Go down
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sob Sty 23, 2016 12:49 am
Och, gdyby tylko czytał jej w myślach to już poleciałby mocny foch. Przecież on się wcale nie bał! To tylko była ostrożność... Nic wielkiego, każdy w końcu ma prawo za czymś nie przepadać i w efekcie stosować pewnego rodzaju uniki. A ponieważ Sullivan była jedyną, której chciało się go macać, to lepiej było nie ryzykować przy niej postaci niematerialnej. Skorzystał jednak z tej formy na czas krótkiej zemsty za wredne wyśmiewanie.
- A magiczne słówko? I nie, nie chodzi o Lumos. - próbowała go odepchnąć, ale jak mogłaby w takiej sytuacji zebrać w sobie dostateczną siłę? Mogła spróbować innej zagrywki, lub ukoić się i prosić i łaskę, tylko, że w wypadku Irytka to drugie nie zawsze dawało efekty. W końcu nie miał za grosz sumienia.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sob Sty 23, 2016 8:42 pm
Duszyczka wiedziała jednak swoje. Gdyby się nie bał, nie musiałby zachowywać ostrożności w jej obecności. Zjawa jednak nie miała zamiaru powiedzieć tego na głos. Wiedziała, że to mogłoby urazić Irytka, a tego na pewno by nie chciała. Już raz to zrobiła i nie skończyło się to zbyt dobrze.
Maggie nie miała zamiaru prosić Irytka o zaprzestanie tortur. Wytrzyma łaskotanie tak długo, dopóki rudzielcowi się to nie znudzi, a z doświadczenia wiedziała, że młodzieniec nie potrafi się skupić zbyt długo na jednej czynności.
- Zemszczę się!
Udało jej się hardo wypowiedzieć, pomiędzy salwami, szczerego śmiechu i niepohamowanego chichotu. Nie wiedziała, czy poltergeisty mają łaskotki, ale do tej pory nie wiedziała nawet, że sama może tak mocno odczuwać wbijanie palców w tak wrażliwe miejsca. Odganiając go, starała się wyciągnąć w jego kierunku swoje ręce. Wiedziała, że to poskutkuje, bo rudzielec nie lubił niezapowiedzianego dotyku.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Nie Sty 24, 2016 5:23 pm
I wtedy zdarzyło się coś czego nikt by nie przewidział - Iryś dał się jej dotknąć. Ręka Sullivan oparła się o jego klatkę piersiową pod którą poczuła delikatne... bicie. Rytmiczne i tak dobrze jej znane, jak zresztą każdemu człowiekowi.
Rudzielec przestał maltretować zjawę i zdawał się oczekiwać jej reakcji, przyglądając się jej z lekkim uśmiechem. Czy od początku to planował, czy może była to jedna z jego spontanicznych decyzji? Tak czy inaczej zdawał się zadowolony z obrotu sytuacji.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Nie Sty 24, 2016 5:50 pm
No dobra... Tego się nie spodziewała. Myślała, że kiedy dotknie poltergeista, ten, przestraszony przybierze swą materialną postać i da jej spokój z łaskotaniem. Gdy jednak jej ręka wylądowała na jego klatce piersiowej, a Irytek nawet nie drgnął, Maggie zamarła, pospiesznie odsuwając swoją dłoń i przyciskając ją do siebie. Zlustrowała rudzielca zaskoczonym spojrzeniem. Niezliczoną ilość razy zarzekał się, że nie ma serca. A teraz? Co wyczuła pod opuszkami palców? Kolejna zagrywka z jego strony, czy faktycznie pozwolił jej poznać swą tajemnicę?
Z Irykiem nigdy nic nie było wiadomo!
- Znowu mnie wkręcasz, tak?
Zamrugała kilkakrotnie z zaciekawieniem wpatrując się w poltergeista.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Nie Sty 24, 2016 8:47 pm
Zszokował ją i to wydawało się sprawić mu ogromną uciechę, lecz mimo to w jego czerwonych oczach nie dało się dojrzeć ani krztyny złośliwości. Nie tym razem.
- Tak myślisz? - ślepia mu zabłysły, gdy pochylił się w jej stronę i szepnął na uszko. - A może tylko przy tobie tak mam? - czy mogła w to uwierzyć? I w ten szczery zaciesz przyklejony do jego twarzy? Mimo tak wyjątkowej chwili nie czekał aż mu odpowie czy wyśmieje jego słabe teksty, lecz zniknął równie niespodziewanie co się zjawił. Słońce zdążyło zajść akurat w momencie, gdy Maggie poczuła na policzku lekkie cmoknięcie i zjawa ponownie została sama, tym razem przy cudownym widoku rozgwieżdżonego nieba.

[zt]
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sro Sty 27, 2016 7:06 pm
Słysząc wyznanie poltergeista, zamarła wpatrując się w niego z szeroko otwartymi oczami. Nie dość, że pozwolił się jej dotknąć to jeszcze przyznał się do posiadania serca? Nie. Tego było stanowczo za dużo jak na znudzoną duszyczkę, której istnienie, do tej pory krążyło jedynie wokół rozmów z portretami.
Z nadmiaru informacji najprawdopodobniej rozbolałaby ją głowa, gdyby nie była zjawą.
Drgnęła przestraszona, gdy niespodziewanie usta Irytka wylądowały na jej policzku.
- Przewracasz moje... istnienie... do góry nogami.
Westchnęła cicho, gdy znowu została sama. Wyjrzała za okno, jednak widok nie był już tak spektakularny jak kilka minut temu. Mruknęła coś jeszcze pod nosem i ruszyła na spacer po zamku.

[z.t]
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Wto Lut 09, 2016 9:41 pm
Zabrał ją wysoko, z dala od pajęczaków i ich niedoszłych ofiar. Aż na sam szczyt wieży astronomicznej, gdzie pierwszy raz dał jej poczuć swoje 'serce'. Mieli tu dobre wspomnienia, więc pasowało idealnie na chwilę sam na sam. Do tego zazwyczaj nikt się tu nie kręcił, a przecież na tym mu zależało - by unikać ludzi aż do ich wyjazdu.
- Lepiej? - zapytał z uśmiechem zajmując miejsce na parapecie i sadzając sobie zjawę na nogach. Jedną ręką obejmował ją w pasie, podczas, gdy drugą głaskał po policzku, całując ją namiętnie. Był w niej rozkochany i zachowywał się jak pan młody na miesiącu miodowym, chociaż nawet nie wiedział o istnieniu takiego zwyczaju. Mimo to, długie, leniwe dni razem, spędzane na tuleniu, poznawaniu się bliżej i dzieleniu szczęściem brzmiały przecudnie.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Wto Lut 09, 2016 10:09 pm
Podobało jej się, że Irytek zabrał ją akurat na sam szczyt wieży astronomicznej. Niezmiernie jej sie tu podobało i niejednokrotnie obserwowała stąd wschody i zachody słońca.
- Jest idealnie.
Zachichotała cicho, wtulając się w jego ciało. Nie była zbyt wymagająca w stosunku do miejsca w którym przebywała. Jeśli oczywiście znajdowała się z dala od różnego rodzaju insektów i pająków.
- Ale równie dobrze moglibyśmy iść powkurzać Filcha.
Dodała po pewnym czasie, bawiąc się jego włosami.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Wto Lut 09, 2016 10:43 pm
(popołudnie) 10 maja 1978 roku

Ten dzień nie mógł być całkowicie wolny, prawda? Zawsze musiało znaleźć się coś, c trzeba było zrobić już, teraz, natychmiast, a wychodziło na to, że tylko Natalie mogła się tym zająć. Tak też było teraz.
Cholera jasna, chodź tu ty kocurze.
Syknęła, goniąc rudego kudłacza jednej z małych Ślizgonek. Zwierzę nie należało do najgrzeczniejszych i za żadne skarby nie chciało słuchać swojej młodej pańci. Ba, co chwila jej uciekał. A kogo dziewczynka musiała dzisiaj poprosić o pomoc w odnalezieniu pupila? A no właśnie Natalie, starszą koleżankę, prefekta.
Dziewczynie udało się w końcu namierzyć zwierzaka, jednak ten nie zamierzał się tak łatwo poddać i pozwolić się pojmać bez pościgu. Traf chciał, że nie mając w pobliżu drzewa, kicia zaczęła uciekać w stronę innego najwyższego punktu. W tym wypadku Wieży Astronomicznej.
Czarownica była więc zmuszona pomknąć za kotem i... władować się prosto na niematerialną parkę.
- Ups. - Gwałtownie się zatrzymała, gdy tylko ich zobaczyła.
Właściwie, to był pierwszy raz kiedy widziała ich w takiej sytuacji, więc poczuła się strasznie dziwnie. Nie. Chwila. Widziała już coś podobnego, gdy byli w lochach, ale wtedy nie był to aż tak nagły widok.
Teraz zupełnie wytrąciło ją to z rytmu i na chwilę zapomniała, że powinna się chyba szybko stąd ewakuować i im nie przeszkadzać.


Ostatnio zmieniony przez Natalie Dark dnia Sob Lut 13, 2016 9:04 pm, w całości zmieniany 1 raz
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Wto Lut 09, 2016 10:55 pm
Ktoś się zbliżał, czuł to, ale było mu zbyt przyjemnie by przerywać. Dopiero wpadnięcie ślizgonki i jej subtelne "ups" oderwało go od wykonywanej czynności i zwróciło czerwone ślepia na Natalie. Najpierw zerknął na twarz, potem szybko na szyję. Zasłonięta, to dobrze. Znowu przeniósł spojrzenie prosto w jej oczy i z bezczelnym uśmiechem zagadał.
- Co jest, zazdrosna? - rząd równych ząbków nagle zabłysnął nienaturalną ostrością. - Chciałabyś tak, hmm? - spoglądał na nią ponad ramieniem odwróconej jak na razie tyłem Sulivan. Ilekroć widział Darkównę, miał chorą ochotę wypominać jej to, czego sam prosił by nikomu nie mówiła. Taki już był i nawet jej wybuch przy lustrze niczego nie zmienił. Pocieszenie, że Megg nie rozumiała tych jakże subtelnych aluzji, bo znowu miałby u niej mocno przechlapane.
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sro Lut 10, 2016 1:00 pm
Jak poparzona odskoczyła od Irytka, kiedy usłyszała "ups" wydobywające się z ust Ślizgonki, która im przeszkodziła. Była tak pochłonięta całowaniem poltergeista, że nie usłyszała tupotu stóp, pani prefekt, która wdrapywała się na szczyt wieży astronomicznej z niewiadomych powodów.
- Natalie...
Szepnęła cicho, odruchowo łapiąc rękę rudzielca w zaborczym geście. Nie chciała odczepiać się od Irytka, ale również nie miała zamiaru siedzieć na jego kolanach w obecności Natalie. Zamrugała kilkakrotnie powiekami, w ogóle nie rozumiejąc słów Irytka, skierowanych w kierunku uczennicy. Przenosiła zdezorientowane spojrzenie z młodzieńca na dziewczynę i odwrotnie.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sro Lut 10, 2016 6:46 pm
Bezczelny uśmiech Irytka momentalnie otrzeźwił dziewczynę. Ściągnęła brwi.
- Jeszcze czego - mruknęła w odpowiedzi, szybko wracając do normalnego stanu. Być może kilka lat temu byłaby bardziej zakłopotana tą sytuacja, ale nie teraz. Raz już przecież miała okazję wejść komuś do sali w nieco gorszej chwili.
Uniosła jedną brew i wzięła się pod boki.
- Że niby z tobą? - prychnęła. - Powtórzę to po raz kolejny: "Nie jesteś w moim typie." - Pokazała mu koniuszek języka i trzymające go białe ząbki.
Opuściła ręce.
- Skup się lepiej na Maggie. - Wskazała duszyczkę podbródkiem i zaczęła się rozglądać za kocurem.
- Ale jak już mnie nie będzie! - dodała szybko, zdając sobie sprawę, że ku przerażeniu (zapewne) obu dziewcząt może bez oporu znów się zacząć do niej dobierać. - A! Wybaczcie najście. Przyszłam tu z pewną misją... - Udało jej się zlokalizować rudą kupkę futra, usiłującą ukryć się kilka metrów od nich. Niestety, nie było tu zbyt wielu zakamarków do schowania się. Panna Dark zaczęła się powoli zbliżać do kota, by go nie spłoszyć.
- Serio. Zaraz mnie nie będzie. - A może jednak czuła się nadal nieswojo? Dlaczego miała taką straszną ochotę ciągle ich przepraszać za to, że tu przyszła i im nieumyślnie przerwała? To nie było do niej podobne.
Irytek
Poltergeist
Irytek

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sro Lut 10, 2016 7:17 pm
Wredna baba, nie dość, że przeszkadzała to jeszcze nie znała się na żartach! Do tego mu rozkazywała... Niedoczekanie jej! Jak na złość rudzielec odsunął się od Sulivan i zaintrygowany podążył za ślizgonką. Kocisko zasyczało groźnie i najeżyło sierść, po czym w desperackiej próbie ucieczki rzuciło się gdzieś w bok. Udało mu się wyminąć Natalie, ale zahaczyło o jakiś sprzęt do obserwacji astronomicznych, który runął na i tak krzywy regał. Kto grał w domino, wie jak to musiało wyglądać. Reakcja łańcuchowa cudem z kija na patyku, zrobił się wielki bajzel, kot zwiał, drzwi się za nim zatrzasnęły i zostały zabarykadowane. Bravo, Nat. 10 punktów dla Slytherinu!
- Nie wiem czy zauważyłaś, ale kot ci uciekł. - wredny wyszczerz stojącego tuż za jej plecami poltergeista pozwalał uwierzyć, że mógł jakoś pomóc konstrukcji upaść w taki, a nie inny sposób, choć za nic nie dałoby mu się tego udowodnić. Zresztą, jaki miałby w tym cel? Przecież ostatnio wszystkich unikał, nawet Maggie! Która, swoją drogą, musiała czuć się dziwnie widząc jak ktoś z kim przed chwilą namiętnie się całowała, opierał się właśnie o inną dziewczynę z tym swoim szelmowskim uśmieszkiem i błyskiem w czerwonych ślepiach. - I co teraz, panno Dark? - zapytał zaciekawiony w tym momencie przede wszystkim jej osobą. Chyba trochę brakowało mu prześmiewczych pogawędek z uczennicą, a teraz miał taki dobry humor...!
Maggie Sulivan
Duch
Maggie Sulivan

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sro Lut 10, 2016 7:45 pm
No dobra... Trzeba było przyznać, że czuła się naprawdę dziwnie obserwując całe to zdarzenie. Odsunęła się bliżej kąta, gdy sprzęt, a później jakiś regał z wielkim hukiem lądował na podłodze. Nie chciała przypadkowo natrafić na rzeczy, chociaż te i tak nie zrobiłyby jej krzywdy. Niemniej jednak usunęła się w cień, widząc jak Irytek bardziej interesuje się ślizgonką. Czuła się odrzucona. Znowu.
Nie odzywała się, zaplątując ręce na klatce piersiowej. Nie może dać po sobie poznać, że jest zazdrosna o Natalie. Z niewiadomych przyczyn miała ogromną ochotę uciec z wieży astronomicznej i na powrót ukryć się w ciemnych, mrocznych lochach.
Natalie Dark
Oczekujący
Natalie Dark

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Sro Lut 10, 2016 8:35 pm
Już prawie miała tego kota. Brakowało jeszcze tylko niecałych dwóch metrów. Niestety, coś podziało się nie po jej myśli. Zwierzak czmychnął bokiem, a przedmioty dokoła zaczęły się przewracać jedno po drugim, robiąc przy tym tyle hałasu, ile tylko było możliwe. Panna Dark cała się najeżyła, czując wręcz fizyczny ból w bębenkach.
I się skiepściło.
Gdy raban nieco ucichł, Natalie usłyszała za sobą łoskot zamykanych drzwi. Westchnęła cicho.
Dlaczego to zrobiłeś?
Zwiesiła głowę, dając sobie tym samym krótką chwilę na odpoczynek i pozbieranie myśli. Chwilę później usłyszała za sobą głos winowajcy. Odwróciła się na pięcie i spojrzała mu w oczy. O dziwo, nie była zła. Dla niej to zawsze bardziej przypominało grę. Bardziej liczył się spryt i cierpliwość niż silne emocje. Uśmiechnęła się szelmowsko.
- I to zapewne wcale nie twoja wina, co? - zapytała, znacząco unosząc brew i krzyżując ręce na piersi.
Zaśmiała się.
- To zależy. Czy jeśli spróbuję to poukładać, to przypadkowo znów się przewróci? Nie jestem Syzyfem, by robić coś w kółko tylko po to, by na końcu i tak się zepsuło - stwierdziła całkiem niewinnie. Właściwie, nawet lubiła się z nim przekomarzać. Dopóki nie stawało się to męczące lub kłopotliwe.
- Poza tym, nie jestem pewna, czy te drzwi będą chciały puścić - szepnęła, nachylając się w jego stronę. Nie zamierzała zacząć go obwiniać o ten cały bałagan. Przecież oboje dobrze wiedzieli, że "troszeczkę" temu pomógł. Z resztą, ta gra pozorów była znacznie zabawniejsza.
Sponsored content

Szczyt wieży - Page 7 Empty Re: Szczyt wieży

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach