Go down
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Sob Wrz 05, 2015 11:57 pm
- Nie przepraszajcie mnie tylko siebie, to Wy tracicie na tym, że się spóźniacie. Nie ja. Zajmijcie lepiej swoje miejsca, drodzy państwo - nie spojrzał nawet w stronę drzwi z których dobiegły głosy. Zdecydowanie ten dzień zapowiadam się męcząco i doskonale zdawał sobie z tego sprawę. No cóż, należało po prostu robić swoje i jakoś przygotować ich wszystkich do dalszego życia i przejścia przez wszelkie nadciągające egzaminy. Pokiwał głową na boki, kiedy Gryfonka skończyła mówić.
- To prawda, choć o dziwo chimera nie ma w sobie dużo czarnej magii jak się to wydaje większości. Niemniej na początek może być, panno Grace - odparł swoim zachrypniętym głosem profesor Hucksberry i machnął różdżką, wymawiając zaklęcie a na tablicy pod tematem pojawił się napis "chimera" z wyszczególnionymi słabymi punktami, którym przede wszystkim był kark. - Bez solidnego przygotowania i odpowiednich stworzeń magicznych, radziłbym Wam unikać chimerę, a najlepiej uciekać jak najdalej.
Jego wzrok spoczął teraz na Davidzie, który nadal się denerwował  i miał wyraźnie problem by usiedzieć w miejscu. Charles postanowił niemniej to zignorować i skupić się na jego wypowiedzi.
- Tak, akromantule to bardzo dobry przykład, zwłaszcza, że znajdują się one w Zakazanym Lesie. Rozumieją ludzką mowę i są niesamowicie inteligentne. Większość akromantul potrafi mówić. Pojedynczo łatwiej jest je pokonać, ale gdy występują całą hordą i są do tego głodne...nie muszę chyba kończyć, prawda? - Dodał, posyłając im posępny półuśmiech, choć jego oczy nadal były bez wyrazu. Machnął po raz kolejny różdżką, mówiąc na głos formułkę i na tablicy obok chimery pojawiła się akromantula z wytypowanymi słabymi punktami - wśród nich podkreślony był bazyliszek. Do tego doszedł jeszcze ogień i Arania Exumai. Tym razem Charles wolniej niż wcześniej spojrzał na Takano, a w jego oczach pojawił się pojedynczy ognik. Nie skomentował jednakże tego, że Puchon w końcu raczył pojawić się na jego lekcji, zwłaszcza, że ostatnimi czasy szło chłopakowi coraz lepiej. Najwyraźniej zawieszenie w prawach ucznia zrobiło swoje. - Hm...dobrze, panie Takano. Istotnie druzgotek jest uważany za czarnomagiczne wodne stworzenie. W większych grupach te stworzenia potrafią przysporzyć sporo problemów. Jako, że rozbudował pan swoją wypowiedź, otrzymuje pan 3 punkty. To tak na zachętę do dalszej pacy nad sobą.
I jeszcze raz machnął różdżką i wycedził zaklęcie a na tablicy pojawił się druzgotek W jego słabych punktach znalazły się palce i rogi. Palce energicznie uderzyły w blat biurka, kiedy czekał na kolejne odpowiedzi.
- No moi drodzy, radziłbym Wam się sprężać, chyba że chcecie otrzymać ode mnie bogatą pracę domową, która z całą pewnością pozwoli Wam jeszcze lepiej się przygotować do zbliżających się egzaminów... -  i miodowe tęczówki spoczęły na Severusie Snape. - Może jeszcze uda Nam się przejść do części praktycznej, jeśli będziecie szybciej ze mną współpracowali.

/ Powyżej jest kolejka.  Jeśli ktoś jednak czuje się na siłach i jest przygotowany by odpowiedzieć - może to zrobić przed osobami, które są przed nim.


Ostatnio zmieniony przez Charles Myrnin Hucksberry dnia Pon Lis 16, 2015 7:32 pm, w całości zmieniany 1 raz
Severus Snape
Oczekujący
Severus Snape

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Nie Wrz 06, 2015 12:20 am
Wsłuchiwał się w głosy uczniów opowiadających o czarnomagicznych stworzeniach. Jego wzrok co jakiś czas wędrował na ich sylwetki, bądź twarze - w zależności od tego, gdzie dokładnie siedzieli. Większość czasu jednak poświęcił na oderwanie spojrzenia od rudych włosów jego przyjaciółki, gdy wzrok nauczyciela spoczął na nim. Przełknął ślinę praktycznie niedosłyszalnie i przygotował się do odpowiedzi. Nie musiał długo myśleć, wiedział, o czym chce mówić. Jednak obecność tak wielu czarodziejów z różnych roczników nie działała na niego uspokajająco.
- Dementorzy. - Powiedział lekko zachrypniętym głosem. Szybko jednak odchrząknął i przygotował się do dalszej wypowiedzi. Nie mógł przecież na tym spocząć, prawda?
- Z wyglądu bardzo podobne do ludzi, uznawane za najplugawsze ze stworzeń kroczących po ziemi. Są strażnikami w Azkabanie, żywią się wszystkimi pozytywnymi emocjami. Nie można ich zabić z tego względu, że nigdy tak naprawdę nie żyły. Potrafią mierzyć nawet trzy metry, a ich obecność przejawia się przede wszystkim wszechobecnym, przenikającym zimnem. - Zaczął wyliczać w myślach, o czym jeszcze nie powiedział. Nie wiedział czemu wybrał akurat te stworzenia, może przez wzgląd na to, że to właśnie ich bał się najbardziej? Co mogło być bowiem gorszego od uczucia, iż nigdy nie zazna się w życiu niczego dobrego?
- Kiedy Dementor złoży na swojej ofierze pocałunek skutkuje to całkowitym pozbawieniem człowieczeństwa. Są ślepe, a w miejscu oczu mają jedynie błonę. Ofiary odnajdują po śladach pozytywnych uczuć. Jedyne, co jest w stanie je powstrzymać to zaklęcie Patronusa, które przegania Dementora ale, jak już wspomniałem, nie jest w stanie go zabić. - Skończył swoją wypowiedź i od razu spuścił wzrok na ławkę, jakby uciekając przed spojrzeniami innych uczniów. Nie lubił, gdy zwracano na niego uwagę. Gdyby mógł, najchętniej schowałby się za siedzącą przed nim Lily i czekał tak aż do zakończenia zajęć. Niemniej jednak, wydawało mu się, że odpowiedział całkiem dobrze i nauczyciel nie miał się do czego przyczepić.
Zack Raven
Oczekujący
Zack Raven

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Nie Wrz 06, 2015 4:33 pm
/uznam, że moja kolej, nie chce mi się czekać ;)

Słuchałem jak inni mówią o swoich stworzeniach. Szczerze, to nie miałem na nic pomysłu. Serio. Mało czytam, uczę się z tego co słyszę od innych np. na lekcjach. Może kiedyś namówię Alex, aby się ze mną pouczyła? Będzie mi łatwiej, prawda? No nie ważne. Siedziałem tak i słuchałem i w końcu sam wstałem z miejsca chcąc odpowiedzieć. Nadal jednak nie wiedziałem co.
Chwilę milczałem, aż przypomniałem sobie jak kiedyś, ktoś opowiadał mi o pewnych stworzeniach. Nie pamiętam dokładnie kto, ale był zafascynowany Nekromancją. Dla mnie to było dosyć dziwne, ale jak kto woli.
- Inferius - powiedziałem cicho.- Są to ożywione zwłoki przez czarnoksiężnika. Nie mają własnej woli i nie są zdolne do samodzielnego myślenia, ich jednym celem jest spełnianie rozkazów czarnoksiężnika, który powołał je do życia. Wiem też, że stworzenia te boją się światła - wypowiedziałem się i szybko usiadłem na miejsce. Nie chciałem już więcej odpowiadać, przecież ja niewiele wiem. Nie widzę nawet co nauczyciele notują na tablicach, a boję się poprosić kogoś o przeczytanie tych rzeczy, ponieważ mogą mieć kłopoty.
Birdie Fleur
Martwy †
Birdie Fleur

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Nie Wrz 06, 2015 4:35 pm
Birdie nie miała w zwyczaju się spóźniać. Ha, wręcz przeciwnie - zawsze pojawiała się w sali pierwsza. Niczym duch użerała się z problemami krukonki na siódmym roku (jakiekolwiek problemy mogła mieć) już wcześnie rano, kiedy większość uczniów smacznie spała, i krążyła po hogwarckich korytarzach ze smętną miną. Dzisiaj jednak stało się inaczej. Tego kwietniowego poranka bowiem, jak zawsze opuściła dormitorium szybciej niż większość koleżanek, ale zamiast do sali obrony przed czarną magią udała się do szkolnej biblioteki. Pani Pince spojrzała na nią podejrzliwie, ale nie komentowała potrzeby zaczerpnięcia wiedzy tak wcześnie rano i bez słowa wskazała na puste pomieszczenie, dając Ptaszynie znak, że może robić to po co przyszła.
Rozłożyła swoje najulubieńsze książki dotyczące zaklęć, odkaszlnęła i zabrała się do pracy. Dopiero przy sporządzaniu notatek, kiedy dotarło do niej, że zagłębia się w tą sferę magii, która jest, odrobinkę (ha!) nielegalna - zamarła.
Obrona przed czarną magią.
Na litość boską!
Po chwili już gnała na pierwsze piętro, po drodze padając ofiarą ruchomych schodów, które akurat teraz postanowiły zaszaleć, ale ostatecznie dotarła na miejsce. Oddychaj spokojnie, szepnęła sama do siebie i kiedy paniczne próby nabrania powietrza potrzebnego do biegu ustały - otworzyła drzwi.
Pierwszy raz w swojej ponad sześcioletniej edukacji Birdie Fleur spóźniła się na zajęcia z obrony przed czarną magią. Nie była nawet świadoma tego, że lekcja powoli dobiegała końca.

- P-przepraszam za spóźnienie. - wydała z siebie paniczny jęk, który idealnie zgrał się z bladą niczym ściana twarz, szopą na głowie i potarmoszonym uniformem, na wpół zdjętym podczas panicznego biegu. Wpatrywała się w profesora swoimi błyszczącymi, błękitnymi oczami, czekając na wykład o regulaminie szkoły, rozkazie wyjścia z sali lub zdenerwowanym "siadaj, Fleur"... ewentualnie na szlaban w gabinecie. Pierwszy w jej życiu.
Dzisiejszego dnia planety musiały ułożyć się w wielkiego, astronomicznego kutasa.
Lily Evans
Oczekujący
Lily Evans

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Nie Wrz 06, 2015 5:53 pm
/Ja też pozwolę sobie wcześniej odpowiedzieć <3

Lily nie mieszało się, wręcz w literach znajdowała spokój, którego tak potrzebowała. To właśnie przebywanie z innymi - głównie chodziło tu o Pottera - potrafiło nieźle wywrócić jej porządek do góry nogami. Ostatnio jednak, jako że książki były jej głównym towarzystwem, miała szansę odpocząć pod względem rozszalałego serca i pokrętnych zawirowań, które towarzyszyły jej od jakiegoś czasu. Większość osób spędzała czas nad lekcjami, bo w końcu zbliżały się egzaminy, a Evans nie była tutaj żadnym wyjątkiem - zależało jej na jak najlepszych wynikach, by móc pójść w tę stronę, która świeciła coraz jaśniejszym blaskiem pomimo wszechobecnej ciemności. Coraz więcej optymistycznych myśli dotykało tej rudej czupryny.
Siedziała więc obok Kim i obserwowała jej ruchy, kiedy ta coś kreśliła na swojej kartce. Odchyliła się delikatnie do tyłu, czując jak jej ciało powoli się rozluźnia. Zatonęła w swoich przyjemnych rozmyślaniach o niczym, czekając, aż lekcja się rozpocznie. Kiedy więc Puchonka podsunęła jej swój rysunek, Lily rzuciła na niego okiem i szeroko się uśmiechnęła.
- No no, Kim. Niesamowicie...oddany klimat dzisiejszych zajęć - szepnęła rozbawiona, unosząc jedną rudą brew do góry. - Nie ma sprawy, z chęcią Ci pomogę. Ale jeśli nadal będziesz miała jakieś problemy, zawsze możesz wpaść na spotkanie Klubu Korepetycji. Pewnie niedługo będą specjalne spotkania odnośnie powtórek. Dasz radę, zobaczysz - i poklepała ją przyjacielsko po ramieniu, po czym przywitała się z nowo przybyłymi, między innymi z Syriuszem, Remusem i Severusem, któremu posłała pokrzepiający uśmiech, gdy ją mijał. Niedługo potem do sali wszedł profesor Hucksberry i rozpoczęły się zajęcia. Głównie była dziś część teoretyczna odnośnie czarnomagicznych stworzeń, ale jej to zupełnie nie przeszkadzało. Notowała wszystko na swoim pergaminie, uwzględniając słabe punkty wyszczególnione na tablicy. Kiedy zaczął odpowiadać Severus gdzieś za jej plecami, Evans odwróciła się w jego stronę i pokazała mu wyciągnięty prawy kciuk do góry. Następnie szybko odwróciła się twarzą do tablicy i spojrzała na profesora OPCM z zastanowieniem, intensywnie myśląc nad kolejnym stworzeniem, które mogłaby ona wymienić. I coś w końcu wpadło jej do głowy.
- Jednym z niezwykle czarnomagicznych stworzeń jest Bazyliszek, znany też jako Król Węży. Osiąga olbrzymie rozmiary - około 15 metrów. Na dodatek jest długowieczny, żyje przynajmniej 900 lat. Jego jad to jedna z najgroźniejszych trucizn na świecie na które nie ma praktycznie lekarstwa, choć mówi się, że łzy feniksa są w stanie pozbyć się jej z organizmu. Na dodatek ten, kto spojrzy w oczy Bazyliszka natychmiast umiera. Wąż ten jest agresywny i inteligentny, słucha się tylko silnych wężoustych czarodziejów. Jest także naturalnym wrogiem wszystkich pająków - odpowiedziała wyraźnie, a jej zielone oczy błądziły gdzieś na wysokości szkolnej tablicy.


Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Nie Wrz 06, 2015 8:16 pm
/czekałem na post Snape, więc teoareatatetaycznie moja kolej.

Bycie mrocznym Ślizgonem powoli przestawało być takie fajne. Giotto pomimo swojej niechęci do ludzi, pragnienia separacji i bycia indywidualistą, kumulował wokół siebie ludzi, którzy starali się do niego dotrzeć w jakikolwiek sposób. To było bardzo męczące biorąc pod uwagę jego stanowisko w tej sprawie, ale prawdę mówiąc - zaczął się przyzwyczajać. Rok VI, na którym był, wydawał się przełomowy w jego kontaktach z innymi uczniami Hogwartu. Tyle co mówił w tym miesiącu, nie przegadał chyba przez ostatnie kilka lat, a warto podkreślić, że był to dopiero szesnasty kwiecień. Na domiar złego, zaczął się przykładać jeszcze bardziej do nauki, wziął udział w kilku projektach, ciężej trenował Quidditcha i starał się nie opuszczać lekcji. Na przestrzeni ostatnich kilku lat rzadko zdarzało mu się takie poświęcenie, ostatnio nawet zależy mu na punktacji domów i na tym, by to Slytherin wygrał tę nierówną walkę z moczymordami z Griffindoru (bądźmy szczerzy, kto tu w ogóle uwzględnia Ravenclaw i Hufflepuff).
Kątem oka zerknął na Phate, zajmującą wolne miejsce obok niego. Nie jest źle, przynajmniej jakaś znana osobistość Hogwartu, a nie ktoś, kto jest tu z doskoku, przeskoku albo odskoku, czy innego pośredniego chujostwa.
- Ty na zajęciach? Szok. - rzucił w stronę Kayleigh, udając przy tym zdziwienie. Prawdziwy szok jednak miał dopiero nadejść, wraz z wejściem Rockers. Widząc jak "Mroczna Lady Slytherinu" wchodzi do sali, widać było, że miała dobry humor. Nikogo nie zaatakowała, na nikogo się nie wydarła, nic a nic. Gdy spojrzała w jego stronę i skinęła głową, próbując odtworzyć coś w stylu powitania, wyszczerzył gały i lekko mu szczęka opadła. Co tu się odjebywuje?, pomyślał, wzdychając lekko i odpowiadając jej tym samym. Jego morda wyglądała teraz niczym Swaggy P*, lecz nie o tym teraz. Ta szkoła zawsze będzie zaskakiwać.
Chwilę później, do sali zawitał profesor pies Huckleberry i od razu widać było, że nie jest zbytnio w humorze. W sumie co się dziwić - gość ma na łbie trzy nierozgarnięte roczniki, które nie dość, że się zabijają nawzajem, to jeszcze pukają w szkolnych toaletach, organizują imprezy (zwłaszcza Puchoni) i odpierdzielają różne inne fermenty, których wcześniej szkoła magii i czarodziejstwa jeszcze nie widziała. Prawdę mówiąc, nawet trochę szkoda mu było tego nauczyciela. Pierwszy rok, a tu już rozpierdol. Nic tylko udzielić odpowiedzi i nie prowokować go do czegokolwiek.
Wysłuchał uczniów, którzy mieli coś do powiedzenia i w którymś momencie Nero sam postanowił zabrać głos, chcąc zmieścić się jeszcze w puli stworów czarnomagicznych, bo jeszcze kilka odpowiedzi i będzie problem z przypomnieniem sobie czegokolwiek.
- Bogin. - zaczął, krzyżując ręce na klatce piersiowej. - Nieznana jest jego prawdziwa forma. W styczności z człowiekiem uosabia jego największy strach w danym momencie. Przyjmuje wtedy właściwości osoby tego w co się zamienia, jednakże są one słabsze, niż u oryginału. W przypadku, gdy ktoś boi się kilku rzeczy, Bogin wybiera losowo w co się zamienia i może zmienić w trakcie starcia swoją formę. Zamieszkuje ciemne zakamarki. Można go załatwić zaklęciem Riddikulus, tworząc w umyśle jakiś zabawny obraz swojego strachu, by wyzbyć się go. - zakończył swój wywód, opuszczając lekko głowę w dół.

Swaggy P* - https://i.imgur.com/MNbDZXo.jpg
Gwendoline Tichý
Oczekujący
Gwendoline Tichý

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Pon Wrz 07, 2015 12:22 pm
Po ponagleniu niecierpliwego profesora klasa ruszyła się i każdy w mniej lub bardziej rozbudowany sposób opisywał znane sobie mroczne stworzenia, które zagrażały nawet silnym czarodziejom. Przy starciu z większością z nich uczniowie nie mieliby szans i pozostawałaby haniebna ucieczka albo bezsensowna śmierć – do wyboru do koloru.
Gwendoline sama miała własnego ulubieńca, o którym na szczęście nikt jeszcze nie zdążył wspomnieć. Sama nie wypychała się z kolejki, ale nie dla tego, że zajmowała się notowaniem czegokolwiek specjalnego, zwłaszcza, że wszystko, co zostało wypisane na tablicy już wiedziała. Nie żyłaby, gdyby tak nie było. Czekała cierpliwie na swoją kolej i kiedy się zbliżyła zerknęła po klasie na niejakiego Lupina, ale skoro ten jeszcze nie palił się do odpowiedzi, prześcignęła go, łagodnie podnosząc rękę do góry i czekając, aż na chwilę skupi na sobie wzrok Psora i otrzyma pozwolenie na zabranie głosu.
- Wodnik Kappa. - odparła rzeczowo i opuściła rękę z powrotem na ławkę. - Demon wodny zamieszkujący rzeki i płytkie stawy głównie na terenach Azji. Japonii, mówiąc dokładniej. Żywi się ludzką krwią, zupełnie jak wampiry, ale nie jest tak... bestialskie jak one. Kappy, wyglądające jak mały z łuskam i lejkami na głowach, są bardzo honorowe, dlatego jednym z łatwiejszych sposobów na pokonanie go jest ukłonienie się mu, przy czym on jest zmuszony zrobić to samo, przez co wyleje wodę z lejka na swojej głowie i pozbawi się mocy. Rzucanie zaklęć stricte w niego nic nie da, bo woda w lejku jest niesamowicie mocną barierą, można jedynie próbować go przestraszyć iskrami, ogniem i hałasem, ale jeśli Kappa jest bardzo głodny, to mało rzeczy jest w stanie przed nim uchronić. - odpowiedziała z dokładnością wyuczonego kujona.
Co jak co, ale o Kappach mogła mówić długo i spokojnie, choć nienawiść do nich rosła z każdym słowem. To w końcu jeden z nich sprezentował jej tę obrzydliwą bliznę na policzku, jaka ciągnęła się po ciele daleko za kołnierzem.
avatar
Oczekujący
Colette Warp

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Pon Wrz 07, 2015 12:44 pm
Colette drgnął niespokojnie. W całym nawale notatek z dwóch łączonych zajęć, jakie ominął i w obliczu zadania domowego z Astronomii u jednej z gorszych żylet w tej szkole, brakowało mu jeszcze dodatkowego wypracowanka u Profesora, jakiego dyszenie czuł na karku od dobrych kilku dni. Przełknął ślinę i obejrzał się na odpowiadających już uczniów, samemu czując pustkę w głowie. Co miał powiedzieć? Testrale? Karmił Testrale w Zakazanym Lesie, ale czy były stworzeniami czarnomagicznymi? A wampiry? Nie, je mają na tych zajęciach ominąć wraz z wilkołakami, jak to powiedział Profesor Charles. Może Hipogryfy? Co za głupota... Zaraz palnie coś o Gumochłonach i dostanie -1000 punktów dla Hufflepuffu za ignorancję i kretynizm. Cholera skąd ci wszyscy ludzie tyle wiedzą?! Nawet siedzący obok spięty Gryfon wpadł na coś z prędkością światła, a Warp siedział jak na szpilkach i się stresował. Zerknął tęsknie na zamknięty czarem podręcznik, potem na wysłuchującego Lily Evans, prowadzącego lekcję, a potem uciekł na bok na... HOOTCHER! Twarz zmęczonego Puchona rozanieliła się na moment i zastosował najlepszą zaczepkę jaką znał: pozbawione litości dźgnięcie paluchem między drugie a trzecie żebro od dołu.
- Gościu, totalnie nie zdam, mam pustkę we łbie. - mruknął do niego cicho, kontrolując wzrokiem to, jak teraz spokojnie zagłusza ich jakiś odpowiadający o Boginie Ślizgon. - Błagam nie zdaj ze mną, bo umrę w tej szkole z nudów. - sapnął i słysząc, że kolega z Domu Węża kończy i kolejka przeskakuje na kogoś z bardziej żeńskim głosem, wyprostował się w końcu, spiął. Cierpliwie czekał, przelatując przez głowę wszystkie stronice zapamiętanego podręcznika, starając się znaleźć jakiś punkt zaczepienia i tym razem jego łapa, totalnie poza kolejką wystrzeliła w sufit.
- Yyy...! Am... Ś-śmierciotulaaa? - ciekawe kto tu kogo pytał. Chłopak zmieszał się na moment. Naprawdę nie chciał odpowiadać, ale bardziej nie chciał zadania domowego. Przełknął głośniej ślinę, nie to żeby kiedykolwiek był wybitny z tego przedmiotu. - Wygląda jak przerośnięty... czarny... dywan z zębami. Jest w klasyfikacji Ministerstwa Magii na jednym z najwyższych poziomów niebezpieczeństwa, bo... no... pożera czarodziejów we śnie i nie pozostawia po nich nawet kosteczki albo śladów krwi. Ciężko jest się przed nią bronić, skoro atakuje, kiedy czarodziej nie jest w ogóle skupiony i... no... no tyle. - opuścił rękę, czując, że się raczej nie popisał i wbił wzrok w pergamin.
Alice Hughes
Oczekujący
Alice Hughes

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Pon Wrz 07, 2015 2:56 pm
Mityczne chimery, włochate Akromantule, nie grzeszące urodziwą facjatą Druzgotki, całuśni Dementorzy, blade Inferiusy, długie Bazyliszki, Boginy, Wodniki Kappa i Zębate Dywany... Zaraz, zaraz, co? A... Śmierciotule... Pióro Alice błyskawicznie biegało po pergaminie starając się zanotować jak najwięcej z tego co mówili uczniowie. Hughes potrafiła panikować nawet na widok gumochłona, dlatego też omawiany temat wybitnie jej nie leżał... Wiedziała jednak, że powinna jak najszybciej zabrać głos. W przeciwnym wypadku zestaw czarnomagicznych, czyhających na ludzki życie stworzonek wyczerpał by się do tego stopnia, że faktycznie zmuszona była by powiedzieć Sahir Nailah i przywołać tańczącego jej przed oczami - pozbawionego niestety spódniczki z trawy - Krukona. Obawiając się, że nie była by to jednak zaakceptowana przez nauczyciela odpowiedź podniosła nieśmiało rękę i kiedy profesor wskazał w jej kierunku przemówiła nieco drżącym głosem.
- Kelpie. To wrogo nastawione do ludzi demony wodne. Najczęściej przybierają postać konia z grzywą z sitowia. Zwabiają na swój grzbiet zmęczonych wędrowców a potem nie pozwalając im zsiąść zanurzają się z nimi w wodzie i ich pożerają. Według niektórych źródeł są padlinożerne, bo zanim na dobre zabiorą się za posiłek ich ofiara po prostu się topi. - Zmrużyła oczy starając się przypomnieć sobie coś jeszcze. - Da się je jednak okiełznać... Kelpie uspokoi się, jeśli nałożymy jej wędzidło. Nie jest to niestety łatwe. - Skończyła wypowiedź wsuwając rękę do kieszeni szaty i zaciskając palce na różdżce. Może gdyby zaczęła ją nosić na sznurku, ta zaczęła by się jej nagle słuchać?
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Pon Wrz 07, 2015 6:45 pm
Naprawdę się cieszyła, że mogła usiąść obok Kyoheia, który zdawał się akceptować jej towarzystwo. To było niesamowicie miłe doświadczenie. Uśmiechnęła się wdzięcznie do niego i zaczęła wyciągać pergaminy, książkę i pióro ze swojej torby. Miejsce też zdawało się być idealne - z dala od tej niesłychanej ilości ludzi i nie na widoku nauczyciela, co Sharon przyjęła z ulgą. Nie była najlepsza w OPCM - ba! - daleko było jej do poziomu zadowalającego, dlatego wolała zbytnio się nie wychylać. Wzięła głęboki wdech, dała kosmyk swoich włosów za ucho i zaczęła kurczowo wpatrywać się w swój podręcznik. Grube, przypominające śniadaniowe kiełbaski nogi złączyła razem, a na swoich kolanach ułożyła swobodnie dłonie. Na głos chłopaka drgnęła zaskoczona, ale postanowiła z całych sił zachować zimną krew.
- N-n-nie...? - Odrzekła nieco pytającym głosem, czując jak niewidzialna gula podchodzi jej do gardła. Miała wielką nadzieję, że w końcu uda jej się pokonać wszelkie przeciwności i móc bez przeszkód spojrzeć w lustro, by z uśmiechem powiedzieć samej sobie: "Dobra robota!". Na razie to były jednak odległe plany. - Ja...jestem beznadziejna z OPCM. Boję się, że się dziś ośmieszę.
Kiedy mu odpowiedziała szeptem, podniosła na chwilę swoją głowę i dostrzegła cień uśmiechu majaczący na jego wargach. Poczuła jak mimowolnie otwiera szeroko usta z zaskoczenia i natychmiast je zamknęła, odwracając wzrok i kierując go w stronę drzwi przez które właśnie wszedł nauczyciel. Z daleka było widać, że nie było mu do śmiechu, co tylko Szampon Wspaniały skomentowała automatycznym skurczeniem się jej ciała, jakby chciała się stać niewidzialna, albo chociaż być na kilka sekund pufkiem. Niestety, nie było o tym absolutnie mowy. Gdy więc nadeszła jej kolej na odpowiedź, Sharon zaczęła gorączkowo strzelać oczami we wszystkie strony, aż w końcu skupiła się na kieszeni szaty profesora Hucksberry'ego, która śmiesznie się ruszała. I zapewne by ją to rozbawiło, gdyby nie powaga sytuacji. Policzyła więc w myślach do dziesięciu, chrząknęła i zaczęła mówić.
- Ja...nie mam pojęcia jakie jeszcze stworzenie jest czarnomagiczne. Mam zupełną pustkę w głowie, nic mi nie przychodzi na myśl. Przepraszam...przepraszam profesorze Hucksberry.
I w tym momencie poczuła jak jej cała twarz robi się czerwona ze wstydu, więc szybko ją spuściła, by nikt tego nie zobaczył.
Ciril Hootcher
Oczekujący
Ciril Hootcher

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Wto Wrz 08, 2015 2:05 pm
Najwidoczniej jego spóźnienie nie było niczym nowym. W sumie profesor mógł się spodziewać, że na taką liczbę uczniów znajdzie się kilku lekkoduchów, którzy nie obudzą się o odpowiedniej porze. Szkoda, że Gryfon przeważnie należał do tego grona. Życie to życie i nic nie wymyślisz, aby zmienić jego bieg. Los tak chciał, a Ciril zawsze wierzył, że coś go w daną sytuację wpakowało nie bez powodu.
Wsłuchiwał się w wypowiedzi kolejnych uczniów, uświadamiając sobie, że coraz więcej stworzeń, które znał zostało wymienionych, a jgo lista powoli się kurczyła. Bez chwili zawahania ruszył wgłąb swojego umysłu w poszukiwaniu jakiejś sensownej odpowiedzi na pytanie zadane przez Aurora. Niestety boginy, nekromantule i dementorzy zostali wymienieni. Ups? I co teraz?
Uśmiechnął się na chwilę, gdy znajomy wygłosił swoją głupkowatą mowę, po czym skrzywił się nieco, gdy wepchnął mu palec w żebra. Cwaniaczek niby nie wiedział, jakiej odpowiedzi ma udzielić, a tu nagle wypalił z jakimś tam stworzeniem, o którym pierwszy raz słyszał! Pozer! Gnida! Wredny Puchon! Niedobry, już ja ci dam nauczkę.
Odwrócił się w stronę wypowiadającego kolegi i podparł głowę spoglądając zakochanym wzrokiem na Colette.
- Jakiś ty słodki...- szepnął, po czym czekał aż następna uczennica skończy swoją wypowiedź. Na szczęście jemu w głowie też coś świtało, więc nie miał zamiaru czekać i rozpoczął swoją rozprawę.
Ekhem...- odchrząknął przykrywając dłonią usta.
- Myślę, że większość z nas słyszała o trollach, ale nikt z nas niczego o nich nie powiedział. Są to stworzenia zamieszkujące głównie w Wielkiej Brytanii i Irlandii. Są ich trzy znane nam rodzaje: Troll górski, leśny i rzeczny. Każdy z nich nie grzeszy inteligencją, jednak potrafią przysporzyć wielu szkód. Są silne, mogą osiągnąć nawet dwanaście stóp wysokości i ważyć nawet tysiąc kilogramów. - powiedział z poważną miną, po czym ponownie przeniósł swój rozanielony wzrok na Puchona przy okazji puszczając mu zalotne oczko.
Ventus Zabini
Slytherin
Ventus Zabini

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Wto Wrz 08, 2015 3:26 pm
Wchodzili do środka coraz bardziej. Dlaczego się tu pchali? Chociaż, możliwe, że to dobrze. Mniej osob go zauważy. Na chwilę skupił się na otoczeniu i wtedy zobaczył Caroline, która posłała ten swój dziwny uśmiech w jego stronę. Zignorował go. Nie obchodziło go to, co ona sobie myśli. Miał swoje życie i wiedział jak je zagospodarować. Chociaż nie do końca wiedział, czy dobrze to robi. Potem skupił się na słowach cyganki, ale nie zdążył jej odpowiedzieć, bo wszedł do klasy profesor. Westchnął cicho i wbił tępo wzrok w blat stołu. Chciał odpowiadać? Zawsze pokaże, że ma w sobie coś z normalności, chociaż tak nie było. Zaciskał drżące dłonie na spodniach i słuchał uważnie ludzi wokół. Zastanawiał się nad tymi stworzeniami, gdy tylko przyszła jego kolej nie wstał, tylko odpowiedział od razu. Czuł, że jak wstanie to zakręci mu się w głowie.
- Gorgona – mruknął na tyle głośno by dotarło to do profesora.- Magiczne stworzenie, którego spojrzenie zamienia wszystko w kamień. Ze wszystkich tylko ona wydała mi się ciekawa i jakoś ją w tej chwili pamiętam – mam kiedyś mu i siostrze czytała wierszyk o niej.- Łatwo ją rozpoznać po wężach zamiast włosów, ostrych kłach oraz szponach, a także wielkich skrzydłach – zamilkł. Czy ktoś na niego patrzył? Nie wiedział. Cały czas patrzył w blat stołu.
Kim Miracle
Oczekujący
Kim Miracle

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Wto Wrz 08, 2015 3:36 pm
Gdy tylko profesor wszedł do klasy Kim szybko zgięła swój rysunek, aby on nie dorwał jej karykatury tej lekcji,, ale to nie jej wina, że czasami nie potrafi się skupić i robi takie rysunki. Lubi OPCM i nie bardzo chce w tej chwili oberwać od nauczyciela.
- Dzięki – szepnęła do Lily z uśmiechem i skupiła się na nauczycielu.
Blondynka miała od razu kilka pomysłów, bo jej tata czasami opowiadał o różnych magicznych stworzeniach, ale najbardziej polubiła jedną. Gdy tylko nadeszła jej kolej odezwała się i wstała bez wahania.
- Nundu – uśmiechnęła się do profesora jak to miała w zwyczaju i kontynuowała.- Tata mi o nim opowiadał. Jest podobny do pantery, ale jest od niej większy. Barwy Nundu to ciemno brązowy, czarny. Pomimo tego iż jest duży potrafi poruszać się bezszelestnie, pokonać go może sto czarodziei, ponieważ futro niweluje większość zaklęć, a szybkość ruchów jest zastraszająca. Ymm… co jeszcze? O! Ma też toksyczny oddech, który sprowadza zarazę będącą w stanie zabić całą wioskę. Występuje w Afryce.
Kayleigh Phate
Oczekujący
Kayleigh Phate

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Wto Wrz 08, 2015 9:45 pm
Sala się powoli zapełniała, a niektóre wchodzące do niej osoby wręcz zadziwiały swoją obecnością. Kay powoli rozpakowała książki i oparła się łokciami na biurku, bez większego zainteresowania wodząc spojrzeniem po sali. Zdanie Nero wyrwało ją na chwilę z otępienia
- Ten jeden raz będziesz mi wypominał? - mruknęła, wywracając oczami wymownie. Każdemu się zdarza ominąć jakieś zajęcia, z bardziej lub mniej ważnego powodu. Tym razem stawiła sięna zajęcia, w dodatku nie spóźniona, co akurat należało do rzadkości ostatnimi czasy. Podsumowując, to nie jej obecność powinna ślizgona dziwić, a raczej punktualność!
To, że Kayleigh lubiła niektóre przedmioty bardziej od pozostałych, nie oznaczało na pewno, że lubi się na lekcjach wypowiadać. Gdy nauczyciel wszedł do sali, jej postawa się raczej nie zmieniła. Co innego, gdy usłyszała wypowiadane przez profesora słowa... za jakie grzechy? Westchnęła cicho pod nosem i wysłuchiwała po kolei uczniów, nie wiedząc w sumie na co czeka. Lepiej mieć z głowy, mus to mus. Uniosła nieznacznie rękę, by dać znać że zamierza odpowiedzieć, po czym zaczęła
- Mantykory. Te stworzenia pochodzą z Persji i posiadają głowę człowieka, ciało lwa oraz ogon skorpiona. Ich skóra odbija większość zaklęć, a ukłucie żądłem powoduje natychmiastową śmierć, przez zawartą w nim silną truciznę. Są równie rzadkie oraz niebezpieczne, co chimery.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Sro Wrz 09, 2015 2:39 am
- Najwyraźniej pomylili miejsca i czas. Myślę, że ojciec Zabiniego byłby zachwycony z takiego obrotu spraw...Zresztą niech ich porwie najlepiej jedna ze skrzyń Hucksberry'ego w tej sali, zanim mnie całkowicie zemdli- mruknęła znudzona w odpowiedzi, nadal opierając swoją głowę o dłoń.  Marzyła w sumie o tym by ta lekcja jak najszybciej się rozpoczęła, byleby tylko nie słyszeć tego całego hałasu, który panował wokół niej. Taka ilość osób wzbudzała u niej jedynie irytację, a mało tego, musiała udawać, że wszystko było w porządku i zachowywać się tak, jak przystało na jej osobę. Pozwoliła by jeden z jej zbłąkanych kosmyków musnął blade czoło, a ona sama zaczęła starać się zagłuszyć te wszystkie złączone ze sobą głosiki swoimi własnymi myślami. Szło jej to, no cóż, dość opornie. Zacisnęła więc palce drugiej dłoni na swoim podręczniku i westchnęła sfrustrowana. Jednak, na całe swoje szczęście, nie musiała długo czekać, bo minutę później do sali wszedł profesor OPCM i w komnacie zapanowała cisza, przerywana od czasu do czasu szuraniem krzeseł czy też piór, które szybko poruszały się po pergaminie. Przymknęła na chwilę z zadowoleniem powieki, po czym wyprostowała się na swoim krześle i po otworzeniu oczu sama zaczęła notować to, co obecnie znajdowało się na tablicy. Niedługo potem przyszła jej kolej na odpowiedź, więc Ślizgonka zarzuciła nogę na nogę i krzyżując ręce na klatce piersiowej zaczęła mówić.
- Szyszymora zwana również Banshee. Jest to zjawa przypominająca zielonoskórą kobietę o kościstej twarzy i czarnych włosach, aż do samej ziemi. Jej krzyk jest zabójczy, podobnie jak krzyk dorosłej mandragory. Wedle niektórych źródeł, wśród szyszymor występują też te, które mają jasne, wręcz białe włosy. Istnieje też mit, który mówi, że młode Szyszymory posiadają ogniście czerwone oczy z powodu trwającego kilka wieków łkania nad tymi, których kochały i za którymi tęsknią.


Sponsored content

obrony - Klasa Obrony Przed Czarną Magią - Page 13 Empty Re: Klasa Obrony Przed Czarną Magią

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach