Go down
Robert Carrot
Oczekujący
Robert Carrot

Robert Carrot [uczeń] Empty Robert Carrot [uczeń]

Pon Lip 20, 2015 6:44 pm
Imię i nazwisko: Robert Carrot
Data urodzenia: 16 lipca 1962
Czystość krwi: Mugolak
Dom w Hogwarcie:  Hufflepuff
Różdżka: Głóg, Sierść warga, 10 i 1/2 cala, sztywna
Widok z Ain Eingarp:
Siedzący Robert na skórzanym fotelu w wieku około czterdziestu lat, trzymający  dwie podpisane jego nazwiskiem fiolki z eliksirami w jednej dłoni, zaś drugą głaskający leżącego obok hipogryfa po dziobie. Zaraz za fotelem stoją jego rodzice w podeszłym już wieku i uśmiechają się serdecznie.
Podsumowanie dotychczasowej nauki w Hogwarcie:
Przez pierwszy rok nie wykazywał żadnych większych predyspozycji do czarowania. Ktoś, kto dopiero dowiadywał się o magii nie miał za wielkich szans na sukces w jego mniemaniu. Przynajmniej, jeśli porówna się go do osób urodzonych w czystokrwistych rodzinach. Wtedy posiadał jeszcze dość depresyjne myśli. Dopiero po skończeniu drugiego roku coś się w nim przełamało i zaczął angażować się w przedmioty, które sprawiały mu przyjemność, jak np. Eliksiry, Zielarstwo czy – ku zdziwieniu sporej grupy uczniów – Historia Magii. Sam nie do końca wiedział, co go skłoniło do tego ostatniego, ale chyba lubił opowieści. Na całe szczęście z miotłą musiał mieć styczność tylko na pierwszym roku, bo nie zniósłby więcej złamanych kończyn. Już lewe przedramię mu starczyło. Dywanik dyrektora odwiedził tylko raz, natomiast opiekuna domu z cztery, więc chyba mógł się uznawać za grzecznego ucznia. Do teraz także nie rozumiał zachwytu Obroną Przed Czarną Magią, podczas której może i uczył się człowiek przydatnych zaklęć w walce, ale użycie odpowiednio zaklęcia lewitacji czy przecinania nadawało się do tego równie skutecznie. Dlatego jego noty z tego przedmiotu nie nadawały się do pochwał.

Przykładowy Post:
Pogoda nie zachęcała do spacerów. Ba! Zbliżające się czarne chmury zapowiadały kolejny popołudniowy, jesienny deszcz. Osoby podatne na zmiany pogodowe miały naprawdę ciekawe wahania humorów. Ale nie tyczyło się to młodego chłopaka, ucznia Szkoły Magii i Czarodziejstwa, który opuścił zamek i ruszył błoniami w kierunku samotnego drzewa w okolicach jeziora. Wydawało mu się chyba, że dzisiejszy dzień będzie piękny niezależnie od prognoz pogody. Że już nic mu go nie zniszczy, toteż dlatego miał taki szeroki uśmiech podczas drogi. W prawej ręce trzymał zwinięty Prorok Codzienny, który planował w samotności przestudiować, bez tych komentarzy nadlatujących z każdej strony od uczniów. Chciał najpierw sam go przeczytać, a potem móc w spokoju dołączyć się do komentujących.
Gdy dotarł na miejsce, poprawił tylko szatę, w której przebywał przez większość czasu w murach szkoły i usiadł powoli pod drzewem, rozkładając gazetę do czytania. Okropnie niewygodny wydawał mu się strój szkolny i wolałby ubrać coś krótkiego, luźnego...  Najlepiej spodenki i podkoszulek. Dodatkowo w jasnych kolorach. A tak przebywał w tym tylko, gdy znajdował się w Pokoju Wspólnym domu. Bo zasady...
Kilka pierwszych stron czasopisma nie było interesujących. Ciągle coś o Ministerstwie Magii, zero wspominania o walkach aurorów… Po prostu nuda. Dopiero, gdy odkrył mały artykuł dotyczący zniszczonych wiosek, przeraził się nie na żarty. Jedna z nich znajdowała się w sąsiedztwie jego rodzinnej, w której zostawił rodziców.
- Cholera… Szczeźnij w otchłani pajacu.. – mruknął cicho pod nosem w stronę Czarnego Pana, żałując, że ten nie mógł tego usłyszeć. Z chęcią powiedziałby mu to wprost. I tak nie zostało mu wiele lat życia, przy dobrych wiatrach dotrwa do trzydziestki, jeśli do tej pory nie wykończy go nowotwór. Choć teraz nie rzuciłby się tak chętnie w objęcia śmierci, jak jeszcze pięć lat temu, gdy zaczynał edukację i nie potrafił się pogodzić z faktem choroby. Teraz może by się chwilę zastanowił, ale gdyby miał możliwość brania udziału w walce – nie zmarnowałby jej. Chociażby pomagając rannym w szybszym dochodzeniu do pełni sił.
Miał czytać dalej gazetę, ale niestety pierwsze krople spadły na kartki. Jednak nie były one tak straszne, jak te które upadły mu wprost na blond włosy. Nie czekając ani chwili dłużej, wstał, umieścił gazetę nad głową i ruszył szybko w stronę zamku. Nic w świecie nie jest upoważnione do niszczenia mu fryzury. Codziennie rano albo czasem po pobudce (nie zawsze było to równoznaczne) układał swoje roztrzepane włosy. Kiedyś planował je ściąć zupełnie na krótko, ale za bardzo pasowały mu takiej długości, jakiej były aktualnie do średniego wzrostu, którym mógł się poszczycić. Coś za coś niestety. Gdyby był wyższy to wyglądałby co najmniej śmiesznie w takiej fryzurze, a tu o, bóstwo nie chłopak. I ta grzywka kończąca się wprost nad błękitnymi źrenicami... Kap, kap, kap. Krople nie pozwoliły mu dłużej podziwiać swojego ideału. Przynajmniej w jego mniemaniu. Kolejne siarczyste przekleństwo wyleciało z ust chłopaka, tym razem skierowane w stronę nieba.


Ostatnio zmieniony przez Robert Carrot dnia Wto Lip 21, 2015 3:08 pm, w całości zmieniany 2 razy
Caroline Rockers
Oczekujący
Caroline Rockers

Robert Carrot [uczeń] Empty Re: Robert Carrot [uczeń]

Wto Lip 21, 2015 2:57 am
* Poprawiłam Ci kilka błędów, ale nadal brakuje mi pewnego dopisku w tytule Karty, oraz opisów wyglądu Roberta, dlatego prosiłabym o kilka zdań na ten temat i wtedy będzie Akcept.
Sahir Nailah
Oczekujący
Sahir Nailah

Robert Carrot [uczeń] Empty Re: Robert Carrot [uczeń]

Wto Lip 21, 2015 6:38 pm
Robert Carrot [uczeń] 9nn

Akcept.
Sponsored content

Robert Carrot [uczeń] Empty Re: Robert Carrot [uczeń]

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach