Go down
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 4:07 am
Samochody, które były naziemnymi miotłami i telewizja "nagrywająca" obraz by pokazywać go w wielu miejscach na raz... Czymkolwiek nie było to nagrywanie musiało być cudownym zjawiskiem, zapewne czymś jak powielenie ruchomej fotografii i wysłanie jej kopii do różnych osób w tym samym czasie. Jas nie miał pojęcia o istnieniu takich rzeczy. Panna Dark, jak zresztą większość szkoły, nie była tego świadoma, lecz Larsson był magicznym stworzeniem i od narodzin należał do świata czarów. Był tylko półkrwi jak ona, ale dorastał w miejscu przeznaczonym właśnie dla porzuconych dzieci nieludzkich ras, gdzie o istnieniu mugoli dowiadywało się bardzo późno i to tylko z teorii. Nikt nie chciał zabierać młodego wilkołaka na spacer po najbliższym mieście ryzykując, iż ktoś coś zauważy, lub małemu odbije szajba. Czarodzieje mugolskiej krwi czasami coś wspominali, jednak ludzie niemagiczni wymyślili tak wiele różnych rzeczy, że nie sposób było każdą opisać w krótkim czasie jaki spędził w Durmstrangu. Do tego nie był tak specjalnie lubiany, a nawet wręcz przeciwnie, więc mógł zapomnieć o zadawaniu ciekawiących go pytań. Dopiero z Natalie miał szansę poznać ten nowy, dziwny świat. Ośmielony jej opisami i przyjaznym nastawieniem, nie zważając na lejący na nich deszcz, kontynuował temat.
- To musi być świetne móc mieć taki samochód. Nie musisz się bać, że spadniesz z wysoka.
Uderzył pierwszy piorun i chmura zupełnie się oberwała. Z małej mżawki zrobiła się faktyczna ulewa i kwestią czasu było nim oboje przemokną do suchej nitki. Gryfon bez namysłu zdjął sweter i okrył nim koleżankę.
- Lepiej chodźmy pod drzewo, inaczej możesz się przeziębić.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 4:12 pm
- Z jednej strony dobrze, z drugiej nie. Kiedy poruszasz się tylko po jednej płaszczyźnie, jest większa szansa, że zderzysz się z innym pojazdem. Poza tym, samochody psują się znacznie częściej niż miotły. - Wzruszyła ramionami. Wszystko jak zwykle miało swoje plusy i minusy.
Nie spadniesz z wysokości, ale możesz wypaść z drogi. Nie musisz zachowywać równowagi, ale musisz umieć kręcić kółkiem i mieć na to odpowiedni świstek papieru. Masz dach i nie musisz martwić się wiatrem na wysokości, ale trudniej z dotarciem w niektóre miejsca. Ciężko było określić, który środek transportu jest tak naprawdę lepszy. Wszystko zależało od tego, co weźmie się za kryterium.
Otworzyła szerzej oczy, gdy zanim zdążyła zaoponować, została okryta swetrem. Pierwsze co ją uderzyło, był nowy zapach. Dziewczyna zawsze zwracała uwagę na takie drobne szczegóły.
Huh. Pachnie trochę jak zmokły pies.
Cóż, niewiele się pomyliła. Oboje byli już nieco przemoczeni, a chłopak był wilkołakiem. Natalie wolała się tym jednak specjalnie nie przejmować. Właściwie, chyba nawet nie zdawała sobie z tego sprawy. Jak widać nie wszyscy byli na tyle wścibscy by doskonale wiedzieć, w co zamienia się nocą ich daleki kolega ze szkoły.
Uśmiechnęła się krótko, nadal wyraźnie zaskoczona jego uprzejmością i pokiwała głową.
- Tak, może lepiej się gdzieś schowajmy. Nie wydaje mi się, by moje znajome były zachwycone, gdy po powrocie do dormitorium, będę zostawiała za sobą kałuże - przytaknęła i ruszyła w stronę pobliskiego naturalnego parasola. Odruchowo chwyciła brzeg ofiarowanego okrycia, by nie zsunęło się z niej gdy będzie się poruszała.
W pierwszym odruchu miała ochotę szybko oddać sweter nowemu znajomemu. Lubiła być samowystarczalna i zazwyczaj odmawiała pomocy. Zwykle nawet źle reagowała na tego typu propozycje. Ostatnio jednak coraz częściej wygrywała u niej kultura, wpojona przez ojca. Nie była byle kim i powinna się stosownie zachowywać.
Jak dama. Mimo paskudnego charakterku i chęci dominacji. Mam się zachowywać jak dama skoro już urodziłam się kobietą.
Choć nie tylko to przeważyło. Jasper wydawał się miły i to naprawdę miły, nie tylko na pozór. Albo był paskudną osobą z doskonałym talentem aktorskim, albo rzeczywiście był strasznie miłym chłopakiem.
Chwila. Przecież to Gryfon. Więc jednak to drugie. W przeciwnym razie mieszkałby razem ze mną.
Pokiwała głową sama do siebie. Nadal wolała podchodzić sceptycznie do bezinteresowności innych osób, ale nie zamierzała wspominać o tym choć słówkiem, dopóki nie zobaczy wyraźnie, że jego zachowaniem kieruje chęć osiągnięcia jakiegoś celu.
Meh. Przecież zawsze jest jakiś cel... Tylko jaki mam w takim razie ja? Przecież znalazłam już swoją mysz.
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 6:43 pm
- To faktycznie brzmi ryzykownie. - przyznał skupiając się w tej chwili przede wszystkim na zapewnieniu koleżance wygody. Idąc żwawym krokiem w stronę drzewa kontynuował swą myśl. - Ale to z pewnością warte spróbowania. Życie jest zbyt krótkie by się ograniczać. Nawet jak codziennie będzie się robić coś nowego, to i tak lat nie starczy by zobaczyć i doświadczyć wszystko. - zarumienił się lekko, gdy zdał sobie sprawę jak przemądrzale to musiało zabrzmieć i szybko, uległym tonem poprawił. - Ale i tak to pewnie wiesz... - na niebie błyskało, a wielkie krople szybko zrosiły cały dziedziniec. Nawet drzewo nie było idealną osłoną i co jakiś czas strużka deszczu zlatywała na nich uzbierana w wielu warstwach liści. Przydługie włosy gryfona przykleiły się do jego twarzy w rozbrajająco uroczy sposób, zaś podkoszulek z napisem "Good Boy" przyległ do zaskakująco dobrze umięśnionego ciała. Nie, nie miał sześciopaka, ale zarysowane mięśnie, zwłaszcza na mimo wszystko dosyć chudych ramionach trochę nie pasowały do kogoś, kto na pierwszy rzut oka wydawał się nie znać pojęcia "tężyzny fizycznej".
- Twoje koleżanki na pewno cię zrozumieją, gdy wyjrzą za okno i zobaczą co się dzieje. - pocieszył ją, zupełnie nie przejmując się kolorem jej mundurka. - Mimo to byłoby źle, gdybyś przeziębiła się pod koniec roku. Zaczekaj... - sięgnął do torby i wyjął z niej tabliczkę czekolady z chili. Jakimś trafem noszenie przy sobie zapasu słodyczy bardzo do niego pasowało. - Zjedz trochę, rozgrzeje cię. - oczywiście w formie napoju działałaby lepiej, ale i w tabliczce papryczka potrafiła pomóc w zimny dzień.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 7:37 pm
Kiwnęła głową.
- Spróbować na pewno warto. Za kierownicą pewnie jeździ się ciekawiej niż jako pasażer - przytaknęła. Ją może nieco mniej ciągnęło do zwiedzania świata niż Jaspera. Wolała siedzieć w Londynie, ewentualnie odwiedzać inne części Wielkiej Brytanii, kiedy zaszłaby taka potrzeba. Nie zachwycała się już ani światem magicznym, ani mugolskim. To wszystko było dla niej takie codzienne i normalne. No, prawie wszystko, bo niektórych rzeczy nie rozumiała i pewnie nigdy nie zrozumie.
Cóż było na tym świecie takiego do zobaczenia? Magiczne stworzenia? Inne kraje? Niezbadane tereny? Do żadnego z nich jej nie ciągnęło. Już prędzej marzyła o wielkiej posiadłości z ogromną biblioteką, gdzie mogłaby się zaszywać na całe miesiące i studiować różne dziedziny magii. Prawdopodobnie, nie tylko te całkowicie legalne. Niestety, na to musiała jeszcze poczekać. Jako osoba, zmuszona wyrzec się swoich korzeni nie miała zbyt wielkiego majątku. Ot spory dom po rodzicach, którym zajmował się obecnie chyba jej wuj. Nie była tego pewna. Nie spodziewała się jednak, że po ukończeniu szkoły będzie ją stać na utrzymanie go.
Skończę pewnie w jakiejś małej klitce, gdzie nawet stół doświadczalny się nie zmieści.
Zirytowała ją ta myśl. Usiadła na trawie i zapatrzyła się na spadające krople.
- Właściwie, mnie nie ciągnie aż tak do poznawania ciekawostek tego świata. Nowe doświadczenia, miejsca, ludzie.. Mi wystarczy nauka. Oddałabym większość z tych doświadczeń za możliwość ukończenia Oxfordu - przyznała uczciwie. W głosie było słychać ledwie dostrzegalne poirytowanie. Przez zamyślenie, nawet nie zauważyła jego rumieńca.
- Zanim zapytasz - Oxford do prestiżowa mugolska szkoła - dodała szybko. Teraz może nie pilnowała się, aby nie używać określeń związanych z niemagicznymi, ale za to doczepiła sobie do nich w głowie karteczkę: "Tłumacz, gdy użyjesz."
Westchnęła. Naprawdę chciałaby tam studiować. Niestety, dostanie się na znaną uczelnię, gdy nawet oficjalnie nie skończyło się liceum było jak by to powiedzieć... niewykonalne? Musiałaby naprawdę przysiąść nad mugolskimi podręcznikami, a przecież chciała w tym czasie uczyć się magii. Musiała niestety zdecydować.
Parsknęła.
- Nie znasz ich. Prędzej wyśmieją mnie, że wyglądam jak zmokły kundel. - Wróciła wreszcie myślami do chwili obecnej i znów na niego spojrzała. Mimowolnie uśmiechnęła się, widząc napis na koszulce. Podniosła jednak stamtąd szybko oczy. Patrzenie się facetom na tors było.. em... nieco dziwne.
Zaśmiała się i podniosła ręce, by pozwolić sobie na gestykulację, której wbrew pozorom często używała.
- One nie wyjrzą za okno. Nasze dormitorium jest pod ziemią. My nie mamy okien - uświadomiła mu pomyłkę z nieschodzącym z twarzy uśmiechem.
Na czekoladę spojrzała ze sporą nieufnością, ale przyjęła kawałek. Zaczęła mu się dokładnie przyglądać. Zerknęła na niego z ukosa.
A tyle się mówi by nie przyjmować słodyczy od nieznajomych...
Westchnęła, ale po chwili skosztowała kawałek. Zmarszczyła brwi nieco zdziwiona smakiem.  
- Takiej jeszcze nie jadłam - przyznała, nie będąc pewną tego, jak ma określić tę czekoladę. Z reguły nie lubiła takich połączeń, ale to było na swój sposób ciekawe.
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 8:20 pm
- "Kierownicą"? - powtórzył zagubiony, nie będąc w stanie wyobrazić sobie co to mogło być i czemu trzeba było się za tym chować. Za to późniejsze wyznanie ślizgonki nie zdawało się go zaskoczyć. Wydawała mu się właśnie taką jak to opisała; zaintrygowaną nauką, inteligentną damą, która bardziej pasowała do wytwornej czytelni, gdzie owinięta w koc, z kubkiem gorącej herbaty zaczytywałaby się w zapisanych stronicach, niźli na szukającą przygód, dziarską podróżniczkę. Nawet nie musiał zadawać jej kolejnych pytań, gdyż Natalie od razu tłumaczyła mu nowe pojęcia w najbardziej przystępny sposób. Robiła bardzo pozytywne wrażenie i Jas był pewien, że czarownica bez problemu zda Hogwart, a jeśli się uprze to pewnie również i tę drugą szkołę. Zdawało się, że ma w sobie siłę by zawsze dopiąć swego, co wzbudzało w nim ogromny podziw. Do tego ten śmiech... Mimowolnie sam się uśmiechnął, zwłaszcza po wzmiance z kundlem. "Już prędzej mnie by tak określiły" cisnęło mu się na usta, ale nie chciał jej przerywać, gdy Nat już po chwili znowu zabrała głos. Palnął się otwartą dłonią w czoło. - Ano tak, też racja. Ciągle o tym zapominam. - przyznał bez bicia, po czym dodał z przekonaniem. - Mimo to na pewno znalazłby się ktoś kto by ci pomógł. O! - uderzył pięścią w dłoń. - Na przykład Caroline! Wydaje się oschła, ale ma dobre serce. Jestem przekonany, że przejęłaby się twoim stanem. - świat musiał być piękny z perspektywy Jaspera. Każdy psychol chętnie służył pomocą, a wojny ograniczały się do tych śnieżkowych podczas zimy. Nie dziwne, że Nat bała się poczęstować czekoladą, kto wie co w niej było, że chłopak miewał takie jazdy?
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 8:40 pm
- Kierownica służy do kierowania samochodem. Musiałabym Ci to pokazać, bo za dużo do opowiadania - zbyła pytanie. Niektóre rzeczy były dla niej pojęciami tak podstawowymi, ze nie potrafiła ich w łatwy sposób wytłumaczyć jak tylko posadzić delikwenta przed danym przedmiotem i powiedzieć: "To to. Robisz tym tak, a tak. Ta da." Bo jak komuś wyjaśnić na przykład taka "kierownicę" bez zagłębiania się w działanie maszyny, której sam do końca nie rozumiesz?
Na szybką reakcję chłopaka tylko pokiwała głową.
Roztrzepany. Bardzo roztrzepany. I strasznie pozytywny.
Dopisała kilka określeń do jego osoby w swojej głowie, tworząc sobie powoli jasny i w miarę zrozumiały obraz Jaspera.
Podniosła jedną brew ze skrytym politowaniem.
Świat Cię jeszcze skrzywdzi przez ten nieograniczony optymizm.
Początkowo nie chciała brutalnie rozwiewać jego nadziei, ale kiedy usłyszała o Rockers, to o mało nie przewróciła się na glebę z wrażenia. Tutaj nie mogła powstrzymać urywanego śmiechu.
- Nie wiem, co ona ma w sercu, ale wiem, że niespieszno byłoby jej do pomagania mi - odparła, kręcąc głową. Wizja zatroskanej o jej los Caroliine była równie realna, co Voldemort pracujący w mugolskim przytułku jako wolontariusz.
Serio, jak Ty przeżyłeś tyle na tym świecie i nadal jesteś taki naiwny? Chowali Cię dotąd pod kloszem jakiejś nieuczęszczanej części zamku?
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 8:56 pm
Przytaknął nie próbując już nawet wyobrazić sobie aż tak skomplikowanego mechanizmu, żeby nawet Natalie nie umiała go ująć w słowa. W pewnej chwili zdało mu się, że dziewczyna jest bliska upadku i drgnął gotów złapać ją w razie potrzeby, co na szczęście okazało się zbędne. Zaraźliwy śmiech nastolatki uspokoił chłopaka, który już się obawiał, że ślizgonka zdążyła dostać gorączki i z tego powodu tak słaniała się na nogach. Gdyby znał prawdę...
- Faktycznie może sprawiać takie wrażenie, ale to po prostu skrzywdzona, nieco zamknięta w sobie dziewczyna. - odparł z niezłomnym przekonaniem, zaś po chwili dodał z zamyśleniem. - Hm, może po prostu nie poznałaś jej jeszcze z tej strony? Ale to żaden problem. - uśmiechnął się szeroko, a w jego wielkich oczach znowu pojawiły się gwiazdy. - Niedługo otworzę mój klub i zaproszę was obie na pierwsze spotkanie. To was zbliży i pozwoli spojrzeć na siebie w zupełnie inny sposób! - chyba nie brał pod uwagę odmowy. A nawet nie chyba, lecz na pewno. - Będą wspólne zabawy, ćwiczenie wzajemnego zaufania, poczęstunek. I, i oczywiście nie tylko my troje będziemy, bo chcę zaprosić jak najwięcej osób! W tym oczywiście Sahira i Birdy z Ravenclawu. Nie wiem czy o nich słyszałaś, ale też są raczej zdystansowani i przez to wiele osób ich unika. Zupełnie tego nie rozumiem. - spójrz w te wielkie, psie gały i powiedz mu prawdę. Odważ się zniszczyć jego światopogląd i złamać serduszko. I dare you.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pią Sty 29, 2016 9:26 pm
"Sprawia takie wrażenie", to mało powiedziane.
Miała ochotę przewrócić oczami, ale ze względu na uprzejmość, powstrzymała się przed tym gestem.
Nie zamierzała polemizować z jego teorią. Przyznawała jej nawet trochę racji. Z jej punktu widzenia świat nigdy nie był czarno-biały i nikt nie był "po prostu zły". Na jego charakter składało się wiele czynników, których poznanie nieraz graniczyło z cudem, a mogło rzucić zupełnie nowe światło na daną osobę. Tak samo musiało być też z Rockers. Nie była diabłem w ludzkiej skórze. Coś pchnęło ją do takiego, a nie innego zachowania. Dużo cierpiała w przeszłości? Bardzo możliwe. Dlatego też Darkówna nigdy nie czuła potrzeby by specjalnie uprzykrzać jej życie za mało przyjazne nastawienie. Ot, niech sobie żyje dziewczyna po swojemu, ale niech się do niej nie zbliża. Niestety, mimo iż Hogwart taki wielki, to momentami bywał zdecydowanie za mały.
Odchrząknęła.
- Od siedmiu lat dzielę z nią pokój, uczęszczamy razem na zajęcia i należymy już razem do klubu. Sądzę, że poznałam ją tak dobrze, jak tylko Rockers by sobie tego życzyła. Nie zamierzam na siłę zacieśniać z nią więzi. - Wszystko to było prawdą. Najdelikatniejszą, jaką Natalie była w stanie ukazać.
Jej myśli skupiły się teraz jednak na samym klubie. Przekrzywiła nieco głowę, wpatrując się w twarz chłopaka i starając się nie uciekać oczami w inne miejsca, co miała tendencję robić, gdy się nad czymś zastanawiała.
- Zamierzasz założyć nowy klub? - wyrwało jej się.
Cóż za głupie pytanie. Jasne, ze zamierza. Właśnie to oświadczył.
- To znaczy, zabrałeś się za to od strony organizacyjnej? Zrobiłeś plan, pytałeś dyrekcję i tym podobne? - sprostowała szybko.
Miała dziwne przeczucie, że pozostałe wymienione przez niego osoby równie dobrze pasowały do tej grupy co ona i Caroline, ale nie to zwróciło jej uwagę. Chodziło o sam zarys tematyki, jaki przedstawił.
Czyli o co by tam tak właściwie chodziło? O nic? O spędzenie razem czasu i gadanie? Musiałby być na to jakiś lepszy pomysł, gdyby to miało wypalić.
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Sob Sty 30, 2016 3:53 am
Tego faktycznie się nie spodziewał, a w wielkich ślepiach gryfona coś jakby zgasło po orzeczeniu Nat. Wyraźnie przybity odwrócił wzrok.
- Ach, rozumiem. Cóż, niektórzy ludzie nigdy nie znajdują wspólnego języka, to niczyja wina... - zgasiła go, jego zapał i pragnienie nawiązania przyjaźni każdego z każdym wszędzie, gdzie się da. Tu najwidoczniej się nie dało. I nawet pytania odnośnie klubu nie rozpaliły w chłopcu na nowo tej niesamowicie szczerej radości z życia.
- Tak. To znaczy... Chciałem porozmawiać o tym z opiekunką domu, ale ostatnio była bardzo zajęta i nie miała czasu, więc to wciąż tylko plany... - głos mu się zaczynał łamać. Czy wizja odrzucenia przez Natalie i Caroline ich możliwej przyjaźni aż tak go zabolała? I czemu nagle zaczął przypominać jej pewnego emokota z sypialni?
Zerwał się potężny podmuch wiatru, który strącił pokaźną ilość zatrzymanej wśród liści deszczówki. Woda chlusnęła srogo na łeb młodzieńca, jakby nawet pogoda uważała go za zbyt naiwnego i niedostatecznie doświadczonego przez los. Jas oparł się o korę i zsunął powoli na ziemię, gdzie usiadł bez werwy. Jak się okazało panna Dark miała dobre podejście do bytów paranormalnych, lecz ani krztyny empatii wobec żywych. Gratulacje!
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Sob Sty 30, 2016 10:32 am
Ciężko westchnęła, widząc jak wielki smutek wywołało jej stwierdzenie.
- Niestety, nie wszyscy są w stanie się ze sobą od razu przyjaźnić. Nie próbujemy się pozabijać, mimo życia obok siebie. To już coś. - Przyglądała się przez moment jego zdołowanemu profilowi.
Pięknie. Zasmucanie ludzi zawsze wychodzi ma znacznie łatwiej, co?
Wypuściła z płuc nagromadzone powietrze i nieznacznie się do niego przysunęła. Usiadła po turecku, jedną ręką przytrzymując spódnicę, by nie pokazywała więcej, niż powinna.
No to obniżamy nieco jego kategorię wiekową.
Uśmiechnęła się przyjaźnie i ostrożnie wyciągnęła rękę w jego kierunku, by poczochrać go po mokrej czuprynie.
- Heej. Nie przejmuj się tym tak. - Nie zdążyła dokończyć swojej myśli, gdyż spora fala deszczówki pomknęła w jego stronę. Natalie odruchowo od niego odskoczyła, ale i jej się trochę dostało.
Super...
Spojrzała na przemoczone ubranie.
- Chyba oboje będziemy musieli się dobrze wysuszyć po powrocie - mruknęła, wracając do niego wzrokiem.
- A z tym klubem, radziłabym Ci celować w nieco młodszych uczniów. Oni z pewnością szukają towarzystwa, a siódmoklasiści zaraz skończą tę szkołę i są teraz raczej skupieni na nauce - urwała.
I znowu się w to pakuję co? Znowu biorę na siebie kolejne zobowiązana? Cholera, kiedy to weszło mi tak w krew?
Przełknęła ślinę.
- Gdybyś potrzebował jakiejś drobnej pomocy przy organizacji, to może zdołam coś zrobić - dodała po chwili, starając się nie zdradzić głosem, jaką walkę z myślami własnie odbywała.
To już nie jest zwykła uprzejmość prefekta. Ja się zwyczajnie pakuję w prace, które kompletnie mnie nie dotyczą... Kurna.
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Sob Sty 30, 2016 1:14 pm
"Pozabijać"? To tak w ogóle można? Na szczęście niewinne serduszko gryfona zatrzymało te wątpliwości dla siebie, bo pewnie już zupełnie rozśmieszyłby Natalie swoim podejściem do życia. Mimo wszystko docenił, gdy usiadła obok niego i próbowała pocieszyć. Dół trochę jakby zaczął go opuszczać i dopiero fala wody jaka na niego spadła zdała się zmarnować wysiłki ślizgonki, gdyż Jas z jak się wydawało łzami w oczach zwrócił się w jej stronę.
- Tak myślisz...? - to nie miało zabrzmieć złośliwie, to nie był tekst w stylu "bez gówna, Sherlocku" na jej oczywiste stwierdzenie faktów potrzebnego im wysuszenia. Tylko raczej pytanie odnośnie wszystkiego co dotąd mu powiedziała, próba potwierdzenia jej niezłomności w opinii jaką głosiła. O niemożliwości zaprzyjaźnienia się z Rockers, o dobrych stronach pokojowego układu z nią, o, jak się zdawało, jej trosce o ich wspólne zdrowie.
Otarł twarz ręką na której niczym bransoletka wisiała psia obróżka ze srebrną kostką na której wygrawerowane były jego inicjały i jakiś adres w Anglii. Po cichym westchnięciu Jasperowi zebrało się na wyznania.
- Ten klub... Chciałem go założyć by pogodzić Caroline i Sahira. Oni... Oni się chyba nie lubią, a oboje są moimi przyjaciółmi. Gdybym mógł ich namówić na wspólne spędzanie czasu, jestem pewien, że znaleźliby nić porozumienia... - pociągnął nosem by po chwili z jakby lekkim pocieszeniem dodać. - Ale dziękuję za sugestie. Masz rację co do młodszych klas. Rozdam zaproszenia tak by każdy chętny mógł przyjść, kiedy już dostanę zgodę od pani profesor. - przysunął się do niej, po czym przytulił lekko w podzięce. Pomimo złej pogody, deszczu i niskiej temperatury był cały rozpalony jak przy gorączce. Przyjemne ciepło jego ciała zachęcało do odwzajemnienia krępującego gestu, choć przecież dopiero co zawarli znajomość i byli z rywalizujących domów.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Sob Sty 30, 2016 1:51 pm
W odpowiedzi tylko pokiwała głową, bo nie była do końca pewna, czego dotyczyło to pytanie. Rockers? Ich relacji? Suszenia się? Czegoś jeszcze innego, co przyszło mu do głowy?
Dopiero teraz zwróciła większą uwagę na psią obrożę zawieszoną na jego nadgarstku.
Dość nietypowa ozdoba.
Chłopak coraz bardziej zaczynał jej przypominać człekokształtnego zwierzaka. Gdyby miała to lepiej określić, powiedziałaby, że tak własnie wyobrażałaby sobie labladora w ludzkiej skórze. Miły, pomocny, troskliwy, bardzo naiwny i z wielkimi, szczenięcymi oczami. Do tego zapach zmokłego psa, który znów mocniej zaatakował jej nos tylko dopełniał efektu.
Znieruchomiała, gdy bez ostrzeżenia się do niej przytulił.
Yem... puść, puść, puść, puść, PUŚĆ.
Spojrzała na przytulonego do niej chłopaka, a później na opustoszały plac.
Przynajmniej nikt tego nie widzi.
Niepewnie popatała go po głowie jak kogoś na kształt młodszego brata.
- Mam nadzieję, że uda Ci się spełnić to marzenie. - Delikatnie chwyciła go za ramiona i powoli odsunęła. Nie chciała go urazić, ale wolała aby ledwie znany jej chłopak nie naruszał aż tak bardzo jej przestrzeni osobistej.
- Mam prośbę. Nie rób tak więcej bez zapowiedzi, ok? - Uśmiechnęła się krótko, ale po napiętych mięśniach w jej ciele można było dostrzec, że jest nieco skrępowana tą sytuacją.
Starała się być miła, ale były przecież jakieś granice.
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pon Lut 01, 2016 11:01 pm
Kiedyś musiał nadejść dzień w którym Jasper zrozumiałby, iż nie każdy jest chętny do tulenia po pięciu minutach znajomości. To jednak nie był ten dzień, a chłopak, chociaż zrozumiał prośbę Natalie i szczerze wziął ją sobie do serca, jeszcze długo miał się zapominać w kontaktach międzyludzkich. Taki niestety już był - bardzo, hm, bezpośredni? Cielesny? Zawsze chętny do objęcia, poklepania po plecach, oparcia się, jakby kontakt fizyczny z drugą istotą był dla niego równie naturalny co ten wzrokowy.
- Och, jasne! Wybacz. - puścił ją i odsunął się o mały krok, na tyle by dać jej odrobinę swobody, ale wciąż być na wyciągnięcie ręki. - I dziękuję jeszcze raz, Natalie. - uśmiechnął się radośnie, wyraźnie pocieszony. Niewiele mu trzeba było do załamki, ale jeszcze mniej do ponownego szczerzenia nienaturalnie zaostrzonych zębisk. Burza nie zdawała się zamierzać ucichnąć do wieczora, być może nawet i całą noc nie pozwoli co poniektórym spać. Stanie pod drzewem zaczynało się dłużyć w nieskończoność, a cieplej wcale nie było, zwłaszcza w przemokniętych ciuchach. Gryfon ocenił odległość jaka ich dzieliła od najbliższego wejścia do zamku. - Biegiem dotarlibyśmy pod dach w niecałą minutę, ale jest dosyć ślisko i mało widać przez ten deszcz. Ale nie możemy tu dłużej siedzieć. - mruknął z zastanowieniem. W końcu, jakby nie chcąc okazać się zbyt nachalnym, nieśmiało zaproponował - Mogę cię przenieść, chyba, że masz inny pomysł...
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pon Lut 01, 2016 11:32 pm
Uspokoiło ją nieco, że chłopak poczuł się już lepiej, a prośba o odsunięcie się go nie uraziła. Spodziewała się, że jeśli spędzą ze sobą nieco więcej czasu, to Gryfon i tak zapomni o tej prośbie i znów się do niej przyklei, ale była w stanie sobie z tym poradzić.
Trudno. Będę mu przypominała. Do skutku.
Odwzajemniła uśmiech, gdy jej podziękował. Czuła się jakoś dziwnie, gdy ludzie to robili. Niby często się z tym spotykała, ale szczere podziękowania nadal wydawały jej się czymś dziwnym. Nie potrafiła tego wytłumaczyć.
Spojrzała znów na zachmurzone niebo. Nie wyglądało na to, by miało się w najbliższym czasie poprawić. Poprawiła opadający sweter.
Rzuciła okiem na trasę, która musieli pokonać. Jej analityczny umysł natychmiast zaczął analizować teren i wyznaczać najbezpieczniejszy kurs. Natalie nie zamierzała się wyłożyć na środku placu jak długa, ale i chciała dostać się pod dach jak najszybciej.
Znaleźć złoty środek. Nie będzie łatwo, ale da się zrobić.
Kiwnęła głową w na znak, że zgadza się z jego zdaniem, ale i po to, by dodać sobie nieco pewności siebie.
Po kolejnym pytaniu zaczęła jednak szybko i gorączkowo zaprzeczać.
- Nie, nie, nie. To naprawdę nie będzie konieczne. - Krótki uśmiech. - Poradzę sobie. Umiem biegać nawet w ciężkich warunkach. - Zaśmiała się krótko na wspomnienie niektórych ze swoich treningów. Anglia była naprawdę piękna i miała wiele wspaniałych ścieżek do biegania, niestety była też strasznie mokra i błotnista.
Poprawiła ubranie, by mieć pewność, że podarowane okrycie z niej nie zleci podczas biegu, a torba w żaden sposób nie będzie utrudniała kroków.
- Okej. No to do dzieła - stwierdziła i ruszyła szybko w stronę najbliższych drzwi. Nie miała ochoty zatrzymywać się, ani oglądać na towarzysza. Nie, dopóki nie dotrze do suchego miejsca. Dlatego mogła jedynie mieć nadzieję, że nadal jej towarzyszy.
Jasper Larsson
Oczekujący
Jasper Larsson

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Pon Lut 01, 2016 11:57 pm
Natalie mogła pocieszać się myślą, iż długo nie będzie musiała pouczać kolegi co do zachowywania zdrowej odległości szanującej jej przestrzeń osobistą, gdyż niedługo kończyła Hogwart. Mimo to można było się spodziewać, że takiego stworzenia jak gryfon nie da się za szybko wyleczyć z doskwierających innym nawyków. Może i nie wydawał się uparty, ale sprawiał wrażenie zbyt wielkiego lekkoducha by przyjąć do wiadomości pouczenia na dłużej niż kilka chwil.
Kiedy dogadali się co do planu ruszenia się do wnętrza zamku, Dark wyruszyła pierwsza, zdawałoby się, że zostawiając Larssona wciąż pod drzewem. Tylko przez chwilę coś jej myknęło z boku w tej gęstej ulewie, jakby mocniejszy powiew wiatru zmiótł coś z ziemi z niemożliwą do zarejestrowania szybkością. Na miejscu, czyli pod dachem, okazało się, iż Jasper już na nią czekał i przytrzymywał jej drzwi wejściowe.
- Lepiej pójdź się od razu przebrać i wygrzej się w łóżku. - zaproponował, po czym wskazał torbę nowej znajomej. - Ona też musi umierać z zimna, dobrze byłoby, gdybyś pozwoliła jej przespać się w ciepłej pościeli. Na pewno to doceni.
Odprowadził nastolatkę aż do zejścia do lochów, gdzie pozwolił sobie ją zostawić, choć tylko ze względu na tajemnicę rozmieszczenia dormitorium jej domu. W ostatniej chwili powstrzymał się od przytulenia jej na pożegnanie i podał tylko rękę, choć istniało duże prawdopodobieństwo, iż do następnego spotkania wyleci mu to już z głowy.

[zt x 2]
Sponsored content

Ławki                - Page 12 Empty Re: Ławki

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach