Go down
Alodia Mirabile
Oczekujący
Alodia Mirabile

Radości i żale Empty Radości i żale

Wto Paź 15, 2013 7:46 pm
Dzielimy się, bo pisanie w pamiętniku wychodzi z mody, jesteśmy przecież w XXI wieku i niedługo media nas pożrą. Dajmy się pożreć i podzielmy się swoimi myślami z (nie)zupełnie obcymi ludźmi. Bo gdy druga osoba wie o tym, co nas rozwesela bądź smuci jest lepiej, nie?

To ja zacznę.
Dzisiaj rano poszłam odprowadzić swojego przyszłego męża na pociąg i ze smutku prawie się rozpłakałam, lecz w drodze powrotnej zaczepiła mnie pani z opuchniętą twarzą i brudnymi dłońmi. Kloszardka jednym słowem, ale ja do takich ludzi nic nie mam, dopóki nie pobrudzą mi włosów bądź butów.
"Paląca pani?" - zapytała mnie skrzeczącym, lecz głębokim głosem. Gdy przytaknęłam, jej małe, niebieskie, opuchnięte oczy rozpromieniły się. Powiększyły się do rozmiaru pięciogroszówki, gdy wyjęłam papierosy i zaproponowałam wspólne spalenie. Uwierzcie mi lub nie, ale wolałabym tysiąc razy rozmowę z tą panią, która okazałą się przemiłą, inteligentną osobą wych.janą przez państwo, aniżeli kontakty z pseudowyedukowanymi ludźmi, którzy mówią i mówią, ale tak naprawdę do siebie samych.
Wracając do pani, której imienia nie poznałam, pogoniła mnie, żebym szła do szkoły. Wcześniej poprosiła o dwa złote na bułkę. Nie byłam chętna, by cokolwiek jej dawać, poza papierosem właśnie, lecz wyjęła ze swojej siatki (zniszczonej, brudnej, plecionej) Delmę. Delmę Extra nawet, o! Zmiękło mi serducho, dostała ode mnie te dwa złote i mam nadzieję, że bułka lub piwo bardzo jej smakowało. Ponadto dorzuciłam jej cukierka na osłodę życia. I tak już pół dnia o niej rozmyślam i przepełniają mnie po równo radość i smutek.


Radości i żale We-want-you-510x180
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Wto Paź 15, 2013 8:04 pm
Pisanie pamiętników mnie szybko nudzi, osobiście bardziej wolę przelewać swoje uczucia, żale i nadzieje w mych forumowych bohaterów, lub tworzyć jakieś miniatury, wiersze, lub opowiadania (jeśli czas na to pozwoli).
Poniekąd Cię podziwiam za to Alodia, że zatrzymałaś się, poczęstowałaś papierosem i rozmawiałaś z osobą, która przecież nie wyglądała zachęcająco. A jednak! I okazało się, że było warto.
Nie wiem, czy w sumie ja bym umiała się tak zatrzymać, zaoferować coś od siebie i zwyczajnie pogadać.
Być może bym się podzieliła, albo zwyczajnie stchórzyła.
No ale w każdym razie...

Me radości i żale? I tych się znajdzie i tych. Cieszę się, że znowu tutaj wśród Was jestem, że są ludzie, którzy razem ze mną wracają na forum, choć przecież tyle  było zmian i przerw, a jednak.  Ostatnio bardziej skoncentrowałam się na forum, ponieważ  i tak większość liczących się dla mnie ludzi przebywa we Wrocławiu. Ogólnie sporo się zmieniło - zarówno ja, jak i świat wokół mnie.
W szkole wręcz te ograniczenia rzucają się na mnie, ogarniają mnie mieszane uczucia, kiedy patrzę na niektóre twarze i oceny nie są takie jakie chcę by były. Niestety.
Z jednej strony żyję, jak mi się wydaje "pełnią" życia, z drugiej wciąż mi się wydaje, że czegoś jednak mi brak.
Muszę wybierać spośród różnych rzeczy - a wybieranie to według mnie to dramat. Zwłaszcza jeśli chodzi o jakieś mega ważne decyzje, które mają zadecydować, co będzie ze mną dalej.
Cierpię też na natłok myśli, brak zrozumienia ze strony ojca i babki, która przejmuje się wszystkim bardziej niż ja i wszystko mi wytyka.

No i oprócz takiego standardowego myślenia rozpaczającego dziewczęcia zwanego Ce, będącego w klasie maturalnej dochodzą chwile, kiedy siadam sobie na ławeczce, słucham muzyki i patrzę sobie w niebo.

I cieszę się, że są osoby akceptujące moją nieznośną dziwność i dziecinność.


Ostatnio zmieniony przez Caroline Rockers dnia Wto Paź 15, 2013 9:52 pm, w całości zmieniany 1 raz
Philipe Raphael Veronesi
Oczekujący
Philipe Raphael Veronesi

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Wto Paź 15, 2013 9:44 pm
Nie pisałem nic od siebie, do siebie i w kwestii mnie już z parę lat. Choć swego czasu miałem w zwyczaju pisanie przesiąkniętych emocjami listów, które potem zaklejałem w koperty z zamiarem NIE dostarczania ich adresatom.

Obracam się w dzielnicach przelotowych, obcuję z takimi ludźmi jak owa pani z którą dziś ucięłaś sobie, Alodiko, pogawędkę. Czasem podrzucałem papierosa, czasem po prostu rozmawiałem o... o życiu... O tym że gazety w budach trzymają ciepło, o tym jak prezentuje się wizualnie, o tym ile kosztuje filet drobiowy w Biedronce, o tym że to piwo jest lepsze od tamtego...
Bywały też mniej sympatyczne sytuacje, próby wciągnięcia mnie przez pijanych delikwentów do samochodu, w celu wiadomym, grożenie nożem na pustym przystanku autobusowym czy szarpanina o domniemany brak wyrobów tytoniowych w moim ekwipunku.
Kontakt z takimi ludźmi to ryzyko, ale prawda jest taka że kontakt z każdym człowiekiem jest ryzykiem... A trafiają się czasem na prawdę barwne i ciekawe postaci.

Moich radości i żali jest proporcjonalnie wiele.
Kocham nad życie takie malutkie rzeczy, tycie, dla wielu niezauważalne. Kocham wstać o 12 w środku tygodnia, napić się czarnej, nieludzko gorzkiej kawy, spalić papierosa... i tkwić w takim nieróbstwie przez wiele długich godzin. Kocham siadać na mojej oszklonej altance, wąchać pranie i pieścić moje cudowne koty.
Kocham czuć mięciutkie futerko i ciche mruczenie, zanim zasnę. Mam trzech cudownych kastratów.
Kocham moją niesamowitą, niezastąpioną hipisowską rodzinę. Kocham to jak mnie kochają. Kocham to jak ich kocham... bo mało znam ludzi którzy są tak przywiązani do swoich rodzicieli. którzy mają do nich taką swobodę i szacunek równocześnie. Którzy tak im ufają.
Kocham się śmiać do bólu, zataczać się z przyjaciółmi o 3 nad ranem po mieście, robić naleśniki i kawę dla skacowanych miernot o 8 rano.
Kocham lato, leżeć na kocu w ogrodzie i dusić się ze śmiechu, czuć zapach grilla, kiełbas których i tak nikt nie zje. Kąpać się nago na dzikiej plaży. Żyć prawdziwą pełnią życia. Żyć i tworzyć. Czerpać inspiracje z otoczenia.
Siedzieć w pełnym słońcu na peronie 4A i palić waniliowe cygaretki.
Nienawidzę... Faktu że jestem pierdolonym leniem i nic sensownego nie robię w życiu. Tego ze nie umiem skończyć szkoły, że zjawię się na paru lekcjach raz na dwa tygodnie i zachowuję się jak nie wiadomo jak wielki artysta i kozak. Tego że nie zdam matury. Bo nie zdam.
Tego że skończyłem 1 stopień szkoły muzycznej i olałem sprawę, zaprzepaszczając swoją przyszłość po raz kolejny. Że zawodzę tych których kocham.
Nienawidzę... i kocham w sumie też... Moją beznadziejną miłość, z którą rozstaje się i wracam co kilka miesięcy od 2 lat. Nienawidzę bezsilności. Leżeć w nocy z słuchawkami w uszach i wyć w przestrzeń, szarpać włosy, wbijać palce w materac, wrzeszczeć w poduszkę i płakać rzewnymi łzami. Z miłości.
Nienawidzę patrzeć na niezliczoną ilość blizn na moim ciele, które są wynikiem ogromnych głupot i... ogromnych tragedii sprzed roku, o których nie będę na razie opowiadał.

Rozpisałem się odnośnie tego co kocham a czego nienawidzę, może skupię się na pamiętnikowym pisaniu, i opiszę obecny stan.
Przez ostatni tydzień zrobiłem wiele głupich rzeczy, podejrzewam, bo praktycznie go nie pamiętam. Włóczyłem się po różnych dziwnych miejscach z różnymi dziwnymi ludźmi, robiąc dziwne rzeczy, w odwecie przeciwko narastającej depresji.
Wczoraj zaś, zapodając sobię przed wyjściem porcję czystej głupoty, z rana pojechałem odwiedzić ową miłość mojego życia.
Jestem idiotą. Możliwe że to moja psychika jest tak zlasowana, możliwe że jestem po prostu nieodpowiedzialny.
Możliwe że żyję chwilą.
Po trzytygodniowej rozłące, która tym razem miała być wieczna, wyjechałem z poznania, podążając za tęsknotą.
Na miejscu odwaliłem najbardziej chamską, okrutną i samolubną rzecz w moim życiu, nie będę opowiadać szczegółowo, powiem tylko że jestem ostatnim skurwielem.
Moja miłość mnie nienawidzi.
O moje mieszkanie od dłuższego czasu toczył się proces, bez jego wygrania nie było opcji, by dom w którym mieszkam był wpisany w księgę wieczystą jako MÓJ dom.
Wraz z rozprawą dostałem wypowiedzenie z mieszkania.
Od dłuższego czasu ja i pieniądze to miłość nieodwzajemniona, unikają mnie jak ognia, w lodówce zabrakło nawet światła. Żywiąc się makaronami z banku żywności, z margaryną i solą, czułem jak staczam się na dno. O wieczornym piwie, porannym papierosie czy jakichkolwiek atrakcjach mogłem zapomnieć.
Dziś zaś pojechałem do moich dwóch na prawdę dobrych kumpli, nieco wtajemniczyłem ich w moją sytuację, zabrali mi na pizze, piwo i zakupili mi troszku tytoniu, co bym mógł zażywać swoich porannych błogości.
Kochani muzycy.
Odwieźli mnie samochodem do domu, ażebym nie musiał znów uciekać przed kanarami odejmującymi mi z konta monstrualne kwoty za brak biletu. Skandal.
Prócz tego mam na prawdę, na prawdę, NA PRAWDĘ, zrytą psychę. Niegdyś latałem od psychologów, do psychiatrów i psychoanalityków przez pare dobrych lat, a to dlatego że w każdym etapie mojego życia, musi się zdarzyć coś, co mnie rozpierdoli doszczętnie na długie miesiące... Poczynając od nagłej śmierci połowy rodziny, po gwałt.

Wielu ludzi mi mówi że moje życie jest na prawdę... filmowe. Dużo sie dzieje. Dużo przerobiłem. Mam prawdziwą miłość, mam pasje, mam rodzinę... najcudowniejszą na świecie, mam przyjaciół.
Problem w tym że nie umiem o nic zadbać, że jestem tym idiotą po którego jedzie się na drugi koniec miasta, w obawie że leży gdzieś pijany, użalając się nad swoją słabą dupą.
Ale kocham życie.
Kocham ludzi.
I wiele małych rzeczy, malusieńkich.
Alodia Mirabile
Oczekujący
Alodia Mirabile

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Nie Lis 17, 2013 8:02 pm
Muszę się wyżalić, bo w sumie lubię pisać, a nie mam weny na nic, co jest fantazją.
Moja matula stwierdziła, że jestem do dupy, że potrafię zjebać każdą sprawę. Ciągnęła wywód na temat tego, jak bardzo jestem niedobra i okropna, i zła, i gówniana nawet wtedy, gdy się rozpłakałam pod naporem tortur psychicznych. Na to zareagowała śmiechem i stwierdziła, że każdy mi ustępuje i kładzie kwiaty pod nogi, a ja mam wszystko w dupie i nic nie robię. Prawda jest taka, że owszem, zjebałam sprawę, bo rozładowałam aparat, gdy miałam robić zdjęcia, które i tak zostały zrobione przez kogoś innego. Złośliwość rzeczy martwych. Prawda jest też taka, że czasami bez sił padam na łóżko, pod naporem niekoniecznie swoich problemów, które z zapalczywością próbuję rozwiązać. I kochana matula tego nie docenia, a ja za każdym razem tylko myślę o tym, jak bardzo chciałabym, by była ze mnie dumna i... ból psychiczny jest gorszy od fizycznego.
Poza tym, w tym tygodniu dopadło mnie przeziębienie, zapalenie gardła, zapalenie ucha, sprawy kobiece, ból całego ciała tak, jakbym miała zakwasy lub sobie coś przewiała. Ledwo się ruszam, prawie nic nie słyszę, smarkam i śpię najwyżej dwie godziny dziennie w krótkich sesjach, bo szybko się budzę, gdy ból się nasila. Ogólnie mam dobry humor, tak. Tylko się czuję, jakby mnie wyprali w ACE.
Poza tym, rodziciele kochani są kochani, tato się mną opiekuje podczas tej choroby, w sumie matula też, tato nazywa aniołkiem. Jest przyjemnie. Ale nie pozwalają mi odwiedzić mojego chłopaka, który mieszka ode mnie ok. 200 kilometrów. Mam te cholerne osiemnaście lat i powinnam móc, a nie mogę. Mają mnie za osobę inteligentną i zamiast wytłumaczyć to, co już wiem, że antykoncepcja, że uważaj na siebie, to trzymają mnie pod szklanym kloszem i mówią "za szybko".

Chyba tyle z żali. Co do radości...
Byłam na koncertach Acid Drinkers i Kultu, z osobą, którą spokojnie mogę nazwać bratnią. I było bajecznie. Idąc za ciosem, co do tej osoby. Nie chcę pompować balonika, nie chcę słomianego zapału, którego w nas, nastolatkach jest tak wiele. Wiem jedynie, że utwór, który kocham nad życie od prawie 2 lat, który uważam za idealny w każdym calu i który zawsze był utworem tylko moim, tylko dla mnie, którego nie chciałam dzielić z nikim. Z nikim, powtarzam, z nikim, tak jak nie chciałam się zakochać. Ten utwór znalazł drugiego właściciela. 6 lat później, Kultu - polecam serdecznie.
Nigdy nie płakałam ze szczęścia. Z żalu często, ze smutku również, z bólu i ze śmiechu także. Nigdy z pełni szczęścia. Do wczoraj. Mój gromki śmiech i płacz rozlewał się falą po całym pokoju, odbijał się od niebieskich ścian, a ja, w osmarkanej piżamie i z rozczochranymi włosami byłam jak dziecko, które ma dostęp do ulubionej czekolady non-stop.

Chyba tyle. O Boże, jak dobrze było to wyrzucić, wszystko na raz.
Dorcas Meadowes
Biznes
Dorcas Meadowes

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Wto Lis 26, 2013 7:37 pm
Łatwiej jest mi pisać niż mówić. Zawsze było. Bo jak dzwonię do przyjaciółki - kuląc się pod biurkiem, gdzie kryję się przed kolejnym atakiem lęku przed życiem - to głos mi drży i się łamię. Choćbym nie wiem jak próbowała być spokojna i opanowana. W głowie to wszystko jest takie proste, a gdy usiłuję to wypowiedzieć to łzy złośliwie kręcą się w kącikach oczu.
Idzie zima. Trzeba by znaleźć jakiś ciepły i przytulny kącik, w którym łatwiej byłoby ją przetrwać. Kogoś kto pogłaszcze po głowie, zaśmieje się ze mnie, że jak zwykle przesadzam. A potem sprawi, że zapomnę. Ale to nie jest łatwe. Bo cholernie trudno o faceta, który spełni wszystkie standardy. Będzie inteligentny, odpowiednio zdystansowany i nie będzie usiłował wchodzić z butami do mojego życia. Przecież to jest idealny układ! Przyjaciele z dużymi benefitami. Każde z nas zachowa swoje życie w niezmienionym stanie, a wypędzimy tę przeklętą samotność ze swoich głów.
Panicznie boję się zmian, jednocześnie ich pożądając. Czy to nie chory paradoks? W głowie mi się kręci na myśl, że musiałabym się dla kogoś zmienić. Instynkt samozachowawczy zaczyna wyć i oślepia alarmującą czerwienia. Więc znów odwracam się na piecie i uciekam.
A potem tak cholernie ciężko jest mi oddychać.
Powinnam napisać. Hej, może wyskoczymy w piątek na to obiecane piwo? Ale myśl, że zostanę odrzucona jest przerażająca. Zrobię dla kogoś miejsce w swoim życiu, a on parsknie śmiechem i mnie zostawi. Tak jak ja zawsze wszystkich zostawiam.
Błędne koło, z którego nie znam ucieczki.

Rozwiązania nie znalazłam, ale jest lżej.
Mary Macdonald
Oczekujący
Mary Macdonald

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Pią Gru 20, 2013 1:59 pm
Łel, mi jest po prostu smutno, że skończyłam oglądać lostów i że to już koniec :(
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Czw Sty 09, 2014 2:31 pm
To ja się podzielę. Właśnie piszę esej o tym, co by było gdyby internetu nie było i dowiedziałam się o samobójstwie około 18letniej, ba! nawet mniej liczącej sobie dziewczynie z innego liceum w moim mieście. I w sumie może ją nie znałam, może jedynie kojarzyłam z jakiś koncertów i z ulicy, ale jednak. Dziwnie mi. Nie potrafię tego zrozumieć, znaczy tej całej sytuacji.
Miała dużo znajomych z mojej szkoły, miała się tu przenieść, ale jednak z jakiś powodów zrobiła to zrobiła, ponoć pisząc w liście, że straciła sens życia, sens istnienia.
Napisała też list do przyjaciółki, która wzięła to za żart. Niektóre rzeczy, które mają miejsce w naszym życiu są cholernie niezrozumiałe, a zarazem zrozumiałe.
Wszyscy sądzili, że było w porządku, okazało się, że nie, ale czy zazwyczaj tak nie jest? Mimo, że nie znałam tej dziewczyny, sama myśl mnie przygnębia i bierze na jakieś głębsze refleksje...
Alodia Mirabile
Oczekujący
Alodia Mirabile

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Czw Sty 09, 2014 3:54 pm
Jakoś tak mam wrażenie, że temat Twojego eseju nieco odnosi się do tej dziewczyny.
GDYBY nie było internetu, prawdopodobnie dziewczyna wciąż by żyła. Relacje międzyludzkie się zacierają i o wiele więcej rzeczy dołuje.
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Czw Sty 09, 2014 5:57 pm
Ano, poniekąd, choć dowiedziałam się o niej w trakcie pisania eseju w bibliotece. Ponoć internet i rzeczywistość zrobiły swoje.
Mary Macdonald
Oczekujący
Mary Macdonald

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Sro Lut 26, 2014 5:35 pm
+++++++++++++++++++++++=

w końcu wolność
no, semi-wolność, ale wolność <3
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Sob Wrz 20, 2014 5:33 pm
No to ja odświeżę temat swoim zrzędzeniem. Nie wiem co dalej, nie wiem czego mogę się spodziewać, tyle rzeczy ulega zmianie, a mam wrażenie, jakby cały świat dookoła mnie stał w miejscu...
Wracam do starych rzeczy, czytam swoje bazgraniny sprzed powiedzmy pięciu lat, wzruszam się, jak głupia czytając fanficki o Huncwotach i Evans, jak kiedyś, odnajdując w tym starą radość. Nigdy nie spodziewałam się, że to wróci i to silniejsze niż dotychczas. Dlatego między innymi te forum nadal istnieje, nadal mam siłę by o nie walczyć, by funkcjonowało. Zarówno dla Was, jak i dla samej siebie. I wiecie co? Czuję się z tym lepiej. Choć zdaję sobie sprawę, że ML pożera sporo mojego czasu, to nie żałuję. Myślę, że dzięki temu w jakiś sposób doświadczam stabilizacji. Mam gdzie wrócić. Mam o co walczyć. Mam siłę by zawalczyć też o siebie. W chwilach, kiedy nie grałam na forum, kiedy żyłam głównie życiem rzeczywistym było mi czegoś..brak. Zbyt mocno gorączkowałam się tym, co nadejdzie; dorosłością. Teraz mam już trochę lat, niby nadal jestem młoda, a jednak.
Każdy człowiek dąży do szczęścia, ja też się staram, staram się osiągnąć równowagę wewnętrzną pomiędzy swoimi skrajnościami. Pisanie mi pomaga, wkładanie emocji w swoje postacie również. Dzięki pisaniu z Wami, odczuwam szczęście, chce mi się czasami śmiać, czasem płakać, ale wszystko to, to pozytywne emocje.

No kocham Was głupie miśki, choć czasem mi uciekacie <3

Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Pią Gru 19, 2014 11:45 pm
"Liście opadły na żółto-czerwono,
A mi się wydaje, że jest tak zielono,
Już wiem dlaczego!
Wszyscy wokoło są uśmiechnięci, radośni,
zapatrzeni w siebie.
Wciąż słyszę...
Kocham, lubię, szanuję...
A ja słucham i uśmiecham się pozornie,
choć w sercu czuję rozpacz wielką.
Może się kiedyś uda!"

gdybym miała opisać co sprawia mi smutek to by powstała z tego cała księga bez końca...
Charles Myrnin Hucksberry
Nauka
Charles Myrnin Hucksberry

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Pon Cze 08, 2015 4:42 pm
Napisałam wczoraj coś. Coś strasznego, coś co chyba poniekąd mnie w czymś uświadomiło i potwierdziło to, czego się obawiałam. Jestem nienormalna. Jestem uczuciową masochistką. To jest to. To jest totalnie to. Obecnie siedzę i słucham muzyki, jestem nadal trochę chora, ale już mi lepiej; gardło tak nie boli, jedynie coś głowa mi dokucza. Zdałam sobie sprawę z pewnych rzeczy i chyba zacznę ogarniać siebie. Ale teraz bardziej i myślę, że wyjazdy, które się szykują mi w tym pomogą. No i zakochałam się w tej piosence.

I widnieje już na mojej playliście Charlesa.
Riley Acquart
Oczekujący
Riley Acquart

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Wto Cze 16, 2015 10:20 pm
Smutno mi, bo dziś odeszły z forum fajne osóbki ;_;

Radości i żale Giphy





Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Sro Cze 17, 2015 1:53 am
A mi smutno, bo jest dziwnie, a ten dzień był bardzo dziwny i męczący. Czuję się przez to bezużyteczna, że tak mało zrobiłam.
Ale w sumie to cieszę się, że to dzisiaj, a nie wczoraj (15 czerwca), bo chyba to byłyby bardzo dramatyczne urodziny.
No i cieszę się, bo muzyka leci mi w głośnikach. W sumie to bym zapaliła. No i sabat się zbliża.
Sponsored content

Radości i żale Empty Re: Radości i żale

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach