Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Drugi pokój Empty Drugi pokój

Nie Sie 27, 2017 8:56 pm
Drugi pokój Tumblr_omj3wovCjj1tgfdy9o1_1280

Jest to malutki pokój, w którym znajduje się jedynie łóżko i niewielka,
rozlatująca się szafka.
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Nie Wrz 03, 2017 1:50 pm
/bezpośrednio z Salonu

Ezra niezbyt chętnie zgodził się na małą kąpiel. Nie była to jego ulubiona część dnia, ale skoro Alyssa go tak ładnie prosiła to nie mógł jej zawieść. Co prawda wciąż szybciej wyszedł z wody niż do niej wszedł, ale się liczyło, prawda? Ubrał się jeszcze w piżamę w czerwone smoki i wskoczył energicznie do łóżka.
- Czy możesz nazwać braci: Seth, Duncan i Alec? - poprosił, gdy wsunął się wreszcie pod pierzynę i położył głowę na wysokiej poduszce.
- Będziesz mnie przytulać aż zasnę? - spytał, znowu się czerwieniąc, ale dawno nie miał tak fajnego dnia. Miał wrażenie, jakby jego mamusia wciąż tutaj była. Ona też go zawsze tuliła do snu i opowiadała bajeczki. Wyciągnął jeszcze rączkę po kubek z mlekiem, po czym dodał prędko:
- Bo ja mam trzech braci, wiesz? Ale mama mówiła, że ja jestem najfajniejszy! - i zachichotał pod nosem, bo oczywiście to nie była prawda. Arwena zawsze migała się od odpowiedzi, nie chcąc nadać żadnemu swojemu dziecku takiego tytułu. Ezra jednak wiedział swoje.
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Nie Wrz 03, 2017 2:12 pm
|bezpośrednio z salonu

Prawdę mówiąc, nie miała bladego pojęcia o zajmowaniu się dziećmi i z początku obawiała się, że zwyczajnie w pewnym momencie sknoci całą atmosferę, mówiąc lub robiąc coś nie tak. Im dłużej rozmawiała jednak z Ezrą, zabawiając go i jedząc z nim fasolki wszystkich smaków - w których trafiła na wyjątkowo paskudne smaki - tym lepiej czuła się w roli jego opiekunki. Umiejąc sobie nawet wyobrazić, iż nie tylko tymczasowej, co napełniało ją bólem, ale w tej słodko-gorzkiej wersji. Nie potrafiła być na dłuższą metę smutna, kiedy towarzyszył jej taki uroczy dzieciak, nad którym opieka w pewnym momencie zaczęła przychodzić jej dosyć instynktownie.
Udało jej się zagonić go nawet do łazienki, a potem pod pierzynę, którą mocniej go okryła, bo choć był środek lata, temperatura na zewnątrz zaczęła dosyć mocno opadać i nie było już tak ciepło. Grube mury starej, nieocieplanej kamienicy zrobiły się wręcz zimne. Ciepła pościel i szklanka grzanego mleka były zatem idealne do snu... Prawie równie dobre, co bajka, którą Meadowes - prawdę mówiąc - znała tylko w kawałku, modląc się przy tym, by Esdras zasnął przed dojściem do momentu historii, po którym mogła już robić wyłącznie znaczące sialalala tudzież nananana. Zdecydowanie musiała się dokształcić. Wpierw jednak pokiwała głową na jego pierwsze pytanie, uśmiechając się i przysiadając na brzegu łóżka, na którym wkrótce powolutku się położyła.
- Oczywiście. - Stwierdziła, wyciągając ramiona w kierunku Ezry, by objąć go delikatnie i oprzeć podbródek na czubku jego głowy, co było... Trochę dziwne, patrząc na to, iż zazwyczaj to ktoś opierał się o nią. Dawno nie tuliła kogoś mniejszego od niej, choć już teraz widziała, że już niedługo chłopiec miał zapewne jeszcze bardziej wystrzelić w górę i przerosnąć ją tak jak każdy z jego rodziny. Chwilowo korzystała więc z tego, cmokając go w czubek głowy.
- Zdecydowanie jesteś najbardziej kochanym bratem. - Przytakując, uśmiechnęła się pod nosem, jednocześnie zapamiętując jednak, by dokładniej rozeznać się w ilości braci Esdrasa. Duncana uważała jednak zdecydowanie bardziej za brata niż za brata. Nie był w końcu nawet odrobinę podobny do Greybacków, a i nazwisko miał inne. - Nie zmieniaj się. - Szepnęła jeszcze, nim pomogła mu odstawić wypite mleko, ponownie zamykając go w ciepłych ramionach. Gdy zaś ułożył się wygodnie - w przeciwieństwie do niej - powoli zaczęła opowieść.
- Pewnego razu byli sobie trzej bracia, Seth, Duncan i Alec, którzy wędrowali razem. Doszli do niebezpiecznej rzeki, której nie mogli przejść. Byli jednak sprawnymi czarodziejami, więc po prostu wyczarowali nad wodą most. Podczas przechodzenia przez niego, drogę zagrodziła im Śmierć, która była wściekła, iż udało im się ją oszukać. Postanowiła udawać, że ich podziwia, więc oznajmiła, że za przechytrzenie jej należy im się nagroda...
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Nie Wrz 03, 2017 2:21 pm
W chwili, gdy tylko wypił do końca gorące mleko, wtulił się mocno w dziewczynę, zamykając przy tym oczy. Choć słuchał jej uważnie, nie mógł nic poradzić na fakt, że naprawdę chciało mu się spać. Zabawy i wrażenia z kilku dni wymęczyły go do tego stopnia, że zanim dziewczyna zdążyła zacząć opowiedzieć bajkę, on już stał przed progiem Krainy Snów.
- Obiecuję - wymamrotał z siebie ciche i zaspane słowo, a potem zaczął słuchać opowieści, która miała ukołysać go do snu. Nie trwało to długo, bo już przy drugim zdaniu zaczął oddychać miarowo, a dosłownie kilka sekund później drzemka zamieniła się w twardy sen. Mimowolnie rozluźnił uścisk na jej talii, po czym przekrzywił głowę w bok, śniąc o kolorowych smokach i czekoladzie..
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Nie Wrz 03, 2017 2:37 pm
Dopóki nie położyła się z Ezrą w jego łóżku, nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo była wyczerpana. Cały ten dzień wymęczył ją jak mało który, mimo że teoretycznie bardzo wcześnie skończyła pracę. Senna atmosfera sprawiała jednak, że oczy Alyssy praktycznie same się zamykały, a dziewczyna tylko resztką sił powstrzymywała się przed zaśnięciem. Miała w końcu nie tylko bajkę do opowiedzenia, lecz także zupę do dokończenia i chorego, którym zdecydowanie musiała się zająć. Jeszcze dzisiaj, nie mogła czekać do jutra. Położenie się spać byłoby w tym momencie nieodpowiedzialne i egoistyczne, a ona nie chciała już taka być. Miała zdecydowanie wystarczająco wiele na sumieniu, jeśli chodziło o jej zachowanie w stosunku do Aleca. Chciała naprawić chociaż cząstkę tego, co zepsuła, wyprowadzając go z choroby.
Kiedy więc Ezra odmruknął jej, że obiecywał się nie zmieniać - zdecydowanie powinien pozostać tak wspaniałą i pogodną osobą o przyjacielskim usposobieniu - uśmiechnęła się nieco śpiąco i zaczęła opowiadać mu bajkę, swój własny głos słysząc jednak jakby zza grubej kurtyny. Czuła się tak, jak gdyby to nie ona wypowiadała kolejne słowa, poniekąd usypiając samą siebie. I choć dostrzegła moment, w którym powieki Esdrasa całkowicie opadły, sama nie wiedziała, w której dokładnie chwili ona sama też przysnęła. Urywając gdzieś w połowie zdania, jeśli nie pojedynczego słowa, po prostu dała głowie opaść na miękką poduszkę...
Prawie momentalnie się budząc. A może tylko tak jej się zdawało? Nie pamiętała, jaka była godzina, kiedy postanowiła położyć chłopca spać. Gdy jednak spojrzała na stary zegar stojący na szafce, dostrzegła, że prawie zbliżała się już dwudziesta pierwsza. A ona miała jeszcze tyle na głowie! Ostrożnie wyswobadzając się z luźnego uścisku dziecka, wstała z łóżka i poprawiła na nim kołdrę. Wychodząc, zgasiła światło i ostrożnie zamknęła drzwi. Naprawdę mogła wyobrazić sobie robienie tego co noc...

[z/t dla Alki]
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Wto Gru 05, 2017 7:43 pm
|bezpośrednio z salonu

Nie zamierzała wdawać się w kłótnie z Ezrą czy brać udziału w tej olbrzymiej awanturze, jaką wywołała jej wieść o oczekiwanym dziecku. Ba, po dłuższej chwili spędzonej w całkowitej samotności, Alyssa nie do końca wiedziała już nawet, co w nią wstąpiło i co sprawiło, że odpowiedziała warknięciem na wrzaski chłopca. Przecież dorośli nie powinni zachowywać się w podobny sposób, a ona nigdy nie dawała tak łatwo ponieść się emocjom. Zawsze próbowała nad nimi zapanować, usiłując jakoś je powściągnąć i stłumić w sobie wszelkie przejawy negatywnych odczuć. Tymczasem własnym zachowaniem nie tylko wygoniła Esdrasa do jego sypialni, dosłownie każąc mu tam zmiatać, lecz także doprowadziła go do jakże nieprzyjemnego stwierdzenia, że chciał wyprowadzić się do Duncana...
Tak, do tego samego Duncana, który przez ostatnie tygodnie ani razu nie pojawił się w okolicy i najwyraźniej ani myślał przyjąć do siebie przyrodniego brata, skoro to Alec został jego prawnym opiekunem. Co prawda, Aly nie żywiła jakiejś specjalnej niechęci do tego człowieka, jednak z pewnością nie powierzyłaby mu opieki nad małym dzieckiem. Zresztą, nie chciała takiego obrotu spraw. Przecież autentycznie kochała tego chłopca i nawet jeśli w tym momencie miała mu za złe ten cały atak furii, łamanie kredek i rzucanie nimi, trzaskanie drzwiami czy nazywanie jej dziecka głupim... Wiedziała, że postąpiła niewłaściwie. Dała się sprowokować, a nie powinna.
Kiedy zatem wreszcie chociaż trochę ochłonęła, ocierając łzy, które mimowolnie pojawiły się w kącikach jej oczu, postanowiła spróbować pogodzić się z Ezrą i jeszcze raz wytłumaczyć mu całą sytuację. Z początku wyłącznie zastukała do jego drzwi, próbując uzyskać jakąkolwiek odpowiedź, a gdy uparcie się do niej nie odzywał, postanowiła spróbować przekupić go tym, co kochał najbardziej. I choć nie za bardzo potrafiła przygotowywać naleśniki, zawsze zamawiając je poza domem, tym razem naprawdę postarała się zrobić ich cały talerz... Być może nieco za mocno je przypiekając, strasznie bałaganiąc w kuchni i wylewając pierwszą miskę ciasta, które zdecydowanie nie wyszło...
A jednak ostatecznie ponownie stając przed drzwiami sypialni chłopca i tym razem już nie pukając, a leciutko je otwierając. Wchodząc do pomieszczenia, trzymała przed sobą największy zdobyty talerz - jeden z ostatnich, które pozostały z jej ulubionej bardziej eleganckiej zastawy - z górą naleśników polanych roztopioną czekoladą, przyozdobionych wielką porcją bitej śmietany i posypanych starannie wybranymi - miała nadzieję, że także dobrymi - Fasolkami Wszystkich Smaków.
- Rybko... - Odezwała się powoli, stawiając talerz na szafce obok łóżka chłopca i przyglądając mu się przepraszająco, choć na nią nie patrzył. - Nie chciałam...
Ezra Greyback
Oczekujący
Ezra Greyback

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Wto Gru 05, 2017 8:08 pm
Ezra wręcz obiecał sobie, że już nigdy więcej się nie odezwie do Alyssy. Sukcesywnie udawało mu się ją spławiać za każdym razem, gdy blondynka pukała do jego drzwi, a on nie odpowiadał na to ani jednym słowem. Wręcz zaciskał piąstki jeszcze mocniej i z jeszcze większą siłą uderzał w materac łóżka. Potem jednak, gdy wreszcie dała mu święty spokój, chłopiec rzeczywiście zaczął się pakować. Rozłożył wielką chustę na środku pokoju, po czym zaczął wkładać do niej swojego misia w kształcie smoka, malutkie pudełeczko a także jakąś bluzę z długim rękawkiem. Był w trakcie próby zawijania całego ekwipunku, gdy drzwi zaczęły się otwierać…
Gwałtownie uniósł głowę, by spojrzeć na wchodzącą Alyssę i… dokładnie w tym samym momencie przechylić głowę w bok, jednocześnie ignorując jej spojrzenie. Nie lubił jej, już nigdy jej nie polubi. Instynktownie cofnął się do tyłu – ponownie siadając na swoim łóżku. Sam nie wiedział, które z tych słów bardziej go zezłościło. Możliwe, że żadne. Po prostu ta chęć zrobienia czegoś, co sprawiłoby jej przykrość była aż nazbyt silna. Dlatego – nie wahając się ani chwilę, sięgnął po talerz z naleśnikami, ale tylko po to, by chwilę potem.. cóż, upuścić go na podłogę. W taki sposób, że zarówno cała zawartość wylądowała na panelach, a elegancki talerz roztrzaskał się na kilka kawałków. A potem po prostu obrócił się do niej plecami i nawet nie zwracał uwagi na jej obecność. Milczał. Po prostu milczał.
Marjorie Greyback
Szpital św. Munga
Marjorie Greyback

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Wto Gru 05, 2017 8:32 pm
Pod żadnym pozorem nie planowała wyrzucać chłopca z domu i - prawdę mówiąc - przez myśl by jej nie przeszło, iż właśnie o to mu chodziło, gdy tak bardzo panikował i wściekał się na nią, na oczekiwane dziecko, Aleca czy prawdopodobnie cały świat. Poszukiwała im wszystkim takiego domu, by czuli się tam wygodnie. Razem, w nieco rozszerzonym, ale nadal bliskim sobie składzie. Nigdy nie pomyślałaby o tym, by postanowić nagle pozbyć się Esdrasa, oddać go komuś czy tak po prostu wygonić z mieszkania, zostawiając go samego sobie na ulicy. Za bardzo kochała tego uroczego chłopca, który...
Cóż, w tym momencie nie był już tak kochany. To nie sprawiło, że przestała darzyć go tym matczynym uczuciem, aczkolwiek stanowił dla niej pewnego rodzaju problem. Być może nieco lepiej to ujmując - jego zachowanie sprawiało Alyssie nie lada kłopot, ponieważ nigdy nigdy nie powiedział jej, jak powinna rozwiązywać podobne konflikty. U niej w rodzinie nigdy się tego nie robiło, ponieważ ojciec Aly praktycznie nie brał udziału w wychowaniu dziewczyny, zaś z nianią praktycznie nigdy się nie spierała. Nie miała także matki, która mogłaby przekazać jej pewnego rodzaju wzorce dotyczące zajmowania się dziećmi. I choć przyglądała się zachowaniu cioci, a matki Pandory, to zdecydowanie nie było to samo. Mogłaby wręcz pokusić się o stwierdzenie, iż praktycznie nic jej to nie dawało, przynajmniej przy sporze z Esdrasem.
Być może nieco naiwnie i nazbyt idealistycznie, miała zatem szczerą nadzieję, że naleśniki chociaż trochę załatwią całą sprawę. Bądź co bądź, znała swojego synka i doskonale wiedziała, że był w pewnym sensie dosyć przekupny. Liczyła zatem na to, iż zajmie go jedzeniem chociaż na tyle, by pozwolił jej mówić i porozmawiał z nią w nieco spokojniejszy sposób, gdy najgorsze emocje musiały - z naturalnego biegu rzeczy - już chociaż trochę opaść. I nawet gdy zastała go przy pakowaniu się - najprawdopodobniej do uwielbianego Duncana - nadal miała nadzieję. Zaczęła więc mówić...
Usiłując nie skrzywić się przykro na widok tego, jak bardzo się od niej odsunął. Po prostu starała się wypowiedzieć chociaż kilka słów, patrząc przy tym na Ezrę i dając mu do zrozumienia, że przygotowała jedzenie specjalnie dla niego. A gdy wziął talerz... Zaczęła oddychać z cieniem ulgi, przekonana, iż miał zabrać się za to, co lubił robić najbardziej - za konsumowanie ulubionego dania.
Moment, w którym tak po prostu upuścił talerz na podłogę, nie pozostawiając przy tym cienia wątpliwości, że zrobił to całkowicie naumyślnie... Zszokował Alyssę. Prawdopodobnie jeszcze bardziej niż wcześniejszy wybuch furii u dziecka. Patrząc, jak ukochany talerz roztrzaskuje się o podłogę, a naleśniki brudzą drewniany parkiet, nawet nie mrugnęła. Dopiero chwilę później łzy wypełniły jej oczy, pojawiając się w nich w pewien sposób mimowolnie, nim kobieta jeszcze poczuła, jak bardzo zabolało ją zachowanie chłopca. A potem...
Momentalnie wyszła. Nic nie mówiąc, nawet się nie odzywając, wyszła prawie w tej samej chwili, nie ukrywając, że zbiera jej się na płacz.

[z/t]
Sponsored content

Drugi pokój Empty Re: Drugi pokój

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach