Go down
Nick Burkhardt
Oczekujący
Nick Burkhardt

Nicholas Burkhardt Empty Nicholas Burkhardt

Sob Lip 29, 2017 6:08 pm

Nicholas Burkhardt 4f459418e7feb806c041cea43c418a5c--grimm-season-the-grimm
Imię i nazwisko: Nicholas "Nick" Burkhardt
Imiona i nazwiska rodziców: Reed Macmillan - ojciec, pochodził z rodu Macmillan. Nie wiadomo, czy jeszcze żyje.
Kelly Macmillan - matka, pochodziła z rodu Clemen. Nie wiadomo czy jeszcze żyje.
Data urodzenia: 18.06.1946 r.
Miejsce zamieszkania: Helston, 3C Trelawney Road - urodziłem się w posiadłości w Penzance, ale się wyprowadziłem i nikt nie wie, że mieszkam tak blisko domu.
Status majątkowy: średniozamożny.
Czystość krwi: czysta, choć udaje i wszystkim wmawia, że jest półkrwi.
Była szkoła: Raveclaw - Hogwart - szkołę ukończyłem z bardzo dobrymi wynikami.
Różdżka:
Świerk – różdżka ze świerku wymaga twardej ręki, ponieważ miewa własne pomysły. Najlepiej pasuje do czarodziejów śmiałych i z poczuciem humoru. Odpowiednio dobrana różdżka jest lojalnym pomocnikiem i zdolna jest do ekstrawaganckich czarów.
Serce golema - Tak więc różdżka ognia szuka ludzi szalonych, ekscentrycznych i niebezpiecznych darując ich w opiekę żywioł ognia, wzmacniając te zaklęcia i jest słabe wobec wody.
Bardzo sztywna.
Długość 12 cali.

Wzrost: 190 cm
Waga: 89 kg
Kolor włosów: ciemny brąz
Kolor oczu: szare z niebiesko-zielonymi refleksami

Nicholas Burkhardt 150818-news-amazon

Praca: Szpieg, zleceniobiorca do brudnej roboty.

Bogin: Nigdy nie wiadomo co za szatański pomysł pojawi mi się w głowie, ale jak każdy mam też swoje słabości. Jedną z największych są lisy, i to nieważne jakiej dokładnie odmiany, ważne że z rodziny lisowatych. Gdyby bogin przyjął ową postać to bym uciekał gdzie pieprz rośnie z piskiem jak baba. Dlaczego? Te ich uszy, ten krzywy zacieszny uśmieszek i zęby. Aż mnie ciarki przechodzą. Niby to małe, ale jakie cwane! Nie można temu ufać i łapać się na ładne oczka. To bestia nad bestiami! Tu się będzie uśmiechać, poruszać noskiem i wąsikami, a za chwilę zmruży oczy i się rzuca na ciebie z zębami, pazurami i tym ogonem, którym można się udusić, jakby dobrze trafił w usta. Sami przyznajcie, potwór! Nic więc dziwnego, że gdy bogin przybierze tą postać w mojej obecności, to nie pozostaje nic innego, jak wyobrazić sobie, że się takiego oskubuje z futra.

Amortencja:
Co czuję? Na pewno aromat świeżo zmielonej kawy. Ten zapach jest jak raj na ziemi. Unosi, kusi i napawa nadzieją.
Następnie przebija się zapach siana. Dziwne? Nie dla mnie. Chodzi o świeże siano, które jeszcze leży na polach i schnie. Może to dlatego, że pochodzę z rejonów, gdzie dominują gospodarstwa rolne i w pewien sposób tęsknię za rodziną.
Ostatnim zapachem, który potrafię wyłapać, co już i tak wiele jak na mężczyznę, to książki. Większość osób, które dobrze się uczyło, musiało czuć zamiłowanie do wąchania kartek starych tomów. Tak, ja również do nich należałem i w dalszym ciągu należę. Przecież skądś muszę czerpać nowe pomysły na wrogów, prawda?

Widok z Ain Eingarp:
Stanąć przed tym lustrem może każdy, ale trzeba być niezwykle odważnym, by jeszcze otworzyć oczy i w nie spojrzeć. Co mógłbym zobaczyć? Otóż, nawet przed samym sobą bym tego nie przyznał, ale miłość. Jedno proste słowo, a tak wiele zmienia w moim życiu. Wolę być postrzegany jako twardziel, ale w głębi serca chciałbym zostać pokochany za to jaki jestem. W lustrze ujrzałbym pewno dwoje wspaniałych dzieci i kobietę, która wiele w życiu przeszła, a mimo wszystko pokochała mnie za to jaki jestem w samotności, a nie dla świata. Nie chodzi o partnerkę, która liczyłaby na pieniądze, jakie posiada mój ród. Nie po to zmieniłem nazwisko, aby mnie z nim utożsamiano. Mamy ciężkie czasy, dla wszystkich. A ja chciałbym, żeby moja żona była zawsze przy mnie, aby potrafiła sprowadzić mnie z drogi, jaką obrałem już dawno temu. Owa kobieta w lustrze patrzyłaby na mnie z miłością, mimo wiedzy ile osób skrzywdziłem czy zabiłem. A zrobiłem wiele złych rzeczy dla Czarnego Pana, a i do jeszcze wielu byłbym zdolny. Cóż to dla mnie jest okaleczyć kogokolwiek? Nic, żadnych emocji. Tylko to lustro potrafi pokazać, czego mi tak naprawdę brakuje w życiu. Zrozumienia i wiary, że nadal gdzieś w najciemniejszych zakamarkach serca czai się dobro. Choć wolę je ukrywać i być po stronie zła. Dlaczego? Bo nienawidzę tego świata i mugoli, którzy uważają się za lepszych. Nie znoszę szufladkowania przez Ministerstwo Magii i pakowania do jednego szkolnego budynku osób, które nic nie wiedzą. Mugole... Na samo to słowo, czuję krew na języku. Podsumowując, na świecie nie ma kobiety, która pokocha takiego potwora jakim jestem, a może to i nawet lepiej? Lustro? Niech sobie pokazuje co tylko chce, ja wiem swoje i będę dalej służyć temu jedynemu, aby oczyścić świat z nieudaczników.

Nicholas Burkhardt 228796_grimm_nick_burkhardt_david_giuntoli

Podsumowanie posiadanej wiedzy i umiejętności
W szkole byłem dobry z większości przedmiotów, w szczególności była to obrona przed czarną magią. Czemu by miało być inaczej? Przecież dobrze jest wiedzieć jakie zaklęcia rządzą, aby je obrócić przeciwko potencjalnemu przeciwnikowi. Uwielbiałem uczestniczyć w Klubie Pojedynków. Nie chwaląc się, ale nie było mi równych. Zostałem dostrzeżony, chociaż nie przez tych co powinni, gdyż byli to poplecznicy Voldemorta - ups! nie wolno wymawiać jego imienia! - i mnie zgarnęli w swoje szeregi. Jedyni ludzie, którzy popierali moje myślenie! Nawet rodzina nie potrafiła zrozumieć, jakim to cudem nienawidzę mugoli i mugolaków. Najlepszym wyjściem było spakować się i wyemigrować. Zerwałem całkowicie z nimi kontakt i nawet teraz nie mam pojęcia co się u nich dzieje. Może to i lepiej, rodzina to słabość, na którą nie mogę sobie pozwolić. Tak więc, wracając do tematu. Transmutacja i numerologia były u mnie na bardzo wysokim poziomie. Trzeba dobrze myśleć, aby wybrać odpowiednie zlecenie i najwięcej na nim zarobić. Chyba tylko ja widzę w tym logikę. Przyznaję, co do reszty przedmiotów to wyznawałem zasadę 3xZ, czyli zakuć, zdać i zapomnieć. Jakieś tam tylko toksyczne ziółka zostały w pamięci. Mam mugolskie prawo jazdy, nie pytajcie jak przeżyłem kurs. Byłem i w dalszym ciągu jestem, słaby z opieki nad magicznymi stworzeniami, astronomii, wróżbiarstwa (co za kretyn wierzy w przepowiednie z fusów?) i eliksirów. Nie umiem gotować, bo nawet proste dania uciekają z garnków, a na talerzu żyją własnym życiem i nawet oddychają! Ale lubię noże kuchenne. Duże, małe, ostre, tępe, każdy się nada aby załatwić drugiego osobnika! Jak to się stało, że akurat taką drogę obrałem? W zasadzie sam nie wiem, prosta kasa i pomysłów co nie miara. Fakt, w gronie Czarnego Pana jestem szarym, nic nie znaczącym workiem kości, ale staram się to zmienić. Trafiłem na wzmiankę o jakiejś organizacji. Ile to się można dowiedzieć przy alkoholu! O to i mój nowy cel, aby zostać docenionym, dowiem się co to za organizacja. Wyeliminuje uczestników lub sam wtargnę w ich szeregi, a moje ukryte talenty na pewno mi w tym pomogą.

Przykładowy post:
Aportowałem się z Londynu do salonu swojego mieszkania w Helston. I co nagle widzę? Mugola! Pieprzonego mugola, który myśli, że bezczelnie może mnie okradać. Jednak trzeba było pozakładać te radary na budynku, ale z drugiej strony, takie zaklęcia przyciągnęłyby uwagę Ministerstwa i innych czarodziei, a ja wolałem tego uniknąć.
- Co ty wyprawiasz? - zapytałem oparty o framugę drzwi z założonymi rękoma na piersi. Nie okazywałem zdenerwowania, nie pokazywałem strachu, byłem niczym kamień, ale z uśmiechem na twarzy, bo wiedziałem co mnie czeka za parę minut. Świetna zabawa! Już sama moja postura wzbudzała strach. Wyobraźcie sobie to oczami włamywacza. Stoi przed wami wyluzowany mężczyzna o ciemnych, lekko poczochranych włosach, wzroście 190 cm i wadze 89 kg. Ok, waga nie za duża, trzymam dietę i dużo ćwiczę. Ale sam fakt, że patrzyłem na niego swoimi pięknymi, szarymi oczami z zielono-niebieskimi refleksami zależnie od kąta padania światła, pełnymi spokoju, już budził strach. Cóż chcieć więcej? Ubierałem się też elegancko, a zarazem wygodnie. W moim fachu to niezwykle ważne, trzeba o tym pamiętać.
Mężczyzna nie miał zamiaru odpowiedzieć, za to wyglądał na bardzo zaskoczonego, bo nie słyszał otwierania drzwi. Już miał się rzucić w stronę okna od podwórka, gdy nagle framugi trzasnęły tak głośno, że aż szyby się zatrzęsły.
- Ups? - zaśmiałem się głośno i wyciągnąłem różdżkę z rękawa. - Zabawimy się w kotka i myszkę? Czas: Start!
Obcy myślał chyba, że jestem świrusem, którym po części byłem. Ale cóż, miło było patrzeć jak uciekał z kąta w kąt, z pomieszczenia do pomieszczenia, a ja zawsze tam stałem! To jego przerażenie! Te rozszerzone źrenice i niedowierzanie wymalowane na twarzy. Coś typu "Ale jak?!".
- Dobra, koniec zabawy, nudny jesteś - przechyliłem głowę w lewą stronę i obejrzałem go od stóp po końce włosów. Żałosny mały ludek, który trzymał moje pieniądze w swoich kieszeniach licząc, że to jakiś nowy rodzaj złota. No po prostu zamorduję! Machnąłem różdżką i mężczyzna poleciał na moje meble kuchenne. Ups, rozbił sobie czoło o mój kredens. Ups! Jakimś dziwnym trafem, spadły mu na łeb wszystkie talerze i garnki. Ojej! Cóż to za bałagan! Stanąłem nad nim i złapałem go pod kołnierz. Podniosłem do góry i spojrzałem w te oczy, które nie były warte patrzenia na świat. Ej! Dobry pomysł!
- Właśnie mi podsunąłeś super myśl - ukazałem rząd pięknych śnieżnobiałych zębów. Mugol nawet nie wiedział, co go czeka! - Oczka ci już nie będą potrzebne.
Przywiązałem go do ocalałego krzesła i czekałem aż się ocknie, a raczej odzyska świadomość sytuacji. W tym czasie wybierałem dogodne narzędzie zbrodni.
- Co by tu wybrać... - mówiłem sam do siebie i każdy nóż podnosiłem w stronę światła, aby dokładnie go obejrzeć czy się nada. Ostatecznie wybrałem brzytwę do golenia. Ach ta ostrość! Mugol już się obudził i chyba myślał, że chcę mu poderżnąć gardło. Zaczął się szarpać i pocić. Fuj.
- Błagam! Mam żonę i dzieci! - och ten lament! Cudowny dźwięk o poranku! Tyle, że nie było poranka, a wieczór.
- To zmienia postać rzeczy - zamyśliłem się i lekko pukałem brzytwą w swoją brodę. - Chociaż nie, nic nie zmienia.
Wzruszyłem ramionami i dwoma sprytnymi cięciami wyciąłem mu oczy. Gałki poturlały się po podłodze, a jego krzyki były lepsze niż rockowe utwory naszych czasów! Ten rytm, ten głos! Mężczyzna miał talent i wykrwawiał się mi tu.
- Widocznie tak ma być... - puściłem jego głowę, żeby sobie zdychał w męczarniach, a tymczasem zacząłem szykować sobie kawusię do poduszki.

Nicholas Burkhardt 640?cb=20150803155007
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Nicholas Burkhardt Empty Re: Nicholas Burkhardt

Nie Lip 30, 2017 3:53 pm

Karta ciekawa, na pewno Nicholas nie jest typowym czystokrwistym czarodziejem i trzeba przyznać, że jego niechęć do mugoli jest naprawdę mocna. Witamy na forum!
Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach