Go down
Mistrz Labiryntu
Mistrz Gry
Mistrz Labiryntu

Las                Empty Las

Pon Wrz 02, 2013 2:40 pm
Znajdująca się w bliskim sąsiedztwie Szkoły Magii i Czarodziejstwa puszcza w przeważającej mierze składająca się z drzew liściastych. Różne gatunki buków, dębów, klonów czy kasztanowców uzupełniane są przez drzewa iglaste. Wszystkie są okazałych rozmiarów, o grubych pniach i sędziwe wiekiem, rosnące w dużym zwarciu, a ich gałęzie skutecznie utrudniają wędrowcom podróż. Im dalej w puszczę, tym korony drzew przepuszczają coraz mniej światła. Jest miejscem bytowania wielu gatunków, również tych rzadkich flory i fauny.
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Las                Empty Re: Las

Sro Gru 04, 2013 7:55 pm
Oparła się o jakieś drzewo, czekając na jakiś łakomy... znaczy się na kogoś, kto mógłby jej pomóc. Była wszakże tylko biedną staruszką, która szukała jagód, a teraz to co nazbierała się wysypało z jej kosza. Kaszlnęła, osuwając się po korze. Twarz chowała pod kapturem - jedynie wystawał fragment starej skóry, naznaczony starością i krzywy nos.
- PPPOMOOOCYYY - zawodziła staruszka, nie mogąc ruszyć nogą. - Czyyy ktooooś miii pomoooooooożeeeeeeee?

Anna Gold
Martwy †
Anna Gold

Las                Empty Re: Las

Sro Gru 11, 2013 2:55 pm
Ależ to było ekscytujące! Głupie, nieodpowiedzialne, ale jednocześnie ekscytujące! Anna, niczym Alicja w krainie czarów, niepewnie kroczyła przez obce sobie tereny, dużo mniej przyjazne niż te, które przemierzała baśniowa dziewczynka. Blondynka nie mogła mieć pewności, czy zza któregoś drzewa nagle nie wyskoczy chcący ją zjeść potwór, czy nie wpadnie w pułapkę zastawioną przez stado dziwnych, dzikich stworzeń, czy też nie stanie się coś równie nieprzewidywalnego, co sprawi, że jej życie będzie zagrożone. Trzeba przyznać, trochę się bała. Szła powoli, bez przerwy oglądając się na boki, wsłuchując się w każdy hałas, jaki rozchodził się echem pośród niegościnnych drzew. Różdżkę cały czas trzymała w dłoni - to ona dodawała jej odwagi. Anna miała świadomość, że jeśli natchnie się na jakieś niebezpieczeństwo, to nie będzie całkiem bezbronna.
Oczywiście powstaje bardzo ważne pytanie: po co u licha uczennica pchała się prosto na tak niebezpieczne tereny, mimo wszelkich zakazów i ostrzeżeń? Skoro postanowiła tak zaryzykować, to na pewno miała bardzo dobry powód, prawda? Otóż wcale nie. Anna była w zakazanym lesie po jagody. Chciała uwarzyć eliksir, który można by nieźle sprzedać chętnym uczniom, ale brakowało jej jednego składnika - pewnego rodzaju jagód, które według zebranych przez nią informacji w okolicach Hogwartu rosły tylko w pełnym niebezpieczeństw lesie. To właśnie dlatego nieodpowiedzialna puchonka złamała regulamin szkoły, ryzykując kilkuletni szlaban, oraz naraziła się na niebezpieczeństwo. Liczyła jednak na to, że cała akcja zajmie jej tylko kilka minut. Chciała szybko wejść, zebrać co trzeba i wyjść nim nauczyciele czy mieszkańcy lasu zorientują się, że zrobiła coś, czego nie powinna.
Do jej uszu zaczęły docierać dziwne hałasy. Od innych dźwięków różniły się tym, że układały się w ludzkie słowa. Dziewczynie wydało się to bardzo dziwne, bo w końcu była w miejscu, w którym nie powinno być żadnej ludzkiej istoty. Kierowana ciekawością nierozsądna puchonka postanowiła pójść za głosem. Wraz z kolejnymi mijanymi drzewami zaczęła słyszeć coraz wyraźniej, że ktoś nawoływał pomocy. Blondynka trochę przyspieszyła, aż w końcu dostrzegła postać potrzebującą wsparcia.
- Kim jesteś? - krzyknęła Anna w stronę zakapturzonej postaci. Nawet ona nie była na tyle głupia, by od tak sobie podejść do nieznanej postaci w środku zakazanego lasu. Zachowała dystans, na wszelki wypadek podniosła różdżkę.
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Las                Empty Re: Las

Czw Gru 12, 2013 3:10 pm
Robiło się coraz ciemniej, a ciemność pozwalała wiele rzeczy ukryć. Wszak nawet najłagodniejsza twarz pod wpływem cieni zyskuje mroczny efekt, natomiast ta upiorna, naznaczona wszelkimi eksperymentami i doświadczeniami swego żywota zyskała w miarę... niegroźny wygląd. Dlatego nawet jeśli Anna zauważyłaby twarz Żerlicy w tym półmroku, raczej nie miałaby się czego zbytnio bać. Chociaż, kto wie? Może jednak?
Żerlica trzymała się za nogę, którą nie mogła ruszyć. Gdyby podniosła głowę, zapewne puchonka miałaby szansę dostrzec uśmiech, który na chwilę pojawił się na jej woskowatej twarzy.
- Jaaa? Jjjesteeem tylkooo bezbrooonną starruszkąąą - powiedziała drżąco, przeciągając z pewnym zadowoleniem litery. Wiatr targał drzewami Zakazanego Lasu, a gdzieś niedaleko stąd ptaki wzbiły się wysoko w powietrze. - Taaak baardzoooo boliii mnieee nooooooooooga.
Anna Gold
Martwy †
Anna Gold

Las                Empty Re: Las

Czw Gru 12, 2013 4:39 pm
Uczennica zmrużyła oczy, próbując dostrzec przez zasłonę ciemności to, co nieznajoma kobieta ukrywała pod kapturem. Niewiele dostrzegła, ale skoro posturę miała jak człowiek, zachowywała się jak człowiek i mówiła jak człowiek, to prawdopodobnie człowiekiem była, a tak przynajmniej wydawało się naiwnej puchonce. By rozpoznać rysy twarzy staruszki musiałaby prawdopodobnie podejść bliżej, ale wolała jak na razie tego nie robić. Anna nadal jej w pełni nie ufała, ale mimo to opuściła różdżkę wiedząc, że jak na razie nieznajoma z powodu bólu nogi nie będzie zbyt ruchliwa.
- W takim razie nie powinno pani tu być. To bardzo niebezpieczne miejsce - pouczyła staruszkę oglądając się niepewnie na boki dziewczyna, której też nie powinno tu być. Anna nawet będąc uzbrojona w różdżkę trzęsła się ze strachu, więc niewinna, bezbronna, starsza kobieta tym bardziej powinna unikać takich miejsc, prawda? Lekkomyślnością było zapuszczać się tak głęboko w las bez żadnej możliwości obrony przed drapieżnikami i uczennica dała to odczuć kobiecinie trochę bardziej szorstkim tonem, który jednak szybko stał się dużo milszy, gdy przyszło dowiedzieć się czegoś o bolącej stopie.
- Co się dokładnie pani stało w nogę? - spytała zmartwiona, naiwna blondynka. Dobre serce dziewczyny nakazało jej pomóc nieznajomej dojść do sprawności i zaprowadzić w bezpieczne miejsce. Nie byłaby zdolna zostawić kogoś na pewną śmierć.
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Las                Empty Re: Las

Sob Gru 14, 2013 7:29 pm
- Naaaapraaawwwdęęę? Niiie zauuuważyyyłaaam. Niiedawwnooo tutajjjj sięęęę przeeeeprowadziłaaaaamm - powiedziała po chwili swoim zwodniczym głosem, próbując się podnieść lecz na próżno. Miała nadzieję, że Anna do niej podejdzie i jej pomoże. Musiała przecież dostać się jakoś do swojego domu, lecz jak? Jak w takim stanie?
- Zaaataaakooowaaałooo mniieee jakiiiieś stwoooooorzeeenie, kiiiedddyyy zbieeraaaałam jjjjagooodyyy - na samą myśl o jagodach oblizała się. To był podstawowy składnik jej specjalnego dania. A jak miała go zrobić, skoro nie mogła się ruszyć i jagody jej się rozsypały? - Pomoooożeeeszz miiii? Jjaaaagooodyyy miii sięęę rozsyyypaaałyyy. Muuuszęęę traaafiiić dooo dooomuuuu.
Anna Gold
Martwy †
Anna Gold

Las                Empty Re: Las

Pon Gru 16, 2013 1:12 pm
- Przeprowadziłaś się tu? - powtórzyła za Żerlicą i aż się wzdrygnęła. Żyć w zakazanym lesie, tak 24 godziny na dobę? Brr... Sama ta myśl budziła w Annie współczucie względem rannej kobiety. - A nie mówiłam? No mówiłam no. Nie jest tu bezpiecznie. Człowiek zagapi się na chwilę i już z mroku wyskakuje jakaś krwiożercza, wygłodniała bestia. To najgorsze z możliwych miejsc do zamieszkania. Nie wiem, co przyszło ci do głowy, by tu zamieszkać, ale to absurdalny pomysł! - powiedziała zgrywając specjalistkę od zakazanego lasu, mimo że była w nim pierwszy raz w życiu i wiedziała o nim tyle co przeciętny pierwszoroczny. To nie przeszkadzało jej jednak w tym, by mądrować się co nie miara. Słysząc o rozsypanych jagodach automatycznie skierowała wzrok w ziemię. Zrobiła kolejnych parę kroków w stronę nieznajomej, stopniowo coraz bardziej jej ufając. By lepiej widzieć zamachnęła się różdżką i wykonała zaklęcie Lumos, oświetlając w ten sposób swoje najbliższe otoczenie
- Dokładnie ich szukałam! - powiedziała do siebie uradowana - Jagodami się nie przejmuj - skierowała się do rozmówczyni i wykonała kolejne zaklęcie.
- Wingardium leviosa - szepnęła blondynka. Za pomocą czaru chciała sprawić, by jagody uniosły się w powietrzu i skierowały się do koszyczka.
- Posłuchaj, mam propozycję - miłym tonem powiedziała Anna i przyklęknęła przy nieznajomej. Tym samym przełamała w sobie resztki nieufności. - Zrobimy tak. Zabiorę Cię do zamku. Nie, nie do żadnego domu. Do zamku. Do bezpiecznego zamku. Tam przynajmniej nie ma dzikich, agresywnych stworzeń. A ty w zamian dasz mi część tych jagód... Zgoda? - zaproponowała z niewinnym uśmiechem na ustach.
Żerlica
Martwy †
Żerlica

Las                Empty Re: Las

Sro Gru 18, 2013 10:28 pm
- Opróóóóóczzz tegooo zwieeerzęciaa jest tuuuu całkieeeeeeeem spokooooojnieee - odparła broniącym Zakazany Las tonem, rzucając jej krótkie spojrzenie spod kaptura. Pogoda ulegała znacznemu pogorszeniu. Wiatr chłodził ciało Żerlicy i Anny, a wokół nich zapadał coraz większy mrok.  Na słowa Puchonki staruszka poruszyła się niespokojnie. Nie widziała bowiem większego sensu w tym by ruszać do zamku. Tu był jej dom, tu czuła się bezpieczna - Hogwart nie miał znaczenia.
- Nieeeee - pokręciła głową. - Nieeee chcęę dooo zamkuuuu chcęęę dooo sweeegooo domuuu. Dooom jeest bliiiżej, taaaam jeeeest bezpiecznieeeej iiii bliiiżeeeej. Proooooszęęęę zaaaaproooowadźźź mnieeee doooo domuuuu, a oooobiecuuuuję daaaać Ciiii częęęęśććććć jagóóóód.
Czy dziewczyna przystanie na ten warunek? Wszak propozycja była kusząca i kto wie, być może Żerlica poczęstuje ją czymś i wskaże bezpieczną drogę do Hogwartu? Pytanie tylko, czy panna Gold się na to zgodzi.
Po chwili Puchonka pomogła staruszce i obie udały się w stronę jej domku, idąc dalej w głąb lasu...
[z/t x2]
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Las                Empty Re: Las

Czw Paź 30, 2014 3:35 am
Nie miał dokąd pójść. Kiedyś, tak bardzo znaczący w swych zastępach, teraz był zaledwie marnym pionkiem, którego mógł ktoś zbić, by pozbawić go pozycji. Zwłaszcza, odkąd ON opuścił swoje więzienie, stając się na nowo przywódcą. Gabriel nie był z tego powodu zadowolony, o nie. Nie mógł spokojnie wypełniać swoich planów ze świadomością, że Jego Twórca, a zarazem największy przeciwnik poczyna sobie teraz, jak chce, będąc na upragnionej wolności. Czy miał jakieś wyjście? Od dawien dawna pragnął pozbawić go tronu, chcąc uczciwie zająć jego miejsce. Czy czegoś mu brakowało? Czy w jakiś sposób powinien czuć się od niego gorszy? No przecież nie! Był idealnie stworzony do roli, w którą chciał wejść! Dlaczego więc ten starszy zarozumialec był przeszkodą na jego drodze?! Wszyscy byliby szczęśliwszy, gdyby zwyczajnie odszedł w niepamięć, przysypany przez piaski czasów. A On, Gabriel założyłby tę niewidzialną koronę władzy na swą głowę. A tak? Musiał się ukrywać, bo inaczej poniósłby karę za spiskowanie przeciwko Mistrzowi. I gdzie ta cholerna sprawiedliwość?! Ale...miał jeszcze swojego wyjątkowego ucznia. Kogoś, komu przekazał ten cenny dar. Pytanie, czy uczeń odważy się tutaj pojawić, czy nie zapomniał o swoich powinnościach. Gabriel, oparł się o jedno z starszych drzew Zakazanego Lasu i spoglądał w górę, wprost na wysokie korony kolosów, jak gdyby był w stanie dostrzec więcej, niż przeciętny obserwator. I może rzeczywiście tak było.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Las                Empty Re: Las

Czw Paź 30, 2014 2:59 pm
Wiadomość, którą otrzymałeś, była... dziwna. Niezrozumiały, poetycki bełkot, tak na pierwszą wizję. Na następną niepokojący szyfr, kawałek pergaminu, niepodpisany, o eleganckim, artystycznym wręcz piśmie. W trzeciej fazie przypominało o podobnej takiej wiadomości, którą ktoś dostarczył ci pod sam nos do pokoju wspólnego, nie aż tak dziwnej, ale również anonimowej, również nakłaniającej do spotkania, jeśli chciałbyś się czegoś dowiedzieć - wtedy ta nieznajoma ci osoba gnała cię do biblioteki, teraz zaś do Zakazanego Lasu... Nocą, do Zakazanego Lasu... Dość nietypowy czas spotkania. Zastanawiasz się, czy to jedna i ta sama osoba, może tamten list był po prostu czyimś wygłupem... Tylko nie na co dzień ktoś ci mówił, że zna twój sekret, że wie, kim jesteś, że jeśli chcesz, żeby to pozostało tajemnicą, musisz się na spotkanie stawić. I tajemnicą to chyba zostało, bo nic się od tamtego momentu nie zmieniło, zdążyłeś już o tym zapomnieć - powróciło, kiedy dostałeś do rąk ten list.
Śnieg cicho skrzypiał pod twoimi nogami, różdżkę miałeś wyciągniętą - gdyby Filch cię nakrył na wykradaniu się z zamku o tej godzinie, nie byłoby za ciekawie, poza tym nigdy nie wiadomo, co czai się w kurtynie mroku tego okrytego niesławą boru, nawet jeśli ty byłeś w stanie dzięki wampirzemu wzrokowi tą czerń przeniknąć. Starałeś się oddychać spokojnie, miarowo, chociaż serce z niepokoju i niepewności samo mocniej uderzało. Przerażające było to, jaka potrafiła tutaj panować cisza - jakby wszystko było martwe, nawet natura - automatycznie zwolniłeś, aż się zatrzymałeś, kiedy wreszcie dojrzałeś sylwetkę niedbale opartą o pień drzewa. Zamarłeś, otworzyłeś szeroko oczy - miałbyś nie poznać tego mężczyzny? Była taka sama noc, jak wtedy, kiedy cię przemienił, przypadek, prowokacja? Zostawił cię i teraz wrócił? Po co, dlaczego?
Zrobiłeś trzy kroki w tył, dłoń dzierżąca różdżkę zadrżała, powieki mocniej rozszerzyły, ale nie potrafiłeś jeszcze stwierdzić, czy twoje ciało wbrew logice reaguje tak na stwórce, coś jak pusta ekscytacja, czy to właśnie... strach.
Powinieneś się go bać?
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Las                Empty Re: Las

Sob Lis 01, 2014 4:55 pm
Wymknięcie się Sahirowi nie sprawiało żadnych problemów; miał już przecież w tym wprawę, więc nie musiał się zbytnio obawiać woźnego, nauczycieli, czy też prefektów. Był w końcu wampirem, a wampiry zdawały się wręcz istotami doskonałymi. To był cenny dar, za który powinien być wdzięczny JEMU, bo w końcu to ON go stworzył, tak? Stworzył na swoje podobieństwo, niczym Stwórca. I oni, Ci parszywi ludzie; mugole czy czarodzieje, śmieli uważać się za lepszych. Śmieli umieszczać swoją marną śmiertelność na górnej półce hierarchii i niby według niej oceniać, kto godny jest by chodzić po tym świecie. Tylko, że zapomnieli o jednym znaczącym szczególe; wampiry zawsze były od nich silniejsze. A gdy dzierżyły różdżkę? Och, to wtedy już w ogóle! Zazwyczaj wampiry starały się przemieniać czarodziejów, choć zdarzały się i takie przypadki, kiedy stawali się nimi najprawdziwsi mugole. I takim kimś, był właśnie Gabriel. Nie było to po nim widać, oczywiście, w końcu i bez tego miał kilka talentów, o których mogli pomarzyć nawet i Ci wariaci wymachujący swoimi magicznymi patyczkami, jednakże skrycie pragnął tego. Pragnął większej mocy, dlatego tak nieraz zazdrośnie spoglądał na ten zamek, na nich wszystkich; śmiertelnych i dzieci nocy, którzy mieli to, co jemu nigdy nie będzie dane.
Jego doskonały słuch zarejestrował pojawienie się w lesie Sahira, zanim też zdołał zrobić choćby najmniejszy ruch w jego stronę. Gabriel, nie musiał nawet patrzeć, by wiedzieć z kim na do czynienia.
- A więc w końcu jesteś! Mój upragniony synku! Słyszę pieśń, która unosi się z Twojej martwej piersi! - Mruknął cicho, zwracając po chwili na niego swój wzrok. - Jesteś głodny. Twoje ciało domaga się świeżej ludzkiej krwi, a Ty zamiast zaspakajać to pragnienie, bawisz się w jakieś półśrodki. Czy Ciebie do reszty pokręciło?! W takim stanie niewiele zdziałasz!
Przy ostatnich słowach jego ton stał się ostrzejszy i fanatyczny, jakby mając ochotę potrząsnąć i rzucić chłopakiem mocno o drzewo. Jednak musiał się póki co powstrzymać! W końcu miał plany. Plany, w których niezbędną częścią był Sahir.

Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Las                Empty Re: Las

Sob Lis 01, 2014 5:23 pm
Nie miał pojęcia, kim był jego stwórca. Ledwo pamiętałeś jego twarz, skrytą wtedy jeszcze w mroku ludzkiego wzroku, pomimo tego, że samo zdarzenie wypaliło się jak znamię w twoim umyśle gorącym żelazem. Nie poznałbyś go po wyglądzie, o nie, ale... nie musiałeś. Wystarczył jego zapach, wystarczyła ta sylwetka, to było coś zupełnie pierwotnego i instynktownego, co kazało ci natychmiast rozpoznać w niego władcę, kogoś, komu nie dorastasz do pięt. Tylko czemu tak musiało być? Serce mocniej uderzyło w twojej klatce piersiowej - jedno uderzenie, które było impulsem do ściągnięcia z siebie powierzchownego strachu - odrzuć go, odrzuć, bo go nie potrzebujesz, w niczym ci nie pomoże, tylko będzie zawadzał, nie pozwoli na obiektywną ocenę sytuacji. A była kiepska. Bo co zrobisz? Wycelujesz w niego różdżkę? Rzucisz się na niego? Na wampira czystej krwi, żyjącego nie wiadomo ile wieków? Wyrzucić mu w twarz, że jako ojciec cię porzucił, niczego nie wyjaśnił i musiałeś sam poznać, CZYM cię uczynił? Każda z tych opcji nadawałaby się do taniej książki o wampirach - ty po prostu milczałeś, stojąc w miejscu, instynktownie naprężyłeś mięśnie, kiedy się odezwał i zacisnąłeś palce w pięści. Cokolwiek powiesz, mogło zostać obrócone przeciwko tobie - nie byłeś wdzięczny swemu stwórcy, nie chciałeś go widzieć i dobrze się poniekąd stało, że od początku nie chciał cię przygarnąć - niemal zapomniałeś, że masz kogokolwiek nad sobą, gdyby nie Vincent, nawet byś nie miał większej świadomości, jak zależności między pijawkami działają.
- Nie jestem twoim synem. - Syknąłeś, obnażając kły, w końcu tutaj sami swoi, czyż nie? Nie zamierzałeś okazywać mu szacunku - jakiego zresztą szacunku? W Twoich oczach ten, co przed tobą stał, był zwykłym śmieciem, którego najchętniej byś rozszarpał - i on śmiał nazywać się twoim ojcem? - Nie jestem bestią... Nie chcę się niczym różnić od otaczających mnie ludzi. - Cofnąłeś się jeszcze o parę kroków, słyszałeś o tym bezwzględnym posłuszeńśtwie, którym stworzeni byli zobowiązani wokół tych, co ich stworzyli, ale jeszcze nigdy na własnej skórze tego bezpośrednio nie odczułeś. I nie chciałeś odczuć. - Czego chcesz? - Gdyby czegoś nie chciał... Nie wracałby.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Las                Empty Re: Las

Nie Lis 02, 2014 7:21 pm
- Już się różnisz i tego nie zmienisz, mój drogi. Zawsze będziesz łaknął ich krwi, a kiedy w końcu stracisz kontrolę...nic Cię nie powstrzyma. Nawet Twoja śmieszna hierarchia wartości. Naprawdę sądzisz, że cały ten...- i zamachnął się ręką, jakby chciał objąć cały obszar wokół siebie, a jego oczy błysnęły gniewnie w ciemnościach. - Świat Cię zaakceptuje, kiedy dowiedzą się, co potrafisz i jakie zagrożenie dla nich stanowisz?! Nie bądź głupcem, Sahirze Nailah! Użyj swojego bystrego rozumku, by przyjąć do świadomości, że śmiertelni nie przyjmą nigdy do swojego społeczeństwa, ani wampirów, ani wilkołaków, ani też innych "odmieńców"! Dlatego, to MY musimy wziąć to wszystko w swoje ręce!
Jego głos rozniósł się po Zakazanym Lesie, a chmara ptaków wystrzeliła w powietrze. Dawno nie był tak wytrącony z równowagi, jak teraz. Ten temat zawsze stanowił dla niego swoisty zapalnik. Gabriel zacisnął dłonie w pięści, a wiatr rozwiał jego ciemne włosy, obnażając kredowobiałą twarz i czarne oczy. Każdy miał kogoś nad sobą, prawda? Wszyscy jednak podlegali bezpośrednio Vincentowi i chyba to było największą drzazgą w nieśmiertelnym życiu Gabriela. Zbliżył się do swojego "dzieła", którego przecież stworzył na swoje podobieństwo i uśmiechnął się niebezpiecznie, odsłaniając kły.
- Czyli jednak zmądrzałeś? Brawo, chłopcze. Czego chcę? To dość...proste. Chcę władzy. Chcę upadku Naszego drogocennego Mistrza. A Twoje zadanie to szpiegować Vincenta Nightray'a i sporządzenie odpowiednich raportów na jego temat. Poznanie jego słabych i mocnych stron. Zrozumiałeś, mnie?!
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Las                Empty Re: Las

Nie Lis 02, 2014 8:07 pm
Ta cała zabawa w bogów, ta chora gra, którą prowadziły wampiry - byłeś poza tym, tak Ci się dotychczas wydawało, bo i poniekąd tak było... do tej nocy. Tej jednej, konkretnej, w którym twój stwórca pojawił się przed tobą, a Ty, choć miałeś się ochotę kulić, kiedy podnosił głos, gdy reagował instynkt na silniejszego drapieżnika, ale wolą powstrzymywałeś się przed tym, chociaż dłonie zaciśnięte w pięści drżały niespokojnie - dla kogoś takiego, jak Gabriel (ba, przecież nie znałeś nawet jego imienia, chociaż on znał twoje), kurtyna nocy niebyła przeszkodą, żeby dostrzec takie szczegóły, czy to, że ze zdenerwowania czarnowłosy napinał mięśnie i zagryzał szczęki, chcąc nie chcąc zmuszony do wysłuchania tego, co stworzyciel miał mu do powiedzenia, chociaż słuchać tego nie chciał. Chciał się zaadaptować do środowiska... Na pewno chciałeś? Ostatnio coraz częściej przemawiała przez ciebie część Księcia Nocy, która budziła się wraz z każdym zewem księżyca, nawet kiedy ten skrywał się za chmurami i nie chciał wyleźć, uparciuch, by towarzyszyć ci w nocnych wędrówkach lub posiedzeniach we własnym, pustym pokoju.
- Postradałeś zmysły? To jak popełnienie samobójstwa! - A Ty już nie zamierzałeś do niego sięgać, o nie, odłożyłeś tą formę ucieczki w najdalszy kant, akceptując w minimalnej części siebie i świat, który razem z miliardem innych dłoni tworzyłeś, dokładając doń swoją niby niewidzialną cegiełeczkę. Tylko czy naprawdę miałeś coś tutaj do powiedzenia, oprócz "tak, zrozumiałem?". Wiedziałeś, że nie. Chociaż chciałeś teraz odwrócić się i odejść, powiedzieć, że nie macie o czym rozmawiać, to nie mogłeś. Oto dowód - słowa tego, kto cię stworzył, są dla ciebie świętością, nawet jeśli twoja wola buntowała się przeciwko temu i próbowała wszystkimi siłami wyrwać spod tej władzy... spod niej po prostu nie dało się uwolnić.
- W porządku! - Wypaliłeś w końcu, nie potrafiąc powiedzieć "nie". Nie dało się. Czemu? Czemu..? Czemu, do cholery?! - Pieprzony diabeł! - Warknąłeś na niego, automatycznie nieznacznie się pochylając w zwierzęcym odruchu przyjmowania pozycji do skoku lub obrony - najważniejsze, to chronić gardło, nie ważne, czy decydujemy się na ofensywę, czy defensywę. - Zadowolony? Możesz już po prostu zniknąć z mojego pierdolonego życia i wrócić do swojej zabawy w czystokrwiste wampirzątko gdzie indziej?!
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Las                Empty Re: Las

Pon Lis 03, 2014 9:50 pm
- Śmiesz...podnosić...NA MNIE GŁOS?! - Warknął ostrzegawczo, patrząc jak chłopak sam ze sobą walczył. Na jego zachowanie nie było jednak żadnego usprawiedliwienia, żadnych słów, czy też gestów, które mogły poprawić sytuację Sahira. Gabriel zaledwie kilka sekund później znalazł się przy Sahirze i chwycił go za szyję, przygniatając do drzewa i zmuszając do tego, by patrzył w jego oczy. - Znam Cię doskonale. Znam Twój sekret. Sekret, który może przestać nim być. Daj mi tylko powód, a Cię zniszczę, moje dziecko. Jesteś krwią z mojej krwi. Moim dziełem. I w każdej chwili...mogę zniszczyć Ciebie. Nie zapominaj o tym, nie zmuszaj mnie, bym pożałował swej decyzji.
Po chwili odsunął się nieznacznie, obserwując każdy krok wampira, którego powołał do życia. Na jego słowa uśmiechnął się drwiąco i przejechał zimnymi palcami po ciemnych włosach.
- Zadowolony. Na razie. I jeszcze tutaj wrócę, jeśli zajdzie taka potrzeba. Pamiętaj, że jesteś obserwowany...
Po tych słowach, posłał mu krótkie spojrzenie i zanim Sahir zdążył zareagować, zwyczajnie zniknął, jakby rozpłynął się w powietrzu. Jednak siła, którą użył wobec chłopaka, nadal dawała mu o sobie znać w postaci bolącego gardła.
[z/t]


Sahir Nailah:
-10 PŻ
+5 PD (Z racji tego, że wykupiłeś sobie za fasolki i nic takiego się nie działo, obniżam po prostu, żebyś zbytnio się nie cieszył)
Sponsored content

Las                Empty Re: Las

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach