- Gość
Jim Billings
Wto Maj 24, 2016 10:30 pm
Imię i nazwisko: Jim Billings
Data urodzenia: 01.01.1961
Czystość krwi: nieczysta
Dom w Hogwarcie: (przydziela Ci go Administracja)
Różdżka: Cedr, Łza cerbera, 11 cali
Widok z Ain Eingarp:
Lustro.
Tyle o nim słyszał, tyle razy chciał je zobaczyć. Tej nocy leżał w swoim pokoju i gapił się w baldachim łóżka. Momentami się wiercił i wzdychał ciężko. W końcu nie wytrzymał, usiadł gwałtownie i wyszedł z pokoju prześlizgując się między korytarzami jak ninja! Super ninja. Wszedł do pomieszczenia i spojrzał na lustro okryte płachtą. Podekscytowany jak dziecko podszedł do niego i złapał za materiał, który natychmiast pociągnął zrzucając płachtę na ziemię.
- Oh - wydał z siebie jęk zachwytu. Było to piękne lustro. Znał się na nich, ponieważ jego tata prowadził sklep z lustrami i sam je robił, więc Jim często je ozdabiał.
Widok. Co zobaczył Jimy? To proste swoich rodziców, którzy się uśmiechali, którzy byli szczęśliwi, którzy nie musieli martwić się, że nie mają pieniędzy i mogą żyć normalnie jak każdy człowiek.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Jim uczy się jak każdy przeciętny uczeń. Czasem zapomni odrobić pracy domowej, a czasem po prostu zamiast pracy wyśle jakiś głupi rysunek bo pomylił pergaminy. Ogólnie chłopak jest dosyć roztrzepaną osobą, więc nic dziwnego, że takie rzeczy mu się zdarzają. Najlepiej idzie mu z OPCM i ONMS. On po prostu lubi uczyć się o magicznych stworzeniach, a co do tej pierwszej to mu to samo wychodzi. Wiedzę z tego przedmiotu chłonie jak gąbka wodę.
Przykładowy Post:
Chłopak jest bardzo wysoki (186cm), więc nic dziwnego, ze wyróżnia się z tłumu, a do tego jeszcze rośnie, bo nadal jest w trakcie dorastania. Prawdopodobnie będzie w przyszłości miał ok 190 cm wzrostu jak jego tata. Właśnie przemierzał korytarze zamku szukając jakichś ciekawych przygód. Lubił pakować się w kłopoty i ewidentnie miał do tego talent. Jim był naprawdę przystojnym chłopakiem, ale niestety jego charakter był naprawdę dziwny. Jednym z jego dziwactw były ciastka. Tak cholernie je kochał jeść, że miał je wszędzie upchane, by się nimi zawsze zajadać. Większość osób, które go znają nazywają go po prostu Cake, czyli ciastko. Często, gdy wpadał na obcych ludzi po prostu do nich zagadywał i zawsze samo wychodziło, ze rozmawiali o ciastkach, a jak Jim o nich mówi to zaczyna się po prostu monolog na temat ich cudowności. Chcielibyście wiedzieć jak to wygląda? Zaprezentuję wam to.
Pewnego dnia wpadł na dziewczynę, która sama praktycznie chciała do niego zagadać. Jim się jej ewidentnie podobał, no bo spójrzcie na jego seksowny pyszczek. Kto by nie brał? No, ale w momencie, gdy Jim się odezwał czar prysnął.
- Lubisz ciastka? - palnął nagle, gdy dziewczyna chciała go zaprosić na spacer po błoniach. - Ja bardzo lubię ciastka. Są takie pyszne, sprawiają, że człowiekowi jest miło na sercu, a zwłaszcza te z fragmentami czekolady. Myślisz, że dlaczego Mikołaj zjada ciastka? Bo one dają mu życiowej siły. Są lepsze od alkoholu, po nich czujesz się jak Bóg - zaśmiał się wesoło i mrugnął do nastolatki, która spojrzała na niego jak na idiotę i po prostu odeszła.
Jim zawsze denerwuje się, gdy jakaś dziewczyna z nim rozmawia. Po prostu nie potrafi z nimi rozmawiać i najzwyczajniej w świecie mówi głupoty. Blond włosy chłopak ruszył dalej z uśmiechem. Nie łamał się takimi sytuacjami. Jest zawsze pomocny i uśmiechnięty. Nie lubi się poddawać i wierzy, że kiedyś znajdzie tą jedyną ciastkową dziewczynę.
Pozwolenia na tym forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach