmierć, bo ciał było wiele. Myślę że niebawem wszyscy poznamy prawdę, mam tu na myśli jutrzejsze poranne wydanie Proroka Codziennego. Szczegółów nie będzie tam zbyt wiele, ale to zawsze coś. Ciekawa jestem kiedy nasz profesor Dumbledore zabierze oficjalnie głos. Wszyscy chyba na to czekają.
Hogwart nie jest już bezpieczny. Obawiam się, że nigdy nie był. Zbyt wiele zła, zbyt wiele martwych osób. To nie jest zwykły zbieg okoliczność, to coś więcej. Jakby nad zamkiem ciążyła jakaś klątwa. Ministerstwo pewnie już szykuje się do zamknięciatej budy naszej szkoły.
Również za Tobą tęsknię i bardzo chciałabym Cię zobaczyć. Nie wiem tylko czy po tej strasznej akcji będzie to możliwe... Chyba że ojciec wypisze mi specjalną przepustkę do Londynu. To znaczy do domu, bo po tak wielu tragicznych wypadkach, może będzie chciał na jakiś czas zabrać mnie ze szkoły. Wiele rodziców pewnie tak zrobi. Do tego czasu pozostają nam listy.
Twoja,
Riley.
P.S. Jedyną przybraną siostrzyczką, lecz innej bym nie chciała.
Droga Dorcas,
O szczegóły trudno nawet w Hogwarcie. Chciałam się czegoś więcej dowiedzieć, ale każda informacja jest inna. Pewna jest tylko śmierć, bo ciał było wiele. Myślę że niebawem wszyscy poznamy prawdę, mam tu na myśli jutrzejsze poranne wydanie Proroka Codziennego. Szczegółów nie będzie tam zbyt wiele, ale to zawsze coś. Ciekawa jestem kiedy nasz profesor Dumbledore zabierze oficjalnie głos. Wszyscy chyba na to czekają.
Hogwart nie jest już bezpieczny. Obawiam się, że nigdy nie był. Zbyt wiele zła, zbyt wiele martwych osób. To nie jest zwykły zbieg okoliczność, to coś więcej. Jakby nad zamkiem ciążyła jakaś klątwa. Ministerstwo pewnie już szykuje się do zamknięcia
Również za Tobą tęsknię i bardzo chciałabym Cię zobaczyć. Nie wiem tylko czy po tej strasznej akcji będzie to możliwe... Chyba że ojciec wypisze mi specjalną przepustkę do Londynu. To znaczy do domu, bo po tak wielu tragicznych wypadkach, może będzie chciał na jakiś czas zabrać mnie ze szkoły. Wiele rodziców pewnie tak zrobi. Do tego czasu pozostają nam listy.
Twoja,
Riley.
P.S. Jedyną przybraną siostrzyczką, lecz innej bym nie chciała.
- Lily Evans
Re: Dorcas Meadowes
Pią Kwi 17, 2015 1:24 pm
Kochana Dor,
Zależy o co pytasz. Ostatnimi czasy rzeczywiście nie jest najlepiej, jednakże w obecnej sytuacji ciężko mi o czymkolwiek powiedzieć; to za świeża i niejasna sprawa jest. Nawet ja - pomimo że jestem prefektem naczelnym, nie wiem wiele. Dopiero ma być zebranie w tej sprawie; jedynie, co mi wiadomo, to że stało się coś niedobrego na błoniach...
I że ktoś zginął. Nigdy jeszcze nie widziałam profesora Dumbledore'a w takim stanie. Minęłam go, kiedy szedł do swojego gabinetu i wyglądał naprawdę przerażająco. Część błoń jest owiana tajemnicą; zostały nałożone na nie zaklęcia i praktycznie wszyscy mają zakaz by się tam zbliżać. Wraz z resztą prefektów czekam dopiero na wskazówki. Jeśli chodzi o Gryffindor, mogę zapewnić, że nikt nie zginął. Może co niektórzy mieli lekkie obrażenia, ale z tego co mi mówili, nie do końca rozumieją, co się tam wydarzyło. Jeśli idzie o inne domy...jest gorzej. Ale póki co jest robione rozpoznanie. Tak jak pisałam wyżej, czekamy na wskazówki, które mamy otrzymać dopiero podczas zebrania.
Mam nadzieję, że wszystko jeszcze będzie w porządku. Sądzę, że...dyrektor o to zadba. Hogwart to Nasz dom. A, co do reszty są cali, chociaż od jakiegoś czasu niezbyt się z nimi widuję. Właściwie od czasu zakończenia bajkowego wydarzenia. Postaram się na bieżąco Ciebie informować.
Ściskam mocno,
Lily.
Zależy o co pytasz. Ostatnimi czasy rzeczywiście nie jest najlepiej, jednakże w obecnej sytuacji ciężko mi o czymkolwiek powiedzieć; to za świeża i niejasna sprawa jest. Nawet ja - pomimo że jestem prefektem naczelnym, nie wiem wiele. Dopiero ma być zebranie w tej sprawie; jedynie, co mi wiadomo, to że stało się coś niedobrego na błoniach...
I że ktoś zginął. Nigdy jeszcze nie widziałam profesora Dumbledore'a w takim stanie. Minęłam go, kiedy szedł do swojego gabinetu i wyglądał naprawdę przerażająco. Część błoń jest owiana tajemnicą; zostały nałożone na nie zaklęcia i praktycznie wszyscy mają zakaz by się tam zbliżać. Wraz z resztą prefektów czekam dopiero na wskazówki. Jeśli chodzi o Gryffindor, mogę zapewnić, że nikt nie zginął. Może co niektórzy mieli lekkie obrażenia, ale z tego co mi mówili, nie do końca rozumieją, co się tam wydarzyło. Jeśli idzie o inne domy...jest gorzej. Ale póki co jest robione rozpoznanie. Tak jak pisałam wyżej, czekamy na wskazówki, które mamy otrzymać dopiero podczas zebrania.
Mam nadzieję, że wszystko jeszcze będzie w porządku. Sądzę, że...dyrektor o to zadba. Hogwart to Nasz dom. A, co do reszty są cali, chociaż od jakiegoś czasu niezbyt się z nimi widuję. Właściwie od czasu zakończenia bajkowego wydarzenia. Postaram się na bieżąco Ciebie informować.
Ściskam mocno,
Lily.
- Lily Evans
Re: Dorcas Meadowes
Sob Kwi 25, 2015 11:48 pm
Kochana Dor,
Naprawdę nic Nam nie jest, jednakże rozumiem, że jesteś zaniepokojona. Tak, jak napisałam wcześniej, jak tylko się czegoś dowiem, to do Ciebie napiszę. A Ty się nie denerwuj, jestem przy Tobie i nie zapominaj o tym! I wyśpij się porządnie, bo znając Ciebie robisz wszystko, byleby nie spać!
Również się martwię o naszego dyrektora; są rodzice, którzy oskarżają go o to wszystko, jakby był temu winien, a przecież to nie jego wina. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i nic się nie stanie ze szkołą. Tylko bądź ostrożna! ON ma szpiegów wszędzie! Jeśli się dowie...wolę nawet o tym nie myśleć.
Uściskam ich od Ciebie! A Ty jak zwykle wyściskaj ode mnie Fabiana i Gideona! I pozdrów Molly, Arthura i dzieciaki!
Całusy,
Twoja Lily.
Naprawdę nic Nam nie jest, jednakże rozumiem, że jesteś zaniepokojona. Tak, jak napisałam wcześniej, jak tylko się czegoś dowiem, to do Ciebie napiszę. A Ty się nie denerwuj, jestem przy Tobie i nie zapominaj o tym! I wyśpij się porządnie, bo znając Ciebie robisz wszystko, byleby nie spać!
Również się martwię o naszego dyrektora; są rodzice, którzy oskarżają go o to wszystko, jakby był temu winien, a przecież to nie jego wina. Mam nadzieję, że wszystko się wyjaśni i nic się nie stanie ze szkołą. Tylko bądź ostrożna! ON ma szpiegów wszędzie! Jeśli się dowie...wolę nawet o tym nie myśleć.
Uściskam ich od Ciebie! A Ty jak zwykle wyściskaj ode mnie Fabiana i Gideona! I pozdrów Molly, Arthura i dzieciaki!
Całusy,
Twoja Lily.
- Riley Acquart
Re: Dorcas Meadowes
Sob Maj 09, 2015 11:51 am
Kochana Dorcas,
Minęło kilka dni od naszych ostatnich listów i myślałam że do tego czasu wszystko stanie się jasne. To znaczy zamach na uczniów, z czyjej ręki zginęli i dlaczego? Ale myliłam się. Cała sprawa wciąż owiana jest wielką tajemnicą i nawet profesor Dumbledore nie zdobył się na odwagę by oficjalnie przemówić... a to już jest strasznie dziwne. Mimo wszystko w szkole niewiele da się ukryć, szczególnie jeżeli ktoś nie wróci na noc do swojego dormitorium. Nie chcę niczego przed Tobą ukrywać, dlatego wypiszę nazwiska zaginionych osób, z którymi urwał się kontakt po tym ataku. A mianowicie: Lilith, Juliet i Shane Collinsowie oraz Arya Wordsworth, Arianna Jemare, Anna Gold, Aida Cuthbert, Grey Leviathan, Flame Burnley i Arthur Attaway. Oj, zapomniałam wspomnieć o praktykancie Alexandrze Aristow, który podobno też kręcił się w czasie zamachu po błoniach i nagle
To musiała być jakaś krwawa masakra!
Nie wiem co o tym myśleć...
Ale w szkole wydarzyło się coś jeszcze, a mianowicie Sahir Nailah, taki Krukon z mojego roku, został wyprowadzony z Hogwartu na przesłuchanie. Na przesłuchanie do Ministerstwa! Chciałam dowiedzieć się czegoś od ojca, w końcu jest prawnikiem Wizengamotu, ale on nic nie wie. Albo co gorsze... wie, tylko zabroniono mu o tym mówić i pisać. Ale już ja się o to postaram, by wyciągnąć od niego wszelkie ważne informacje.
Wiem że miałam napisać co tam u mnie słychać, ale moje myśli wciąż krążą dookoła tej zbrodni. Obiecuję że w moim następnym liście napiszę Ci tylko o sobie.
Twoja,
Riley
- Erin Potter
Re: Dorcas Meadowes
Pią Maj 22, 2015 4:38 pm
Kochana Doris!
Ty sobie nawet nie myśl, że postanowiłam te Twoje nieodzywanie się ot tak zostawić! Nie, nie, nie moja droga, oj nie. Przygotuj się na gruby najazd na chatę. I to o każdej porze dnia i nocy, ostrzegam! Ale mówię całkiem serio. Po prostu nie zdziw się, jak o 3 nad ranem obudzisz się, bo będziesz czuła na sobie wzrok jakiegoś dziwnego, podejrzanego czarnowłosego czupiradła spoglądającego na Ciebie z dziwnym uśmieszkiem z drugiego końca pokoju.
A tak na poważnie, to oczywiście bardzo za Tobą tęsknię. Lilka czasami wspominała nam coś na Twój temat, ale nigdy nie mówiła zbyt wiele. Wiesz, ona też ma teraz mnóstwo spraw na głowie. Już nie chodzi o całą tą sytuację w szkole, która... no, sama doskonale wiesz, jaka jest, ale o fakt, że nasza kochana rudowłosa pani prefekt postanowiła dołączyć do szeregu swoich zainteresowań również inny, dość osobliwy obiekt, który, uwaga!, nie jest kolejnym podręcznikiem od historii magii. Myślę, że sama doskonale wiesz, co mam na myśli. Swoją drogą, sama niesamowicie cieszę się z ich szczęścia i uwielbiam, kiedy spoglądają na siebie z takim ogromnym ciepłem. Wiesz, wtedy od razu czujesz w sobie taki wewnętrzny spokój i radość, nawet mimo tego wszystkiego, co dzieje się aktualnie wokół nas.
Jejku, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że będę miała jeszcze okazję by zobaczyć Cię w Hogwarcie! Wierz mi lub nie, ale zamek bez Ciebie jest jakiś taki... dziwnie pusty. Cały ten rok to już nie to samo co wcześniej. Okrutnie nam tu Ciebie brakuje, wiesz?
A co do pracy aurorów - och, jakże mogłabyś we mnie wątpić?! Dla pracy aurora zrobię wszystko, zapewniam Cię. Zdam te egzaminy najlepiej jak mogę. Aktualnie chyba na niczym nie zależy mi bardziej. Nie dowierzam w to, co się dzieje, nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że już nawet Hogwart przestał być bezpiecznym miejscem. Ciężko mi o tym wszystkim mówić, kiedy raz za razem słyszy się o kolejnych zabójstwach, kiedy Twój kolega z rocznika opuszcza Wielką Salę z płaczem tuż po odebraniu porannej poczty... boję się o Ciebie, wiesz? Obiecaj mi, że jesteś bezpieczna i że dbasz o siebie najlepiej, jak możesz. Chyba zabiłabym się gdyby okazało się, że... oh, sama wiesz.
Szczęśliwa..? Ah. Tak. Myślę, że jestem szczęśliwa. Mogę zupełnie szczerze powiedzieć, żeon to jedno z niewielu rzeczy, które aktualnie dają mi chęci do życia i nadają mu jakiś sens. Problem w tym, że... no cóż, chyba wszystko nie do końca się wyjaśniło. Ale o tym porozmawiamy jak już się spotkamy.
Zaintrygował mnie Twój dopisek. Dor, czyżbyś miała kogoś konkretnego na myśli..? Wiesz co, powiem teraz zupełnie szczerze - walcz o to, czego pragnie Twoje serce. To ma sens, naprawdę, uwierz mi. Wiem z... własnego doświadczenia. Powiedz mi o tym coś więcej, proszę. Dołożę wszelkich starań, aby Ci pomóc.
Ściskam i całuję,
E. P.
Ty sobie nawet nie myśl, że postanowiłam te Twoje nieodzywanie się ot tak zostawić! Nie, nie, nie moja droga, oj nie. Przygotuj się na gruby najazd na chatę. I to o każdej porze dnia i nocy, ostrzegam! Ale mówię całkiem serio. Po prostu nie zdziw się, jak o 3 nad ranem obudzisz się, bo będziesz czuła na sobie wzrok jakiegoś dziwnego, podejrzanego czarnowłosego czupiradła spoglądającego na Ciebie z dziwnym uśmieszkiem z drugiego końca pokoju.
A tak na poważnie, to oczywiście bardzo za Tobą tęsknię. Lilka czasami wspominała nam coś na Twój temat, ale nigdy nie mówiła zbyt wiele. Wiesz, ona też ma teraz mnóstwo spraw na głowie. Już nie chodzi o całą tą sytuację w szkole, która... no, sama doskonale wiesz, jaka jest, ale o fakt, że nasza kochana rudowłosa pani prefekt postanowiła dołączyć do szeregu swoich zainteresowań również inny, dość osobliwy obiekt, który, uwaga!, nie jest kolejnym podręcznikiem od historii magii. Myślę, że sama doskonale wiesz, co mam na myśli. Swoją drogą, sama niesamowicie cieszę się z ich szczęścia i uwielbiam, kiedy spoglądają na siebie z takim ogromnym ciepłem. Wiesz, wtedy od razu czujesz w sobie taki wewnętrzny spokój i radość, nawet mimo tego wszystkiego, co dzieje się aktualnie wokół nas.
Jejku, nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że będę miała jeszcze okazję by zobaczyć Cię w Hogwarcie! Wierz mi lub nie, ale zamek bez Ciebie jest jakiś taki... dziwnie pusty. Cały ten rok to już nie to samo co wcześniej. Okrutnie nam tu Ciebie brakuje, wiesz?
A co do pracy aurorów - och, jakże mogłabyś we mnie wątpić?! Dla pracy aurora zrobię wszystko, zapewniam Cię. Zdam te egzaminy najlepiej jak mogę. Aktualnie chyba na niczym nie zależy mi bardziej. Nie dowierzam w to, co się dzieje, nie potrafię dopuścić do siebie myśli, że już nawet Hogwart przestał być bezpiecznym miejscem. Ciężko mi o tym wszystkim mówić, kiedy raz za razem słyszy się o kolejnych zabójstwach, kiedy Twój kolega z rocznika opuszcza Wielką Salę z płaczem tuż po odebraniu porannej poczty... boję się o Ciebie, wiesz? Obiecaj mi, że jesteś bezpieczna i że dbasz o siebie najlepiej, jak możesz. Chyba zabiłabym się gdyby okazało się, że... oh, sama wiesz.
Szczęśliwa..? Ah. Tak. Myślę, że jestem szczęśliwa. Mogę zupełnie szczerze powiedzieć, że
Zaintrygował mnie Twój dopisek. Dor, czyżbyś miała kogoś konkretnego na myśli..? Wiesz co, powiem teraz zupełnie szczerze - walcz o to, czego pragnie Twoje serce. To ma sens, naprawdę, uwierz mi. Wiem z... własnego doświadczenia. Powiedz mi o tym coś więcej, proszę. Dołożę wszelkich starań, aby Ci pomóc.
Ściskam i całuję,
E. P.
- Erin Potter
Re: Dorcas Meadowes
Nie Maj 24, 2015 6:05 pm
Najukochańsza, najwspanialsza, najpiękniejsza kobieto mego życia,
wierz mi lub nie, ale zaraz zawołałam do siebie Mohera i przeczytałam mu na głos to, co o nim wspomniałaś - od razu w specyficzny sposób poruszył pyszczkiem, mruknął cicho, uniósł swój ogon i wtulił się w moją nogę. Chyba sprawiłaś mu dużą przyjemność! Przygotuj się na dozgonne pranie ubrań, bo nie obejdą się bez osobnej powłoki z kociej sierści kiedy następny raz się spotkamy.
Myślisz, że Fabian i Gideon w coś się wmieszali? Oh, oby nie było to nic poważnego... cholera, widzisz, ja już nie poznaję samej siebie. Zaczynam panikować podobnie jak inni, a przecież nigdy taka nie byłam... eh, cóż, ten... ponury klimat chyba cały czas się nas trzyma. W każdym razie - jak myślisz, rozmowa z nimi by coś dała? Wiesz, wydaje mi się, że to najlepsze, co mogłabyś zrobić. Zwyczajnie zapytać. Rozmowa to dobry pomysł na rozwiązywanie problemów, tak myślę.
Oj uwierz mi, czasem mam wrażenie, że te dwie paskudy najchętniej by się pozabijały... ale to tylko czasem! Są szaleni na swoim punkcie, mówię Ci. Wystarczy spojrzeć, jak James na nią patrzy. Normalnie aż czasami czuję się tak, jakbym im przeszkadzała! Przydałabyś się w takich momentach do prowadzenia tajnej akcji opuszczającej dane terytorium. Serio.
Haha, ojejku, myślę, że bardzo dobrze byś zrobiła, gdybyś zwróciła się do Remusa w ten sposób. Wiesz... czasem mam wrażenie, że on już sam nie wie czego chce. To wszystko jest... troszkę zbyt pomieszane. Ostatnimi czasy długo się nie widzieliśmy, nie mieliśmy dla siebie czasu... boję się, że go znowu stracę, wiesz? Może to absurdalne, ale mam wrażenie, że on kiedyś mnie opuści. Że nie uważa mnie za... wystarczającą i odpowiednią. A ja... ja po prostu pragnę jego szczęścia. Obojętnie czy miałby dzielić je ze mną, czy z... kimś innym. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale po prostu nie chciałabym go zawieść. Na żadnym stopniu.
Mundungus..? Mundungus Fletcher..? O matko, Dorcas... przyznam szczerze, że się tego nie spodziewałam... to znaczy (w tym momencie jest nieco wykreśleń) to nic złego, po prostu niesamowicie się zdziwiłam! Ale... oh, wybacz mi mój sceptycyzm, ale czy przypadkiem nie zależało mu tylko i wyłącznie na kradzieży? Może specjalnie chciał w ten sposób postąpić? No wiesz, trochę Cię uwiódł, zauroczył, po czym najzwyczajniej w świecie wykorzystał sytuację. Uważaj na niego, Dor! Obyś nie wpakowała się w jeszcze większe kłopoty...
Przesyłam mnóstwo buziaków i kociej sierści,
Erin
wierz mi lub nie, ale zaraz zawołałam do siebie Mohera i przeczytałam mu na głos to, co o nim wspomniałaś - od razu w specyficzny sposób poruszył pyszczkiem, mruknął cicho, uniósł swój ogon i wtulił się w moją nogę. Chyba sprawiłaś mu dużą przyjemność! Przygotuj się na dozgonne pranie ubrań, bo nie obejdą się bez osobnej powłoki z kociej sierści kiedy następny raz się spotkamy.
Myślisz, że Fabian i Gideon w coś się wmieszali? Oh, oby nie było to nic poważnego... cholera, widzisz, ja już nie poznaję samej siebie. Zaczynam panikować podobnie jak inni, a przecież nigdy taka nie byłam... eh, cóż, ten... ponury klimat chyba cały czas się nas trzyma. W każdym razie - jak myślisz, rozmowa z nimi by coś dała? Wiesz, wydaje mi się, że to najlepsze, co mogłabyś zrobić. Zwyczajnie zapytać. Rozmowa to dobry pomysł na rozwiązywanie problemów, tak myślę.
Oj uwierz mi, czasem mam wrażenie, że te dwie paskudy najchętniej by się pozabijały... ale to tylko czasem! Są szaleni na swoim punkcie, mówię Ci. Wystarczy spojrzeć, jak James na nią patrzy. Normalnie aż czasami czuję się tak, jakbym im przeszkadzała! Przydałabyś się w takich momentach do prowadzenia tajnej akcji opuszczającej dane terytorium. Serio.
Haha, ojejku, myślę, że bardzo dobrze byś zrobiła, gdybyś zwróciła się do Remusa w ten sposób. Wiesz... czasem mam wrażenie, że on już sam nie wie czego chce. To wszystko jest... troszkę zbyt pomieszane. Ostatnimi czasy długo się nie widzieliśmy, nie mieliśmy dla siebie czasu... boję się, że go znowu stracę, wiesz? Może to absurdalne, ale mam wrażenie, że on kiedyś mnie opuści. Że nie uważa mnie za... wystarczającą i odpowiednią. A ja... ja po prostu pragnę jego szczęścia. Obojętnie czy miałby dzielić je ze mną, czy z... kimś innym. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale po prostu nie chciałabym go zawieść. Na żadnym stopniu.
Mundungus..? Mundungus Fletcher..? O matko, Dorcas... przyznam szczerze, że się tego nie spodziewałam... to znaczy (w tym momencie jest nieco wykreśleń) to nic złego, po prostu niesamowicie się zdziwiłam! Ale... oh, wybacz mi mój sceptycyzm, ale czy przypadkiem nie zależało mu tylko i wyłącznie na kradzieży? Może specjalnie chciał w ten sposób postąpić? No wiesz, trochę Cię uwiódł, zauroczył, po czym najzwyczajniej w świecie wykorzystał sytuację. Uważaj na niego, Dor! Obyś nie wpakowała się w jeszcze większe kłopoty...
Przesyłam mnóstwo buziaków i kociej sierści,
Erin
- Nolan Fawley
Re: Dorcas Meadowes
Nie Maj 24, 2015 11:32 pm
Kuzyneczko!
Cóż Ci mam powiedzieć na swoją obronę prócz tego, że zatonąłem w morzu pergaminów, ogromnych tomiszczy i bibliotecznego kurzu (wszak my, Krukoni, zdobywamy swoją wiedzę ciężką pracą, a nie pięknym wyglądem, jak niektóre jasnobrązowe Gryfiątka [Gryfonice? sam już nie wiem, jaka forma będzie poprawna, zwykle bardziej interesuje mnie męski rodzaj {tylko nikomu nie wspominaj!}]). Dwa miesiące do egzaminów, a ja NIC NIE UMIEM, wyobrażasz to sobie? Nie zdam, jak nic i skończę jak jakiś łachmaniarz, albo nie daj Merlinie taki Mendus, Mendigus, Menda... no w każdym razie ten od Fletcherów. W wakacje przywłaszczył sobie sygnet mojego znajomego, ale oczywiście nasze ministerialne służby nic z tym nie zrobiły, bo to chyba jakaś banda opijusów i obiboków, a nie porządnej magicznej policji. No ale nieważne, zapewne bardziej interesuje Cię to, co się dzieje w Hogwarcie.
A więc żyję. Żyję i trzymam w ręce pióro, mimo że ręka mi omdlewa, bo dopiero co skończyłem wybitnie długi esej na Transmutację i prawie przy tym pogryzłem się z pergaminem. Myślałby kto, że jak kilkoro uczniów kopnie w kalendarz (swoją drogą, może cynicznie to odbieram, ale na niewinnych nie trafiło, oj nie!), to nauczyciele trochę sobie odpuszczą. Gdy ostatnio przydarzył się taki drobny wypadek... wcale nie tak dawno temu zresztą, to dyrekcja zarządziła nam disneyowską zabawę (i jak się dowiedziałem po fakcie, prawie że złowiłem w czasie tej bajecznej imprezy Evans [niemniej nawet w płetwach i muszelkowym staniku nie była w stanie przekonać mnie do przejścia na dobrą stronę mocy] i teraz rzuca mi jakieś dziwne spojrzenia na lekcji). W każdym razie czuję się na wpół martwy i to wcale nie dlatego, że oberwałem na błoniach, bo jestem za mądry, by latać z różdżką i bić się za osoby, które ledwo co kojarzę (poza tym, kochana kuzyneczko - ŚLIZGONI, kto normalny poszedłby za Ślizgonem?), ale dlatego że ilość prac domowych i nauki zaczyna zbliżać się do jakiejś absurdalnej granicy!
W kwestii "jak mi się żyje" patrz wyżej. Naprawdę, czasem się zastanawiam, czy nie zrobiłaś najlepszej rzeczy na ziemi, zostawiając to wszystko w cholerę. Chyba milion razy bardziej wolałbym zasuwać ze ścierą za barem (wiem, wiem, masz odpowiedzialniejsze zadania, wyzłośliwiam się tylko), niż spędzać kolejne godziny w tym gnieździe panikujących krucząt dookoła. Wyobrażasz sobie, jaki jazgot może podnieść zdesperowany siódmoklasista z Ravenclawu, gdy nagle zapomni o jakimś składniku eliksirów? Ja już wiem i chyba będę się musiał zgłosić do naszej pielęgniarki, by mi zajrzała do uszu. W każdym razie o przysyłaniu wyjców zapomnij, bo pewnie bym i tak nic nie usłyszał.
Jeśli Cię to zainteresuje, to nadal mieszkam w Hogwarcie. Ale jeszcze tylko dwa miesiące!
Kajam się,
N.
Cóż Ci mam powiedzieć na swoją obronę prócz tego, że zatonąłem w morzu pergaminów, ogromnych tomiszczy i bibliotecznego kurzu (wszak my, Krukoni, zdobywamy swoją wiedzę ciężką pracą, a nie pięknym wyglądem, jak niektóre jasnobrązowe Gryfiątka [Gryfonice? sam już nie wiem, jaka forma będzie poprawna, zwykle bardziej interesuje mnie męski rodzaj {tylko nikomu nie wspominaj!}]). Dwa miesiące do egzaminów, a ja NIC NIE UMIEM, wyobrażasz to sobie? Nie zdam, jak nic i skończę jak jakiś łachmaniarz, albo nie daj Merlinie taki Mendus, Mendigus, Menda... no w każdym razie ten od Fletcherów. W wakacje przywłaszczył sobie sygnet mojego znajomego, ale oczywiście nasze ministerialne służby nic z tym nie zrobiły, bo to chyba jakaś banda opijusów i obiboków, a nie porządnej magicznej policji. No ale nieważne, zapewne bardziej interesuje Cię to, co się dzieje w Hogwarcie.
A więc żyję. Żyję i trzymam w ręce pióro, mimo że ręka mi omdlewa, bo dopiero co skończyłem wybitnie długi esej na Transmutację i prawie przy tym pogryzłem się z pergaminem. Myślałby kto, że jak kilkoro uczniów kopnie w kalendarz (swoją drogą, może cynicznie to odbieram, ale na niewinnych nie trafiło, oj nie!), to nauczyciele trochę sobie odpuszczą. Gdy ostatnio przydarzył się taki drobny wypadek... wcale nie tak dawno temu zresztą, to dyrekcja zarządziła nam disneyowską zabawę (i jak się dowiedziałem po fakcie, prawie że złowiłem w czasie tej bajecznej imprezy Evans [niemniej nawet w płetwach i muszelkowym staniku nie była w stanie przekonać mnie do przejścia na dobrą stronę mocy] i teraz rzuca mi jakieś dziwne spojrzenia na lekcji). W każdym razie czuję się na wpół martwy i to wcale nie dlatego, że oberwałem na błoniach, bo jestem za mądry, by latać z różdżką i bić się za osoby, które ledwo co kojarzę (poza tym, kochana kuzyneczko - ŚLIZGONI, kto normalny poszedłby za Ślizgonem?), ale dlatego że ilość prac domowych i nauki zaczyna zbliżać się do jakiejś absurdalnej granicy!
W kwestii "jak mi się żyje" patrz wyżej. Naprawdę, czasem się zastanawiam, czy nie zrobiłaś najlepszej rzeczy na ziemi, zostawiając to wszystko w cholerę. Chyba milion razy bardziej wolałbym zasuwać ze ścierą za barem (wiem, wiem, masz odpowiedzialniejsze zadania, wyzłośliwiam się tylko), niż spędzać kolejne godziny w tym gnieździe panikujących krucząt dookoła. Wyobrażasz sobie, jaki jazgot może podnieść zdesperowany siódmoklasista z Ravenclawu, gdy nagle zapomni o jakimś składniku eliksirów? Ja już wiem i chyba będę się musiał zgłosić do naszej pielęgniarki, by mi zajrzała do uszu. W każdym razie o przysyłaniu wyjców zapomnij, bo pewnie bym i tak nic nie usłyszał.
Jeśli Cię to zainteresuje, to nadal mieszkam w Hogwarcie. Ale jeszcze tylko dwa miesiące!
Kajam się,
N.
- Erin Potter
Re: Dorcas Meadowes
Sro Maj 27, 2015 8:35 pm
Kochana Doris!
Wydaje mi się, że w tej sytuacji tylko i wyłącznie Twój upór mógłby rozwiązać sprawę. Ale mówię to całkiem serio! Widać, że coś knują i że nie jest to byle błahostka... biorąc pod uwagę Waszą rodzinną umiejętność do wpakowywania się w kłopoty i sprowadzania na siebie najgorszego, obawiam się, że może się to jakoś źle skończyć... oh, i znowu brzmię tak strasznie pesymistycznie... przepraszam. Ale Dor, bierz tą sprawę w swoje ręce. Zapytaj ich raz, a porządnie, zaszantażuj nawet, jeśli będzie trzeba (tak, to mój sprawdzony sposób, ale nie mów nic Jamesowi). Musicie to wyjaśnić! Koniecznie. Pilnuj ich jak oka w głowie, bo to, co planują, może być zbyt niebezpieczne... poza tym wiesz, poczta też powoli przestaje być pewną formą komunikacji. W każdej chwili mogą zacząć przechwytywać listy...
Oh... nie, Dor. James nic nie wie. Nikt nic nie wie, chyba. Chociaż wątpię w to, że się nie domyślają. To zbyt... oczywiste. Trzeba być ślepym (lub być Peterem, choć czasem mam wrażenie, że na jedno wychodzi) by móc tego nie zauważyć. W każdym razie... ta sprawa jest zbyt skomplikowana. Mam wrażenie, że nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego do końca. A ostatnimi czasy jakoś nie miałam okazji, by to uczynić. Oh, jak to żałośnie brzmi.
Hoho, a więc mówisz, że poza zbliżeniem czysto taktycznym (to znaczy pięścią w bok), doszło również do nieco milszej formy fizyczności..? Nieźle! Nie sądziłam, że poszło to w AŻ TAKĄ stronę. Wiesz, zawsze ciągnie nas do tego, co nie do końca... dozwolone. Tylko uważaj na siebie, Doris. Uczucia uczuciami, ale nie zapomnij również o rozsądku! Przydaje się. Czasem.
Twoja i tylko Twoja,
Erin.
Wydaje mi się, że w tej sytuacji tylko i wyłącznie Twój upór mógłby rozwiązać sprawę. Ale mówię to całkiem serio! Widać, że coś knują i że nie jest to byle błahostka... biorąc pod uwagę Waszą rodzinną umiejętność do wpakowywania się w kłopoty i sprowadzania na siebie najgorszego, obawiam się, że może się to jakoś źle skończyć... oh, i znowu brzmię tak strasznie pesymistycznie... przepraszam. Ale Dor, bierz tą sprawę w swoje ręce. Zapytaj ich raz, a porządnie, zaszantażuj nawet, jeśli będzie trzeba (tak, to mój sprawdzony sposób, ale nie mów nic Jamesowi). Musicie to wyjaśnić! Koniecznie. Pilnuj ich jak oka w głowie, bo to, co planują, może być zbyt niebezpieczne... poza tym wiesz, poczta też powoli przestaje być pewną formą komunikacji. W każdej chwili mogą zacząć przechwytywać listy...
Oh... nie, Dor. James nic nie wie. Nikt nic nie wie, chyba. Chociaż wątpię w to, że się nie domyślają. To zbyt... oczywiste. Trzeba być ślepym (lub być Peterem, choć czasem mam wrażenie, że na jedno wychodzi) by móc tego nie zauważyć. W każdym razie... ta sprawa jest zbyt skomplikowana. Mam wrażenie, że nie wyjaśniliśmy sobie wszystkiego do końca. A ostatnimi czasy jakoś nie miałam okazji, by to uczynić. Oh, jak to żałośnie brzmi.
Hoho, a więc mówisz, że poza zbliżeniem czysto taktycznym (to znaczy pięścią w bok), doszło również do nieco milszej formy fizyczności..? Nieźle! Nie sądziłam, że poszło to w AŻ TAKĄ stronę. Wiesz, zawsze ciągnie nas do tego, co nie do końca... dozwolone. Tylko uważaj na siebie, Doris. Uczucia uczuciami, ale nie zapomnij również o rozsądku! Przydaje się. Czasem.
Twoja i tylko Twoja,
Erin.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|