- Mistrz Labiryntu
Dom Strachów
Nie Cze 10, 2018 2:51 pm
Dom Strachów
Dom nie wygląda zachęcająco, zwłaszcza na tle innych atrakcji. Jest zresztą nieco oddalony by sprawiać wrażenie jeszcze bardziej przerażającego. Kiedy ktoś zbyt długo się mu przygląda, zaczyna się ruszać, zamiast okien pojawiają się wielkie oczy, a ściany oblewa krew.Każdy, kto podejdzie bliżej, poczuje chłód i zanim się obejrzy, przed nim pojawi się duch starego George'a, który jest odpowiedzialny za dom strachów. Stary George ma na sobie stare, schodzące z niego ubrania i wydłubane oczy, a kiedy zaczyna się śmiać... cóż, oprócz ciarek można dostać zawału. Co znajduje się jednak w środku? Labirynt pokoi i korytarzy, a w każdym z nich jakaś atrakcja. Poruszające się inferiusy wtopione w ściany, które wzbudzają sporo kontrowersji, ale z racji tego, że czarnoksiężnik, które je stworzył, nadal żyje i nie ma zamiaru cofnąć zaklęcia, to rozwiązanie wydaje się być najbezpieczniejsze według osób, które zarządzają Parc du Flamboiement i przy okazji pracują w francuskim Ministerstwie Magii. Gdzieś indziej siedzi zombie starszej kobiety, które ciągle kołysze się na bujanym krześle, a wszędzie indziej pojawiają się zupełnie przypadkiem zaklęte przedmioty, mające straszyć odwiedzających, zaczarowane atrapy zmutowanych stworzeń, prawdziwe boginy czy metamofromagowie wyszkoleni tak by zmieniać swój wygląd w sposób przerażający lub obrzydliwy. Oprócz tego w tym przerażającym domu znajduje się korytarz cały w lustrach, które zniekształcają postać przechodzącego i wprowadzają u niego mętlik i pokój w którym nie można znaleźć drzwi, a z każdej strony zaczynają atakować różne głosy, opowiadające o tym, co się tutaj wydarzyło. Osobom o słabych nerwach nie zaleca się do domu strachów wchodzić!
Rzut K6:
1 - duch starego George'a tak cię przeraził, że od razu uciekłeś z krzykiem, trzymając się za serce
2 - wszedłeś do środka pełen obaw i wątpliwości, co chwilę miałeś wrażenie, że ktoś za tobą idzie. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie wpadłeś do pokoju, przewróciłeś się o coś i trafiłeś wprost w objęcia inferiusa! Nie ugryzł cię na szczęście, ale przez długi czas trzymał mocno, nie zamierzając tak łatwo puścić
3 - kilka razy dałeś się przestraszyć, ale pomimo potu, który spływał z ciebie litrami to przetrwałeś, nawet jeśli zgubiłeś się w korytarzu pełnym luster
4 - nawet nieźle się bawiłeś, pewnie nie byłoby tak strasznie, dopóki nie wylądowałbyś w pokoju, gdzie drzwi tak po prostu zniknęły, a z każdej strony atakował cię jakiś głos. No cóż, trochę czasu ci zajęło zanim spokojnie mogłeś opuścić to nawiedzone miejsce
5 - krzyknąłeś z dwa-trzy razy, ale tak poza tym dobrze ci szło, pomimo metamofromagów, którzy nie dawali ci spokoju wciąż i wciąż zmieniając swoją formę
6 - jesteś prawdziwym nieustraszonym czarodziejem i z dumą możesz oświadczyć światu jak to stawiłeś czoła domu strachów. Gratulacje, w nagrodę otrzymujesz paczkę przerażających żelków, które ruszają ci się w buzi podczas jedzenia. Nie przejmuj się jednak, bo są naprawdę pyszne
Rzut K6:
1 - duch starego George'a tak cię przeraził, że od razu uciekłeś z krzykiem, trzymając się za serce
2 - wszedłeś do środka pełen obaw i wątpliwości, co chwilę miałeś wrażenie, że ktoś za tobą idzie. Nagle, zupełnie nieoczekiwanie wpadłeś do pokoju, przewróciłeś się o coś i trafiłeś wprost w objęcia inferiusa! Nie ugryzł cię na szczęście, ale przez długi czas trzymał mocno, nie zamierzając tak łatwo puścić
3 - kilka razy dałeś się przestraszyć, ale pomimo potu, który spływał z ciebie litrami to przetrwałeś, nawet jeśli zgubiłeś się w korytarzu pełnym luster
4 - nawet nieźle się bawiłeś, pewnie nie byłoby tak strasznie, dopóki nie wylądowałbyś w pokoju, gdzie drzwi tak po prostu zniknęły, a z każdej strony atakował cię jakiś głos. No cóż, trochę czasu ci zajęło zanim spokojnie mogłeś opuścić to nawiedzone miejsce
5 - krzyknąłeś z dwa-trzy razy, ale tak poza tym dobrze ci szło, pomimo metamofromagów, którzy nie dawali ci spokoju wciąż i wciąż zmieniając swoją formę
6 - jesteś prawdziwym nieustraszonym czarodziejem i z dumą możesz oświadczyć światu jak to stawiłeś czoła domu strachów. Gratulacje, w nagrodę otrzymujesz paczkę przerażających żelków, które ruszają ci się w buzi podczas jedzenia. Nie przejmuj się jednak, bo są naprawdę pyszne
- Emmelina Vance
Re: Dom Strachów
Sob Wrz 22, 2018 7:40 pm
Miała grupę młodzieży do pilnowania. Zgubiła ich. Nie żeby celowo próbowała się ich pozbyć. Wręcz przeciwnie! Była nastawiona na ich towarzystwo, chciała poznać i zaprzyjaźnić się z tym zacnym gronem. Weszli tylko i zgubiła ich z oczu. Miała nadzieję, że nie zrobią niczego głupiego, bo nie chciała zbierać ich z podłogi w jakimś dziwnym miejscu. Co więcej jeśli coś rozwalą to również będzie jej wina, więc tym bardziej preferowałaby zachowanie raczej odpowiedzialne z ich strony. Nie miała już jednak szansy na ostrzeżenie ich chociaż o tym, więc trudno. Poszła sobie we własną stronę, samotnie. Trochę przykro jej było, że tak ją opuścili, ale ostatecznie spodziewała się tego. Dzieciaki wolą przebywać we własnym towarzystwie, więc nic dziwnego w tym, że nie preferują jakiejś tam czarownicy obok siebie z przypadku, której potrzebowali tylko do tego, by dostać się legalnie tam, gdzie powinni. Nie żywiła więc żadnej urazy, ale teraz jak już tam utknęła, bo chciała spróbować czegoś nowego to nadszedł czas, by rzeczywiście dokonała tego "czegoś". Spacerowała więc od atrakcji do atrakcji. Często nawet z nich nie korzystając. Zasiadała w różnych miejscach, głównie na trawnikach, co zwracało uwagę wszystkich organizatorów, jak i przypadkowych ludzi. Dwa dni z rzędu spotkała nawet tego samego podejrzanego jegomościa, który mówił do niej w jakimś mało zrozumiałym języku. Dużo machał jej przed twarzą rękami. Chyba chodziło mu o to, żeby sobie poszła z tamtych trawników. Tak przynajmniej myślała, więc za każdym razem szła gdzie indziej zagadując bardziej zrozumiałych ludzi. Takich, co mówią chociaż kilka słów po angielsku. Poza tym jednak na sam koniec swej przygody, poznała dziwnego Francuza. Też nie mówił po angielsku. Bo po co, prawda? Kogo obchodzi, że w takim miejscu mogą być ludzie z całego świata. Lepiej korzystać z języków, których nikt nie rozumie! Różnica jednak była taka, że pierwszy machał zbyt mocno rękami i zdecydowanie zbyt blisko jej twarzy (może był Portuglaczykiem? kto wie...). Francuz zaś mówił po swojemu, a ona po swojemu. Nie rozumieli się, ale ostatecznie spacerowali po obrzeżach parku i było miło. Może dlatego, że nie mogli się nawet znielubić skoro nie mieli pojęcia, co te zlepki słów oznaczają. Nagle ten się zatrzymał, patrzył w jednym kierunku i uciekł z krzykiem. Nie miała pojęcia o co mu w ogóle chodzić. Po chwili spojrzała jednak w tę samą stronę i ujrzała to. Nie żeby od razu, rozglądała się jakiś czas, aż w końcu budynek przykuł jej uwagę. Oczęta i krew, brzmi świetnie. To znaczy... nie żeby jej się podobało w takiej formie! Rozchodzi się bowiem o to, że zapowiadało to interesujące przeżycie. W końcu nie są w miejscu, gdzie jakie atrakcje mogą być naprawdę niebezpieczne. Przynajmniej nie w zamierzony sposób. Podeszła jednak bliżej, aż przed twarzą jej wyskoczył duch. Nie da się ukryć, że dostała lekkiego zawału, ale potem już zachęcona przez taką niezwykłą formę domu, postanowiła wejść do środka.
Nie żeby żałowała swojej decyzji, ale jak już weszła to miała dosyć. Pokoje nie kończyły się. Jeden za drugim, przbierając coraz to nowszą formę. Tutaj jakieś zombie, tam inferius, kawałek dalej inne świetności. Ogólnie to całkiem urocza przygoda była. Może dlatego, ze Emmelina z uśmiechem witała metamorfomagów. Na boginy, spodziewając się ich po prostu zaczynała się śmiać, a ewentualne "stwory" miała w zwyczaju głaskać bądź pytać o dzień. Jeśli dałoby się zabić kogoś miłością, prawdopodobnie udałoby się jej to. Wszystko więc, co chodziło, pełzało, czy wyskakiwało nie było jej specjalnie straszne. Wchodząc wiedziała, że nie ma zamiaru szaleć ze strachu, bo wszystko to przecież musi być bezpieczne. Zresztą hej, bardziej niebezpieczne bywają sytuacje w szpitalu niż jakieś tam domy strachów.
I pewnie z takim przekonaniem by wyszła, gdyby nie moment, gdy wylądowała w niby to zwykłym pokoju, ale takim, gdzie drzwi po prostu się ropzłynęły. I pewnie nawet to by jej jakoś specjalnie nie ruszyło, gdyby nie fakt, że nagle zaczeła słyszeć bardziej natężone głosy. Z każdej strony i to jednocześnie. Wszędzie się roznosiły, a czasami dało się coś zrozumiec. Nie opowiadały nic miłego, twórca tego miejsca wziął na poważnie część "strachów" w nazwie. A może i to nie okazałoby się taki okrutne, gdyby nie fakt, że przez długi czas nie mogła znaleźć wyjścia z tamtego pomieszczenia. Różnorodność strasznych opowieści i ich głośność p opewnym czasie sprawiła, że miała ochotę krzyczeć. Pewnie gdyby nie fakt, że przypadkiem wypadła do ostatniego pomieszczenia, sama nie mając pojęcia, które macnięcie ściany pomogło osiągnąć ten sukces, prawdopodobnie rozbolałaby ją głową i prosiła o pomoc. Na szczęście obeszło się bez tego i mogła na własnych nóżkach opuścić to miejsce, jak i zakończyć swoją przygodę w ogóle.
Czas do domu! Tylko gdzie te dzieciaki? Szukała ich jeszcze trochę, a kiedy ich odnalazła jakimś cudem, wrócili. I to by było na tyle tej podróży. Witaj Wielka Brytanio!
/zt
Nie żeby żałowała swojej decyzji, ale jak już weszła to miała dosyć. Pokoje nie kończyły się. Jeden za drugim, przbierając coraz to nowszą formę. Tutaj jakieś zombie, tam inferius, kawałek dalej inne świetności. Ogólnie to całkiem urocza przygoda była. Może dlatego, ze Emmelina z uśmiechem witała metamorfomagów. Na boginy, spodziewając się ich po prostu zaczynała się śmiać, a ewentualne "stwory" miała w zwyczaju głaskać bądź pytać o dzień. Jeśli dałoby się zabić kogoś miłością, prawdopodobnie udałoby się jej to. Wszystko więc, co chodziło, pełzało, czy wyskakiwało nie było jej specjalnie straszne. Wchodząc wiedziała, że nie ma zamiaru szaleć ze strachu, bo wszystko to przecież musi być bezpieczne. Zresztą hej, bardziej niebezpieczne bywają sytuacje w szpitalu niż jakieś tam domy strachów.
I pewnie z takim przekonaniem by wyszła, gdyby nie moment, gdy wylądowała w niby to zwykłym pokoju, ale takim, gdzie drzwi po prostu się ropzłynęły. I pewnie nawet to by jej jakoś specjalnie nie ruszyło, gdyby nie fakt, że nagle zaczeła słyszeć bardziej natężone głosy. Z każdej strony i to jednocześnie. Wszędzie się roznosiły, a czasami dało się coś zrozumiec. Nie opowiadały nic miłego, twórca tego miejsca wziął na poważnie część "strachów" w nazwie. A może i to nie okazałoby się taki okrutne, gdyby nie fakt, że przez długi czas nie mogła znaleźć wyjścia z tamtego pomieszczenia. Różnorodność strasznych opowieści i ich głośność p opewnym czasie sprawiła, że miała ochotę krzyczeć. Pewnie gdyby nie fakt, że przypadkiem wypadła do ostatniego pomieszczenia, sama nie mając pojęcia, które macnięcie ściany pomogło osiągnąć ten sukces, prawdopodobnie rozbolałaby ją głową i prosiła o pomoc. Na szczęście obeszło się bez tego i mogła na własnych nóżkach opuścić to miejsce, jak i zakończyć swoją przygodę w ogóle.
Czas do domu! Tylko gdzie te dzieciaki? Szukała ich jeszcze trochę, a kiedy ich odnalazła jakimś cudem, wrócili. I to by było na tyle tej podróży. Witaj Wielka Brytanio!
/zt
- Mistrz Gry
Re: Dom Strachów
Sob Wrz 22, 2018 7:40 pm
The member 'Emmelina Vance' has done the following action : Rzuć kością
'K6' :
Result :
'K6' :
Result :
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach
|
|