Go down
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Lip 22, 2015 1:31 pm
Na ustach dziewczyny tak jak zawsze widniał delikatny uśmiech który sprawiał, że człowiek nie był w stanie odszukać w niej zagrożenia. Jako zwykła wila była niebezpieczna na swój wyjątkowy sposób, ale jako wampir... cóż tutaj już musicie sobie sami odpowiedzieć. Ile ofiar wpadnie w jej ramiona, zapewnieni tym jej uśmiechem, że nic im nie grozi. Z tobą było tak samo. Rozmawiałaś z nią, zadawałaś pytania, nie mając pojęcia w jakiej sytuacji się znalazłaś, ale w tej chwili byłaś o tyle bezpieczna, że dziewczyna miała niestety nałożone na swoja osobę swego rodzaju ograniczenia. W końcu w tej szkole zbyt wiele krwi zostało przelane. A ona nie miała zamiaru dokładać jej jeszcze więcej.
-Nie bardzo mnie to interesowało- Nie plątała się w sprawy które jej nie dotyczyły. Z resztą od tamtego czasu ciężko było porozmawiać z kimś o czymś innym jaka to tragedia stała się w szkole. Ludzie ginęli codziennie, z różnych przyczyn, czy to czarodzieje czy mugol, tracili życie, ale jakoś nikt nad tym nie rozpaczał. Aż nagle dziesięć czy tam jedenaście osób zginęło i już wielka tragedia. Dla cyganki śmierć była śmiercią. Naturalną koleją rzeczy, ale jednocześnie czymś fascynującym i tajemniczym. Bowiem to było jedyne doświadczenie na które będzie musiała poczekać. Oczywiście, że zdawała sobie sprawę z tego, że mogła to przyspieszyć, ale długo oczekiwany prezent cieszy najbardziej prawda?.
-Miałam z lekka ważniejsze sprawy na głowie niż zastanawianie się nad tym co tam się działo- Cóż była zajęta szukaniem... no właśnie tylko czego. Dalej błądziła jak dziecko we mgle. Wszystko zaczęło się jej plątać. Próbowała sobie za wszelką cenę przypomnieć dlaczego to postanowiła oddać swoją duszę w jego ręce. Nie była zdesperowana, to do niej nie pasowało. Wampiryzm sprawił, że stała się chyba bardziej ludzka niż była do tej pory. Bowiem zaczęły dręczyć ją myśli które nigdy do tej pory nie przychodziły jej do głowy. Nie martwiła się o swoją przyszłość, bo wiedziała, że dała by sobie radę wszędzie. Teraz, teraz czuła się znacznie słabsza niż wcześniej. I chociaż bez problemu mogła by teraz Alex powalić na ziemię, to martwiła się o to czy będzie w stanie zadbać sama o siebie. W końcu kiedyś taki czas nadejdzie. Skończy tą szkołę i pójdzie w świat. Sahir zostanie. Był młodszy od niej jak by na to nie patrzeć, przynajmniej rocznikowo. Chociaż nie robiło to jej i tak większej różnicy. Przecież ostatni raz widziała go w tej nocy kiedy rozkopywali grób Vincent'a. Potem zniknął jej z horyzontu. Skąd ona znała ten scenariusz. Znikają zapominają o sobie, tylko po to aby wpaść na siebie ponownie, i znowu zacząć tą walkę która toczyła się tak naprawdę nie wiadomo o co. Może o przeżycie, ale przecież ona wracała do niego z przyjemnością, bo te rany które stworzył na jej ciele wcale nie bolały, wręcz przeciwnie, sprawiały, że chciała więcej, i więcej. Chore prawda?
-Mam nadzieję, że chociaż ty nie przejęłaś się tym zbytnio- Mruknęła cicho. Jak by kolejna osoba pieprzyła jej o tym jaka to śmierć jest straszna, chyba by nie wytrzymała. Jak człowiek może wypowiadać się o śmierci w chwili kiedy jej nie doświadczył. Skąd ma wiedzieć, że jest straszna. Nie lubiła takich stereotypów. To przez nie cyganie teraz byli na marginesie społeczeństwa. Byli podobni do ludzi, ale zbyt plugawi aby nimi się nazywać. I dlatego też zostali zawieszeni gdzieś w nicości, zaliczeni do rasy bliżej niezidentyfikowanej.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Lip 22, 2015 4:28 pm
Tylko czy w jakimś innym towarzystwie rzeczywiście była bezpieczna? Ludzie są coraz gorsi, nieprzewidywalni. Niedługo może się okazać, że wszyscy, którzy skrywają się za poczciwymi uśmiechami to już mordercy. Nie da się stwierdzić też, co przyniesie przyszłość. Czy ktoś, kto był przyjacielem nie podzieli losu tych wszystkich zdeprawowanych? Takich teorii można tworzyć setki, jak nie miliony. Ona więc wolała zakładać, że dobro jeszcze nie wymarło. Złudne wrażenie, jeszcze większe pragnienie, by tak było. Ale w tym całym burdelu i chaosie, jaki się dzieje, przynosiło to namiastkę normalności. Można wtedy z kimś porozmawiać, bez użalania się, aury smutku i żalu. Wtedy nie ma już ciągłego wspominania o trupach i każdy wraca do siebie. Alexandra przestała tykać kijem każde możliwe napotkane mrowisko i dzięki temu poszła dalej. Umarłemu niepotrzebny jest ciągły lament nad nim. Lepiej, żeby jego przyjaciele i rodzina o nim pamiętali, jaki był, a nie cała szkoła, jak zginął. Przeznaczenie musi istnieć, bo pewne rzeczy się po prostu dzieją. Może to też był ich czas? A nawet jeśli nie to nic już nie zmienią. Przeszłość to ta część życia z którą można się jedynie pogodzić, chyba że chcemy stać do końca swoich dni w miejscu. Co jest bezsensu. Ktoś umarł, a my z nim? Nikt chyba nie chciałby cierpienia swoich bliskich przez to, że się odeszło. Esmeralda więc w swoim pojmowaniu tego zjawiska ma rację.
Śmierć to śmierć i tak każdy wyścig o życie wygra, czy tego chcemy, czy nie. Człowiek wpływ ma na "teraz". Ani na jutro ani na wczoraj. Tu i teraz. Poszukując jednak dobrej trasy normalnym jest, że się gubimy. Czasami sami nie wiemy, czego chcemy i to już nie jest chore. To normalne. Tak samo jak i pragnienie rzeczy, które uchodzą za nietypowe.
"Dziwne", "Inne", "Odbiegające od normy" to określenia używane przez tych, którzy są tak nudni i zapatrzeni w siebie, że nie potrafią docenić różnorodności istot chodzących po tym świecie.
- Trzeba przejmować się żywymi i to chyba właśnie robiłam - Śmierć po prostu jest. A jaka to i tak wszyscy kiedyś zobaczą. Ona martwiła się w tamtym czasie o stosunkowo przyziemne rzeczy. Samolubnie bała się o swoją przyszłość. Bała się o tego, którego Esmeralda tak dawno nie spotkała, ale i swojego Anioła Stróża, który na pogrzebie wydawał się wszystkim przytłoczony. Przesłuchanie, wspomnienia... to wszystko było gorsze niż martwi ludzie. Martwi o nic już nie zabiegają. Martwi po prostu leżą gdzieś pod ziemią i być może przyglądają się im rzeczywiście z jakiegoś lepszego miejsca. Ale to nic nie zmienia. Grace już to zrozumiała. Żywymi trzeba się przejmować w pierwszej kolejności. Zmarłymi zajmują się ich bliscy, a ona znała ich z tylko widzenia, a co po niektórych nawet i z tego nie.
- Do tego o ilu rzeczach nie usłyszeliśmy? O tym już nikt nie mówi. Co jest głupie, bo tragedie zdarzają się ciągle. Zwrócono uwagę na martwych, a to żywi mają teraz problemy - Ilu teraz sobie z niczym nie radziło? Jak wiele osób topi się w swoich problemach? Nikogo to nie obchodzi, bo żyją. To jest dopiero naprawdę chore.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Lip 27, 2015 8:00 pm
No właśnie "trzeba przejmować się żywymi". Jak to łatwo powiedziała, z taką prostotą, zupełnie tak jak by opowiadała o tak podstawowej czynności której nauczył się człowiek kiedy był mały, czyli chodzenie. I być może faktycznie było, ale jak widać wiele osób nie posiadło tej umiejętności, umiejętności przejmowania się innymi żywymi. Tak samo jak nie wszyscy umieli poprawnie chodzić. Widzicie, w chwili kiedy komuś nie zwraca się uwagi na to co robi źle, nigdy nie opanuje całej trudnej sztuki życia. Mówiła, że trzeba przejmować się żywymi, ale czy tak naprawdę było. Teraz naprzeciwko ciebie siedziała żywa... mimo wszystko osoba. Dziewczyna o czarnych włosach i zielonych oczach która w tej chwili uśmiechała się do ciebie przyjaźnie. Czy gdybyś tak naprawdę przejmowała się losem żywych odkryła byś prawdy których nikt inny nie widzi. Byłabyś w stanie zedrzeć z niej tą skorupę, która została uznana przez wszystkich za jej prawdziwe ciało, a przez to, że była bardzo twarda wszyscy uznali, że i jej osobowość taka jest. A sama Romka chciała czy nie musiała się ugiąć pod tymi naporami. Nie była skałą, ale gałęzią, która łamała się w chwili kiedy zawiał tylko mocniejszy wiatr. Czy gdybyś to wszystko wiedziała pobiegła byś za nią tej feralnej nocy i chwyciła za rękę odciągając ją od ostatecznego upadku. Nie... bo nawet nie zdawałaś sobie sprawę z tego jak wielkimi kłamcami są twoje oczy. Z drugiej strony co by to zmieniło, że byś ją uchroniła od realnego dotknięcia dna. Można by powiedzieć, że skrzywdziłabyś tą dziewczynę tylko jeszcze bardziej. Bowiem co to za radość żyć z mylną nadzieją, że to jeszcze nie koniec, że to jeszcze nie ostatni poziom piekła które ma zwiedzić, i że zawsze jest jakaś droga powrotna. W chwili kiedy uderzyła całą sobą o ziemię, kiedy pozwoliła sobie na stoczenie się na najniższe poziomy, było to bardziej optymistyczne. Nie żyła złudnym snem, zdawała sobie sprawę z tego, że tym razem nie ma już szansy na zawrócenie. Za daleko zabrnęła, doszła do miejsc gdzie zmiana zdania była niemożliwa. A może to tylko kolejny wytwór jej bujnej wyobraźni. Kolejna iluzja którą stworzyła, dla kogoś, ale coś poszło nie tak, i sama dała się w nią złapać.
-Martwi zawsze byli ważniejsi. Może właśnie dlatego, że są martwi. Bo są bezbronni, nie mogą nic zrobić, a żywi... nadal oddychają, nadal chodzą i mają siłę- A co z tymi którzy umarli za życia, co z ludźmi którym odebrano życie, a pomimo tego nadal żyli. Oni... po prostu przestawali istnieć. Nie byli ani ludźmi, ani martwymi. Przynajmniej w oczach tych którzy nadal kurczowo trzymali się swojego żywota. Ludzie mylnie sądzili, że żyć to oznacza mieć silę na wszystko. Wcale nie tak było. Czasami właśnie żywi ludzie byli znacznie bardziej bezbronni niż martwi.
-Przyzwyczaisz się kiedyś, taki jest świat i tego nie zmienisz- Cyganka już dawno zaakceptowała taką kolej rzeczy. W jej wypadku wyglądało to w ten sposób, że to ona miała być przykładem tego, że warto żyć, że tak długo jak bije nasze serce nadal mamy siłę. Szkoda tylko, że to wszystko było tylko bardzo ładne kłamstwo, ale cóż... jak padło się w między wrony trzeba krakać jak one.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Lip 27, 2015 10:17 pm
Tak naprawdę to dla ludzi chyba nic już nie jest ważne, więc nie można stwierdzić, że coś jest "bardziej" od innych spraw istotne. Nie chcemy widzieć cierpienia, a tym bardziej go doznawać. Nie wspominajmy już o tym, że wszyscy uciekają od udzielania pomocy niczym szatan od wody święconej. Zachowujemy się jak liście na jednym wspólnym drzewie. Jeden zżółknie, drugi przejdzie w czerwoną barwę, jeszcze inny w brąz. Nic jednak dla nas się nie zmienia. Wierzymy w to, że dalej jesteśmy zieloni i wszyscy dookoła również są tacy sami. Nikt nie chce widzieć, że ktoś traci kolory. A gdy już przyjdzie co do czego, gdy nadchodzi TEN moment, by zareagować, podtrzymać ogonek liścia, który ma raz na zawsze opaść to spóźniamy się, unieruchomieni, przytwierdzeni tylko do jednej gałązki. Może więc to jest wolność? Uwalniając się od drzewa wiatr nie może grozić nam skrzywdzeniem całej gałęzi naszych bliskich, czy znajomych. Jesteśmy wolni i choć dalej targa nam wiatr, który w wymiarze naszego pojmowania nazwać moglibyśmy po prostu Losem to czasami łatwiej jest dać miotać tylko sobą na wichurze niż jeszcze narażać kogoś obok siebie. Gorzej gdy wreszcie opadamy. Wiatr znudził się zabawą, a my trafiamy tam, gdzie znaleźli się podobni do nas. Brutalnie wyrwani ze swojej gałęzi od drzewa zwanego społeczeństwem. Wreszcie wiemy, że liście nie są wyłącznie zielone i takie same. Ci na górze jednak nie słyszą tego wołania o tejże prawdziwe. Zostaje więc nam leżenie w towarzystwie tych kolorowych, tych innych na których tamci zieloni patrzą z góry. Mamy jednak wreszcie kogoś obok. Do chwili, aż zwyczajnie nie pochłonie nas ziemia. Taka kolej rzeczy. Bo ludzie są jak liście, chociaż pewnie nigdy się nad tym nie zastanawiają. Bo kto niby ma czas na jakieś pseudofilozoficzne przemyślenia na ten temat? Nikt. Tyle, że już nie ma się czasu na nic. Zawsze go braknie. Ciekawe, czy po śmierci też się wszystkim gdzieś śpieszy. Czy o coś zabiegają? Alexandrze nie wydawało się, by martwi byli na tyle głupi. Chociaż kto to wie? Śmierć nie musi nieść mądrości. Równie dobrze po drugiej stronie może nie być nic, ale o tym już w ogóle nie chciała myśleć.
- Siły się kiedyś kończą - Martwym nikt już większej krzywdy nie zrobi. Oddychanie jednak nie oznacza życia. Wielu już potwierdziło tą teorię, że pojęcie "żywe trupy" nie jest głupie. Wręcz przeciwnie - ma rację bytu w obecnych czasach. Kogo to jednak obchodzi? Jedną, dwie, trzy osoby? Może jest takich paru, ale czym są wśród tej ogromnej grupy, która po prostu idzie dalej bez patrzenia się za siebie? Niby nic, ale gdzieś są. Tylko nie trafiają nigdzie, gdzie powinni. Lub sami się poddają.
- Może tak jest i tego nie zmienię, ale się nie przyzwyczaję. Ludzie zasłużyli chociaż na to, by ktoś się zastanawiał, czy tego nie przeżywają - Skoro nie można im więcej dać to co poradzić? Jest, jak jest, ale nie zobowiązywało jej to do siedzenia na tyłku "mienia wszystkiego w głębokim poważaniu". Oczywiście, że jej bunt do świata w tym przypadku jest nic niedającym szczegółem. Ale jest. Samo to sprawiało, że czuła się lepiej sama ze sobą, po prostu.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Lip 27, 2015 11:17 pm
Nieprawda, czas, dla niektórych osób stanął w miejscu, i ci ludzie mają go bardzo dużo, przez co mogą go tracić na bezsensowne rozmyślania, albo na próbę uleczenia każdego człowieka, ale mimo wszystko nawet wieczności było szkoda.
Pięknie myślisz to fakt, ale cały czas myślisz o tym jacy są inni, jak oni się zachowują, a jak ty?. Czy tak bardzo nie jesteś pewna tego jaka jesteś, co byś zrobiła, że wolisz obserwować innych ludzi z boku i wyciągać wnioski z ich zachowania. Obserwacje są jak najbardziej pożądane w dzisiejszych czasach, wyciąganie wniosków, może sprawić, że będziesz na samym szczycie, ale pozostaje tak naprawdę tylko jedno podstawowe pytanie. Potrafisz wdrożyć te lekcje które pobrałaś w życie. Każdy potrafi patrzeć, nie każdy potrafi widzieć, a jeszcze mniej osób potrafi robić.
-Od zastanawiania się nikomu nie pomożesz- Mruknęła cicho przekładając czarne włosy przez ramię wpatrując się gdzieś w bliżej niezidentyfikowany punkt który znajdował się gdzieś ponad twoim ramieniem. Wydawało się, że dziewczyna w tej chwili była w swoim świecie, zupełnie tak jak by właśnie rozkładała na czynniki pierwsze jakąś ważną sprawę, ale nie przeszkadzało jej to słuchać ciebie.
-Widzisz, nikomu nie przyjdzie do głowy to, że gdzieś, ktoś domyśla się, że komuś jest źle. Tacy ludzie nie są w stanie o tym myśleć. W chwili kiedy wpadają w ciemne tło nie przedostaje się do nich żaden promyk światła. Musisz im to udowadniać otwarcie.- To było dla niej głupie, bardzo głupie, ale z drugiej strony takie bardzo typowe. Przecież już nie raz się z tym stykała, z tym, że ludzie zawsze myśleli, i na tym się kończyło.
-To takie ludzkie. Usprawiedliwiać się tym, że się zastanawiało nad tym, czy udzielić komuś pomocy czy nie. Bo można wtedy odepchnąć wszelkie zarzuty, każdy wtedy mówi "ale myślałem o tym". Żałosne usprawiedliwienie ludzkiego strachu, i egoizmu.- Westchnęła cicho po czym skierowała swoje zielone oczy na twoją postać i przechyliła lekko głowę w bok.
-Jeżeli samym zastanawianiem się pomożesz komuś to mi powiedź- I tutaj był cały problem tego całego zła. Ludzie się zastanawiali, dumali nad losem innych, ale nie chcieli go nawet brać w swoje ręce w chwili kiedy posiadacz tego życia nie miał już siły. Woleli po prostu stać z boku i obstawiać w myślach, czy się podniesie, czy może raczej spadnie na niego jakaś skała rozpłaszczając go.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Lip 27, 2015 11:54 pm
Każdy głupi patrzy, a ilu znajdzie się mądrych, by coś zobaczyć? Bieda i nędza w tym temacie niestety. Tacy są jednak ludzie, nie można oczekiwać zbyt wiele. Alexandra nie różniła się od nich tak bardzo. Miała jeszcze wzrok, a i tak nie widziała nic z rzeczy, które powinna przez co po dłuższych rozważaniach ślepota okazywała się nie taka straszna. Może wtedy będzie w stanie usłyszeć niemy krzyk? Wszystko ciągle się zmienia, a ona postanowiła wreszcie ruszyć te cztery litery w jakimś konkretniejszym kierunku. Bez ciągłego zastanawiania się nad wszystkim. Natury się jednak nie zmieni, więc o czymś rozmyślać musiała.
- Ale jeśli przestanę się zastanawiać to zacznę być znieczulona na nich. Tak źle i tak niedobrze - Lubiła, gdy ludzie patrzą sobie w oczy przy rozmowie. Dało się jednak przeżyć brak kontaktu wzrokowego. W końcu nie miała zamiaru doszukiwać się jakiś informacji. Nie tym razem i już chyba nigdy więcej. Kredyt zaufania dla każdego, skoro i tak mogą go najwyżej nie spłacić, jak zwykle. Bardziej wpaść między młot, a kowadło się nie da. A ile rzeczy dzięki temu się może zmienić! Wystarczy dać sobie tylko szansę. Tak, jak teraz na przykład, dała sobie szansę na to, by słuchać. Uważnie i z zaciekawieniem przez dłuższą chwilę.
- Nie twierdzę, że zastanawianie się wystarczy. Chodziło mi raczej o to, że gdy już nie trafiamy na takie osoby, nie dostrzegamy ich lub one nie chcą naszej pomocy to należy im się CHOCIAŻ tyle, skoro więcej nie jesteśmy wstanie im podarować - Już dostała w dupę na tyle dużo razy, by wiedzieć, że choćby siłą woli próbowała coś zmienić to o takiej sile może sobie pomarzyć. Jak człowiek sam nie zrobi czegoś to niebo i ziemia się nie poruszą, bo nie ma na to żadnych szans ani powodów ku temu. Kiedyś jednak trzeba przestać czekać na cudzą tragedię, choć wielu zależy na tym, by dalej się działy.
- Na brak udzielenia pomocy nie ma usprawiedliwienia. Zostawienie kogoś to to samo co skrzywdzenie, przynajmniej dla mnie - Oj tak, sama się tak czuła. Winna za wszystkie możliwości, których nie wykorzystała, bo z takim bagażem nie prosi się o wybaczenie. Nie ma na nie szans. Pozostaje podejmować próbę zmiany.
Byleby udaną, bo te spartaczone też nikomu nic nie dają.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Wto Lip 28, 2015 12:15 am
-Za wiele jest cierpiących ludzi aby stać się znieczulonym na ich ból. Uwierz mi- Wiedziała po sobie. Spotykała się z naprawdę wieloma ludźmi. Nawet w chwili kiedy nie chcieli mówić o swoich problemach ona i tak czuła ich smutek, i ból. Do tego stopnia, że poczuwała się do chorej odpowiedzialności za to wszystko, a to ciągnęło za sobą kolejne konsekwencje. Poświęcała swoją własną radość życia dla ludzi którzy jej tego nawet nie oddadzą. Doskonale zdawała sobie sprawę z tego, że tak było, jest i będzie, ale nie umiała też przyglądać się w milczeniu, nie umiała pozbyć się sumienia, a czasami naprawdę żałowała.
-Nie chcą... nie bądź śmieszna- Mruknęła mrużąc lekko oczy. Alex... kolejna osoba której wydaje się, że wie o ludziach wszystko.
-Nie ma osoby która nie chce pomocy, ale jest duma... duma która nie pozwala o nią prosić głośno. Wtedy wystarczy się tylko przyjrzeć uważnie takiej osobie, bowiem każdy jej gest, każde słowo, każda łza w oku jest krzykiem o pomoc. W takich chwilach nie ma co czekać na zgodę, trzeba działać samemu.- Każdy czekał, łatwiej się żyje kiedy wiadomo o co chodzi, ale wtedy to świat byłby idealny. Każdy by mówił o swoich problemach, prosił o pomoc, i by ją otrzymywał, nie tak to działało.
-Świadomość, że ktoś zdaje sobie sprawę z tego, że ktoś potrzebuje pomocy, że ma problem tak naprawdę tylko pogarsza sytuację. Wchodzi wściekłość, wściekłość na ludzi za tą ich znieczulicę, traci się w nich wiarę i wtedy już się nigdy więcej nie zaufa. Zastanawianie się nie przynosi nic dobrego- Pomiędzy dobrem a złem była bardzo cienka granica. Czasami to co złe wydawało się być nam dobre i na odwrót. Są też takie chwile kiedy rzeczywiście to co złe jest dobre, i to nie jest nasze wyobrażenie. Tylko czy potrafimy takie chwile dostrzec, czy nie dajemy się zwieść swojemu poczuciu moralności.
-A ty... komu pomogłaś?, ile osób podniosłaś z ziemi?, a ile razy uciekłaś?- Zapytała się zaciekawiona. Nie był to żaden atak na dziewczynę, chciała po prostu wiedzieć czy jej słowa mają jakieś odzwierciedlenie w czynach, czy jest to powtarzana formułka, która mimo wszystko wyryła się w mózgu.
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Wto Lip 28, 2015 4:24 pm
Czyżby? To kto zadaje innym taki ból? Sami są jego przyczyną? Są sobie winni? W to uwierzyć jest zbyt ciężko. Oczywiście, że niektórzy lubią być cierpiętnikami, męczyć siebie samych. Jest jednak grono tych, którzy zwyczajnie obrywają od innych. Jest ktoś, kto rani, niesie innym cierpienie i jest przy tym wrażliwy? Poznanie kogoś takiego musi być niezwykłe, bo to ewenement mimo wszystko w świecie, a przynajmniej w wymiarze codzienności ludzkiej. Sumienie to rzadka rzecz, a ponoć taka oczywista. Tyle że Ci, którzy są jak Mroczni Kosiarze nie mogą ich posiadać. Jeśli rozmyśla się nad tym, co zrobiło się złego to oznacza, iż nie jesteśmy jeszcze do końca zepsuci.
- Wiesz to z doświadczenia? - Nie rozwinęła się tym razem. Nie miała zamiaru bronić swojej opinii. Sama chciała biegać i (o zgrozo!) umiała próbować wymuszać na innych odpowiedzi. Chciała pomagać za wszelką cenę. Przecież idąc do Vincenta to miała na uwadze. Tyle, że niczego nie przemyślała. Biegała zaślepiona swoim pomysłem, by dostać po dupie. Namieszała totalnie, zawiodła i jeszcze potem babrała się sama ze sobą zamiast raz, a porządnie wstać. Polubiła siedzenie blisko dna i to był tylko jeden z wielu popełnionych błędów. Więcej go nie popełni. Sahir zdążył uwiadomić ją, że na siłę nie da się wszystkich uszczęśliwić. Zack pokazał, że czasami pomoc w formie samej obecności wystarczy. Każdy uśmiechnięty człowiek ukazywał jej, że czasami wystarczy tylko wziąć z niego przykład. Nawet jeśli czasami uśmiech miał być wymuszony to... za którymś razem pojawi się ten prawdziwy. Zabawne, że musiała zostać sprowadzona do parteru, potem sama się do niego zniżać, by na koniec chcieć się podnieść. Tego nie da się zrozumieć. Panna Grace nie jest idealna. Gorzej, do ideału brakuje jej pewnie jeszcze wielu lekcji, bo w końcu nie chodzi po tej Ziemi na tyle długo, by mieć zjedzone wszystkie rozumy. Od niedawna uczy się chodzić tak naprawdę po drodze emocji, uczuć i relacji międzyludzkich. Spóźniona, ale lepiej późno niż wcale.
- To mi ludzie niedawno pomogli. Siedząc próbowałam kogoś podnieść, ale chyba rozumiesz, że to była misja skazana na porażkę. Bardzo lubiłam siedzieć w swoim świecie. Sądzę więc niestety, że nie tyle co uciekłam wiele razy, a po prostu nie widziałam prawdziwego cierpienia w ludziach. Patrzyłam, ale nie widziałam. Wreszcie, gdy tarzanie się we własnych nieszczęściach się skończyło to zrozumiałam, że zawiodłam zbyt wielu ludzi i mogę nawet nie wiedzieć, jakich. Nie mam zamiaru więcej popełniać błędu, który mi towarzyszył od tylu lat. A jak jest z Tobą? Miałaś więcej siły i szczęścia niż ja i podniosłaś kogoś? - Niełatwo było się jej przyznać, że spieprzyła w sumie wszystko, co mogła. Tyle, że taka była prawda, a ona nie miała zamiaru kłamać. To jakby pierwszy krok do oczyszczenia, zrezygnowanie z podstawowych grzeszków ludzkości. Takich, jak chociażby łganie. Jeśli miała poznawać ludzi to mimo swojego wewnętrznego oporu musi dać też coś z siebie. Nikt nie ufa w końcu komuś, kogo nie zna. A ona nie miała powodów, by nie mówić takich rzeczy Esme. Najwyżej będzie kolejną osobą, która będzie nią gardziła. Nic to jednak nie zmieni. Jeśli chciała zacząć coś nowego to nie mogła zapomnieć o tym, co było. Musiała żyć z tym, co zostało jej dane. Dlatego teraz zadawała jej spokojnie to samo pytanie, co ona jej. Nie mając na myśli nic złego, nie. To było pytanie pełne nadziei, że komuś jednak na tym świecie udało się zrobić coś dobrego.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Wto Lip 28, 2015 9:13 pm
-Można tak powiedzieć- Mruknęła cicho zakładając nogę na nogę. Mówiło się, że cyganki były zawsze o krok przed ludźmi. Tylko dlatego, że wędrowały po świecie, spotykały różnych ludzi, poznawała ich a potem znikały zabierając ze sobą doświadczenia. Esmeralda była dobra obserwatorką. Niestety jej pech polegał na tym, że nie potrafiła od tak nagle stać się ślepą. Zawsze widziała więcej i więcej słyszała. Z resztą gdyby nie doświadczyła wielu rzeczy najpewniej nawet by nie podjęła z tobą tej rozmowy, i nie była by w tym taka pewna.
-Nawet w chwili kiedy leżysz na ziemi możesz komuś pomóc- Każdy sądził, że z parteru nie da się komuś pomóc, jedni uważali, że na leżąco nie da się pomóc, inni wiedzieli, że ta ziemia była bardzo wygodna i aż nie chciało się wstawać, ale cyganka widziała w tym trzecią opcję. Jeżeli ani ty ani druga osoba nie ma siły aby stanąć na własnych nogach, zawsze można jeszcze się czołgać. Taplać się razem w błocie, wspólnie wyciągać się. Wszystko tak naprawdę zależy od człowieka.
-Co do mnie... to już dłuższa rozmowa, i na pewno nie na teraz- Czy udało się jej kogoś podnieść. Cóż, nigdy tak naprawdę się nad tym nie zastanawiała, bowiem ona przyjęła na tej ziemi zupełnie inną rolę. Sprawiała, że tym którzy legli bez sił robiło się lepiej. Wcielała się na ich wyraźne życzenie w to czego potrzebowali najbardziej. Była na każde zawołanie, i to raczej nigdy się już nie zmieni. Oddawał innym całą siebie, swoje uczucia, myśli, pozwalała im się wyżywać na sobie za to, że świat jest tak bardzo zły. Nic nie mówiła, nawet wtedy kiedy ostre noże przebijały jej ciało i serce. Stała tak długo jak było to potrzebne. Pozwalała wyrywać sobie pióra ze skrzydeł. Potem wracała do swojego więzienia, a w chwili kiedy ci ludzie byli zagrożeni po prostu wracała i osłaniała ich samą sobą przyjmując te najmocniejsze ciosy. Nie zdążyła się jeszcze taka chwila aby ktoś zrobił to samo dla niej, bo i nie tak ten świat był zbudowany. Każdy z nas miał wyznaczoną jakąś rolę. Przypominało to trochę jeden wielki scenariusz. My wszyscy byliśmy aktorami i musieliśmy się trzymać swoich kwestii, a w chwili kiedy byśmy spróbowali coś zmienić w nim bez wiedzy stwórcy... no właśnie, co by się wtedy stało? nikt tego nie wie bo nikt jeszcze się temu nie sprzeciwił.
-Z resztą, teraz się podniosłaś, za chwilę znowu się potkniesz. Taka kolej rzeczy- Nie wolno było osiadać na laurach, historia lubi się powtarzać prawda?
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Wto Lip 28, 2015 11:30 pm
Alexandra miała przypadłość typowego człowieka. Niby ma oczy, niby obserwuje, a tu się okazuje, że widziała wszystko prócz tego, co powinna. Może tak świat ją ukarał właśnie? Korzystała źle to wzrok jej zabiorą kompletnie? Może tak właśnie jest. Teraz jednak nie ma to większego znaczenia. Nie wolno użalać się nad rzeczami, których nie da się zmienić. Ona turlając się na swoim skrawku ziemi mogła jedynie ludziom pokazywać, jak bardzo jej to pasuje. Na tym polegał jej problem. Tarzanie się tam w pełnej nieświadomości jest chyba gorsze niż wiedza, że się tam siedzi. Bo nie wiedząc nie chcemy pomocy, bo przecież wszystko jest w porządku. Tyle, że nic nigdy nie jest do końca w porządku. Świat to jedna wielka szachownica, gdzie pionki sobie padają. Nikt jednak nie twierdzi, że poza polem gry nie ma nic do roboty. Koniec końców wszystkie pionki kończą w tym samym pudełku, więc jakim prawem dzielimy się na te lepsze i gorsze? Cóż, ludzie kochają myśl, że są uprzywilejowani. Taka natura, że człowiek przyporządkowuje sobie świat będąc jego niewielką częścią.
- Wiem, że niewiele to zmieni, ale przykro mi, że wiesz to z doświadczenia - Brutalność tego, co się dzieje jest trwożąca. Alexandra patrząc na dziewczynę nie mogła zrozumieć dlaczego nawet takiej osobie, która w żaden sposób według niej nie zawiniła, została "nagrodzona" takim czymś. Nie wszystko jednak da się pojąć. Może nie w jej gestii leżało pojęcie jakim cudem nikt nie ostał się jeszcze bez przeżywania tych gorszych rzeczy? Czy tylko niemowlęta pozostały niewinne?
- Bywa i tak - Wszystko ma swoje miejsce i czas. Nie dało się jednak ukryć, że panna Grace chyba spóźniła się na swój spektakl. Ciężko jest wiedzieć w czym się gra, nie dostając wcześniej jasno na papierze swojej roli. Nie dostąpiła jeszcze tej przyjemności, by ją otrzymać i zrozumieć, jakie miejsce zajmuje. A może ona tylko sprząta w tym teatrze?
Skoro kwestia wciąż wydawała się napisana innym językiem, a raczej wysłana w kopercie, której listonosz nigdy nie doniósł?
- Być może - Jeśli takie historię będą się powtarzać częściej w murach tego zamku to chyba nikt nie skończy tej szkoły. Ale może tak ma być?
Wszystko jest "może". Wiele rzeczy się powtarza. A my wciąż tu jesteśmy. Wstajemy, upadamy, wstajemy i upadamy. Gdyby nie te gleby to nigdy nie zauważylibyśmy, jak cudownie jest stać.
Esmeralda Moore
Hufflepuff
Esmeralda Moore

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Lip 29, 2015 12:04 am
Dziewczyna westchnęła lekko i posłała gryfonce delikatny uśmiech. Zastanawiacie się pewnie z czego romka się w tej chwili cieszyła? przyszło jej na myśl, że może chociaż ona będzie miała teraz łatwiej, że nie będzie musiała codziennie składać tej swojej maski która na każdym kroku kłamała, że jeszcze da się żyć, że ci ludzie którzy jej pomogli staną się tymi osobami do których warto będzie wracać. Ona nigdy tego nie poznała. Nie miała celu bo jako cyganka nie mogła go mieć. Gdzie by nie poszła byłaby wrogiem, nie miała miejsca dla siebie, czy jej to przeszkadzało. Jako dziecko nie myślała o tym. Żyła w świecie baśni, w kolorowej krainie gdzie na końcu zawsze jest zdanie "i żyli długo i szczęśliwie" a potem jak dorosła, zdała sobie sprawę z tego, że życie, to nie jest bajka. Twój krzyk ktoś usłyszał, a ona stała tak od kilku lat, po prostu stała, nie mając siły nawet wydobyć z siebie minimalnego dźwięku. Nawet teraz. Pomimo tego, że zdajesz sobie sprawę z tego, że dziewczyna musiała być przez życie niemiło doświadczona nie próbujesz się dowiedzieć, poznać. Normalne, przyzwyczaiła się do tego. Bo jak by na to nie patrzeć teraz teoretycznie rozmawiałyście o twojej osobie. To kim była Esmeralda za każdym razem szło na drugi plan, o ile nawet nie na jeszcze dalszy.
-Ja osobiście nie widzę w tym niczego złego. Mam tylko twardszy kark- Czy oby na pewno tak było? gdyby była taka twarda nie podała by wtedy Sahirowi ręki, nie wykonała by już tego tak bardzo rozpaczliwego kroku w nadziei, że teraz na pewno ktoś ją zobaczy. Niestety dalej była tylko mgłą która wymykała się ludziom w dłoniach. Była ładną ozdobą na którą przyjemnie się patrzyło. Zupełnie tak jak te porcelanowe lalki. Zewnątrz bardzo piękne, wystrojone, ale środek zupełnie pusty. Tak samo była traktowana dziewczyna. Przekazywana z ręki do ręki, ubezwłasnowolniona. I każdy człowiek chciał założyć jej na nogę złotą obrączkę z łańcuszkiem dzięki któremu ten słowik był by tylko jego. A ona się zgadzała, przez co była teraz cała w łańcuchach bez możliwości ruszenia się.
-No nic... miło było porozmawiać, ale na mnie już pora- Powiedziała spokojnie i wstała ze swojego miejsca przeciągając się leniwie. Oczywiście w pomieszczeniu rozległ się ciche brzęczenie malutkich monetek które zwisały z chusty dziewczyny.
-Do zobaczenia- Mrugnęła do ciebie lekko, po czym odwróciła się plecami i zaczęła iść gdzieś przed siebie, do tylko jej znanego miejsca.
z/t
Alexandra Grace
Gryffindor
Alexandra Grace

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Sro Sie 12, 2015 9:24 pm
Niesprawiedliwość świata i ludzi to najbrutalniejsza rzecz jaką sobie Los wymyślił w ramach zabawy. Tyle że większość porostu czasami odczuwa ją z przyzwyczajenia. Jakby nic innego już po prostu dla nich nie istniało. Z łatwością się dostosowujemy i nawet nie myślimy o tym, że mogłoby się coś zmienić. Bo przecież zawsze jest tak samo, prawda? Otóż nie. Zdarzają się te wyjątki, które nas uszczęśliwiają. Na krótko, często mylnie, ale jednak. Nic to pewnie nie da, gdy ktoś pogodził się ze smutnym biegiem wydarzeniem, ale zawsze jest ta nutka nadziei, która ma możliwość wiele zmienić.
- Lub już go nie masz - To też jakaś opcja. Jeśli da się czymś nie przejmować, inne rzeczy są nam obojętne, a reszta wydaje się kompletnie niepotrzebna i nieistotna to znak, że zapomnieliśmy, iż możemy oberwać po tym odcinku kręgosłupa. Moralnego w dodatku. A jak on wyginie to klękajcie narody, odwrotu nie ma.
Może tak mają właśnie lalki? Wyglądają pięknie, są idealne, interesujące, tajemnicze, ale... nie mają swojej podstawy? Czyżby to o to w tym wszystkim chodziło? Kto to tam wie... odpowiedzi są rzadkie, pytań jest zbyt wiele.
- Do zobaczenia - O ile kiedyś jeszcze nadarzy się jakieś spotkanie. Niepewne jutro, trudne czasy, nigdy nic nie wiadomo.
I dlatego pewnie po chwili też się ruszyła, tyle że inaczej niż jej niedawna towarzyska rozmowy. Odeszła tak cicho, że nie dało się zwrócić na nią większej uwagi.
/zt
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Czw Paź 29, 2015 9:54 pm
Jak to jest, że w chwili kiedy człowiek chce coś zrobić, spróbować coś naprawić, to i tak gówno z tego zawsze wychodzi. A może to po prostu z Kyo było coś nie tak. Dlaczego tak bardzo nie potrafił zrozumieć tego życia. Mógł się domyśleć, że nie może od tak sobie wrócić... w końcu zdradę można wybaczyć... raz. Ile razy popełni ten sam błąd za nim się nauczy, że droga jaką objął nie prowadzi do żadnego konkretnego miejsca. Cóż... obawiam się, że ten chłopak był zbyt uparty... hmmm... nie jestem do końca pewna czy akurat to stwierdzenie by tutaj pasowało. Można w sumie go spokojnie w tej chwili nazwać totalnym życiowym inwalidom. Żyje z dnia na dzień, nie zdając sobie nawet sprawy z tego jakie szczęście go spotkało, a on uparcie dalej go szukał, odrzucając to co już dostał od losu. I właśnie na tym polegało całe jego nieszczęście. Nie na tym co się działo kiedyś tam w jego przeszłości, ale na tym co się działo teraz. Jakim to ślepcem był, i być może nie miał nawet serca.
Pozwolił jej wybiec, zostawić go... przecież powinien był iść za nią, zatrzymać jakoś, paść u stóp... nie nie potrafił tego zrobić. Nie umiał aż tak poniewierać swojej dumy, a przynajmniej jej smętnych resztek..
Puchon szedł przed siebie z torbą Neve na jednym ramieniu. Trzymał ją mocno zupełnie tak jak by dla niego była to ostatnia deska ratunku, jak by dzięki tej jednej malutkiej rzeczy nie mógł się zapaść w tym bagnie które sam sobie stworzył. Ale mimo tego, że powinna była ułatwiać mu iście do przodu, to czuł dziwny ciężar który sprawił, że już po kilku krokach był wyraźnie zmęczony... nie fizycznie, ale psychicznie. Dlatego też zasiadł sobie spokojnie na jednym z foteli który znajdował się w tym zaułku, i po prostu siedział. Ponownie cofnął się myślami do wydarzenia w wielkiej sali, oraz do innych wydarzeń które odcisnęły na jego osobie jakieś piętno. I tak naprawdę dopiero zdał sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie przypomnieć sobie jaki był wcześniej. Czy od zawsze zachowywał się w taki sposób. Czy zawsze bawił się uczuciami innych, nie zdając sobie sprawy z tego jaką wartość one mają. Uczucia... nawet nie wiedział co to było. Czy kochał Neve... mówił, że tak... ale tak naprawdę nie miał zielonego pojęcia co to tak naprawdę oznaczało. Gdyby miał powiedzieć za co ją kocha... nie nie powiedział by. Nie dlatego, że było w niej tyle cudownych rzeczy, co po prostu nie miał pojęcia jak to jest kochać. Tak naprawdę nikt go nigdy tego nie nauczył, przez całe życie szedł za swoją intuicją, która z biegiem czasu zaczęła wprowadzać go w ślepe uliczki. Nawet sobie samemu tak naprawdę nie mógł zaufać.
Sybilla Trelawney
Ravenclaw
Sybilla Trelawney

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Pon Lis 02, 2015 4:50 pm
Dzień jak co dzień. Młoda puchonka od samego dnia wróżyła z fusów dzieciakom z pierwszego roku. Lubiła to robić, ponieważ one wiedziały, że to jest prawda. Nie jej wina, że potem uciekały w popłochu przed nią. Widziała ich w nieciekawej realizacji swojego życia. Taka była przepowiednia przecież specjalnie tego nie zrobiła, prawda? Uwielbiała magię, a co się wiąże uwielbiała wróżby, wszelakie. Nie tylko z fusów, ale również z magicznej kuli, którą owszem posiadała, ale w szkole jej ze sobą nie miała. Proste i logiczne, nie wolno jej było. Ta kula przechodziła z babki na matkę, z matki na jej córkę i tak dalej tak dalej. Więc gdyby cokolwiek się z nią stało byłoby nie fajnie. To była pamiątka rodzinna. Poza tym w domu była bardziej przydatna. Matka miała tę kulę, jednakże nie potrafiła doskonale się nią posługiwać. Czy miała dar jasnowidzenia? Tego nie wiedziała, możliwe że tak jednakże nie potrafiła go wykorzystać. Nigdy nie miała żadnej wizji, nie to co Sybilla. Co prawda nie miała ich na zamówienie, jednakże sprawdzały się. W szkole się z niej wyśmiewali, ona kompletnie nie rozumiała dlaczego. Uważali, że kłamie? Na jakim oni świecie żyją? Przecież to świat czarodziei tutaj wszystko jest możliwe, nawet to, że ktoś potrafi przepowiadać przyszłość. Jednak ona wcale nie przejmowała się opiniami innych na swój temat, bo i po co? Ich zdanie wcale ją nie obchodziło. Owszem, miała swego rodzaju wrogów w szkole, ale również tych co jej wierzyli i lubili jak ta przepowiadała im przyszłość. Niekiedy jest to niesamowicie męczące i Sybilla zaraz musi się położyć, bo inaczej wylądowałaby w Skrzydle Szpitalnym, a tego nie chciała.
Panna Trelawney była wychowanką domu Helgii Hufflepuff. Ciekawe dlaczego? Tiara Przydziału wahała się między tym domem a Ravenclaw. Wybrała ten pierwszy. W jej rodzie właśnie tak było. Członkowie rodziny trafiali właśnie do tych domów od pokoleń, nikt nie był ani w Gryffindorze, a tym bardziej w Slytherinie. Jednakże w domu byli niesamowicie zdziwieni, że Tiara wybrała Hufflepuff zamiast Ravenclaw. Dziewczyna od zawsze lubiła się uczyć, sprawiało jej to przyjemność, jednakże była zaś niesamowitą fajtłapą, potrafiła na prostej drodze zrobić sobie krzywdę, ale tak to już jest.
Zaułek między regałami, dziewczyna rzadko tutaj bywała, ba! Nawet sobie nie przypomina, ażeby kiedykolwiek tutaj była. Jednakże puchonka bardzo lubiła takowe miejsca i była bardzo ciekawską osóbką, więc dlaczego miałaby tutaj nie zajrzeć?
Kyohei Takano
Oczekujący
Kyohei Takano

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Nie Lis 08, 2015 6:22 pm
Ostatnie czego w tej chwili chłopak potrzebował to spotkania z tą... no właśnie, na jej temat każdy człowiek miał odmienne zdanie. Kyo bardzo często nazywał ją wariatką. W ogóle wszyscy ci którym wydawało się, że są w stanie przewidywać przyszłość. Naturalnie, że w świecie magii było bardzo wiele ciekawych umiejętności, ale jak każdy świat miał swoje ograniczenia, nawet ten magiczny. I wedle Kyo przewidywanie przyszłości było właśnie tym ograniczeniem. Z resztą, dla chłopaka były to w większości przepowiednie które samoistnie się spełniały. Wszystko leżało tak naprawdę w ludzkiej podświadomości. Jeżeli bardzo mocno wierzymy, że coś się wydarzy to tak się dzieje. Wróżby z kart, z fusów, czy z kryształowej kuli był w stanie jeszcze zrozumieć, ale jasnowidztwo samo w sobie, było conajmniej podejrzane.
-Co... umrę w najbliższym czasie, czy ciebie sprowadziła tutaj moja mroczna aura czy co?- Mruknął i spojrzał na dziewczynę wyraźnie zdegustowany jej obecnością. Nie miał pojęcia co było by w tym wypadku gorsze. Tak naprawdę zniósł by bardziej obecność jakiegoś ślizgona. Na nim mógł by się przynajmniej bez krępacji wyżyć. Rzucić w niego parę zaklęć, a tutaj... przyszła do niego największa żałość jaka tylko chodziła po tej ziemi. W nią to nawet głupio było mu rzucić piórkiem, a co dopiero mowa jakimś zaklęciem.
-Słuchaj... naprawdę nie jestem w nastroju na jakieś rozmowy o mojej przyszłości bo ja akurat doskonale ją znam.... więc znajdź jakiegoś innego kretyna który w te twoje opowiastki uwierzy- Typowa zagrywka Kyo, jak na razie grzecznie i w miarę spokojnie, i wszystko tak naprawdę zależało od dziewczyny czy go posłucha czy będzie chciała dalej brnąć w rozmowę z nim.


//sory, że tak długo, ale brak ogaru w moim życiu daje o sobie znać//
Sponsored content

Zaułek między regałami - Page 4 Empty Re: Zaułek między regałami

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach