Go down
Abel Attaway
Biznes
Abel Attaway

Podania Empty Podania

Pon Maj 14, 2018 9:36 pm
Podania 3a05cf32de97ae5465cab072d5b0afb9391cad49_hq


Nazwa genetyki:
Zoolingwista - smoki.

Historia:
Wśród Traversów od kilku wieków krążyła pewna legenda. Legenda, którą przekazywali sobie ustnie, bardziej jako żart niż coś poważnego. Bo w końcu kto brałby na poważnie doniesienia, że prapraprapraprababka zakochała się w smoku? No właśnie. Starali się jednak by ta opowieść docierała tylko do ich uszu, do żadnych obcych, bo w razie gdyby Godevia rzeczywiście oddała się takiemu szaleństwu, należałoby zrobić wszystko by nie wpłynęło to na obecny wizerunek rodu. Godevia bowiem nie tylko miała obdarzyć uczuciem smoka, ta szalona kobieta chciała sprawić by stał się on człowiekiem. Próbowała mikstur, zaklęć, uciekła się nawet do klątw i w końcu jej się udało. Czarny hebrydzki stanął przed nią na dwóch nogach, a ona oddała mu wszystko, co miała. Po jakimś czasie dotarło do niej, że jej wybranek nie był wcale szczęśliwy, nie był wolny. Z rozpaczy miała oszaleć i rzucić się z klifu, wcześniej rodząc owoc tego zakazanego związku. Chłopca z łuskami.
Do tej pory nikt nie jest w stanie udowodnić, że to prawda, nikt zresztą nie próbuje. Melusine podzieliła się tą historią z Ablem i z Arthurem, gdy ci byli mali. Ablowi zapadła ona szczególnie w pamięć, nieraz próbował zdobyć więcej informacji od matki - niestety na próżno. Problemem okazało się być też to, że odcięli się, chcąc nie chcąc, od reszty Traversów, którzy nie potrafili uznać małżeństwa Melusine z Benjaminem a tym bardziej  tak mocno mieszanych potomków.
Dużo czasu minęło zanim Abel ujawnił nietypowe, nawet jak na czarodzieja umiejętności. Stało się to bodajże na III roku, kiedy podczas wakacji miał do czynienia z małym smokiem. Przemówił do niego. Ta tajemnicza, nie do końca jasna dla niego mowa stała się czymś szczególnym. Bardzo powoli ją odkrywał, na własną rękę próbował dowiedzieć się jak najwięcej - nic to jednak nie dało. Źródła lakonicznie rozpisywały się o osobach, które władają mową zwierząt. Zapiski dotyczyły głównie wężoustych, którzy nie cieszyli się najlepszą opinią w magicznym społeczeństwie.
Nie powiedział o swoim darze rodzicom ani tym bardziej Arthurowi, samolubnie zostawiając tę informację dla siebie. Udało mu się przetrwać, mimo ze bywały momenty, kiedy korzystanie z tej umiejętności kusiło go niesamowicie. Na szczęście w Hogwarcie nie miał w ogóle do czynienia ze smokami. W późniejszym czasie, kiedy trafił do banku Gringotta miał szansę lepiej poznać te piękne i dla wielu ludzi niebezpieczne stworzenia. Zrozumiał, że ta umiejętność była czymś znaczącym i nie powinien się jej wyrzekać.
Na obecnym etapie życia wie że musi jeszcze wiele się nauczyć, ale dzięki ćwiczeniom ma wrażenie, że stał się smokom bliższy - tak jak i one stały się bliższe jemu.

Jak sobie radzi:
Wcześniej unikał tych stworzeń, nie brał nawet udziału w zajęciach ONMS, kiedy istniało ryzyko, że nauczyciel jakimś cudem przyniesie na zajęcia smoka. Obecnie przed rozmową, sporo czasu poświęca na uspokojenie się, zadbanie o swój komfort psychiczny by nie stać się dla smoków łatwą zdobyczą.
Często łyka eliksiry, nieraz potrzebuje dużo snu po stanięciu oko w oko z tymi potężnymi stworzeniami. Długie rozmowy wyczerpują jego organizm na tyle, że potem łatwo łapie przeziębienie.
Ogólnie jednak akceptuje tę część siebie i stara się ją rozwijać.

Kto o tym wie:
Niechętnie mówi o tej umiejętności. Jedynie gobliny w Gringottcie są świadomi tego, co potrafi Abel - dlatego chętniej trzymają go w banku.

Wybrany atrybut:
Zaklinacz.

Akcept, ale pamiętaj, że zoolingwistyka w przypadku magicznych stworzeń jest dużo bardziej wymagająca. Doprecyzuj tylko jak sobie radzi już w czasie rozmowy, bo chwilowo opisałaś tylko jak się do niej przygotowuje.
Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach