Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Nie Mar 05, 2017 9:35 pm
The member 'Giotto Nero' has done the following action : Rzuć kością


'Lekcja' :
Błonia           - Page 17 Dice-icon
Result :
Błonia           - Page 17 L1exJoj
Charlotte Macmillan
Oczekujący
Charlotte Macmillan

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Nie Mar 05, 2017 10:54 pm
Wiedziała, że gdy już odejdzie z polany i zniknie w dormitorium albo jakimkolwiek innym miejscu gdzie będzie mogła pobyć sama zacznie to wszystko analizować, rozpamiętywać i wymyślać jak mogłaby zachować się w tej sytuacji, co innego mogłoby zadziałać lepiej. Teraz jednak, na gorąco, nie miała do tego całkowicie głowy. Zbyt pochłonięta była swoją złością i żalem, który odczuwała aby na moment zawiesić głos i rozważyć czy to co mówi nie przyniesie więcej problemów niż było dotychczas.
Prawdę mówiąc nawet nie miała ochoty go słuchać. Miała ochotę odwrócić się i pójść, i nie odezwać się do niego już więcej, jednak nie potrafiła teraz odejść. Zbyt wiele zobaczyła i jeszcze więcej usłyszała, nogi zdecydowanie nie pozwoliłby Charlotte na oddalenie się z tej polany.
- Nawet nie miałam na myśli tego, że ktoś cię może wywalić ze szkoły ty tłuku! - krzyknęła, odwracając się żeby spojrzeć na jego plecy. - Jeśli ktokolwiek przyłapałby cię na praktykowaniu czarnej magii, w takich czasach jak te, momentalnie znalazłbyś się na celowniku Ministerstwa Magii i aurorów! - naprawdę zastanawiała się czy on był tak głupi czy tylko udawał. Czy przez tyle lat nie dostrzegła niczego podejrzanego, co zdradziłoby, że jednak mózg nie pracuje u niego jak należy? Nie potrafiła doszukać się odpowiedzi na te wszystkie pytania w tym momencie.
- Poza tym ta cała twoja podróż? To jest niedorzeczne Nero! Bez względu na to czy jesteś potężny czy też nie, masz zaledwie szesnaście lat! Jeśli sądzisz, że zaklęcia jak te, które ledwo co są w stanie wyżreć korę drzewa pomogą ci w walce z doświadczonym czarnoksiężnikiem to się srogo mylisz. Niczego nie osiągniesz jeśli dasz się zabić. Niczego nie osiągniesz jeśli zabijesz. Zabicie zabójcy sprawia, że bilans jest taki sam. - dodała już ciszej, odwracając wzrok kiedy po raz kolejny rzucił zaklęcie na drzewko, które zostało po raz kolejny poranione. Nie mogła na to patrzeć. - Śmierć to śmierć, Giotto. I trzeba zapłacić jeśli sprowadziło się ją na kogokolwiek. - teraz już zdecydowanie nie zamierzała się stąd zabrać, jednak ruszyła w kierunku drzew aby pod jednym z nich usiąść, opierając się plecami o pień.
- Nie wiem jednak po co były te wszystkie moje starania aby się do ciebie zbliżyć. Kiedy tak na to patrzę to to nie ma najmniejszego sensu. Możesz twierdzić, że to doceniasz, ale twoje zachowanie mówi co innego. Jesteś zbyt zapatrzony w siebie i swoje potrzeby aby móc docenić troskę drugiego człowieka i zauważyć jak wielkie cierpienie jesteś w stanie wyrządzić nieodpowiedzialnym zachowaniem. - rozgadała się, po raz kolejny się rozgadała, jednak nigdy nie wyobrażała sobie, że będzie musiała wypowiedzieć względem niego tyle słów, które samej Charlotte ciężko przechodziły przez gardło. Chociaż nie chciała wierzyć w to, że nic dla Giotto nie  znaczy to nie potrafiła postrzegać tego inaczej. Czyny zaprzeczały słowom, które ostatnio jej powiedział, a wszystko wyglądało tak, jakby karmił ją wtedy kłamstwem, które chciała od niego usłyszeć.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Nie Mar 05, 2017 11:22 pm
Czy ona naprawdę sądziła, że Giotto jest aż tak głupi, by narażać się w chwili obecnej komukolwiek? Doskonale wiedział jakie zasady panują w świecie magii i tak naprawdę praktykowanie czarnej magii nie było zabronione, dość powiedzieć, że w niektórych szkołach nawet uczyli czarnej magii, a jakikolwiek wstręt i niechęć do tej dziedziny czarów był wywołany po prostu innym systemem wartości, niż ten, który posiada Giotto. Na chwilę obecną zagrażało mu jedynie wydalenie ze szkoły, jeśli Charlotte doniosłaby na niego i na tym by się skończyło, byłby po prostu czarodziejem bez wykształcenia i przyszłości, przynajmniej w teorii.
Nie zamierzał więc odnosić się do tych słów, bo teraz po prostu gadała od rzeczy. Czasy Voldemorta wręcz wymagały tego, by umieć posługiwać się czarną magią. Nero jest pewien, że prędzej czy później ministerstwo zezwoli aurorom nawet na używanie zaklęć niewybaczalnych, które według wszelkiej klasyfikacji są tymi najgorszymi.
Kolejne jej słowa jednak nie mogły pozostać bez komentarza. Pokazała mu zupełnie inną perspektywę, której on po prostu nie podzielał, dlatego gdy tylko usiadła niedaleko pod drzewem, on wysłuchał ją, po czym zdecydował się odpowiedzieć.
- Tu nie chodzi o mnie Charlotte. Tu chodzi o mojego brata. Gnida, która mu to zrobiła, nie zasługuje na to, żeby cieszyć się życiem. Myśl o tym co chcesz, ale ja i tak zrobię to co muszę. - zaczął. - Nie obchodzi mnie to co będzie potem. Od dnia jego śmierci czekam tylko na dzień, w którym wyniosę się z tej szkoły i ukażę tych, którzy mu to zrobili. Jeśli przyjdzie mi zapłacić za to najwyższą cenę, to trudno. - dodał chłodnym tonem, obserwując jak żrący kwas przeżera kolejne części małego drzewka.
Kiedy zaczęła wylewać resztę swoich żali, w końcu spojrzał na nią, gdyż w tej chwili pokazywała mu, że tak naprawdę nie zrozumiała dobrze większości tego, co jej przekazał, albo po prostu mówiła to, co jej ślina na język przyniesie.
- Dlatego nie chciałem Ci o tym mówić. Wiedziałem, że cała ta czarna magia, moja podróż i wszystkie decyzje, które podjąłem, zranią cię. Żyłaś spokojnie i nie chciałem w żaden sposób tego psuć. Podczas gdy ty starałaś się do mnie dotrzeć, ja starałem się dobierać słowa tak, żebyś nie musiała się o mnie martwić. Nie chciałem Cię skrzywdzić, bo twój los nie jest mi obojętny. Po to były te wszystkie kłamstwa, tajemnice i dystans. Zbyt mi na tobie zależy, żeby widzieć Cię taką jak teraz. Jeśli tego nie rozumiesz, to w takim razie zapomnij o wszystkim, co Ci ostatnio powiedziałem. - rzucił wręcz pretensjonalnym tonem, bowiem wyraźnie wkurzył się na sam fakt tego, że jego słowa i czyny zostały źle zinterpretowane. Czy ona naprawdę była aż tak ślepa? Powiedział jej, że jest dla niego kimś ważnym, ale przy tym nigdy nie zapewniał jej, że zrezygnuje ze swoich planów. Nigdy nie obiecał jej dożywotniej przyjaźni, wspólnych obiadków w każdą niedzielę, czy nawet wspólnego życia, może nawet z tym samym nazwiskiem. Na dobrą sprawę nic jej nie obiecywał, dlatego te zachowanie było dla niego kompletnie niezrozumiałe.
Wykonał kolejny raz różdżką zaklęcie Accidum, chcąc dokończyć wyżeranie kwasem małego drzewka. Tym razem jednak nic się nie udało, być może przez wzgląd na niemałą dawkę stresu, którą w tym momencie otrzymał. Brak skupienia pewnie również miał z tym coś wspólnego.


Ostatnio zmieniony przez Giotto Nero dnia Nie Mar 05, 2017 11:22 pm, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Nie Mar 05, 2017 11:22 pm
The member 'Giotto Nero' has done the following action : Rzuć kością


'Lekcja' :
Błonia           - Page 17 Dice-icon
Result :
Błonia           - Page 17 Y4fUKxL Błonia           - Page 17 Y4fUKxL
Charlotte Macmillan
Oczekujący
Charlotte Macmillan

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Pon Mar 06, 2017 12:26 am
Ona naprawdę już nic nie sądziła i naprawdę była zbyt zdenerwowana żeby racjonalnie myśleć. To wszystko przytłaczało ją do tego stopnia, że nie była pewna jak poradzi sobie z tym wszystkim co dzisiaj zobaczyła i usłyszała. Czy w ogóle jej się to uda. Może zbyt wiele sobie wyobrażała po znajomości z Giotto? A może to teraz miała zaćmienie umysłu, którego nie potrafiła nijak przejść? Może złość zbyt mocno ją opanowała aby pozwolić dojść do głosu rozsądkowi i jakiemuś logicznemu myśleniu? To wszystko było możliwe, to wszystko było wręcz prawie pewne, jednak ona tego nie dostrzegała.
Dlatego też siedziała chowając w tym momencie twarz w dłoniach, modląc się gdzieś w duchu aby to nigdy nie miało miejsca. Może to jakiś kolejny koszmar, który ją nawiedza w czasie nocy? A może to efekt jakiegoś zaklęcia, którym oberwała przypadkiem? Naprawdę, wszystko to byłoby o wiele lepsze od rzeczywistości, od poczucia, że to się dzieje naprawdę i nie da się nic zrobić aby nie dopuścić do sytuacji aby nigdy nie pojawiła się w tym miejscu, w tym czasie.
- Nie twierdzę, że zasługuje na to aby żyć, ale naprawdę uważasz, że będziesz w stanie sam go pokonać? Z całą moją wiarą w ciebie, Giotto, mam szczere wątpliwości czy udałoby ci się zwyciężyć jakiegoś czarnoksiężnika. Nie masz doświadczenia, nawet nie wiesz z kim przyjdzie ci się mierzyć! Rozumiem, że chęć zemsty jest ogromna, ale całe te przygotowania pójdą na nic jeśli dasz się zabić. To wszystko co kiedykolwiek zrobiłeś aby pomścić brata straci jakikolwiek sens w chwili, w której zginiesz przez brak doświadczenia. Bo w porównaniu do wielu lat praktykowania czarnej magii przez kogoś, kto tego dokonał ty będziesz zwykłym szaraczkiem, pierwszym z brzegu. - powiedziała ciszej i spokojniej, dopiero teraz odczuwając ogromny strach o Nero. Wcześniej mogła twierdzić, że się obawiała, ale obawiała się bardziej swoich domysłów. W tym momencie, mając niezbite dowody na to co miało się niebawem wydarzyć czuła jak jej dłonie zaczynają drżeć, a łzy zbierają się w oczach. Mogła pożegnać się ze spokojem ducha na wiele, wiele tygodni albo nawet miesięcy, czując jak informacje dzisiejszego dnia ściągają ją w jakieś mroczne miejsca niczym kotwica na dno.
- Żyłam spokojnie? To dosyć spore niedopowiedzenie. Nawet nie znając dokładnie twoich planów wiedziałam, że chcesz wpakować się w coś niebezpiecznego, a to zdecydowanie nie pozwala być spokojnym. To, że się uśmiechałam i nie opowiadałam o koszmarach w których oglądam jak giniesz? To, że nie chwaliłam się, że potrafię płakać na myśl, że więcej mogę cię nie zobaczyć? To wcale nie oznacza, że całkiem się wyłączyłam na to co między wierszami mi przekazywałeś, chcąc przygotować na to, że więcej możemy się już nie spotkać. - doskonale wiedziała, że niczego starał się jej nie obiecywać, jednak gdzieś tam, w podświadomości, wciąż miała jego słowa, które mówiły, że do niej wróci. Powiedział to, doskonale o tym pamiętała, jednak wiedząc o jego podróży i jego niemalże samobójczej misji wątpiła czy po opuszczeniu Hogwartu jeszcze kiedykolwiek się spotkają. Gdyż pewność, że nie zmieni jego decyzji miała zbyt wyraźnie przedstawioną przed oczami gdy drzewko po raz kolejny zostało zaatakowane, tym razem stety lub niestety bezskutecznie.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Pon Mar 06, 2017 1:00 am
Charlotte na dobrą sprawę widziała w Giotto kogoś, kim chłopak niestety nie był. Miała zbyt wygórowane oczekiwania względem niego i tak naprawdę chyba sama zatraciła się w wyidealizowanej wizji chłopaka, który pohamowałby wszystkie swoje złe myśli i skupił się na tym co dobre, zapominając o całej zemście, albo chociaż przesuwając ją w czasie na daleką przyszłość. Niestety Nero był już od dawna pewien tego, co chcę zrobić i choćby miał zginąć próbując pomścić brata, woli to zrobić, niż siedzieć bezczynnie ze świadomością, że zabójcy starszego Nero bezkarnie chodzą po świecie i cieszą się życiem.
Gdy poddała pod wątpliwości jego umiejętności, Nero nieco się zdenerwował, choć nie dał po sobie tego poznać. Jednej z rzeczy, których nie lubił, to umniejszanie mu i traktowanie go jak jakiegoś zwykłego czarodzieja. Giotto taki nie był - był dużo lepszy, niż większość uczniów w Hogwarcie. Śmiało mógł się porównywać do dorosłych czarodziejów, mając za sobą ogromny bagaż doświadczeń i treningów. Postanowił więc poinformować swoją przyjaciółkę, że ta po raz kolejny jest w błędzie i tak naprawdę nic o nim nie wie.
Skrzyżował ręce na klatce piersiowej i spojrzał na przygnębioną Charlotte.
- Naprawdę sądzisz, że jestem słaby? - odpowiedział pytaniem na pytanie, sugerując, że kobieta myli się co do niego, bo tak w rzeczywistości było. Czym się wyróżniał na tle innych czarodziejów? Był legilimentą, doskonale latał na miotle, siła jego zaklęć, zwłaszcza tych ataku, była dużo potężniejsza, niż innych czarodziejów, znał mnóstwo czarów, opanował czarowanie niewerbalne i jak się okazało - posiadał również czarnomagiczny potencjał. To czyniło z niego dużo silniejszego czarodzieja, niż nawet większość dorosłych magów.
- To co robiłem przez ostatni czas, skutecznie pozwoliło mi nabrać tego doświadczenia. Ty nie musisz we mnie wierzyć, wystarczy, że ja wiem, co potrafię. - odparł chłodnym tonem, odwracając się od niej i skupiając się na kolejnej litanii Macmillan.
Teraz zrobiło mu się jednak jej żal, bowiem do tej pory nie wiedział, że Charlotte miała koszmary z nim w roli głównej. Nigdy nie zwierzała mu się z problemów, a tu się okazało, że miała naprawdę czarne myśli dotyczące jego osoby i to często też niekontrolowane i intensywne, skoro pojawiały się nawet w jej snach. On miewał takie o braciach, ona miała takie o nim. Powoli zaczynał rozumieć to wszystko, co to tak naprawdę oznacza.
Spojrzał na nią po kilku chwilach i westchnął lekko nosem, przyglądając się dziewczynie.
- Przykro mi, że nie jestem taki, jaki chciałabyś, żebym był. Niestety, ale ja już wybrałem swoją drogę i skoro nie potrafisz we mnie uwierzyć, to po prostu o mnie zapomnij. - rzucił dość spokojnie, choć mogło to zabrzmieć nieco arogancko.
Teraz jednak było mu już wszystko obojętne, dostatecznie dała mu do zrozumienia, że jej zdaniem chłopak nie jest przygotowany na tak poważną podróż. Nie liczył co prawda na żadne wsparcie z jej strony, ale jej brak wiary w niego trochę go zabolał, nie dał po sobie jednak tego poznać, wszakże jeśli chciał uzyskać odpowiedni efekt, musiał pozostać niewzruszony.
Widząc, że drzewko zostało już wyniszczone, przeniósł swoje spojrzenie na inne, troszkę większe, które natychmiast potraktował zaklęciem Accidum. Jak się okazało - frustracja połączona z gniewem dała piorunujący efekt w postaci potężnego zaklęcia, które było już prawie perfekcyjne w tym momencie, bowiem przeżarło dość poważnie roślinę.

(trafione 4/7)


Ostatnio zmieniony przez Giotto Nero dnia Pon Mar 06, 2017 1:01 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Pon Mar 06, 2017 1:00 am
The member 'Giotto Nero' has done the following action : Rzuć kością


'Lekcja' :
Błonia           - Page 17 Dice-icon
Result :
Błonia           - Page 17 L1exJoj Błonia           - Page 17 L1exJoj
Charlotte Macmillan
Oczekujący
Charlotte Macmillan

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Pon Mar 06, 2017 1:27 am
Oczywiście, że wątpiła w jego umiejętności, ale nie dlatego, że chciała go zdołować i sprawić mu przykrość, chciała tym po prostu pokazać mu, że może warto dać sobie jeszcze czas, chociaż chwilę na treningi, których nawet jeśli miał wiele, to można przeprowadzić jeszcze więcej. Nie wiedziała jednak w tej chwili jak przekazać mu wszystko to, co chodziło po jej głowie, gdyż wszystko co wypowiadała wykorzystywał przeciwko niej, robiąc z Charlotte osobę winną. I ani strach, ani troska, które odczuwała myśląc o Giotto nie poprawiały sytuacji, w której się znalazła. Jako ktoś, kto jest najgorszym przyjacielem na świecie.
- Sądzę, że jesteś słabszy od czarnoksiężników z wieloletnim doświadczeniem. Możesz mieć moc, możesz mieć nadzwyczajne zdolności, zapał, mnóstwo treningów za sobą, jeszcze więcej przeczytanych ksiąg, ale naprawdę uważasz, że jest to w stanie dać ci przewagę nad kimś, kto spędził prawdopodobnie więcej lat niż ty żyjesz, w świecie czarnej magii i zaklęć, które za zadanie mają sprawić ból tak wielki, że zapragniesz śmierci? - chociaż do tej pory mu się przyglądała, teraz odwróciła głowę w bok, spoglądając na las i wycierając jakąś zabłąkaną łzę, która żłobiła właśnie trasę przez jej policzek w kierunku brody, z której mogłaby skapnąć na koszulę dziewczyny. Niestety, nie było jej to dane tak samo ja Charlotte nie było dane cofnąć czasu i nigdy do tej sytuacji dopuścić. Nie zawsze można było dostać to, czego się chciało i ta myśl dosyć mocno uderzyła Macmillan.
- Jesteś strasznym bucem jeśli myślisz, że to wszystko co mówię miało za zadanie wyłącznie sprawić abyś zmienił decyzję. Za to nawet się nie zabieram, bo wiem, że nie jestem w stanie zrobić nic abyś zrezygnował ze swoich planów. Poza tym, zapomnieć o tobie? Naprawdę Giotto, uważasz, że byłabym w stanie to zrobić? Tak słabo jako człowieka mnie oceniasz? Myślisz, że byłabym w stanie cię skreślić? Nie wiem jaką miarą mnie mierzysz uważając, że potrafiłabym o tobie zapomnieć. I boję się nawet zgadywać. - smutny uśmiech wtargnął na jej usta gdy spojrzała na dzieło zniszczenia, które siał za pomocą swojej różdżki, starając się wyobrazić jak używa tego zaklęcia w stosunku do jakiegoś człowieka i... Wcale jej się to nie podobało.
Zaciskając z całych sił oczy przytuliła się policzkiem do swoich podciągniętych pod brodę kolan, próbując w ten sposób chociaż trochę się uspokoić i wymazać obrazy tak koszmarnie ją teraz napastujące. To wszystko co działo się w jej głowie było niczym najgorszy horror, koszmar, który wydostał się z jej głowy do rzeczywistości i nic nie było w stanie zapędzić go z powrotem na miejsce.
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Pon Mar 06, 2017 1:52 am
On to odebrał trochę inaczej, uznał to po prostu za słabość, do których ani się nie przyzna, ani których nawet nie uznaje. W swoim mniemaniu miał się za silnego czarodzieja, przygotowanego do walki na wszelkie możliwe sposoby, niemniej jednak nie był głupi i z pewnością nie będzie doprowadzać do jak największej ilości bezpośrednich starć, wręcz przeciwnie. Czekają go miesiące, może nawet lata inwigilacji, które mogą zostać okraszone jakimiś pojedynkami. Wiedział doskonale, że Alaude był potężnym czarodziejem i tak naprawdę tylko ktoś naprawdę mocny mógł zdecydować się go wyeliminować, niemniej jednak Giotto nie uznawał się za kogoś gorszego, wszakże w tym roku poczynił ogromne postępy. Charlotte mówiła to wszystko z troski i rozsądku, ale on już dawno zapomniał o obu tych uczuciach, gdy to tyczyło jego rodziny.
Każde jej słowo jednak coraz bardziej go rozjuszało. Gniew, który przez niego przepływał cały czas narastał i tylko zwykła przyzwoitość oraz uczucie, jakim darzył dziewczynę, nie pozwalały mu na wybuch złości.
- Gdybym bał się bólu czy śmierci, nigdy nie zdecydowałbym się na to. - zapewnił ją, ukazując tym samym, że nie boi się konsekwencji ani swoich czynów, ani niebezpieczeństw czyhających na niego i jego kuzyna, który również weźmie udział w tej eskapadzie. Już dawno temu wyzbył się uczucia strachu i tak naprawdę w chwili obecnej bał się wyłącznie jednej rzeczy - cierpienia Charlotte, o którym jej oczywiście nie powie. Uznał bowiem, że byłoby to związane z nim i dlatego właśnie padł ten tekst o zapomnieniu. Im szybciej odcięłaby się od niego, tym bezpieczniejsza byłaby przynajmniej z tej strony, bo nikt by się na niej nie mścił kosztem Nero.
Skrzyżował na moment ręce na klatce piersiowej i obserwował ją.
- Nikogo bardziej nie cenię, niż ciebie. - zaczął, przenosząc wzrok na przeżarte kwasem resztki ziemi, z której wyrastało wcześniej małe drzewko. - Długo wahałem się z tą decyzją. Nie próbowałaś na nią wpłynąć, a jednak się to stało. Przez moment naprawdę myślałem, żeby dać sobie z tym spokój. Wyobrażałem sobie nawet wiele rzeczy, wyobrażałem sobie nas, razem. - dodał po chwili, patrząc cały czas w jedno miejsce. Tym razem jednak powiedział dużo więcej, niż na początku chciał i już chwilę później pożałował swoich słów, bowiem tego nigdy nie chciał jej ujawnić. Postanowił zatem wszystko sprostować, albo chociaż sprowadzić do innej myśli.
- Im jednak dłużej o tym myślałem, tym częściej dochodziłem do wniosku, że nie chcę dla ciebie takiego życia. Choćbym nie wiem jak bardzo chciał spędzić z tobą resztę życia, dopóki moja zemsta się nie dokona, zawsze byłabyś tylko "tą drugą". Nie zasługujesz na to, dlatego chcę żebyś zapomniała o mnie i stała się dla kogoś innego najważniejsza. Chcę dla ciebie jak najlepiej, a przy mnie tego nie dostaniesz. - dodał po chwili i przymknął oczy, wzdychając kilka razy lekko.
Ponownie machnął różdżką, tym razem niedbale, jakby stracił cały gniew, zaangażowanie i agresję w swoich poczynaniach. Z jego różdżki wydobył się potężny strumień kwasu, który przeżarł kilka okolicznych drzew, nie tylko te, w które wycelował na samym początku. To było to, to była odpowiednia siła zaklęcia Accidum. Giotto Nero właśnie nauczył się swojego pierwszego czarnomagicznego zaklęcia i to w obecności przeciwniczki tych praktyk Charlotte.
Chłopak schował różdżkę i spojrzał kątem oka na Gryfonkę, która raczej nie będzie zadowolona tym widokiem.
- Sama widzisz, nie pasuję do twojego świata. - rzucił po chwili i przyglądał się jak drzewa trawi kwas, który nie zamierzał ustąpić, przynajmniej na najbliższe kilka minut. Odziwo jednak Giotto nie był usatysfakcjonowany tym efektem, przyglądał się mu beznamiętnie i bez przekonania, może nawet z lekkim pożałowaniem dla samego siebie.


Ostatnio zmieniony przez Giotto Nero dnia Pon Mar 06, 2017 1:55 am, w całości zmieniany 1 raz
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Pon Mar 06, 2017 1:52 am
The member 'Giotto Nero' has done the following action : Rzuć kością


'Lekcja' :
Błonia           - Page 17 Dice-icon
Result :
Błonia           - Page 17 L1exJoj Błonia           - Page 17 L1exJoj
Charlotte Macmillan
Oczekujący
Charlotte Macmillan

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Pon Mar 06, 2017 2:31 am
Nigdy nie uważała, że Giotto jest słaby. Wręcz przeciwnie, postrzegała go jako kogoś potężnego, kto jest w stanie do końca doprowadzić przedsięwzięcie, którego się podjął, który nigdy nie rezygnuje i zawsze walczy do końca. I wierzyła, że też sprawę z bratem załatwi na swoich zasadach, jednak... Nie teraz. Nie tak od razu, nie już w te wakacje czy nawet w pierwsze miesiące gdy powinien rozpoczynać siódmy rok nauki w Hogwarcie. Po prostu chciała aby dał sobie więcej czasu, a jej więcej spokoju ducha, gdyż teraz go całkowicie nie posiadała. Zbyt mroczne wizje przewijały się w jej wybujałej wyobraźni aby mogła pozwolić sobie na stwierdzenie, że Nero już teraz byłby w stanie pokonać każdego i pomścić brata.
- Ja boję się bólu i śmierci. Twojego bólu i twojej śmierci. Boję się ich najbardziej na świecie. - może był to tak wszechogarniające i paraliżujące uczucia ze względu na to, że odczuwała je nie tylko za siebie, ale także za Giotto, który definitywnie się ich wyzbył? W naturze przecież nic nie ginie, musiały znaleźć jakieś inne centrum, w którym mogłyby się objawiać i oto trafiły do niej.
Kolejne słowa Ślizgona sprawiły, że na moment zmroziło Charlotte, która nie była w stanie się poruszyć. Słuchała tego zastygnięta w swojej pozycji, dokładnie wyłapując wszystkie słowa i przetwarzając je jeszcze przez chwilę nim zdecydowała się podnieść i spojrzeć na Giotto załzawionym wzrokiem.
- Nie wiem co pozwala ci decydować co byłoby dla mnie najlepsze, a co najgorsze. Nie wiem też co sprawia, że w twojej głowie pojawiła się myśl, że możesz mi mówić, że mam o tobie zapomnieć, ale zapamiętaj sobie raz na zawsze, że cokolwiek to jest, nie ma prawa determinować mojego życia i moich decyzji. - pełen gniewu głos rozszedł się po polanie, a także po lesie, które niosło echo prawdopodobnie jeszcze daleko poza zasięg ich oczu. - Nie wpadłeś na to, że fakt, że uważasz, że nie zasługuję na życie obok ciebie nie sprawia wcale, że w mojej wyobraźni jest tak samo? Że ja inaczej zapatruję się na to? Nigdy nie pomyślałeś, że może chciałabym życia z tobą? Mimo wszystko? Tak jak mimo wszystko dążyłam do tego aby się do ciebie zbliżyć? - zapytała, choć było to całkiem retoryczne pytanie. - Oczywiście, że nie pomyślałeś. Uznałeś, że to co uważasz dla mnie za najlepsze jest takim w rzeczywistości. - przełknęła głośno ślinę i odwróciła wzrok, nie chcąc patrzeć na zaklęcie, które pustoszyło lat. Las, który miał jej przynieść ukojenie przed balem, a dał jej wyłącznie jeszcze więcej problemów i cierpienia, z którym bardzo trudno będzie jej się zmierzyć, a najtrudniej będzie z nim wygrać.
- Wybacz, ale... Nie zniosę sekundy więcej. Nie dam rady. - chociaż w tę stronę szła spacerkiem, z powrotem rzuciła się biegiem, chcąc jak najszybciej wydostać się z lasu i znaleźć miejsce, w którym będzie mogła pobyć sam na sam z myślami, zaułek, gdzie nikt nie dostrzeże jej cierpienia i nie będzie na siłę narzucał jej sposobu, w jaki powinna sobie z nim poradzić.

zt
Giotto Nero
Oczekujący
Giotto Nero

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Wto Mar 07, 2017 1:36 pm
Ta wiadomość mogła być nieco zaskakująca, ale biorąc pod uwagę fakt niejakiej arogancji Nero i tego, że w Hogwarcie nie był w stanie się już niczego nauczyć, zdecydował się na podróż już tak wcześnie. Od dobrych kilku lat wstawał, żył i oddychał tylko po to, by udać się w tą podróż, gdy już uzyska odpowiednie efekty swojego treningu. Być może dobra passa nauki nowych umiejętności takich jak legilimencja, czary niewerbalne czy w końcu czarna magia trochę przesłoniły mu pogląd na całą tę sprawę i nie dostrzegał wielu niebezpieczeństw, niemniej jednak do dzisiaj nikt nie próbował nawet wyperswadować mu tego pomysłu.
Odczuwanie niebezpieczeństwa za niego mogło mieć sens, zwłaszcza, że Giotto twierdził, iż wyzbył się wszystkich strachów. Gdy jednak wyjawiła mu, że bardzo się boi o niego, jego postrzeganie tej całej sprawy mocno się zmieniło. Pomyślał o tym, że samą podróżą krzywdzi ją już do tego stopnia, że choćby starał się ją uchronić od wszelkiego zła, to jednak sam tak mocno ją zranił, że wszystkie jego wysiłki pójdą na nic. Jej roztrzęsiony głos i troska, jaka wypływała z niej pomimo złości na niego, solidnie nim wstrząsnęła. Na zewnątrz nie było nic widać, ale wewnątrz szalało.
Każde kolejne jej słowo, okraszone jeszcze tym widokiem - zrozpaczonej, prawie płaczącej Charlotte wywierało na nim coraz mocniejsze poczucie winy. Miała racje - decydował za nią, choć nie znał tak naprawdę jej zapatrzenia na tę sprawę. Zaczynało do niego docierać, że tak naprawdę nie robił tego z troski, a raczej z przejawu egoizmu, nie chcąc robić głównie sobie żadnych nadziei. Zrozumiał, że przegiął i że mocno ją zranił, szkoda tylko, że tak późno.
Nie miał już czego powiedzieć - zaklęcie zostało wykonane, ona wstała i opuściła go, a on po prostu stał naprzeciwko trawionych przez kwas małych drzew i krzaków, zastanawiając się cały czas nad tym co mu przed chwilą powiedziała. Różdżka została schowana do kieszeni, a on skrzyżował ręce na klatce piersiowej, będąc wyraźnie skupionym na swoich myślach.
Wiedział, że musi poczekać, aż Macmillan ochłonie i będzie mógł z nią porozmawiać trochę spokojniej, niż teraz. Niemniej jednak ich przyjaźń została mocno nadszarpana i teraz trzeba będzie zważać na każde pojedyncze słowo, jakie wymienią następnym razem. Teraz jednak się nad tym nie zastanawiał, w głowie rozbrzmiewało mu bowiem cały czas to zdanie, w którym Gryfonka wyraziła chęć życia z nim, nawet pomimo całej jego zimnokrwistości, jaką okazał jej tego dnia.
Obrócił się na pięcie i udał się do zamku, wybierając jednak jedną z okrężnych dróg, chcąc jeszcze raz wszystko przemyśleć.

zt
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Nie Mar 12, 2017 2:40 am
Acidum opanowywane przez Giotto dość dobrze mu wychodziło. Zaklęcie co prawda nie dawało zbyt dużego efektu,  gdyż to wymagało częstszego używania i obcowania na co dzień z czarną magią, jednakże w końcu chłopak je pojął.

Błonia           - Page 17 2t3bHCt
[Możesz wpisać je do swojej Karty Rozwoju, +1 PD, -15 PŻ (bo to czarnomagiczne zaklęcie)]
Sharon Gallagher
Hufflepuff
Sharon Gallagher

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Nie Lis 25, 2018 10:59 pm
19.11.1978 r.
Sharon z pewnością nie oczekiwała, że ten dzień tak się potoczy. Zaledwie wczoraj było OPCM na którym naprawdę strasznie się spociła i do tego wszystkiego Sol mocno ją onieśmielała tą swoją energią, a teraz... to! Czy naprawdę tak musiało być? Przecież Charles zaraz pomyśli, że go śledziła, że może była jakąś jego psychofanką, a to nie było kompletnie tak. W jej sercu było miejsce dla takich mężczyzn jak Gilderoy Lockhart, zresztą nie powinna tyle czasu poświęcać emocjom tylko skupić się na takich sprawach jak na przykład zaliczenie przedmiotów w tym roku szkolnym i ogólnie zająć się magią, bo nadal jedynymi zaklęciami, które wychodziły jej nieźle były zaklęcia gospodarcze. No i co z tym zrobić, no co?! Kompletnie nie wiedziała za co się zabrać. Poza tym ostatnia rozmowa z Clarkiem wyszła naprawdę.... specyficznie. Tak, to chyba dobre określenie. Specyficznie. Nadal też nie zapisała niczego nowego w swoim pamiętniku ani niczego nowego nie narysowała. Kompletnie nie miała do tego głowy. Na dodatek nadal nie umyła się tak porządnie jakby chciała. Co prawda umyła się nieco, ale włosy... NO WSZYSTKO NA SZYBKO! I widać że umyła te włosy źle, nawet jeśli efekt świeżości jako taki się utrzymywał. I czy ona widziała pryszcza na nosie? Och Helgo, niech ją coś broni, bo naprawdę nie wytrzyma. Może nikt nie zauważy?
Ubrana w szkolną szatę, szalik w barwach Hufflepuffu, bo przecież robiło się coraz chłodniej i trzeba było o siebie zadbać, grubsze szare spodnie i półbuty standardowe, oczywiście mugolskie, udała się na błonia za Charlesem, bo ten zdawał się gdzieś iść. Chyba dobrze się ukrywała za zbrojami i nawet nie potłukła żadnej wazy, ale na błoniach sprawa była bardziej skomplikowana. Nie dość że wiało i zaczął padać deszcz ze śniegiem to jeszcze nie było gdzie się ukryć! Rozejrzała się rozpaczliwie i wskoczyła w krzaki, zerkając za nich niepewnie, ale... O NIE CHYBA STRACIŁA GO Z OCZU! Zaczęła się rozglądać, nie rozumiejąc tego co się właśnie stało. Czy rzucił na siebie zaklęcie niewidzialności, a może użył jakieś peleryny-niewidki? Ale te były bardzo rzadkie i drogie, a Charles chyba takiej nie posiadał! Prawda?
- Charles! Charles, jesteś tutaj? - postanowiła zaryzykować i zawołać kolegę. A co jeśli złapała go Bijąca Wierzba?
Charles Cameron Clark
Hufflepuff
Charles Cameron Clark

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Nie Lis 25, 2018 11:09 pm
Jedni spędzali czas wolny na przesiadywaniu w Pokoju Wspólnym. Inni wybierali w tym celu Wielką Salę. Jeszcze kolejni zajmowali miejsce w bibliotece i rozmawiali tam ściszonymi głosami. Następni koczowali w kamiennych korytarzach lub ukrywali się w salach, jeśli tylko znaleźli jakieś otwarte.
Byli też tacy absztyfikanci jak Charles. Niechęć do obcowania ze światem wzrosła do kolosalnych rozmiarów i zmusiła go do podjęcia środków ostatecznych. Opuścił zamek. Po cichu, spokojnie, udając, że nie robi niczego niedozwolonego czy zakazanego. Chleb powszedni. Po prostu sobie gdzieś szedł, nie powinien zwracać na siebie niczyjej uwagi. Wprawdzie wydawało mu się, że ktoś szedł po jego śladach, tylko że... gdy odwrócił się pierwszy raz, to niczego nie zauważył. A gdy odwrócił się po raz drugi, zobaczył skrawek szalika wystającego zza zbroi, lecz postanowił zrobił jedyną słuszną rzecz - zignorować to. Miał szczerą nadzieję, że natręt da sobie spokój.
Tylko że coś zawiodło. Ewidentnie zawiodło.
Daleko nie zaszedł. Zakazany Las majaczył jeszcze w oddali, gdy do uszu Clarka dopadł TEN głos. To specyficzne skomlenie skopanego psa. W pierwszej chwili zerknął w górę, prosto w bezkresne niebo, jakby w siłach wyższych szukał w sobie pokładów cierpliwości i siły, które mogłyby pozwolić mu na stawienie czoła tej konkretnej przeszkodzie. Miał w planach podjęcie dalszej wędrówki. Ponowny brak reakcji na cokolwiek.
- Co? - burknął tonem wskazującym na to, że najlepszą odpowiedzią w tej sytuacji jest wydukanie "n-nie, nic" i odejście. Szybkie.
Sponsored content

Błonia           - Page 17 Empty Re: Błonia

Powrót do góry
Similar topics
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach