Go down
Hugo Ganthier
Oczekujący
Hugo Ganthier

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Wto Paź 28, 2014 9:33 pm
Ganthier przeczuwał, że pojedynek dobiega końca, a szansa na zwycięstwo drastycznie się oddala. Dotychczas bardziej zależało mu na samych ćwiczeniach, ale dziewczyna działała na niego w taki sposób, że z każdą chwilą jego nienawiść do niej rosła. Dawno nikt nie patrzył mu w oczy z taką pogardą. Z początku nawet dziwiło go to, przecież to tylko zwykły, szkolny pojedynek.
Poza tym jego dziecinna wiara w ludzkie dobro jeszcze gdzieś tam była.
"Już jesteś mój"?
To chyba odpowiedni moment, żeby ją stłumić.
Drugi Confundus, którym oberwał był słabszy, ale wciąż odczuwał skutki po poprzednim. Zdążył jedynie unieść nieznacznie rękę, nim przeciwniczka uderzyła w niego z impetem. Ledwie utrzymując równowagę trzymał różdżkę na wysokości bioder i żałował, że nie wbił jej między żebra, tak jak ona zrobiła to z jego szyją. Wyszczerzył się, słysząc słowa dziewczyny. Jasne, już przed panią klękam
- Confundus - wysapał w odpowiedzi ułamek sekundy później, mimo że nie był do końca pewny, czy celuje w odpowiednią stronę...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Wto Paź 28, 2014 9:33 pm
The member 'Hugo Ganthier' has done the following action : Rzuć kością

'Pojedynek' :
Parkiet do pojedynków - Page 6 Dice-icon
Result : 5, 1
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Wto Paź 28, 2014 11:24 pm
Chciała go stłamsić. Chciała by poczuł, że w tym pojedynku nie ma szans, bo był zbyt słaby. Zbyt słaby by dać radę jej krwiożerczym instynktom. I co z tego, że był to jedynie szkolny pojedynek? Nic nie miało większego znaczenia w takich chwilach, gdy tak przyjemnie demon mruczał jej do ucha kolejne posunięcia. Wystarczyłoby tylko odrobinka zachęty i...przedstawienie rozkręciłoby się bardziej. Ale jednak, w jakiś sposób, nie chciała łamać zasad. Nie chciała nieczysto grać, nie teraz. Posłała mu drwiący uśmieszek, mocniej wbijając różdżkę w gardło.
- Confundus - zamruczała pod nosem, mając nadzieję, że to zadziałała i będzie wreszcie już koniec. Niestety, nie zadziałało. Jego zaklęcie choć musnęło jej skórę, nie zadziałało na nią zbytnio. Owszem, poczuła delikatny zawrót głowy, ale nic poza tym.
- Poddaj się i będzie po problemie - zasyczała w stronę Gryfona.


Ostatnio zmieniony przez Caroline Rockers dnia Wto Paź 28, 2014 11:26 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Wto Paź 28, 2014 11:24 pm
The member 'Caroline Rockers' has done the following action : Rzuć kością

'Pojedynek' :
Parkiet do pojedynków - Page 6 Dice-icon
Result : 3, 1
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Czw Paź 30, 2014 3:29 pm
Trzeba było przyznać, że oboje dawali sobie całkiem nieźle radę, ale w końcu musiało dojść do końca tego emocjonującego pojedynku. Nauczyciele ogłosili remis i zaczęli przeglądać się uczniom w celu znalezienia jakiś ran po walkach; na szczęście wszyscy byli w jednym kawałku, Przyszedł więc czas, żeby zakończyć spotkanie Klubu Pojedynków, by każdy mógł rozejść się w swoją stronę.

Caroline Rockers:

+10 PD

Hugo Ganthier:
+10 PD

Wzmocnienie dla Was zaklęć Fumos i Confundus.
[/zt dla wszystkich]
Maverick Mulciber
Oczekujący
Maverick Mulciber

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Pią Sie 07, 2015 10:36 pm
Jak zwykle ze zniecierpliwieniem oczekiwałem spotkania klubu pojedynków. Była to nie tylko forma rozrywki czy też nauki, ale całkiem usprawiedliwionej, legalnej i niemal pożądanej przemocy wobec innych członków klubu. Bezkarnie mogłem wyżywać się i testować swoje umiejętności na rówieśnikach i obserwować poczynania innych, w ciszy odnotowując ich mocne strony i słabości. Mimo wszystko wszelkie sukcesy i niepowodzenia wydawały się być tutaj owocem czystego przypadku. Cudze zdolności zastępowało w olbrzymim cudzysłowie szczęście. Jak wytłumaczyć fakt, że posiadając opanowane zaklęcie tutaj nagle nie potrafiłem go użyć? Przypadek! Może stres... Na pewno się stresowałem, ale było to bardziej przyjemne uczucie zdrowej ekscytacji, która towarzyszy również mugolom w trakcie bójek. Wiesz, że zaraz możesz oberwać, szykujesz się na nadchodzący ból, jednak mimo wszystko odczuwasz radość, bo zaraz ty zadasz cios i liczysz, że sprawi on więcej szkód przeciwnikowi... liczysz, że będzie go bardziej bolało. To już mniej zdrowe, ale bardzo ludzkie.
Dlatego na spotkaniu zjawiłem się trochę przed czasem. Oparłem się o zimną ścianę czując zbliżającą się zabawę, cieszyłem się, jednak na zewnątrz pozostałem spokojny. Moja różdżka znajdowała się w tylnej kieszeni spodni, dłonie zaś ulokowałem w obu przednich, a głowę wsparłem na kamiennej ścianie. Przymknąłem na chwilę oczy i wsłuchiwałem się w ciszę, licząc, że niebawem usłyszę w niej kroki.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Sob Sie 08, 2015 1:14 am
Dawno już nie było spotkania Klubu Pojedynków - z całą pewnością miały na to wpływ te wszystkie wydarzenia, które nie pozwalały na porządne zebranie się wszystkich jego członków i dwóch nauczycieli, którzy odpowiadali za te całe stowarzyszenie. W końcu jednak, po zamieszaniu ze sprawdzaniem dormitoriów, profesor Flitwick i profesor Hucksberry wyznaczyli datę kolejnego spotkania, które miało odbyć się właśnie dzisiaj. Odpowiednie informacje pojawiły się na tablicach ogłoszeń, zaś Wielką Salę zdobił wielki transparent, na którym znajdował się napis "Klub Pojedynków". Parkiet również był gotowy; stoły były porozsuwane pod ściany, kilka odpowiednich zaklęć zostało rzuconych, a tym razem na środku sali spoczywała jedna, dość wysoka, szafka, która miała utrudniać rzucanie uroków w przeciwnika o czym mieli zamiar powiedzieć opiekunowie tego kółka. Obaj starsi mężczyźni wymieniali między sobą uwagi, czekając na pojawienie się wszystkich członków. Kiedy zauważyli Mulcibera, przywitali się z nim i szybko wrócili do rozmowy.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Sob Sie 08, 2015 10:58 pm
Do rozpoczęcia Klubu Pojedynków zostało jeszcze trochę czasu, ale Lily wolała pojawić się wcześniej, zwłaszcza, że ostatnimi czasy za często zdarzały się jej spóźnienia na zajęcia, czy jakieś istotniejsze wydarzenia, a to było zupełnie do niej niepodobne. Przygotowała się dokładnie - przyodziała szkolną szatę pod którą znajdowała się elegancka koszulka, oraz spódnica o regulaminowej długości. Włosy były związane w wysokiego kucyka, na nogach pokrytych cielistymi rajstopami tkwiły czarne pantofelki o niewielkim obcasie. Różdżka Evans spoczywała w kieszeni, kiedy ta w końcu opuściła swoje dormitorium i skierowała się do Wielkiej Sali, gdzie miało odbyć się spotkanie. Po drodze mijała grupki uczniów, którzy zawzięcie o czymś dyskutowali - wszystko powoli zdawało się wracać do poprzedniego porządku, choć gdzieś tam w tle pozostawało te echo po niedawnych, straszliwych zdarzeniach, które miały miejsce w szkole. Nie był to jednak czas i miejsce by o tym myśleć. Weszła więc do sporych rozmiarów pomieszczenia, zauważyła transparent i wraz z każdym krokiem coraz wyraźniej widziała dwójkę nauczycieli odpowiedzialnych za klub. Gdy już stanęła na parkiecie, dostrzegła też Mulcibera, który opierał się o ścianę. Posłała mu krótkie spojrzenie i szybko wróciła nim do profesora Flitwicka i profesora Hucksberry'ego, zastanawiając się, co dzisiaj będą ćwiczyć.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Nie Sie 09, 2015 1:35 am
Była zapisana więc wypadało się ruszyć, wyjść z tego chorego stanu w którym ostatnio się pogrążyła i coś zrobić. Cokolwiek. Cokolwiek byleby tylko nie myśleć o czymś, co było dla niej samej takie toksyczne - sprawiało zresztą, że zamiast iść do przodu ze swoim planem, cofała się. A to dlaczego? Z powodu jednego martwego czarodzieja, który opanowywał jej zmysły niczym najgorsza choroba. Nie mogła zapomnieć. Nie mogła dać mu odejść. Dlatego też musiała płacić w taki sposób. W skrajnych momentach naprawdę doprowadzało ją to do większego szaleństwa niż zazwyczaj, wzmacniało psychopatyczne reakcje, a nawet powiększało listę jej usprawiedliwień! Bryła tkwiąca pod jej piersią zdawała się nieraz odzywać, jakby powoli odzyskiwała siły, a przecież to nie mogło być możliwe. Nie mogło. Okruchy należało jak najszybciej wyeliminować, skoro ich największe źródło odleciało na swoich zbawiennych skrzydłach.
C. ruszyła kamiennymi schodami z lochów wprost na parter, po czym skierowała się do Wielkiej Sali, gdzie miało odbyć się spotkanie klubu pojedynków. Weszła do środka, omiotła wszystko szybkim spojrzeniem, po czym zajęła miejsce przy ścianie, podobnie jak Mulciber. Znajdowała się zresztą w pewnym oddaleniu od niego, niemalże wciskając się w jeden z kątów.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Nie Sie 09, 2015 5:29 pm
Pół dnia szukała swojego buta i nie mogła go znaleźć. Szukała pod każdym łóżkiem i szafką, zasłoną i dosłownie wszędzie, ale jak glana nie było tak nie ma. Miała na nodze różową skarpetkę, a na drugiej ciężkiego buta. W prawdzie mogła założyć trampki, ale koniecznie chciała tamte buty. Jej nikt tego nie przegada, bo to jest Kimi, a ona często jest uparta. Potem przypomniała sobie, że zostawiła go w pokoju wspólnym i myślała, że wyskoczy przez okno. Wzięła dwa wdechy na uspokojenie i wyszła z pokoju „kulejąc”, ponieważ podeszwy jej glanów są wysokie. Kilka osób nawet się zaśmiało z tego widoku, ale nie dziwiła się im. Sama się z tego śmiała. Wciągnęła swojego buta, który został kopnięty pod stolik i ruszyła do wielkiej Sali na spotkanie klubu wsuwając różdżkę w buta. Weszła do Sali i rozejrzała się po tym miejscu. Było już tu kilka osób, więc przywitała ich swoim uśmiechem. Mogła niektórych nie znać, ale jej to nie przeszkadzało. Cieszyła się z powodu kolejnego spotkania w tym klubu. Wiedziała, że przyda się jej trenowanie tych zaklęć. Przywitała się także z opiekunami klubu i stanęła blisko Lily.
- Cześć - przywitała się z nią i wsunęła dłonie do kieszeni spodni. Nigdy nie potrafiła się odzwyczaić tego nawyku.
Ventus Zabini
Slytherin
Ventus Zabini

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Nie Sie 09, 2015 5:46 pm
Chodził po zamku bez żadnego celu. Ostatnio miał tak cholerny humor, że to się w głowie nie mieści. Nie miał nawet ochoty troje podokuczać jakimś dziewczyną, co często robił z nudów, ale teraz… to wszystko co działo się w szkole, wokół niego, rozmowa z Esme, która odbyła się już dawno temu… to wszystko go tak przytłaczało, że nie wiedział co miał ze sobą zrobić. Nie potrafił znaleźć swojego miejsca w tym wielkim budynku. Mimo, że było tu tyle ludzi – czuł się jakby był w pustym miejscu bez wyjścia. W głowie rodziły mu się wizje przyszłości, w której błąkał się po świecie właśnie w taki sam sposób jak teraz. Parzył na wszystkich tych uczniów, na ich roześmiane twarze, ale przelęknione oczy. Wiedział, że się bali, bali się tego co może nadejść jutro. Przeczesał swoje włosy drżącą dłonią. Dawno nie miał nikotyny w płucach. Jego papierosy nadal leżały w schowku. Nie potrafił się zmusić, aby tam pójść i zapalić. Bał się tego. Bał się tego spokoju, który osiągnie zapalając papierosa. W ostatniej chwili zdecydował się pójść na spotkanie klubu pojedynków. Musiał coś ze sobą zrobić. No musiał i już. Wszedł do Sali i nawet nie rozglądając się, nie patrząc na twarze tych wszystkich ludzi stanął przy parkiecie. Nie interesowało go to, kto był obok niego.
Zack Raven
Oczekujący
Zack Raven

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Nie Sie 09, 2015 6:29 pm
Wolno.
Bardzo wolno.
Ktoś mi powie co wolno? Chodzi o pozwolenie? Czy o poruszanie się?
Wolno – szepnąłem do siebie.
Z tym słowem obudziłem się dziś rano. Coś do mnie wołało. Wołało ciągle – wolno.
Nie rozumiałem tego słów. Nie potrafiłem się na niczym skupić. Cały czas wpadałem na ludzi. Na ściany. Jakbym stracił kontrolę nad sobą. Nad moim umysłem. Nad tym, że wcześniej wyczuwałem wszystko wokół siebie. Ludzie się wkurzali, że na nich wpadałem. W dodatku nie założyłem okularów, miałem zapewne nie do pary skarpetki. Wyglądałem jak siedem nieszczęść. Wszedłem do wielkiej Sali na spotkanie klubu pojedynków. Nie wiem jak dzisiaj udadzą mi się zaklęcia. Powoli zaczynała mnie głowa bolec. Byłem tak rozkojarzony, że wpadłem na jakiegoś chłopaka (Maverick Mulciber).
- Przepraszam – mruknąłem podnosząc do góry głowę, która przez cały czas była opuszczona. Chłopak jeśli spojrzał w nie mógł zauważyć… właśnie co? Nic. Jestem ślepy. Nic w nich nie ma. Jedynie zimna pustka.
Maverick Mulciber
Oczekujący
Maverick Mulciber

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Pon Sie 10, 2015 12:20 am
Po przywitaniu z profesorami i zajęciu miejsca dostrzegłem pojawiającą się rudą czuprynę... Evans. Znałem dobrze jej twarz, bo znałem Snape'a. Na siłę starała się go naprawić, ale niektórzy zdążyli na tyle namieszać Severusowi w głowie, że starania młodej Gryfonki były daremne. Później pojawiła się C. przypominająca chmurę burzową, oraz kontrastująca z nią Puchonka.
Rozejrzałem się po sali i skupiłem wzrok na dużej szafie stojącej na parkiecie. Czyżby to miało być utrudnienie w rzucaniu uroków? Pomysł całkiem dobry, tylko pewnie będzie trzeba czekać aż przeciwnik nie wytrzyma i wynurzy się na chwilę zza szafy, ewentualnie samemu przeżegnać się i dać nura w bok. Szykowała się niezła zabawa.
Z rozmyślań wyrwało mnie mocne szturchnięcie. Momentalnie odwróciłem się w stronę, z której ono nadeszło i złapałem swojego niedoszłego oprawcę za ramiona.
- Uważaj jak cho... - Zacząłem agresywnie i nagle dostrzegłem jakby niewidzące oczy, które przewiercały mnie pustką na wylot - Wszystko w porządku? - Zapytałem po chwili ze spokojem. Nie wiem co mi odbiło, ale zebrało mi się na bycie miłym. Jeszcze w stosunku do Gryfona! Niebywałe, sam się sobie dziwiłem.
Zack Raven
Oczekujący
Zack Raven

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Pon Sie 10, 2015 4:18 pm
Nie wyrywałem się. Byłem cholernie spokojny. Nie bałem się, że chłopak coś mi zrobi. Było tu więcej osób. W połowie urwane słowo… Przestraszył się? Znienawidził mnie bardziej? Z jakiego jest domu? Powinien go znać? Kim był? Nic nie wiedziałem, nic nie czułem. Byłem zmęczony. Spałem całą noc, ale koszmar wyczerpał każdą cząstkę dotychczasowej siły. Odsunąłem się trochę od niego, aby nie zakłócać jego przestrzeni osobistej. Czy wszystko w porządku? Sam nie wiedziałem jak mam mu odpowiedzieć. Co mam powiedzieć? Przecież… nie wiem sam. Zamknąłem oczy, aby nie widział tej pustki, której każdy się boi. W moich oczach nie ma emocji, nie ma uczuć do ludzi. Nie potrafię ich przelać, bo nawet nie wiem jak to wygląda. Dla mnie nie ma barw, nie ma kształtów. Jedynie jak uderzę w kant stołu, wtedy wiem że jest ostry i boli. Zaczesałem włosy do tyłu, ponieważ wpadły mi na twarz.
- Wszystko dobrze, to ja powinien się zapytać, czy nic ci nie zrobiłem – powiedziałem cicho, ale dostatecznie głośno, aby był w stanie mnie usłyszeć.- W takim razie, nic ci się nie stało?- zresztą w jakim sensie pytał, czy wszystko w porządku? Nie do końca pojmowałem tego pytania.
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Pon Sie 10, 2015 9:21 pm
Jeśli kilka dni temu ktoś by jej powiedział, że weźmie to za sukces - parsknęła by pełna niedowierzania i pokręciła głową nad kiepskiej jakości żartem. No niestety. Coś się zmieniło i w tej chwili nie widziała w tym już nic śmiesznego czy absurdalnego.
Nikogo nie zabiła. I tak.To zasługiwało na fanfary i czerwony dywan.
Nigdzie nie było jednak widać tych symboli zwycięstwa. Zamiast tego świat nieznośnie postanowił udawać, że wszystko jest w porządku. Nie zatrzymał się i nadal zmuszał do tego by zachowywać pozory normalności. Wsunęła się więc do Wielkiej Sali na spotkanie Klubu Pojedynków, chowając za ucho pasmo niesfornych, jasnobrązowych włosów i powstrzymując się przed tym, by go najzwyczajniej w świecie nie wyrwać. Skinęła głową w stronę profesorów i skierowała szybkie, tak bardzo nie podobne do niej w ostatnim czasie kroki na koniec pomieszczenia. Westchnęła głośno opierając się o ścianę i przelotnie ogarnęła wzrokiem zbierających się uczniów. Miała tylko nadzieję, że nie straci nad sobą kontroli. Zacisnęła w pięści ukryte w kieszeniach czarnej szaty dłonie i czekała na rozpoczęcie spotkania.
Sponsored content

Parkiet do pojedynków - Page 6 Empty Re: Parkiet do pojedynków

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach