Go down
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błędny Rycerz Empty Błędny Rycerz

Pią Lip 10, 2015 1:40 pm
Niewidoczny dla mugoli, trzypiętrowy autobus dla zagubionych czarodziejów.  Aby go wywołać, należy wyciągnąć prawą rękę z różdżką nad ulicą. W ciągu dnia w pojeździe są rozstawione krzesła, a w nocy łóżka. Klienci dostarczani są na miejsce w kolejności wejścia do autobusu. Autobus nie wydaje się zbyt zważać na bezpieczeństwo pasażerów. Zarówno łóżka jak i krzesła w środku mocno się przesuwają przy każdym większym manewrze. Błędny Rycerz jedzie bardzo szybko, potrafi się zwężać i ostro hamować.
Cena zależy od odległości jaką się przejedzie.

Barthelemy Baxter
Nauka
Barthelemy Baxter

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Pią Lut 26, 2016 1:53 am
Świeżo upieczony profesorek jeszcze nie zadomowił się na dobre w szkole, a już gdzieś go rwało! Trudno mu się jednak dziwić, gdyż spotkanie z tak słynnym podróżnikiem jak Vilmar Tummond aż prosiło się o wydanie tych paru groszy na magiczny autobus i pogodzenie się z faktem, że na ogarnięcie szkoły i nowej posady po powrocie pozostanie mu o wiele mniej czasu.
Najpierw udał się do Hogsmeade i dopiero na tamtejszej ulicy prawą ręką wyciągnął różdżkę. Był mańkutem, ale słyszał kiedyś, że na unoszenie lewą dłonią kierowca nie reagował, więc nie chcąc marnować czasu od razu skorzystał z 'właściwej'. Był rześki poranek, a pogoda dopisywała. Idealny dzień na wycieczkę do Glasgow!
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Wto Mar 01, 2016 3:04 am
Przed mężczyzną pojawił się niemalże natychmiastowo trzypiętrowy autobus o wściekło fioletowym kolorze z którego wysiadł konduktor. Rozejrzał się szybko wokoło, a gdy jego wzrok trafił na Barthelemy'ego, zaprosił go szybkim gestem do środka.
- Już, już, nie mamy całego dnia - powiedział na dzień dobry, zamykając za nim drzwi. W środku pełno było pustych krzeseł; kilka z nich było jednak zajętych przez różne osoby, ale zanim nauczyciel ONMS zdołał się rozejrzeć, bo młodo wyglądający czarodziej spojrzał na niego swoimi jasnymi oczami.
- Nie muszę ci chyba tłumaczyć czym jest Błędny Rycerz, prawda? - Zapytał i zanim pasażer się odezwał, przeszedł do konkretów. - Niech pan poda cel, panie...? Mogę jeszcze dorzucić przyjemnie orzeźwiającą mrożoną herbatę, która sama zmienia kolor za jedynie 3 sykle i 5 knutów.
Po czym zwrócił się bezpośrednio do kierowcy, który nadal czekał na znak do odjazdu, a kilka skurczonych główek i kwiatów zwisających z sufitów wydało z siebie zadowolony pisk.
- Nieco zniszczone Hogsmeade, paskudnie wyglądająca główna ulica. On zaraz poda nam cel swojej podróży, więc możemy jechać. Nie ma czasu, Dave! Pani Abram się spieszy! Gaz do dechy!
Po czym konduktor zwrócił się bezpośrednio do Baxtera.
- A, właśnie. Zapomniałbym się przedstawić. Jestem Leonardo Caulfield i radzę panu się mocno trzymać - po czym sam chwycił za uchwyt by nie polecieć do tyłu, zwłaszcza, że autobus ostro zakręcił.
Barthelemy Baxter
Nauka
Barthelemy Baxter

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Wto Mar 01, 2016 10:12 am
To zaiste było szybkie, ale przecież Bart był dorosłym człowieczkiem i nie raz już korzystał z Rycerza, gdy potrzebował się gdzieś szybko dostać.
- Nie trzeba, nie trzeba. - zapewnił konduktora i szybko chwycił się najbliższej poręczy. Za pierwszym razem nie wpadł na ten pomysł i stracił przytomność, gdy nagle autobus ruszył, a on poleciał do tyłu i zarył potylicą o posadzkę.
- Baxter. Celem jest muzeum im. Korneliusza Agryppy w Glasgow. - odpowiedział, po czym dodał z machnięciem wolnej ręki.
- I dziękuję za herbatę.
Pojazd ruszył gwałtownie i niemal od razu skręcił. Bart zacisnął dłoń mocniej na poręczy i dopiero po chwili z lekkim uśmiechem kiwnął głową do mężczyzny.
- Miło pana poznać.
Był w drodze. Już nie mógł się doczekać tego spotkania, był pewien, że okaże się warte zachodu i interesujące. Planował też wspomnieć o nim swoim uczniom, jeśli słynny gość muzeum pokaże jakieś interesujące artefakty związane z magicznymi stworzeniami, bądź opowie o nich ciekawą historię z życia wziętą. W innym wypadku raczej nie miałby podstaw by zawracać młodym głowę swoją entuzjastyczną relacją, skoro powinni szykować się do ukończenia roku, jeśli nie szkoły.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Sob Mar 05, 2016 8:04 am
Konduktor przyjął do wiadomości odpowiedź mężczyzny i skinął mu głową. Następnie zwrócił się do kierowcy, podając mu dokładne współrzędne miejsca do którego mieli zawieść nauczyciela ONMS.
- Niech pan żałuje, herbata naprawdę dobra - mruknął czarodziej, nadal trzymając się poręczy. Błędny Rycerz się zatrzymał i starsza czarownica wysiadła chwiejnym krokiem.  Po chwili autobus ponownie ruszył, tym razem częściej zakręcając. W końcu dotarli do celu podróży Barthelemy'ego.
- 1 galeon się należy, panie Baxter - wyliczył Leonardo Caulfield, wręczając mu ruszający się pergamin. - Ulegnie samozniszczeniu za kilka minut.
Kiedy już mężczyzna uregulował zapłatę za Błędnego Rycerza i pożegnał się z konduktorem oraz z kierowcą, wysiadł z magicznego transportu, a ten natychmiast zniknął. I tak Baxter znalazł się przed muzeum im. Korneliusza Agryppy w Glasgow.



Otrzymujesz 12 fasolek za podróż "Błędnym Rycerzem" (z racji tego, że bodajże nie ma jeszcze tego w spisie systemu fasolkowego).

[zakończenie podróży]
Mathias Rökkur
Oczekujący
Mathias Rökkur

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Wto Lip 18, 2017 8:52 am
No dobra. Stacja opuszczona, peron też. Nadszedł czas, by wyciągnąć prawą rękę z różdżką i czekać na miejską legendę czarodziejów. Wiedział mniej więcej, czego się spodziewać i miał nadzieję, że będzie przygotowany na wrażenia płynące z jazdy tym... Czymś. Z drugiej strony przy tym, czego chce się podjąć, to Błędny Rycerz będzie tylko przedsmakiem jego przygód. No nic, różdżka wyciągnięta. Czeka.
Julie Blishwick
Oczekujący
Julie Blishwick

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Nie Lip 23, 2017 12:18 pm
Tłum ludzi popychał ją i szturchał. Z trudem wyszła z dworca King's Cross na ulicę, aby podobnie jak wielu innych czarodziei machnąć różdżką na krawężniku chodnika. Mugole nie zwracali szczególnej uwagi na dziwnie ubranych ludzi. Przemykali obok w pośpiechu, a Julie starała się tylko, aby ktoś jej nie stratował. Wcisnęła się w grupkę zebraną na chodniku wraz ze swoim bagażem.
Serce jej waliło, nie mogła przestać się rozglądać wokół siebie. Miała nadzieję, że jej wzrok nie wyłapie znajomej twarzy starszej kobiety. Wydało jej się to dziwne, że ciotka po nią nie przybyła, lecz może po prostu jej nie znalazła, gdy wysiadała z pociągu. Nie spodziewałaby się, że jej podopieczna wsiądzie do Błędnego Rycerza, ale z pewnością podejrzewała ją o plan ucieczki do matki.
Przybierała nerwowo nogami, gdy czekała, aż Błędny Rycerz w końcu zajedzie i zbierze grupę czarodziejów, którzy zrezygnowali z podróży kominkiem fiuu lub z teleportacji. Grzebała nerwowo w swojej sakiewce. Przecież nie chodziła z całym swoim majątkiem przy pasie. Powinna wybrać najpierw pieniądze, lecz nie wiedziała, czy obejdzie się to bez wiedzy ciotki.
Denerwowała się nie tylko z powodu widma opiekunki, które ją prześladowało w tej niecodziennej sytuacji. Właśnie - to była niecodzienna sytuacja dla Julie. Jeszcze nigdy przez piętnaście lat swojego życia nie była zdana na siebie. Nie musiała sama sobie kupić biletu, pojechać w miejsce docelowe - skoro większość czasu nie wolno jej było opuszczać domostwa Blishwicków. Jedynie u matki czasami wybrała się sama do pobliskiego miasteczka, ale je dobrze znała, jak również drogę, która do niego prowadziła i nikt nie deptał jej po drobnych stópkach, nie popychał.
Ktoś uderzył ją łokciem, w wyniku czego potknęła się o jakiś drobiazg na nierównej kostce chodnika. Wpadła na kogoś, gdy próbowała złapać równowagę. Wcześniej w ręce trzymała różdżkę, lecz ta już turlała się pod stopami zbierających się czarodziejów.
- Prze... Przepraszam - powiedziała cicho, lecz nie spojrzała na młodego czarodzieja, na którego wpadła. Szybko przyklękła i zaczęła szukać swojej różdżki. W tym czasie Błędny Rycerz zajechał i oczekujący go pasażerowie zaczęli wsiadać przy okazji kopiąc kawałek magicznego drewna.
- Przepraszam! - starała się krzyknąć. Jej głos nikł w hałasie ulicy i nie dotarł do uszu zajętych wsiadaniem czarodziejów. Deptane palce w końcu sięgnęły po różdżkę. W miarę swoich możliwości dziewczyna szybko się podniosła, przy czym zakręciło jej się w głowie. Zachwiała się podpierając wózka ze swoim bagażem. Nerwy jej nie opuszczały. Twarz dziewczyny na zmianę robiła się biała jak kreda, a zaraz buraczano czerwona ze stresu.
- Przepraszam jeszcze raz - powiedziała do chłopaka, na którego wpadła i na chwilę jej wzrok zatrzymał się na jego twarzy. Szybko spuściła oczy na ziemię, gdy zorientowała się, że nieuprzejmie gapi się na czarodzieja. Przyciągnęła swój wózek z bagażem, gdzie był kufer ucznia Hogwartu, pusta klatka na sowę i mniejsza klatka z myszką nerwowo popiskująca. Czekała w kolejce do autobusu, jednocześnie zerkając na młodego czarodzieja.
Te oczy...
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Wto Lip 25, 2017 2:16 am
Chłopak nie musiał długo czekać, prawie od razu pojawił się trzypiętrowy autobus o wściekło fioletowym kolorze. Zdawać by się mogło, że wręcz czekał, aż ktoś poruszy różdżką właśnie tutaj, w tym miejscu. Reszta osób, w tym Julie, dołączyła do Mathiasa. Z Błędnego Rycerza wyszedł konduktor ze swoim notesem w którym znajdowało się lekko falujące pergaminy. Czarodzieje mieli swoje nietypowe rozwiązania, a jakże!
- W kolejce się ustawcie, każdy z was musi się przedstawić, podać miejsce docelowe i wejść. Bagażami ja się zajmę. To już w cenie, specjalna ulga dla uczniów Hogwartu. Zapłata przy wysiadaniu! - Rozbrzmiał głos całkiem młodego czarodzieja z dość długim nosem i lekkim, przypominającym koper, zarostem. - A i jestem Leonardo Caulfield, konduktor Błędnego Rycerza! Dzisiaj można zakupić pamiątkowe breloczki z naszym autobusem ze zmieniającym się napisem i melodyjką za jedynie 3 sykle i 11 knutów, a także napić się wspaniałej lemoniady z sezonowych owoców za 2 sykle i 5 knutów.
Z tej odległości nie był w stanie dostrzec, co się dzieje z Julie. Pospiesznie zapisywał dane wchodzących uczniów i ewentualne zamówienia. W końcu stanęła przed nim Krukonka. Leonardo zmrużył trochę podejrzliwie swoje oczy i przyjrzał się jej.
- A tobie to co się stało? Powinnaś bardziej uważać, no ale nieważne. Imię i nazwisko, miejsce do którego chcesz dojechać. Breloczek? Może lemoniada?



// Z powodu milczenia Mathiasa, przyjmuję, że Julie stoi jest pierwsza do Błędnego Rycerza.
Mathias Rökkur
Oczekujący
Mathias Rökkur

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Czw Lip 27, 2017 11:40 am
Cóż... Tłok był czymś do przewidzenia w końcu, prawda? Sam Rokkur postanowił skorzystać z niesławnego Rycerza, bo nie lubił latać, a teleportować się póki co nie mógł, ale to się na pewno zmieni. Prędko oczywiście pojawił się Błędny Rycerz, ale Mathias nie wszedł jako pierwszy, ponieważ trafił na znajomą twarz, ale nie z własnej woli.
- Nic się nie stało. - Odparł dziewczynie i pomógł jej ogarnąć nieco rzeczy. - Dlaczego akurat Rycerz, hm? Nie boisz się? - Dodał lekko roześmiany sytuacją, a jej zapatrzeniem się nie przejął. Znaczy... Przejął się, ale nie dał po sobie tego poznać. Był dość skromny i nie przywykł do takich sytuacji, jak teraz... Od zawsze był raczej indywidualistą, ale jako tako radził sobie najwyraźniej, prawda?
- Chodź, nie ma co być ostatnimi. - Puścił jej oczko od razu przechodząc do rzeczy, a kiedy usłyszał konduktora i na niego zerknął, to z lekkim śmiechem stwierdził, że w sumie kupi sobie ten breloczek, dlatego jeśli miał sposobność, to wyjął ze swojej sakiewki odpowiednią sumkę i kiedy była jego kolej, to postanowił sobie kupić to maleństwo i wskazać tą samą drogę co koleżanka. Z dobrej woli pomógł konduktorowi wnieść bagaż swojej koleżanki i nie odmówił pomocy również przy swoim, choć nie targał bardzo dużej skrzyni. - Dokąd jedziesz? - Zagadał do dziewczyny zastanawiając się czy może trochę nie zboczyć z drogi i jej potowarzyszyć, przynajmniej jedną twarz sobie bardziej zapamięta po skończeniu szkoły, którą tak naprawdę już bardzo chciał skończyć, uwolnić się od tamtego miejsca. Za dużo wspomnień, które były dla niego no... Wstydliwe.
Julie Blishwick
Oczekujący
Julie Blishwick

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Pią Lip 28, 2017 7:51 pm
- Ja... Chyba nie... - powiedziała powoli podejrzliwie patrząc na chłopaka, a potem na konduktora i te breloczki. Odruchowo przecząco pokręciła głową, chociaż w taki sposób próbowała odgonić od siebie nieciekawe myśli. Już właściwie były uczeń, który często chodził z czarnym krukiem na ramieniu, bardzo przyciągał uwagę i trudno było nie podsłuchać plotek. Julie przemykała między ludźmi jak cień, więc niewielu zorientowało się, co czasami dociera do jej uszu. Nie poświęcała temu dużej uwagi, ale trudno było nie sugerować się opinią innych. Zwłaszcza Julie, która pochłaniała wpływ innych niczym gąbka wodę.
Brzęczały monety w zdobionej portmonetce dziewczyny, gdy starała się szybko podjąć decyzję, dokąd chce jechać. Chciałaby być w drodze do Włoch, a jednocześnie instynkt podpowiadał, aby została w Anglii i gdzieś się zaszyła. Posłusznie podeszła do wejścia i stała obok, gdy dwóch panów wnosiło jej bagaże. O tyle dobrze, że przynajmniej sowa nie musiała znosić tych turbulencji, bo niestety klatka Klemensa wypadła z rąk konduktora. Julie od razu podbiegła i z ulgą stwierdziła, że myszce nic nie jest. Wyciągnęła ją z klatki i włożyła do szerokiej kieszeni, gdzie pupil znalazł dla siebie smakołyki.
Z zamyślenia wyrwał ją głos Mathiasa.
- Po-Pokątna - powiedziała szybko. Chciała już zadać jakieś pytanie chłopakowi, aby nie wyjść na bezinteresowną. Mimo to słowa uwięzły jej w gardle. Poruszyła ustami tylko po to, aby ponownie je zamknąć.
Po chwili otrzymała bilet i zajęła jedno z wolnych miejsc między matkami z małymi dziećmi i rozgadaną młodzieżą. Oni ekscytowali się wakacjami, a Julie pragnęła, aby już się skończyły. Chciała znowu znaleźć się w grubych murach starej szkoły, w których czuła się bezpiecznie.
Wyciągnęła myszkę z kieszeni. Karmiła ją smakołykami na swoich kolanach. Starała się ją w miarę mocno trzymać, gdy autobus ruszył z zawrotną prędkością.
W tym samym czasie obserwowała chłopaka, który poświęcił jej odrobinę swojej uwagi.
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Pon Lip 31, 2017 6:49 pm
Breloczek został zakupiony przez Mathiasa, konduktor jedynie zapisał coś w swoim notatniku i dał znać, że wszystko zostanie podliczone i na koniec zapłaci, jak już będzie wysiadał. Na szczęście szybko uporał się z pasażerami, wskazał wolne miejsca i zajął się niemal od razu bagażami dziewczyny, a następnie chłopaka. Klatki łatwo wypadały, zwłaszcza, kiedy nie miały nałożonych odpowiednich zaklęć. Leonardo mruknął coś pod nosem, nieco łypiąc na młodszą uczennicę. Cel podróży został zapisany, podarował im pergaminowe bilety - skoro nalegali, klienci mieli różne fanaberie - i rozglądając się pospiesznie, zamknął drzwi.
- Dave, zaznacz tam sobie Pokątną! Po drodze podrzuć pana Klecknera w okolice Ministerstwa Magii! Biedaczek ma jakąś interwentylację czy coś, nigdy nie mogę zapamiętać - zawołał do kierowcy, a kilka skurczonych główek zaczęło to komentować, zapominając na chwilę o pasażerach.
- Niech wszyscy się trzymają! Za uszkodzenia ciała Błędny Rycerz nie ponosi odpowiedzialności! - Krzyknął jeszcze konduktor, zanim autobus opuścił okolice King's Cross.


// Piszcie sobie na spokojnie, jak już będziecie chcieli wysiadać, dajcie znać.
Julie Blishwick
Oczekujący
Julie Blishwick

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Wto Sie 15, 2017 9:36 am
Magiczny autobus szarpnął w momencie ruszania. Poruszając się takim środkiem komunikacji wskazane było trzymać się uchwytu z całych sił szczególnie na zakrętach, gdy mocniej szarpało w lewą lub w prawą stronę. Julie na początku nie była przygotowana do aż tak szybkiej jazdy i mocno wgniotło ją w oparcie siedzenia. Natychmiast złapała się metalowego uchwytu na tyle mocno, że kłykcie jej zbielały. Chociaż trudno było to zauważyć przy tak bladej cerze. Dech jej zapierało przy szarpnięciach i w jej głowie podróż w inną część Londynu trwała wieki. Było to całkiem możliwe biorąc pod uwagę, że w między czasie dotarli na drugi koniec Wielkiej Brytanii, do Paryża, a nawet Rzymu. Następnie autobus wrócił do Londynu, aby zatrzymać się na przystanku ostatnich wsiadających przy dworcu King's Cross.
Otępiała Julie trzymała rękę na ustach, bo mdłości stawały się coraz bardziej dokuczliwe. Konduktor oznajmił przystanek, wyniósł bagaże i czekał, aż pasażerowie opuszczą Błędnego Rycerza.
Julie chciała coś powiedzieć do chłopaka, który wsiadał razem z nią, ale szybko zrezygnowała z otwierania ust. Opuściła autobus chwiejnym krokiem z nadzieją, że więcej nie skorzysta z tego środka transportu. Powoli wzięła swój bagaż i tachając go za sobą udała się na ulicę Pokątną.

z/t
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Mistrz Gry

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Sro Wrz 13, 2017 6:01 pm
Błędny Rycerz tego dnia miał naprawdę napiętą trasę, każdy pragnął jak najszybciej dostać się na wyznaczone miejsce, a podróże międzykrajowe były naprawdę specyficzne - tylko dzisiaj otrzymali zgodę od Ministerstwa Magii by bez większych problemów przemieszczać się na takie odległości. W końcu z powrotem znaleźli się w Londynie, dokładnie to na Ulicy Pokątnej; nikt nie zauważył jak autobus przenika ścianę z cegieł. Leonardo pospiesznie wyniósł bagaże i wręczył im po rachunku, a właściwie to po ruszającym się kawałku pergaminu. - Mathias, 13 sykli i 11 knutów się zależy. Julie ty płacisz 10 sykli.
Bez krępacji zwrócił się do nich po imieniu, w końcu byli jeszcze młodzi, za to przecież go nie zwolnią.
- Ulegnie samozniszczeniu za kilka minut - wskazał głową na pergamin. Pożegnał się z nimi, gdy tylko mu zapłacili i wsiadł z powrotem do autobusu, a ten sekundę później zniknął.
Każde z nich poszło w swoją stronę.



Otrzymujecie po 12 fasolek za podróż "Błędnym Rycerzem" (z racji tego, że bodajże nie ma jeszcze tego w spisie systemu fasolkowego).

[zakończenie podróży]


Abel Attaway
Biznes
Abel Attaway

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Sro Lis 28, 2018 10:10 pm
18 listopada 1978 roku

Zimno, coraz zimniej się robiło. Ile dzisiaj krzyczał termometr? 8 stopni Celsjusza! Ach, więc to tak, termometrze? Co jeszcze dodałeś? Że mam się cieplej ubrać, nawet jeśli to mogło oznaczać, że gobliny będą w pracy ze mnie drwić? Niedoczekiwanie, od czego w końcu są zaklęcia, czyż nie? A że nie potrafiłem tych typowo ogrzewających zaklęć to użyłem takiego by sprawiło, że moje ubranie będzie ciepłe. Wyprasowane, eleganckie szaty jak przystało na łamacza zaklęć. Co prawda częściej robiłem za ochroniarza, ale i tak to był dobry znak, że żaden z moich towarzyszy nie postanowił zadbać o to bym wylądował na bruku. Chyba mnie doceniali wbrew przeciwnościom losu i ich bardzo kiepsko zdania na temat czarodziejów. A takim niewątpliwie byłem. W sensie czarodziejem. Ogólnie raczej nie przepadali za ludźmi, mieli też sporo żartów o mugolach, w stylu: "Przychodzi mugol do pubu...". Resztę sobie dopowiedzcie albo zaczepcie goblina z którym jesteście zaprzyjaźnieni, może on postanowi wam to wyjaśnić. Ja tam się nie mieszałem, nie oceniałem, bo przecież nie mogłem. Nie chciałem oberwać, co to to nie. Od dziwnego Halloween trzymałem się raczej z dala od wszelkich zmian w moim trybie dnia. Dom, praca, dom i ewentualnie listy od Radu czy spotkanie biznesowe. Od czasu do czasu zdarzały się też wycieczki i potrzeba przebiegnięcia się lub pooglądania jakiegoś meczu Quidditcha, choć obecna pogoda raczej nie sprzyjała tego typu przyjemnościom. Co więc robiłem dzisiaj w Błędnym Rycerzu w tej eleganckiej szacie, która niestety już nie była taka miła i ciepła? Kompletnie nie miałem pojęcia. Odmówiłem grzecznie konduktorowi dodatkowych atrakcji, przyjrzałem się też kierowcy i postanowiłem zająć jakieś miejsce. Teraz były łóżka, w końcu szybciej nadszedł wieczór, więc zmęczonym czarodziejom milej było paść na materace. Szkoda tylko że meble się ruszały, a ty wraz z nimi. Przełknąłem głośno ślinę, przejechałem dłonią po włosach, które już nie wyglądały jakbym potraktował je magicznym eliksirem tylko odrobiny sterczały. Usiadłem na wolnym łóżku i zanim się spostrzegłem, autobus ruszył a wraz z nim ja na tym Madejowym łożu. Zderzyłem się przy okazji z jakimś czarodziejem, który pomimo przeciwności losu zdawał się spać.
- Przepraszam, nie było to celowe - rzuciłem mimo wszystko, bo może akurat czuwał, po czym zwróciłem swe spojrzenie w stronę okna. I jak w takich warunkach można było spać? Jaki w ogóle był cel mojej podróży?
Miejsce docelowe, które podałem konduktorowi kompletnie wypadło mi z głowy.
Rhea Collins
Ministerstwo Magii
Rhea Collins

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Wto Sty 22, 2019 1:03 am
W takie dni jak te, kiedy cały świat przestawał mieć jakikolwiek sens, potrzebował chwili dla siebie, momentu wyciszenia i odseparowania się od wszystkiego. Zresztą, gdziekolwiek nie udałby się, on i tak już wiedział. Kontrolował go, podążał krok za krokiem, odbierając mu jakiekolwiek resztki poczucia wolności. Wydzierał je z jego duszy i rozrywał na drobne kawałeczki. Był niewolnikiem, a jego ciało na wieczność było przykute do niewidzialnych lin, niczym marionetka.
Westchnął ciężko, przekraczając próg autobusu.
W takie dni jak te, jeździł bez konkretnego celu. Bez jakiejkolwiek docelowej stacji. Błądził, jak dziecko, z cichą nadzieją, że ktoś ulituje się nad nim i wbije nóż prosto w jego serce. Uwolni go.
Przywitał się niemo z kierowcą, pokonując kolejne odległości, nie zwracając większej uwagi na innych pasażerów. Panowała tutaj wręcz nienaturalna cisza, jakby ktoś za pstryknięciem palców postanowił wyłączyć świat. Wreszcie ujrzał wolne miejsce, oddalone od wszystkich i wszystkiego, idealne dla niego. Nim jednak byłby w stanie do niego dotrzeć, na jego drodze pojawiły się cudze przeszczepy, zwane dokładniej nogami.
- Przepraszam, ale twoje nogi... - zaczął z wyuczoną uprzejmością, przyklejając na swoje usta wyuczony uśmiech, choć jego oczy pozostawały puste i pozbawione jakiegokolwiek blasku.
Zakołysało niebezpiecznie i w ostatniej chwili musiał złapać się czegokolwiek, by nie runąć wprost na ziemię. Palce zacisnęły się jednej z prycz, na całe szczęście pozbawione pasażera, więc ryzyko zgniecenia kogoś spadło raptownie do minimum. Wzrok wreszcie wbił w nieznajomego, w oczekiwaniu aż się odsunie i pozwoli mu zniknąć w ciemnościach tylnej części autobusu. I oby nie przyszło mu do głowy chęć rozmowy. Nie chciał rozmawiać.
Chciał umrzeć.
Sponsored content

Błędny Rycerz Empty Re: Błędny Rycerz

Powrót do góry
Permissions in this forum:
Nie możesz odpowiadać w tematach