Cheonsa

Czarny kruk, wiedział gdzie ma dostarczyć liścik, usiadł na gzymsie i zaczął pukać w okno swoim czarnym dziobem aż ktoś raczy otworzyć, a kiedy to zrobił, kruczyca wzleciała aż pod sam sufit kracząc dumna z siebie aż w końcu wylądowała na biurku wyraźnie zadowolona z siebie. Rzuciła list na blat stołu i zadrobiła wesoło, zaczęła iskać pióra dumna z siebie.

Charakter pisma był drobny, lecz wyraźny, widocznie ktoś pobierał staranne nauki kaligrafii, typowe dla starszych pokoleń ludzi.


"Droga Caro,

Piszę do Ciebie ten list, aby poinformować o moim przybyciu do miasteczka pod Hogwartem. Kiedy tylko usłyszałem o twojej misji postanowiłem, że się do Ciebie przyłączę. Jako twój szef jestem odpowiedzialny za powodzenie misji, a i o to, że wrócimy z niej żywo. Wszak plotki głoszą, że zaprawdę się źle dzieje. Nie wiadomo co napotkamy tam, w zamku. Kiedy będziemy na miejscu jakoś się podzielimy obowiązkami. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe.

Bądź zdrowa!

Percival Flint"

Tym razem nie wypuścił swojego kruka, tylko tą samą sowę, która przyniosła mu list.

"Mam rozumieć, że szczegóły misji są poufne? Nie wiem w jakim celu przybyłaś, ale pewnie będą zbieżne z moimi, najważniejsze to by zapewnić dzieciom ochronę i zlikwidować, w ramach możliwości przyczyny tych wszystkich tragicznych wydarzeń. Chcę wizytować zajęcia, nie wiem czy tak młody personel Hogwartu ma odpowiednie doświadczenie i dobrze przekazuje wiedzę dzieciom. Mam nadzieję, że nie będzie ci to nadto przeszkadzać i nie pokrzyżuje twoich planów. Jesteś już w zamku? Chciałbym szerzej się rozeznać w sytuacji, jeśli mogłabyś, zdaj mi relacje w następnej sowie lub spotkajmy się w miasteczku, za jakąś godzinę?

Percival"