Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Salon Empty Salon

Sob Sty 13, 2018 1:40 pm
Największe pomieszczenie w domu Deverillów. Ściany w dosyć ciemnych kolorach, sprzyjających klimatycznym wieczorom, mały kominek, wygodna sofa, regał na książki i temu podobne rzeczy.
Drake Deverill
Ministerstwo Magii
Drake Deverill

Salon Empty Re: Salon

Sob Sty 13, 2018 2:01 pm
Po ostatnim spotkaniu ze Śmierciożercami i Czarnym Panem, Drake miał mieszane uczucia co do zadań, które wyznaczył Voldemort i co do tego, w którym kierunku idzie cała organizacja. Oczywiście założenie pozostawały cały czas te same, jednakże fakt pokarania wszystkich, nawet tych istotnych, członków sił ciemności skutecznie demotywowało oraz wprowadzało niejaki zamęt w ich szeregach. Z drugiej strony, strach był również najlepszą motywacją, a kolejne zaświadczenia o sile Voldemorta tylko pokazywały, że koniec końców stanął u boku odpowiedniego człowieka - Drake bowiem nigdy dotąd nie widział tak potężnego czarodzieja jak Czarny Pan, a dosyć długo chodzi już po tej planecie.
Wrócił do domu wieczorem, po wykonaniu swoich wszystkich zadań w biurze dezinformacji oraz po spotkaniu z resztą Śmierciożerców w starym antykwariacie. Wszedł po cichu, nie chcąc przeszkadzać w czymkolwiek swojej żonie, jeśli ta znajdowała się w ogóle w mieszkaniu. Miał bowiem do wykonania jeszcze jedną, mniej przyjemną rzecz. Voldemort ukarał go za zbyt małe włączanie się do dyskusji i obdarował go trującą kartką, którą Deverill musiał obowiązkowo przeczytać, by otrzymać odpowiednią dawkę bólu i by go później od razu pokonać. Zdjął płaszcz oraz buty i przez chwilę patrzył na opakowanie, w którym znajdowała się jego kara.
Szybko ruszył do salonu i widząc, że jest pusty, zrobił wszystko to, co musiał. Wyciągnął magiczny przedmiot i zaczął go czytać. Przysporzyło mu to ogromne problemy, bowiem każda kolejna litera dostarczała mu takiego bólu, że ledwo dawał radę nie krzyczeć. Kilka razy przewiercił się na sofie, ale dalej twardo czytał wszystko, mając z tyłu głowy to, że jeśli to dokończy, to ból minie, albo chociaż nie będzie tak intensywny. Kilka razy syknął z bólu, jęknął nawet raz, gdyż ciężko było mu wytrzymać, ale dał radę. Zakończył czytanie i poczuł niesamowitą ulgę, gdy większość nieprzyjemnych odczuć ustało.
Schował kartkę do pudełka i odchylił głowę do tyłu, oddychając ciężko. Na szczęście było po wszystkim, ale negatywne odczucia jeszcze pozostawały, dlatego nie był nawet w stanie ruszyć gdziekolwiek indziej. A przydałoby mu się ogarnąć w końcu, zwłaszcza po tak ciężkim i intensywnym dniu. Miał też ogromną potrzebę rozmowy z żoną, lecz nie miał siły sprawdzić, czy kobieta w ogóle jest w domu. Z drugiej strony lepiej, by nie widziała go czytającego zatrutą kartkę.
Polly Deverill
Sztuka
Polly Deverill

Salon Empty Re: Salon

Sob Sty 13, 2018 2:35 pm
Polly kochała swoją pracę, nie dało się ukryć, lecz chwilami miała problem, aby się do niej zabrać. Terminy jej w tym momencie nie goniły - co więcej, chwilowo nawet nie pisała niczego konkretnego, mogła zrobić sobie trochę wolnego, lecz nie lubiła bezczynności. Od wydania ostatniej książki zdążyła już przemeblować salon i sypialnię. Wyjechała nawet na kilka dni w okolice Brighton żeby pozwiedzać tamtejsze biblioteki, ale choć znalazła tam sporo ciekawych informacji, nie było to nic wielkiego. Jeszcze nie była gotowa usiąść z powrotem do zwoju papieru i pisania.
Dlatego też, trochę snuła się bez celu przez kolejne dni. Drake'a całe dnie nie było w domu, co wcale jej nie pomagało, bo nie miała do kogo się odezwać. Był kot, owszem, ale on nie odpowiadał i jak to kot, chodził swoimi własnymi ścieżkami. Tego dnia brunetka postanowiła się wybrać na przechadzkę ulicami Londynu, zaglądając do różnych sklepów, księgarni... Ludzie tacy jak ona, czyli czarodzieje mieli czasem lepsze sposoby na to aby robić zakupy, Polly wolała tradycyjne sposoby. Dlatego wróciła też z kilkoma siatkami, w tym dwiema z różnymi artykułami spożywczymi. W końcu była idealną panią domu.
-Drake, jesteś?-zawołała widząc buty przy wejściu. Było już późno, więc powinien być, ale z nim to nigdy nie wiadomo. W związku z tym, że mieli trochę inne podejścia co do ... hm, jak to nazwać, czarnej magii, nie rozmawiali niemal ani trochę o tym, że Drake był wyznawcą Voldemorta, a jego żona nie.
Zostawiła zakupy w kuchni, po czym zajrzała do salonu, bo stamtąd dochodziły dźwięki wskazujące na obecność nie tylko zwierzaka, ale także człowieka.-Wszystko w porządku?-zapytała podchodząc do kanapy.
Drake Deverill
Ministerstwo Magii
Drake Deverill

Salon Empty Re: Salon

Sob Sty 13, 2018 5:34 pm
Między innymi właśnie dlatego Drake postanowił wejść po cichu. Spodziewał się, że Polly może pracować i dlatego nierozważnie byłoby jej przerywać cokolwiek, gdyż kiedy kobieta była w transie i miała napływ weny, odcinała się całkowicie od świata. Owszem, ostatnimi czasy nie pracowała nad niczym istotnym, ale jak każdemu artyście pomysł przecież mógł pojawić się znikąd, dlatego nie warto było ryzykować. Zaskoczył go jednak fakt, że żony w domu nie było, zazwyczaj o tej godzinie wieczorem już się widzieli, gdyż tak naprawdę był to jedyny czas poza porankiem (i to też nie każdym), gdzie byli w stanie spędzić ze sobą nieco więcej czasu. Zapracowany Drake był zmorą przesiadującej w domu Polly, jednakże brunetka była na tyle wyrozumiała, by akceptować to, że jej mąż ciężko pracuje. Druga sprawa, że poza pracą, udzielał się również w armii Voldemorta, tutaj akceptacji nie było.
Po całej akcji związanej z przeczytaniem zatrutej kartki, dobre kilkanaście minut zajęło mu dojście do jakiegokolwiek spokoju, dlatego też całe szczęście, że małżonka nie widziała go w tym stanie. Do czasu powrotu Polly zdołał już przeboleć to wszystko i można było po jego minie dostrzec tylko lekki grymas oraz ogólne zmęczenie, głównie przez pracę, ale spotęgowane również przez karę, jaką otrzymał od Czarnego Pana. Ucieszył się w duchu, gdy usłyszał dźwięk otwierających się drzwi, wiedział doskonale kto wchodzi i dlatego cała akcja sprzed kilkunastu minut, odeszła już w zapomnienie.
- Jestem - odparł spokojnie, ale dostatecznie głośno, by ukochana dobrze usłyszała jego głos.
Nie miał powodów, by dzielić się z nią swoimi zmartwieniami, ani tym bardziej karą, dlatego schował pudełko z zatrutą treścią i ponownie zajął miejsce na sofie, rozluźniając się nieco bardziej, choć w dalszym ciągu odczuwał bolesne skutki upomnienia lidera Śmierciożerców.
Odwróciwszy się odrobinę, dostrzegł Polly wchodzącą do salonu. Odetchnął głęboko i uśmiechnął się nieszczerze.
- Tak - odpowiedział jej i gestem ręki zasugerował, by zajęła miejsce obok niego na dużej sofie. Chciał się z nią przywitać, a także stęsknił się, dlatego też gdy tylko podeszła dostatecznie blisko, wstał i czule pocałował ją w usta, tak jak zawsze miał to w zwyczaju, gdy tylko wracał do domu. Zawsze to ona podchodziła do niego i go witała, teraz sytuacja uległa zmianie przez fakt, że to on był w mieszkaniu pierwszy.
- Gdzie byłaś? - spytał bez żadnej uszczypliwości, po prostu chciał wiedzieć, gdyż było późno, a samotne spacery o tych godzinach nie były jej wizytówką.
Zajął ponownie miejsce na kanapie i rozsiadł się wygodnie, zachęcając by żona dołączyła do niego. Miejsca miała przecież pełno: pół sofy, jego kolana, fotel na przeciwko, kto co lubi. Po dzisiejszych ekscesach przyda mu się chwila normalności z ukochaną, bo przecież nie ma nic lepszego na świecie od tego.
Polly Deverill
Sztuka
Polly Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 11:02 am
Polly starała się nie pracować, kiedy Drake jest w domu. Nie zawsze było to możliwe bo czasem traciła wyczucie czasu i nawet nie była świadoma, że zbliża się godzina powrotu męża do domu, albo po prostu musiała dokończyć pracę, bo nawet w świecie magicznym istniało coś takiego jak terminy, a nie każdy był godny posiadania mocy spowalniającym czas, czy jakiejkolwiek innej ingerencji w czas i przestrzeń. Jednak pracoholiczką nie była, musiała wziąć trochę wolnego od pracy, aby nie zwariować - zwłaszcza że ostatni etap tworzenia książki był intensywny i jej małżeństwo na tym cierpiało. Nie było ciepłych obiadków, nie było wysprzątanego mieszkania i wspólnych wieczorów z mężem. Drake'owi należało się więcej, był wspaniałym mężczyzną. Miał swoje wady, nie da się tego ukryć, ale Polly również nie była idealna - nikt nie był.
Brunetka podeszła do mężczyzny i po krótkim pocałunku objęła ukochanego. To było odrobinę więcej niż zazwyczaj, ale jej kobieca podświadomość mówiła, że coś jest nie tak. Może to było większe zmęczenie niż zazwyczaj, może coś innego, tego nie wiedziała. Nie była aż tak dobra, specjalizowała się w prowadzeniu domu, nie w byciu idealną żoną, to wbrew pozorom były dwie różne rzeczy, które tylko lekko się zazębiały.
Mimo że miała co robić - bo trzeba było rozpakować zakupy i coś przyrządzić do jedzenia, ale usiadła obok męża, na sofie. To nie było do końca jego normalne zachowanie, stąd trochę ją to zaskoczyło i zaniepokoiło, bo w połączeniu z jego wyglądem to już robiło się coraz bardziej podejrzane.
-Na mieście. Wyszłam się przejść po sklepach, tak bez celu i nieco straciłam poczucie czasu-zaśmiała się, bo zazwyczaj nie była żadną zakupoholiczką, nie wydawała zbyt wielu pieniędzy na siebie, na własne zachcianki i tak dalej. Oczywiście, raz na jakiś czas pozwalała sobie na jakieś zakupy nawet na pozór niepotrzebnych rzeczy, ale była taką typową materialistką. Z resztą, w świecie czarodziejów to też inaczej działało.
Drake Deverill
Ministerstwo Magii
Drake Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 12:26 pm
Rzadko kiedy zdarzało się, by Polly rzeczywiście była tak zapracowana i nie miała dla niego czasu wieczorami, gdy ten wracał z pracy. Po latach wspólnego życia zdołali wypracować pewnego rodzaju ustępstwa i tryb pracy, dzięki czemu byli w stanie spędzać ze sobą większość wieczorów. Była to jedyna możliwość na to, by mogli pielęgnować w jakiś sposób swoją więź. Wobec zapracowania Drake oraz niepoukładanego grafiku Polly, takie wieczory były wręcz niezbędne do tego, by nie panowała między nimi jakaś nerwowa i chłodna atmosfera. Oczywiście rozumiał, że czasem jego żona musi dokończyć pewne rzeczy, nawet pomimo jego wejścia do domu, że być może jest dopiero w połowie tego, co zaplanowała napisać na ten dzień, aczkolwiek zdarzało się to tak rzadko, że nie musiał ubiegać się o jej uwagę. Znała go najlepiej i doskonale potrafiła zorganizować sobie czas, by zrobić to co trzeba i okazać mu trochę zainteresowania.
Spodziewał się, że małżonka szybko dostrzeże jego zmęczenie, dlatego nawet nie starał się go ukrywać. Nie miał jednak zamiaru mówić o tym, że otrzymał karę od Czarnego Pana. Nie chciał bowiem kolejnej konfrontacji z nią w tej sprawie, gdyż doskonale znał jej podejście i wiedział, że nie podoba jej się jego udział w tym przedsięwzięciu. Tyle rozmów na ten temat już się między nimi odbyło, a on dalej stał przy swoim i udzielał się jako Śmierciożerca. Lepiej było nie poruszać tego tematu, to zawsze kończyło się w jeden sposób.
Obserwował ją uważnie, gdy zajęła miejsce obok niego na sofie.
- Kupiłaś coś ciekawego? - spytał, będąc zainteresowany tematem.
Chciał się dowiedzieć, jak spędziła dzisiaj dzień, co robiła, gdzie była i czy kupiła coś fajnego do domu. To weszło mu już w krew i było bardzo naturalne, gdyż przeważnie od tego zaczynały się ich wieczorne rozmowy, jak to w małżeństwie.
Przysunął się odrobinę w jej stronę i pogłaskał ją po dłoni swoją ręką, uśmiechając się, tym razem już szczerze. Jej śmiech zdecydowanie działał na niego pozytywnie i nawet po tak ciężkim dniu, dzięki niej, był w stanie zapomnieć o tym wszystkim co się wydarzyło, skupiając się tylko i wyłącznie na tym co istotne dla niego, czyli na niej.
- Jutro mam wolne - poinformował ją z małym uśmiechem, chcąc w jakiś sposób polepszyć jej humor, w końcu sam nie pamiętał kiedy ostatnio miał dzień wolnego od pracy w biurze. Tym razem jednak mógł sobie na to pozwolić, gdyż było bardzo mało interwencji ostatnimi czasy i jego obecność w Ministerstwie nie była aż tak potrzebna, jak zawsze.
Polly Deverill
Sztuka
Polly Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 1:05 pm
Kobieta nie tylko pisała o tym jak prowadzić dom, jakich zaklęć używać i generalnie jak sprawić aby mąż i dzieci były zadowolone z wszystkiego, swoich pokojów, posiłków i paczek otrzymywanych do szkoły z internatem, ale także starała się to wprowadzać w życie. Jej też zależało na związku, więc starała się nie stawiać pracy wyżej od małżeństwa, bo choć nie zgadzała się w wielu sprawach z Drake'm, to jednak go szczerze kochała. Całym swoim serduszkiem.
Na temat jego bycia śmierciożercą już jakiś czas temu przestali rozmawiać. Ona tego nie popierała, aczkolwiek nie zamierzała walczyć przeciwko Voldemortowi. Nie popierała jego wyznawców, w tym swojego męża. Był jednak dużym chłopcem, mógł robić co tylko chciał, byle jej w to nie wciągał. Taką mieli umowę. Oddzielali pracę i swoje wierzenia od życia prywatnego. Jakby Polly się dowiedziała o tej karze, która wcale nie była zasłużona, to na pewno nie byłaby zachwycona i powiedziałaby parę słów na temat tego, co sądzi o tym wszystkim.
-Właściwie, to chyba nie-zaśmiała się. Czasem godziny spędzone w sklepach wcale nie wiązały się z kupą wydanych galeonów, czy nawet kilkoma rzeczami. Oczywiście, Polly nie wyszła z pustymi rękami, ale to nie było coś takiego, czym można by się chwalić. Mężczyźni nigdy nie zrozumieją tego, co kobiety czują podczas zakupów, to był kolejny temat, który lepiej było pominąć.
-Tak? A czym sobie na to zasłużyłeś?-zapytała nieco podekscytowana. Generalnie wolałaby z wyprzedzeniem wiedzieć, kiedy jej mąż ma wolne i kiedy mogą coś sobie zaplanować, ale nie zamierzała marudzić, bo nie miała żadnych planów na następny dzień. Wiedziała tylko, co będzie chcieć zrobić na obiad, a to można spokojnie odłożyć, czy też zrealizować w zależności od tego co zaplanują na ten wolny dzień.
Drake Deverill
Ministerstwo Magii
Drake Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 1:37 pm
Byłoby hipokryzją, gdyby Polly pisała instruktarze dla wszystkich wzorowych pań domu, a sama nie stosowałaby się do tych zaleceń. Z drugiej strony napisanie takich książek wymagało po prostu doświadczenia, dlatego siłą rzeczy musiała sprawdzić wszystkie te metody, by wyselekcjonować odpowiednie i opisać ich działanie w swoich książkach. Całe szczęście Drake dostawał wszystko co najlepsze, choć i na nim często Polly eksperymentowała, musząc sprawdzić odpowiednie metody pracy w domu. Ostatecznie jednak cieszył się, że zostawił dom na jej głowie, a on najzwyczajniej w świecie zarabia tylko na jej zachcianki oraz kolejne, często trafne pomysły.
To, że go nie popierała w kwestii Voldemorta to doskonale wiedział. Sam był sceptycznie nastawiony do tego przedsięwzięcia, ale skoro już się podjął współpracy z Czarnym Panem, chciał to doprowadzić do końca. Ponadto, ożenił się dopiero po wstąpieniu w szeregi czarnoksiężnika, dlatego też ciężko byłoby mu wykaraskać się z wcześniejszych postanowień, w końcu przyrzekł lojalność i oddanie sprawie, skąd miał wiedzieć, że pozna kogoś takiego jak Polly?
Skinął głową, kończąc tym samym temat jej "mało owocnych" zakupów. Domyślił się, że kupiła same drobiazgi i jakieś jedzenie, toteż nie było sensu prowadzić dalej tego tematu. Co prawda nie rozumiał po co były jej te podróże po sklepach, ale była przecież kobietą, one mają do we krwi.
- Ciężką pracą - odparł spokojnie z małym uśmiechem, który był odpowiedzią na jej reakcję. Jak widać, cieszyła się tak samo jak on na myśl o wspólnie spędzonym dniu jutrzejszym.
Urlop dostał jednak dopiero dzisiaj, dlatego nie miał jak poinformować jej wcześniej o tym, by zaplanowali sobie jakoś jutrzejsze zajęcia. Ostatecznie jednak to był tylko mały, nic nieznaczący szczegół, który w żaden sposób nie wpłynie na jego zadowolenie i ekscytacje: dawno już bowiem nie spędził z nią całego dnia sam na sam.
- Tak więc jutro jestem cały twój - dodał z wymownym uśmiechem oraz spojrzeniem, nie mogąc ukryć tego, jak bardzo cieszy się na myśl całego dnia spędzonego razem z ukochaną. Nawet nie było widać po nim tego zmęczenia - tak pozytywnie właśnie działała na niego żona.
Pogłaskał ją kciukiem po dłoni i ujął ją w swoją, wzdychając lekko z uśmiechem. Tego mu było trzeba po całym tygodniu pracy - jej bliskości.
Polly Deverill
Sztuka
Polly Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 2:48 pm
Cóż, hipokryzja szerzy się po świecie, niektórzy autorzy byli tego najlepszymi przykładami. Ona jednak chciała być dobrą żoną. Wiedziała, że wiele osób uważa ją za kogoś takiego, kto nie pracuje, tylko siedzi w domu i umniejsza jej zasługi. Nie żeby przejmowała się tym, co inni mówią, ale uważała, że skoro już spędza tyle czasu w domu, a Drake poza nim, to jej zadaniem jest dbać o to, jak ich domostwo się trzyma. Choć jednak ludzie raczej mówią "happy wife happy life", ona starała się uszczęśliwić męża.
Dokładnie, jak się poznali to Deverill był już śmierciożercą, więc nie bardzo Polly miała cokolwiek do gadania w tym temacie. Musiała się z tym pogodzić i tyle. Na całe szczęście, Drake wcale nie był w pierwszym rzędzie wyznawców Voldemorta i to do tej pory wcale nie tak bardzo wpływało na ich związek. Było to dość problematyczne, ale prawdziwa miłość potrafi pokonać znacznie więcej niż takie problemy.
-Czyli normalnie nie pracujesz wystarczająco ciężko, aby dostawać wolne co jakiś czas?-zaśmiała się, biorąc jego dłoń w swoją i splatając palce w uścisk. Oczywiście żartowała i również była szczęśliwa z tego wolnego dnia. Weekendy to nie to samo, dzień wolny w tygodniu może być też bardzo przydatny, a oni faktycznie już dawno nie mogli spędzić całego dnia dla siebie. Może powinni sobie coś zaplanować, aby to nie był kolejny wolny dzień. -Uważaj na słowa. Podobno męscy mugole po takich słowach mogą spodziewać się zamiatania sufitów, aby pozbyć się pajęczyn-zaśmiała się. Sposób prowadzenia domu przez mugolskie panie domu również ją interesował, ale w takich sytuacjach jeszcze bardziej cieszyła się, że ma swoje magiczne moce. -Jakieś propozycje, aby to był dzień inny niż wszystkie?-zapytała.
Drake Deverill
Ministerstwo Magii
Drake Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 3:30 pm
Polly miała dobre podejście do życia: nie przejmowała się zdaniem innych, starała się pomagać wszystkim kurom domowym w odpowiednim postępowaniu i była kochającą żoną, która dla swojego męża zrobiłaby wszystko. Drake był wielkim szczęściarzem. Mając taką kobietę u swego boku mógł w całości poświęcić się sprawom istotnym takim jak praca, czy sukces zawodowy, mając jednocześnie ogromne wsparcie w osobie pani Deverill. Dzięki jej wyrozumiałości, podpowiedziom i wsparciu, był w stanie każdego dnia po pracy wracać do domu z uśmiechem na ustach, wiedząc, że czeka na niego ktoś, dla kogo Drake jest najważniejszy na świecie i z kim może się podzielić wszystkim. Wyjątkiem były oczywiście sprawy Śmierciożerców, na które nałożone były pewne klauzule i nierozważnie byłoby rozpowiadać cokolwiek o ich działaniach. Jednakże, Polly nawet to akceptowała u niego i dzięki temu byli szczęśliwi - dawała mu jednocześnie dużo swobody i komfortu, co ukazywała przywiązanie i zapewniała go raz po raz, że Deverill należy tylko do niej. Perfekcyjna pani domu, ot co.
Uniósł lekko brwi, reagując na jej uszczypliwość z małym uśmiechem. Rozbawiło go to, ale też doskonale wiedział jak się z tego wykaraskać, nie od dziś bowiem ma do czynienia z sugestiami, które wymagały sprostowania. Nawet jeśli było to wyłącznie w ramach żartu.
- Szef nawet jak dostaje wolne, to pracuje - odparł spokojnie. - Gdybym miał urlop co jakiś czas, całe biuro byłoby bezużyteczne - dodał, przypominając jej pośrednio, że przecież kieruje biurem dezinformacji w Ministerstwie, a to nie byle jaka fucha. Często odpowiada przed samym Ministrem Magii przecież, a tak wysoko postawione osoby nie mogą mieć zbyt często czasu wolnego, gdyż to negatywnie wpływa na pracę całego resortu.
Wiedział, że to żart, dlatego pod koniec tej poważnej odpowiedzi, uśmiechnął się szczerze, prezentując jej swój wyborny humor. A to wszystko dzięki jej wejściu - nawet o bólu już zapomniał, bo w jego miejsce wstąpiło pozytywne migotanie serca i ekscytacja, jaka zawsze pojawiała się, gdy nie widzieli się cały dzień.
- Od czego ma się zaklęcia sprzątające - zaśmiał się lekko, gdyż jemu również udzielił się jej dobry nastrój.
Głaskał kciukiem jej dłoń, która w tym momencie była spleciona z jego dłonią. Znowu przybliżył się nieznacznie do niej i drugą ręką powędrował na jej ramię, na które natychmiast położył swoją rękę. Tu również ją pogłaskał i odrobinę przechylił głowę w bok, obserwując wnikliwie ukochaną.
- Spędzenie go z tobą - rzekł swoim spokojnym głosem. - Reszta jest nieistotna - dodał, zapewniając ją, że przy niej wszędzie będzie się dobrze bawić, a jednocześnie nie miał pomysłu na to, jak mogą spędzić jutrzejszy dzień. Już dawno nic razem nie planowali, dlatego wypadł z rytmu delikatnie mówiąc. Sierpień jednak namawiał wręcz na spacery i spędzanie czasu poza domem, jednakże jeśli Polly miałaby ochotę na całodzienne lenistwo, to na to również by przystał - dawno już nie miał okazji nic nie robić cały dzień, a czasem akumulatory trzeba zresetować.
Polly Deverill
Sztuka
Polly Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 5:04 pm
Polly musiała się takiego podejścia do życia nauczyć. Miała teraz 30 lat i wiedziała czego chce od życia, co jest ważne, a co nie. Z takimi rzeczami człowiek się nie rodzi, a już na pewno nie ona. Nastoletnie życie nawet dla czarownicy bywa ciężkie, a później szukała swojego ja do czasu aż nie napisała pierwszej książki i nie poznała Drake'a. Od tamtego czasu się jeszcze trochę zmieniła. W gruncie rzeczy człowiek zmienia się całe życie, wszystkie sytuacje, które go spotykają czy ludzie, których się poznaje kreują charakter i zachowanie. Jednak w tym momencie kobieta była całkiem zadowolona z tego, jak jej życie wygląda, jakie ma podejście do wszystkiego i tak dalej. Przed nią było jednak jeszcze wiele wyzwań, które mogą ją zmienić niemal o 180 stopni, na przykład macierzyństwo. Tego tematu jednak nie poruszali z mężem zbyt często, jakby czekając na odpowiednią porę.
-Wydaje mi się, że jednak trochę się przeceniasz, ale nie mnie to oceniać-stwierdziła. Broń boże nie umniejszała pozycji Drake'a, wiedziała, że ciężko pracuje i ma odpowiedzialne zadania, a sama praca jest dla niego ważna. To wszystko to były tylko żarte, na które Polly sobie pozwalała, bo wiedziała że czarodziej nie weźmie tego zbytnio do siebie i się nie obrazi na nią za to. Mieli spory dystans to siebie, wiedzieli na co mogą sobie pozwolić i tak dalej. To wszystko przyszło z czasem, w końcu znali się nie od dziś.
-Bycie czarownicą zdecydowanie ma swoje plusy-stwierdziła, bo zaklęcia sprzątające były przecież jej działką i jak mało kto się na tym znała. Dlatego Drake nie powinien się martwić o to, że będą spędzać ten dzień w sposób, który będzie mu zupełnie nie na rękę. Na pewno już coś sobie wymyślą. -Nie pomagasz, Deverill-stwierdziła, bo ona może i miała dar planowania i potrafiłaby coś im zorganizować, jednak potrzebowała do tego czasu, nie zawsze spontaniczność była jej mocną stroną. Na pewno jednak wspólnie uda im się coś wymyślić, w końcu nie musieli właśnie teraz decydować, mogli dopiero rano, czy wręcz w południe podjąć ostateczną decyzję.
Drake Deverill
Ministerstwo Magii
Drake Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 7:39 pm
Uzupełniali się doskonale, a jeszcze lepiej rozumieli, bowiem oboje byli w takim wieku i po takich doświadczeniach, że słowa były zbędne i wystarczyło coś robić, by mogli znaleźć nić porozumienia. Spełniali swoje zachcianki wzajemnie, tak jak i oczekiwania, dlatego bardzo łatwo było im rozmawiać na wszystkie tematy (z małymi wyjątkami) oraz dobrze spędzać czas w swoim towarzystwie. Ot choćby ta scena teraźniejsza - normalnie Drake pewnie sprałby kogoś za umniejszanie jego pozycji, tymczasem z nią jest skłonny sobie pożartować i nie robić z tego afery. Owszem, była jego żoną i ręki na nią nie podniesie, ale chodziło o sam fakt tego, że kobieta może sobie pozwolić na takie gierki słowne. To tylko pokazywało jak bardzo się szanują, jaki mają dystans do siebie i jak wiele już razem przeszli, by nawet z takiej rzeczy tworzyć coś pozytywnego.
A propos wyzwań, stało przed nimi ich całe mnóstwo, wspólne życie te kilka lat oraz praca były niczym w porównaniu do tego, co ich czeka: zestarzenie się razem, dokonywanie trudnych wyborów czy też w końcu rodzicielstwo, do którego Drake był odrobinę sceptycznie nastawiony. Oczywiście chciał założyć prawdziwą rodzinę i mieć z nią dzieci, wiek nawet sprzyjał temu by postarać się o jedno czy dwa, jednakże czasy w jakich przyszło im żyć są dosyć niebezpieczne. Widmo wojny ciążyło nad całym światem czarodziejów, dlatego trudno było myśleć o dzieciach, gdy każdy dzień tutaj mógł być twoim ostatnim. Gdyby to zależało tylko od niego, to już zapewne dawno temu zaczęliby się starać o potomstwo. Teraz jednak, gdy on jest jednym ze Śmierciożerców, a konflikt zaczyna narastać, nierozważnie byłoby zakładać rodzinę, bo to dodałoby tylko więcej trosk i niebezpieczeństwa związanego z aktualną sytuacją. A on chciał, by jego dzieci miały wszystko co najlepsze i co najważniejsze, były bezpieczne. Teraz nie mógł im tego zapewnić.
- No właśnie - zaczął. - Ocenia to Minister Magii, który dał mi wolne za dobrą pracę - podkreślił raz jeszcze, że otrzymał to za swoje osiągnięcia i odpowiednią dyscyplinę oraz wyniki, kończąc wszystko małym uśmiechem.
Skinął głową kilkukrotnie, potwierdzając tylko jej stwierdzenie, że świat magii na pewno jest swego rodzaju udogodnieniem. On raczej nie odnalazłby się w świecie mugoli, był dla niego zbyt zmechanizowany i za mało tajemniczy. Z drugiej strony, może nie do końca by się nie odnalazł, co po prostu źle by się czuł tam, to nie byłoby jego naturalne środowisko.
Głaskał delikatnie kciukiem jej dłoń i westchnął lekko.
- Mamy jeszcze mnóstwo czasu, coś się wymyśli - zapewnił ją, choć teraz nie miał zamiaru myśleć o niczym innym poza dzisiejszym wieczorem spędzonym z Polly.
Czuł się coraz lepiej, a krótka rozmowa z żoną pozwalała mu zapomnieć o zmęczeniu i wszystkim co złe. To dlatego właśnie cały czas ją uważnie słuchał, trzymał ją za dłoń, czy też masował po ramieniu, co jakiś czas tonąc w jej przepięknych tęczówkach. Być może po dzisiejszej karze odczuwał tęsknotę odczuwał trochę mocniej, ale czy to coś złego?
Polly Deverill
Sztuka
Polly Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 8:49 pm
Byli w podobnym wieku i po prostu się dogadywali. Byli ze sobą już na tyle długo, że musieli być pewni tego, że są odpowiednimi osobami dla siebie. Nie dość, że znali się już kilka lat, to od ich ślubu również trochę czasu minęło, więc musieli być siebie pewni, a dodatkowo powinni wiedzieć na co mogą sobie pozwolić zarówno jeśli chodzi o gesty, jak i słowa. Polly nigdy by celowo nie skrzywdziła męża. Nie chciałaby go zranić czy obrazić. Drake nigdy nie zrobił nic takiego, czym by sobie na takie złe traktowanie zasłużył, a ona była dobrą dziewczyną, nie miała w sobie ani krztyny zła, nie lubiła się nim otaczać.
Rodzicielstwo zapewne było największym wyzwaniem, które wciąż mieli przed sobą. Było to dość przerażające, bo tak naprawdę nie dało się tego porzucić w połowie. Jakby raz podjęli decyzję, że chcą mieć dzieci to byłaby mała szansa na zmianę... Brunetka może nie do końca czuła wielki instynkt macierzyński, ale z drugiej strony wiedziała, że w pewnym momencie w jej życiu pojawią się dzieci. A o Voldemorcie i innych takich nawet nie myślała... choć może powinna? Wtedy może przestać być taka zachowawcza w tym temacie i nie chcieć potomstwa.
-Wiesz dobrze, że jestem z Ciebie dumna, tak tylko się śmieję-wytłumaczyła. Cieszyła się z tego, że nie dość, że spędzi z mężem cały dzień, to jeszcze jest to forma uznania jego przełożonego. Oni się kochali, wspierali i pocieszali wzajemnie, na tym opierał się ich związek, a nie tylko na namiętności. Tak może było na samym początku, jak jeszcze byli gówniarzami, dla których seks był bardzo ważny, a cielesne przyjemności były na wysokim miejscu w rankingu potrzeb.
-W porządku. Tym razem ty będziesz odpowiedzialny za zapewnienie nam rozrywek-zaśmiała się i pochyliła się w jego stronę, aby złożyć mu krótki pocałunek w kącik ust. Zaraz potem się wyprostowała i wstała z kanapy.-Przygotuję nam coś do zjedzenia, co ty na to?-zaproponowała, bo w końcu za każdym razem na Drake'a czekał ciepły posiłek, a tym razem później wrócił do domu a żadnego posiłku nie otrzymał.
Drake Deverill
Ministerstwo Magii
Drake Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 9:55 pm
Nie tylko wiek miał tutaj znaczenie. Oczywiście różnica lat w metryczce była niewielka i z pewnością pozwalała im rozumieć się lepiej, bo przecież nie dzieliła ich żadna bariera pokoleniowa, jednakże najważniejszym punktem ich znajomości był fakt, że uzupełniali się doskonale. Są już jakiś czas po ślubie, pracują, mieszkają ze sobą, a uczucie między nimi jest jeszcze lepsze, niż wtedy, gdy dopiero się poznawali i poza kilkoma tematami najzwyczajniej w świecie się sobą zauroczyli. Okres, w którym wszystko obracało się wokół ich wyglądów czy tego, jak siebie pociągali nawzajem już minął, teraz doszło do tego coś o wiele bardziej istotnego: przywiązanie oraz prawdziwa miłość, która przetrwała już dużo, a przed nią jeszcze więcej. Oczywiście, Drake dalej uważał Polly za najpiękniejszą i niesamowicie pobudzała jego zmysły, aczkolwiek kiedyś, gdy się poznali, jej wygląd był tym, co zachęcało go najbardziej, bo przecież nie znał jej dobrze. Teraz jednak, gdy się już znają, to śmiało może stwierdzić, że jest nie tylko piękna, ale ma również wspaniałą osobowość i dzięki temu jest wyjątkowa.
Drake bardzo chciał być ojcem, jednakże nie pozwalały mu na to obawy, a przez to również nie chciał tego przyznawać nawet przed samą żoną, by nie rozbudzać złudnych nadziei w niej. Byłby ślepy, gdyby nie dostrzegł, że Polly chciałaby mieć w domu kogoś jeszcze poza nim i kotem. To nie było nic złego, nawet go budowało, że to akurat z nim chciałaby mieć dzieci, ale czasy w jakich żyją nie pozwalają na to, by zapewnić im bezpieczeństwo. Już teraz Drake ryzykuje, wiążąc się z nią, bo jest przecież narażony na gniew Czarnego Pana, który może również zaatakować ją. Dodając do tego jeszcze dzieci, zmartwienia powielają się i to go przerażało najbardziej, choć wizja szczęśliwego domu i małej gromadki z Polly była zdecydowanie czymś, czego pragnął.
Słowa, które wypowiedziała były miodem na jego serce. Od nikogo nie pragnął uznania tak bardzo, jak właśnie od swojej żony, która zawsze dawała mu do zrozumienia, że jest z niego dumna i cieszy się z jego sukcesów zawodowych. Ilekroć jednak to słyszał, na jego twarzy pojawiał się uśmiech, a samopoczucie poprawiało się błyskawicznie, tak jak w tym przypadku.
- Wiem, dlatego śmieję się razem z tobą - zapewnił ją, choć nie musiał, oboje doskonale wiedzieli, że jest to jedna z wielu rozmów, które służą tylko nieszkodliwej grze słownej.
Wizja spędzonego dnia z Polly była dla niego bardzo budująca i dlatego też zapomniał o wszystkim tym, co się dzisiaj działo, skupiając swoją uwagę tylko na niej. Obserwował ją, dotykał, głaskał i uśmiechał się, co nie było do niego podobne, gdyż zazwyczaj nie silił się na takie czułości względem kogokolwiek. Ona jednak była wyjątkowa i najwidoczniej miała dla siebie cały zapas jego czułości, rekwirując przy okazji to, co powinno być przeznaczone również dla innych.
Patrzył na nią, gdy pochyliła się w jego stronę i oczywiście dał się pocałować, choć liczył na coś bardziej czułego, aniżeli delikatne cmoknięcie. Szybko jednak zapomniał o swoich potrzebach całuskowych i został poinformowany o tym, że Polly jest najlepszą żoną na świecie i dba o niego jak nikt inny. Przygotuje jedzenie, a to było bardzo istotne.
- Ubóstwiam twoją kuchnię, więc nie mogę odmówić - odparł spokojnie, podnosząc się od razu po niej.
Nie było w tym żadnej kurtuazji, Deverill gotowała naprawdę świetnie, a on przepadał za wszystkim, co dla niego przygotuje. Była tak pomysłowa w kuchni, a jednocześnie tak świetnie łączyła smaki, że grzechem byłoby odmówić propozycji wspólnego posiłku. Lata mijają, a on dalej twierdzi, że nie ma lepszej kucharki na świecie niż jego żona, a podobno czasem wyjeżdża w delegacje, odwiedza różne restauracje i tak dalej.
- Idź do kuchni, zaraz do ciebie dołączę.
Swoje kroki skierował do sypialni, by wyciągnąć z szafy jakieś wygodniejsze ciuchy od tych oficjalnych, które cały czas miał na sobie. Stęsknił się za luźną koszulką, choć nic nie miał do tego, by nosić się cały czas elegancko. W domu jednak chciał czuć się jak najbardziej komfortowo, dlatego poszedł się przebrać i po kilku minutach dołączył do swojej żony w kuchni, zajmując miejsce na małym taborecie przy stole.
- Popatrzę - zakomunikował, bo on nie znał zaklęć do pracy w kuchni, zatem był tutaj bezużyteczny. A ponadto mógł popatrzeć na zgrabnie poruszającą się po pomieszczeniu Polly. Im więcej jej widoku, tym lepiej dla niego, w końcu działa tak uspokajająco...
Polly Deverill
Sztuka
Polly Deverill

Salon Empty Re: Salon

Nie Sty 14, 2018 10:22 pm
Oczywiście, że wiek to nie wszystko, jednak żadne z nich już nie było nastolatkami, co wpływało na ich zachowanie. Wspólnie dorastali, dojrzewali i stawali się ludźmi jakimi byli. Gdy się poznali, również nie mieli już nastu lat, ale byli singlami, a to determinuje dość swobodny tryb życia. Nie trzeba się martwić, przejmować ani starać dla drugiej osoby, życie generalnie jest bardziej beztroskie jak się jest samemu i nie ma się nikogo, kto czeka w domu. Ten pierwszy okres w związku, kiedy byli sobą zafascynowani był uroczy i przyjemny, ale się skończył. Miało to na pewno wpływ na ich teraźniejszy związek. Uwielbiała czuć na sobie wzrok Drake'a, bo czuła w nim miłość i uwielbienie wręcz. Ona też go bardzo kochała i pewnie to było widać. Przecież nie dla siebie była tą wspaniałą kurą domową, tylko dla niego. Aby miał do czego wrócić, żeby mógł się zrelaksować i odpocząć w przyjemnej atmosferze.
Dzieci to był trudny temat, kiedyś na pewno już go poruszali, na pewno nie obyło się bez tego przez te wszystkie lata. Odłożyli to jednak w czasie wtedy i jak widać, ten moment jeszcze nie nastał, bo nie ma na horyzoncie choćby drugiej rozmowy, nie mówiąc o dzieciach.
-Zabrzmiało to tak, jakbyś nie zrozumiał moich intencji-odpowiedziała tylko, czując jednak ulgę, że Drake jej jakoś opacznie nie zrozumiał. Żarty żartami, ale nieporozumienia również mają miejsce, a one potrafiły popsuć wiele, choćby dobry nastrój, a oni tego nie potrzebowali. Zwłaszcza w tym momencie, kiedy mieli przed sobą wizję pięknego wspólnego dnia.
Kobieta się zaśmiała, po czym puściła jego dłoń. -Myślałam, że będziesz mieć większe opory, aby mnie wypuścić ze swoich objęć, ale widać jedzenie jest ważniejsze-stwierdziła udając niezadowolenie. Wiedziała jednak, że dla mężczyzn pełny żołądek to jednak jeden z priorytetów, dlatego nie robiła z tego problemów. Sama nie przebrała się jeszcze z ubrania, w którym była na mieście, ale z drugiej strony - to nie ona będzie gotować, tylko jej magiczne moce, więc nie było wielkiej szansy na ubrudzenie się. -W porządku, będę czekać-stwierdziła, choć kuchnia to było jej królestwo i nie miała nic przeciwko temu, aby być tam sama. Obecność mężczyzny jej nie będzie jednak przeszkadzać.
-Niczego innego się po tobie nie spodziewałam-stwierdziła z rozbawieniem. Jak za sprawą... a właściwie za sprawą jej magicznej różdżki zaczęła się dziać magia. Garnki, noże i wszelkie składniki zaczęły działać jak pod batutą Polly, która tylko poruszała rękami i ustami, wypowiadając kolejne wskazówki w postaci zaklęć.
Sponsored content

Salon Empty Re: Salon

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach