Go down
Liv Mendez
Oczekujący
Liv Mendez

[uczennica] Liv Mendez  Empty [uczennica] Liv Mendez

Sob Paź 25, 2014 7:07 pm
Imie i nazwisko: Liv Mendez
Data urodzenia: 25 kwiecień 1961 r.
Czystość krwi: półkrwi
Dom w Hogwarcie: Gryffindor
Różdżka: 10 i 3/4 cala, sosna, róg dwurożca
Widok z Ain Eingarp : Ona siedząca na ławce, trzymająca kubek z gorącą herbatą, razem z mężczyzną, który ją obejmuję i delikatnie się uśmiecha.
Podsumowanie dotyczące nauki w Hogwarcie : Liv uczy się dobrze. W poprzednich latach z Transmutacji i Eliksirów miała Wybitny. Z tych przedmiotów jest najlepsza. Z OPCM otrzymała Powyżej oczekiwań. Zielarstwo nie jest jej mocna stroną bowiem ze tego przedmiotu otrzymała jedynie Nędzny. Reszta przedmiotów jest na poziomie Zadowalającym.

Przykładowy post:

'-Dzieciaki kolacja!- rozbrzmiał głęboki, ale ciepły męski głos. Już po chwili słychać było głośne kroki kogoś kto właśnie zbiegał po schodach. W drzwiach do jadalni pojawił się młody chłopak o czarnych włosach i równie ciemnych oczach. Na widok jedzenia na stole szeroko się uśmiechną i zajął miejsce obok kobiety po czterdziestce o niebieskich oczach i brązowych  włosach sięgających jej do ramion. Chłopak chciał już wziąć miskę z sałatką i jej zawartość nałożyć sobie na talerz, gdy odezwała się kobieta:
- Theo poczekaj na swoją siostrę - powiedziała spokojnym głosem i zaśmiała się na widok smutnej miny chłopaka.
- W takim razie umrę tu z głodu, mamo. Ona znowu zaczęła czytać kolejną książkę. Nie sposób jej oderwać. Już próbowałem. Nie możemy bez niej zacząć? Zgłodnieje i przyjdzie - spojrzał na rodziców błagalnie.
- Wczoraj było tak samo. Dzisiaj zjemy razem. Niedługo wyjedziecie do Hogwartu i będziemy widzieć się dopiero na święta, a chyba powinniśmy od czasu do czasu usiąść przy jednym stole razem i porozmawiać - kobieta nie dawała z wygraną.
- Sarah, to ja pójdę po nią - mężczyzna wstał od stołu i wyszedł z jadali. Kilkoma krokami przemierzył korytarz i wszedł po schodach na pierwsze piętro. Doszedł do końca korytarza i zastukał w ciemne drzwi. Nikt mu nie odpowiedział. Zastukał jeszcze raz. Znów cisza. Nie czekając dłużej nacisną za klamkę. Drzwi zaskrzypiały i mężczyzna wsunął głowę do pokoju. Na łóżku pod oknem siedziała szatynka z włosami związanymi w luźną kitkę czytająca jakąś grubą książkę. Na dźwięk otwieranych drzwi podniosła głowę i zsunęła z nosa okulary. Uśmiechnęła się delikatnie.
- Liv nie słyszałaś jak Cię wołałem na obiad? Hm...? I jak pukałem? - Dziewczyna pokręciła przecząco głową.- Odłóż tą książkę i chodź na dół.
- Ale tato... Ja muszę dokończyć czytać tą książkę, wiesz jaka jest ciekawa, opowiada taką historię pewnego czarodzieja, który... - mężczyzna przerwał córce.
- Kochanie wiem, że jest ciekawa, sam Ci ją poleciłem, ale dokończysz ją później. Teraz wszyscy zjemy razem kolację. - Liv wiedziała, że z tatą nie wygra. Odłożyła książkę i wstała z łóżka. Wyszła razem z mężczyzna z pokoju i oboje ruszyli na dół. Dziewczyna idąc do jadali nuciła sobie coś pod nosem i podskakiwała w rytm piosenki, która właśnie brzmiała w jej głowie. Chcąc ominąć jeden schodek potknęła i zjechała na sam dół. Tak samo Liv jak i jej tato nie mogli przestać się śmiać.
- Który to raz w tym tygodniu? - podał rękę dziewczynie i pomógł jej wstać. Z jadali wyszli pozostali członkowie rodziny.
- Po kim ty odziedziczyłaś tą niezdarność? - zapytał Liv jej starszy brat. - Nie ma dnia żebyś się nie wywaliła, czegoś nie stłukła, nie zbiła.
- Pilnuj siebie - Szatynka wystawiła język i ominęła brata przy okazji uderzając go w ramie. Zanim chłopak zdążył się odwrócić dziewczyna już była na końcu korytarz.
- Oddam Ci! - powiedział i zaczął ją gonić. Gdy chłopak był już blisko siostry ona, nie dziwiąc przy tym nikogo, ponownie się potknęła o dywan i runęła jak długa. Dziewczyna szybko wstała i z uśmiechem rzekła:
- Dobra wygrałeś, jestem niezdarna.
W końcu wszyscy razem usiedli przy stole i zaczęli jeść kolacje. Nikt nic nie mówił bowiem mieli w zwyczaju, że dopiero po skończonym posiłku zaczynali rozmowę. Kiedy wszyscy zakończyli posiłek odezwała się Sarah:
- Tom kiedy dostaniesz wolne. Non stop przesiadujesz w tym Ministerstwie Magii, za miesiąc dostanę wolne bo zatrudniają nowego chirurga więc może gdzieś byśmy się wybrali? - kobieta z nieskrywaną nadzieją patrzyła na swojego męża. Gdy Tom chciał odpowiedzieć żonie Liv pierwsza się odezwała:
- Wiecie, że ostatnio zmienił się układ gwiazd co chyba wskazuję, że idą ciężkie czasy więc pewnie tato ma teraz mnóstwo pracy. A tak po za tym to taki gościu, nie pamiętam imienia, jak to on się nazywał.. Ni... No mniejsza o to, wynalazł nowy eliksir przyspieszający zrastanie się kości. Sama chciałabym kiedyś wymyślić wiece... coś co pomoże dla świata czarodziei i... i.. no i kurde super by było. - Dziewczyna umilkła a sześć par oczu skierowało swój wzrok na nią. - Przepraszam za dużo gadam - zrobiła skruszoną minę i ruchem ręki udawała, że zasuwa buzię na kłódkę. Rodzice powrócili do rozmowy a ona myślami odpłynęła w sferę marzeń. Pragnęła osiągnąć coś wielkiego, nie chciała być tylko czarodziejem. Chciała bronić tego świata, świata do którego ona, Theo i Tom należeli, do świata czarodziei, chciała być w stanie bronić własną matkę, która była tylko mugolem. Jej rozmyślania przerwał ojciec.
- Gaduło, jak chcesz możesz iść do swojego pokoju - dziewczyna rozejrzała się, przy stole już nie było Theo. Nawet nie zauważyła kiedy wrócił do siebie. Spojrzała na rodziców, którzy z uśmiechem jej się przyglądali i kiwnęła głową. Wstała od stołu. Wzięła swój talerzu, sztućce i zaniosła do zlewu. Spojrzała przez okno, był ciepły, sierpniowy wieczór. Wzięła sweterek z wieszaka i wyszła na dwór. Usiadła na ławce przed domem i zamknęła oczy. Czasem lubiła pobyć sama. Była optymistyczną osobą, pełną życia, radości, ale lubiła też pobyć sama w ciszy. W oddali słyszała dzieci sąsiadów, którzy bawili się na dworze. Uśmiechnęła się i wyjęła z kieszeni różdżkę. Niedługo zacznie V rok nauki, czy będzie inny??? Usłyszała jak ktoś wyszedł z domu i szedł w jej kierunku. Przeczuwała, że to ojciec i nie pomyliła się
- Można się dosiąść? - Dziewczyna przesunęła się,  a mężczyzna usiadł obok i spojrzał na córkę. - Zawsze zadziwia mnie jak szybko zmienia Ci się humor. Chociaż Twoja matka ma tak samo więc powinienem się przyzwyczaić - Liv się zaśmiała i oparła głowę o ramie swojego taty. Razem siedzieli tak w ciszy. Bardzo dobrze dogadywała się z ojcem, to on ją najlepiej rozumiał.
- Być może czekając nas ciężkie czasy - rzekł cicho. - Jednak jesteś mądrą dziewczyną i będziesz wiedziała po której ze stron należy stanąć. Dasz sobie radę.'
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

[uczennica] Liv Mendez  Empty Re: [uczennica] Liv Mendez

Sob Paź 25, 2014 7:47 pm
1. Przecinki są jak muchomory - ładnie wyglądają, ale szkodzi, gdy się je zjada ; ) Przejrzyj proszę pracę w celu poprawienia ich : )

[uczennica] Liv Mendez  Tom0
Fajna KP, zwięzła, prezentująca dużo postaci : D
Akcept!

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach