Komnata Bertiego Botta

Była pewna siebie. Wiedziała, a przynajmniej była tego pewna w 99%, że nie spotka jej tutaj nic złego. Tylko nagroda za dobre sprawowanie, jakakolwiek by ona nie była. Powitało ją ciepło, radosny blask pochodni, który oświetlał wyraźnie to, co znajdowało się dookoła. Pomieszczenie było posprzątane, tchnęło świeżością, a do tego czuła jakąś dziwną, domową atmosferę. Czuła się bezpiecznie - chłód cmentarza został za drzwiami i do póki do jej nosa dochodził ten wspaniały zapach pieczonego ciasta, nic nie było jej straszne. Pewnym krokiem ruszyła więc dalej, w głąb pokoju i znalazłszy się przy jakiejś stercie przedmiotów, zamknęła oczy, bo w sumie czemu nie pozwolić sobie na niespodziankę? Wyciągnęła też zaraz dłoń w jej kierunku szukając... czegoś. Czegoś jej obiecanego, w duchu prosząc z nadzieją 'tylko nie pokrowiec ze skóry trolla'.

Tylko nieliczni mieli szansę odnaleźć tę komnatę, tak więc w istocie otrzymałaś niebywałą nagrodę. Było przyjemnie, zarówno pod względem zapachu jak i wyglądu. Szłaś między tajemniczymi kuframi, dzbankami, powiększonymi smakołykami, aż w końcu Twój wzrok zatrzymał się na wielkiej niebieskiej w żółte plamki fasolce. Podeszłaś bliżej, chwyciłaś ją a ta... pękła! Ze środka wystawało jajo z małym wozakiem w środku - najwyraźniej skorupa magicznie chroniła zwierzątko. Chwilę później poczułaś jak zapach zaczął znikać; najwyraźniej coś dawało Ci znać, że to już wszystko, co możesz w tym miejscu znaleźć.

Jajo z małym wozakiem: jeśli zadbasz o niego i o jego bezpieczeństwo, będzie wspaniałym towarzyszem. Pamiętaj o tym, czym się takie zwierzę żywi. Ochronne jajo pęknie samo jak już będziesz w bezpiecznym miejscu. Stworzenie może trochę gryźć.

[z/t]